4 lata temu

Wczoraj minęły 4 lata od dnia rozbicia się rządowego Tupolewa pod Smoleńskiem. Do dzisiaj nie wiadomo co się stało.

foto: en.wikipedia.org

Pamiętam to jak dziś – zupełnie inne czasy. Byłem wtedy studentem KULu na kierunku historia. Wraz z Teatrem ITP, do którego wówczas należałem, jechałem do Teatru ROMA w Warszawie, gdzie mieliśmy grać spektakl. Śmialiśmy się, żartowaliśmy, niektórzy spali, ponieważ wyjechaliśmy bardzo wcześnie rano. Po dotarciu rozstawianie sprzętu, przebieranie się, próba..

I wtedy wiadomość, która wstrząsnęła wszystkimi, tym bardziej, że nie była zbyt taktownie przekazana. Jeden z pracowników teatru krzyknął do swojego kolegi: Ty! Słyszałeś? Samolot z prezydentem się ro*********ł! Serio!

Potem dokładniejsze informacje, telefon, przyjęcie tego, co się stało. Oczywiście nasz występ odwołano.

I czego nas może ten dzień i to wydarzenie nauczyć? Jeśli przyjmiemy za prawdę wersję rządową, pozostaje nam przyjąć w obieg nowe powiedzenie – bądź twardy jak brzoza. W domyśle zaś przyjmuj Tupolewy na klatę. Jednak na poważnie patrząc, mimo mojej niechęci do PiSu i ś.p. Lecha Kaczyńskiego, był on wówczas prezydentem mojego kraju. Zezwalanie na obecny stan rzeczy, czyli mataczenie, dezinformacja, brak współpracy międzynarodowej i brak ostatecznych wyników, jest obrażaniem inteligencji nas wszystkich. Mało tego – jest to upokarzanie naszego kraju na arenie międzynarodowej. Oto zginęła głowa państwa i co? Nic!

Póki co – musimy twardo jak brzoza trwać i przyjmować na klatę kłamliwą propagandę, jakoby samolot rozbił się od jednego drzewa, zaś każdy, kto twierdzi inaczej, jest PiSowcem. A w międzyczasie – szukać śladów i dochodzić do prawdy. Prędzej czy później wyjdzie na jaw.