14 lutego mija 93 rocznica bitwy z bolszewikami pod Mostami, która rozpoczęła wojnę polsko – bolszewicką. Ten fakt jest mało znany nawet Polakom. Podobnie jak same wojna, chociaż będąca jednym z ważniejszych wkładów Polski w historię świata.
Nasze zwycięstwo zadecydowała bowiem nie tylko o losach II Rzeczypospolitej, ale zhamowała pochód bolszewików na Zachód. Bez zwycięstwa w 1920 r. granice sowieckiej Rosji sięgałyby do Atlantyku.
To właśnie wówczas Polacy zatrzymali ekspansję komunizmu w Europie, co nigdy nie zostało właściwie docenione przez innych. Był zimowy ponury dzień 14 lutego 1919 r. Mosty – niewielkie miasteczko nad Niemnem jakich wiele w tamtym rejonie. Jednak to właśnie tutaj mieszkańcy usłyszeli po raz pierwszy wymianę ognia pomiędzy oddziałami polskiego wojska z grupy dowodzonej przez gen. A. Listowskiego a szpicą jednej z bolszewickich dywizji, która zaatakowała polskich „burżujów” i „ciemiężców”.
Wojna, która zmieniła losy świata
W ten właśnie sposób rozpoczęła się wojna polsko-bolszewicka, która tak naprawdę zadecydowała o losach całej Europy. Niewielka bitwa w |Mostach, mająca charakter bardziej bitwy granicznej niż regularnego starcia dość szybko przerodziła się w następnych miesiącach w regularną wojnę. Polacy musieli ją wygrać za wszelką cenę. Stawką była bowiem świeżo odzyskana niepodległość, na którą czekali przeszło 120 lat. Jednak Polacy chyba nie do końca zdawali sobie wówczas sprawę z tego, że broniąc z wielkim poświęceniem swojej ojczyzny, tak naprawdę ratują całą powojenną Europę.
Dla bolszewików najważniejsze było wówczas rozpalenie rewolucji w całej Europie. To właśnie ten czynnik sprawiał, że wojna z bolszewikami była w zasadzie nieunikniona. Tym samym pokojowe ustalenie nowej granicy z bolszewicka Rosją było po prostu niemożliwe.
Począwszy od grudnia 1918 r. sytuacja na wschodnich rubieżach polskiego państwa wyraźnie zmierzała ku wojnie. Bolszewicy zajęli Mińsk, Wilno, Kowno i dalej parli na Zachód. Na wschodzie stacjonowały jeszcze spore siły niemieckie, które nie zdążyły się ewakuować po podpisaniu zawieszenia broni. Pomimo zawarcia rozejmu w dniu 5 lutego 1919 r. obie sowiecka i polska strony sposobiły się do wojny. W dniach 9-14 lutego 1919r. polskie oddziały obsadziły pozycje na linii Niemna. Już jednak 14 lutego 1919 r. doszło do pierwszego starcia pomiędzy stronami – właśnie w Mostach. Konsekwencją bitwy było utworzenie regularnego polsko-bolszewickiego frontu na ziemiach Litwy i Białorusi. Na początku marca 1919r. Oddziały polskie podjęły ofensywę i opanowały Nowogródek, Baranowicze, Lidę i Wilno. Fiasko podjętych rozmów pokojowych było przyczyną nowej polskiej ofensywy, w wyniku której opanowano Mińsk, Bobrujsk i przekroczono linię Berezyny. W lipcu 1919r. wojna polsko – bolszewicka rozpętała się również na Ukrainie. We wrześniu 1919r. Józef Piłsudski zawarł układ z przywódca Ukraińskiej Republiki Ludowej S.Petlurą w sprawie wspólnej walki z bolszewikami. Nie udało się J.Piłsudskiemu zawrzeć porozumienia z rosyjskim „białym” generałem A.I. Denikinem. W październiku 1919r. przerwano działania wojenne i rozpoczęto kolejne pertraktacje z bolszewikami najpierw w Moskwie, potem w Mikaszewiczach. Pod koniec 1919 pod polską kontrolą znajdowały się tereny na zachód od rzek Zbrucz, Słucz, Zwiahel, Uborć, Berezyna. W tym samym czasie uwolnione z frontu polskiego spore siły sowieckie przystąpiły do kontrofensywy i rozbiły siły Petlury i gen. A.I. Denikina.
