1. Zmienię go!
Umiejętność zmiany innego człowieka, sprawienia by był taki jak „ja chcę”, to kontrola nad nim, władza – czyli najsilniejszy afrodyzjak jaki istnieje. Ludzie kochają władzę, bo wtedy czują się kimś ważnym, a to najprzyjemniejszy narkotyk na tej nieszczęsnej planecie. Kto ma władzę, wygrał życie, kto nie ma władzy i jest na dnie drabiny społecznej, jest nikim, inni mogą nim pomiatać a on ma się pogrążyć w żalu i wściekłości; w świecie gdzie hierarchia istnieje od zerówki, poprzez pracę, wojsko, kluby hobbystyczne a kończąc na mecie w szpitalu, takie podejście jest normą. I gdy pomiatany (w domyśle dobry, pokorny, pobożny) człowiek na dnie dostanie władzę, staje się najgorszym katem dla swych dawnych współbraci; pokazują to przykłady kierowników w każdej dziadowskiej firmie. Wystarczy dać trochę władzy prostakowi, by wydobyć z niego najohydniejsze instynkty; jeszcze niedawno pokrzykiwał że pieniądze są złem i grzechem, teraz czując ich zapaszek, idzie za nim nawet po trupach.
Kiełbasa wyborcza
Najbardziej zdeprawowani, nieuczciwi i bezczelni miłośnicy władzy idą po nią do sejmu, obiecując motłochowi darmową kiełbasę wyborczą, a ci z mniejszymi umiejętnościami do kłamstwa i kradzieży, szukają władzy na mniejszą skalę, a więc w firmach, religii, związkach. Gdy nie możesz rządzić państwem, firmą bądź parafią, pozostaje uzależnić od siebie drugiego człowieka, rozkoszować się aromatem władzy.
Zmiana człowieka, to władza nad nim, smakująca jak ambrozja spijana z łona młodej, pięknej dziewczyny. Ale kogo zmieniać? Typowego, brzuchatego Ryśka z Klanu, który sens życia widzi w rodzinie, telewizorku i smacznym jedzeniu, dla którego słowa żony są życiowym drogowskazem a jej rady oprawia w złocone ramki, by kontemplować nad ich mądrością? Nie, nie i jeszcze raz nie; tacy Panowie w ciepłych kapcioszkach są nudni, a Panie by żyć, łakną jak kania dżdżu emocji. Wszakże kobieta jest istotą utkaną z emocji, a mężczyzna z logiki, stąd u Pań taka popularność macho, kryminalistów, wagabundów, buntowników, przekrętasów i łobuzów. Panie płaczą, narzekają, wypłakują się w rękaw męskim przyjaciółkom (liczącym że udając przyjaciela może „zaliczą”), a wystarczy że Zły i Podły wyśle smsa, a już całe uśmiechnięte i w skowronkach (ku zgrozie męskich przyjaciółek) rzucają wszystko by spełnić życzenia tego, który przedwczoraj okradł, wczoraj przylał a dziś zdefekował w łóżko po ostrej imprezie z koko i prostytutkami.
Bije i gwałci z wyższych pobudek
Męskie przyjaciółki tupią nóżką w chińskim adidasku, rozżaleni brakiem efektów własnej strategii, która właśnie kolejny raz się nie powiodła; buntują się – po co do niego leziesz? Pytają. Przecież znowu Cię pobije! Nic nie rozumiesz! Krzyczy wielbicielka serducha i bogatego wnętrza z podbitym okiem. On jest dobry i wrażliwy, tylko ukrywa to przed społeczeństwem, bo ludzie go nie rozumieją! To artysta, człowiek renesansu!
Napada na staruszki by mieć na heroinę! Nie wytrzymuje psychicznie męski tampon na łzy. Bo ma traumę, mama go nie kochała! Ryczy broniąca jak lwica swe małe, niepoprawna romantyczka z rozepchanym tyłkiem od Misia, który lubi na „sucho”. Pani łaknąca władzy nad drugim człowiekiem, jest w stanie wytłumaczyć sobie wszystko. Przyznam szczerze że nawet mnie, zawodowca, potrafi zaszokować ta niesamowita pokrętność i zdolność do samooszukiwania.
Wiara w miłość, czyli pragnienie władzy i własnej przyjemności
Czy Panie „nawracają przystojnego grzesznika” z dobrego serca? Ależ skąd. To nie tylko pragnienie władzy, bo tym jest chęć zmiany chuligana w pobożnego parafianina, ale i sprytny mechanizm ewolucyjny. Gdy Pani pragnie zmienić mężczyznę, uruchamia się w niej hormonalna motywacja; seks. Kobieta jest chodzącym seksem – gdy już zmieni mężczyznę, seks w niej zanika, dlatego właśnie młodzi, naiwni żonkosie wypłakują się na forach, że żonę co noc boli głowa, a równie naiwne Panie przekonują że to z powodu braku rozmów, czułości i kwiatków. Kobieca migrena oznacza tylko to, że Pani zdobyła to co zdobyć chciała, po co więc natura ma dalej inwestować w silne pobudzenie organizmu? Seksualny amok jest tylko i wyłącznie po to, by doprowadzić do zapłodnienia i usidlenia samca; natura dba o przetrwanie ludzkości, a że faceci po ślubie strasznie cierpią? No cóż, to już nikogo nie interesuje, a najmniej Panie, w końcu „widziały gały co brały”.
Najpierw wykorzystały pożądanie mężczyzny, by doprowadzić do zapłodnienia, kościelniaka i wesela gdzie 300 pijanych wujków ze sztachetami szturmuje monopolowy, a później uważają je za zwierzęcą, prymitywną chuć której Prawdziwy Mężczyzna powinien się wstydzić. Gdy kobieta pożąda samca, potrafi go nawet zgwałcić z namiętności. Zresztą pachnie i zachowuje się tak, że tylko martwy gej by nie wykorzystał sytuacji. Jeśli kobietę boli głowa, to znaczy że Cię nie pragnie, koniec kropka. Nie szukaj głupich tłumaczeń, po prostu nie masz w sobie ikry, nie masz jaj by być jak ostry, konkretny facet. Albo ma raka mózgu…
Idole Pań, psychopaci
Szczególnym uwielbieniem Pań cieszą się psychopaci. Ponieważ nie używają empatii (mogą nią manipulować, włączać i wyłączać, co wykazały badania mózgu więźniów) i rajcuje ich cudze cierpienie, od dzieciństwa wykształcali w sobie społeczne umiejętności, a głównie jedną, czyli charyzmę osobistą, czar i urok. To jak ze ślepcem, któremu wyostrza się słuch i dotyk; organizm kompensuje ubytek, wysilając inne zmysły. Psychopata jest jednostką okaleczoną, aspołeczną, więc wykształca (nieświadomie, przeważnie ci ludzie nie są zbyt inteligentni) urok, który kompensuje swoją ułomność. Służy on do złapania płotki na haczyk; by ta chciała podpłynąć, robak musi seksownie się wiercić, pachniec i wyglądać. Po to jest urok i czar, by uzależnić od tych wspaniałych (na początku) emocji, a później eksploatować latami. Dlaczego latami? Bo Panie chcą poczuć że mają władzę, że zmienią psychopatę na lepsze, jednocześnie zatrzymując miłe uczucia które on wzbudza. Chcą mieć ciastko i zjeść ciastko; w efekcie ani nie zjedzą, ani nic nie mają, a jednocześnie utyją. Te nieszczęśliwe Panie służą latami jako rezerwuar energii emocjonalnej, z której czarujący wampir bierze bez końca.
Najpierw jest cudowny czar i obietnice, a gdy Pani się łapie na haczyk cudownych przeżyć i emocji w nadziei, że będzie to trwało już na zawsze, następuje drenaż energii emocjonalnej w postaci awantur, manipulacji, wzbudzania poczucia winy, zastraszania i obniżania poczucia własnej wartości. Gdy Pani chce uciec, prześladowca cudownie się zmienia, przechodzi metamorfozę, czasami religijną jeśli religia jest dla Pani autorytetem; obiecuje poprawę, terapię, tłumaczy się stresem… Pani wierzy, angażuje się znowu, a wtedy historia zaczyna się od nowa. Niektóre „szczęśliwe” pary żyją tak kilkadziesiąt lat w cyklach od bólu do przeprosin i znowu do bólu. Gdyby Panie zmieniły psychopatę na ciepłego Misia, urok by znikł, bo to był tylko robak na haczyku. Zostałby się przestraszony, nudny, najczęściej głupkowaty facet, od którego kobieta z pogardą szybko by odeszła. Może by go sama zniszczyła, ze złości że już nie daje takiej psychicznej huśtawki, od Boskiego uwielbienia i namiętności do samego dna rozpaczy i nienawiści do świata i siebie.