Kolejne pertraktacje pokojowe, również nie przyniosły zasadniczego przełomu w wojnie. Obie strony sposobiły się do kolejnej ofensywy. 25 kwietnia 1920 r. ruszyła nowa polska ofensywa na Ukrainie. Oddziały gen. E. Rydza-Śmigłego, wspierane przez oddziały ukraińskie, zajęły 7 maja 1920 zajęły Kijów, a 9 maja zdobyły przyczółki na Dnieprze. W drugiej połowie maja 1920r. Sowieci rozpoczęli kontrofensywę nad Dźwiną i Berezyną oraz na Ukrainie. 5 czerwca 1920 r. sowiecka armia Budionnego przerwała polską obronę pod Samohorodkiem i zagroziła odcięciem polskich oddziałów w Kijowie, zmuszając je do wycofania się na Zachód. Posuwająca się za Polakami Armia Czerwona dotarła w sierpniu 1920 r do Wisły i zagroziła bezpośrednio Warszawie. Sytuacja Polski była wówczas najbardziej krytyczna na przestrzeni całej wojny. Już wcześniej bolszewicy utworzyli w Białymstoku własny Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski przygotowując się do „zainstalowania” go w Warszawie. Widmo klęski polskiego państwa pukało do bram.. Tak się jednak nie stało. Stoczona przez siły polskie w dniach 13 – 25 sierpnia 1920r. bitwa warszawska uznana została za prawdziwy „cud nad Wisłą”. Polacy odparli nie tylko frontalny atak wojsk bolszewickich na Warszawę, ale przede wszystkim błyskawicznie przeszli do kontrofensywy znad Wieprza. Dzięki temu manewrowi siły polskie znalazły się na tyłach armii Tuchaczewskiego, zmuszając go do odwrotu. We wrześniu 1920 r. M.N. Tuchaczewski próbował jeszcze organizować obronę na linii Niemna, jednak i tym razem został pobity. Klęskę poniosła także siły bolszewickie na południu Polski. Po przegranych bitwach pod Komarowem i Hrubieszowem bolszewicy zmuszeni zostali do frontalnego odwrotu. Do połowy października 1920r. Polacy osiągnęli linię: Tarnopol, Dubno, Mińsk, Dryssa.
W tej sytuacji 12 października 1920 podpisano układ o zawieszeniu broni i rozpoczęto negocjacje pokojowe. 18 marca 1921 podpisano traktat pokojowy w Rydze, który przede wszystkim ostatecznie ustalił kształt wschodniej granicy Polski. Tym samym przypieczętowano koniec wojny, której początek dało starcie w Mostach w dniu 14 lutego 1919r.
Polacy pochłonięci wewnętrznymi problemami słabo wykorzystali swój sukces w wojnie z bolszewikami. Zresztą propaganda wojenna nigdy nie była nasza mocna stroną. Dlatego ta wojna była, i z pewnością nadal będzie ważna tylko dla nas. A w rzeczywistości wojna ta uratowała zachodnie demokracje przed bolszewicka inwazją. Zauważył to tylko francuski generał Louis A. Faury stwierdzając, że "nad Wisłą i nad Niemnem szlachetny ten naród oddał ponownie światu cywilizowanemu usługę, którą nie dooceniono".
Francuzi i Anglicy nie chcieli uznać, że Polacy jako pierwsi pokonali bolszewicka armię, która gdyby nie ich zwycięstwo z pewnością poiłaby swoje konie w Atlantyku. Dla nich była to „wojna karzełków, a nie olbrzymów”. Tymczasem polskie zwycięstwo nie było wcale gorsze od zwycięstwa Temistoklesa, Aleksandra Wielkiego, Cezara, Gustawa Adolfa, wielkiego Kondeusza i wielu innych wielkich wodzów. Tylko lord Edgar D’Abernon uznał za niezbędne „wytłumaczenie europejskiej opinii publicznej, że w roku 1920 Europę zbawiła Polska”.
Doktor historii. Byly pracownik Urzedu Ochrony Panstwa (1990-2000). Byly Pracownik Biura Bezpieczenstwa Narodowego. Wykladowca akademicki.