2. Rozmowa wszystko załatwi.
Kto był dłużej z kobietą, ten doskonale wie że ten truizm jest śmieszniejszy niż ten, że za Donka jesteśmy potężną gospodarką. Rozmowa jest jak dyplomacja; toczy się na równych zasadach tylko wtedy, gdy dwie strony są niezależne emocjonalnie, mieszkaniowo (czyli mają gdzie uciec) emocjonalnie (nie są uzależnione od drugiej osoby, co oznacza że w imię uzależnienia znosiłyby przykre traktowanie) i przede wszystkim finansowo. Rozmowa z kobietą wydaje się sensowna przed ślubem, czyli prawną umową ogołacającą mężczyznę z jego majątku, gdy np. Pani zmieni zdanie „nie wiem co czuję”, albo „nie kochałeś mnie, więc Cię zdradziłam, ale to Twoja wina bo miałam być szczęśliwa, a nie jestem”. Po ślubie, gdy już nie ma niezależności, rozmowa może się udać albo i nie; jeśli Pani miała maskę miłej i rozumiejącej nasze hobby, pasje, po ślubie o wiele za często dochodzi do sytuacji, że zrozumienie w dziwny sposób znika, a pojawiają się coraz częstsze wyrzuty, zły humor i oskarżanie o wszystko to, co nie zależy od nas. Zawsze ktoś ma lepszy samochód, większe mieszkanie, więcej zarabia – co jest oznajmiane płaczliwym, napastliwym i oskarżycielskim tonem. Jest też używane jako powód zdrady.
Panie wierzą w magiczną moc rozmowy głównie z naiwności (te młodsze, niedoświadczone, nie znające samych siebie i swoich reakcji emocjonalnych, czerpiące wiedzę z komedii romantycznych), oraz z wyrachowania; gdy dojdzie do zdrady, gdy wyda się że dziecko nie jest małżonka a kolegi z pracy, można zrzucić winę na męża „nie rozmawiałeś ze mną, to Twoja wina bo czułam się przez Ciebie źle”. No cóż, rozmawiać można z kimś, kto reaguje na to co mówię. Gdy ktoś nie rozumie najprostszych rzeczy, albo udaje że nie rozumie, albo jeszcze lepiej – niby rozumie, ale na nasze zdania nakłada w swojej głowie inny sens, to się z taką osobą nie rozmawia, bo i po co? Wrażliwi wtedy piją, milczą i robią „co trzeba”, byle tylko kobiecy język nie batożył męskiego, czułego serca. Twardzi się rozchodzą, bez względu na rzekome dobro dzieci i wszystko inne. Życie jest za krótkie i zbyt cenne, by marnować je z osobą której się nienawidzi. Niestety, do tej wiedzy trzeba dojrzeć, nie każdy umie.
3. Liczy się wnętrze.
Liczy się wnętrze, więc 99% aktywności Pań idzie na upiększanie zewnętrza, zapewniającego uwagę samców i zazdrość rywalek do Panów, którzy są gwarantem władzy, bogactwa i spełnienia swych marzeń o małżeństwie i rodzicielstwie. Czy można coś więcej dodać do tej kosmicznej, absolutnie niezwykłej bzdury? Wątpię. Więc i ja pozostanę w głębokim, pełnym rozbawienia milczeniu.
Czy byłeś na moim nowym forum www.braciasamcy.pl, gdzie jestem dyktatorem demokratycznym?
————————
Zapraszam do kupna moich e książek „Stosunkowo dobry”, oraz „Wyprawa po samcze runo” w E wersji, KLIK albo papierowej KLIK. Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK, także poprzez PayPal, mój meil to coztymikobietami@onet.pl
Mojemu ciału dano imię Marek. Przepchnięto je przez szkołę z tytułem ekonomisty. Teraz te ciało działa jako pisarz, ale kim tak naprawdę jestem, nie mam kurwa bladego pojęcia.