Komuna – dobra czy zła?
Komuna dobra nie była, ale czy ustrój, który ją zastąpił jest lepszy? Moim zdaniem o wiele gorszy. Co z tego, że na półkach sklepowych jest więcej towaru, ale ile on kosztuje? Poza tym za Gierka też półki sklepowe były pełne. Zaraz ktoś mi powie, że to za pożyczki zagraniczne, że Gierek narobił długów. Ale za te długi zbudował fabryki, zakłady, drogi, zelektryfikował kraj. A teraz długów nie mamy? Są jeszcze większe niż te za Gierka, a nic nowego nie zbudowano za nie.
Praca
Za komuny nie było takich problemów z pracą, jak teraz. Nawet w małych miastach i na wsiach miało się pracę na miejscu, a w skrajnych przypadkach max. 20 km od domu. A teraz trzeba szukać pracy… w Londynie – to jest chore!!!
Lepszy był kodeks pracy, lepsza była ochrona socjalna pracowników, a na niesfornego dyrektora czy prezesa był bat w postaci sekretarza partii. Gdy szef mobbingował pracownika, to można było pójść do sekretarza na skargę i ten na najbliższym zebraniu zaraz prostował niesfornego dyrcia czy prezia do pionu. A jak już nie było wyjścia, to można było bez problemu zmienić pracę. A teraz? Nie ma do kogo się odwołać, bo dyrektorzy i prezesi są praktycznie bezkarni, a z reguły ci ludzie to najgorsze chamy i największe nieroby żerujące na podwładnych i żyjący z ich ciężkiej pracy, w dodatku biorący horrendalnie wysokie pensje nie wiadomo za co. Ich praca jest mniej warta nawet od pracy robotnika kopiącego rowy. Za komuny nie było tak dużych dysproporcji płacowych pomiędzy dyrektorami a pracownikami. Owszem – zarabiali oni więcej od swoich podwładnych, ale może z 5 razy, a nie tak jak teraz – 100 razy przy 100 razy lżejszej pracy. A więc płaca jest obecnie odwrotnie proporcjonalna do pracy.
Bezrobocie było pojęciem czysto abstrakcyjnym, o tym się słyszało, że to jest na Zachodzie, a nie u nas. U nas były nawet nakazy pracy. Każdy, kto miał pracę, to miał gwarancję przepracowania w swoim zakładzie aż do emerytury. Lepsze były też warunki zmiany pracy – można było zachować ciągłość, zostać przyjętym do nowego zakładu na podobnych warunkach umowy, jak w poprzednim zakładzie itp. A dzisiaj – nawet pracownik z wieloletnim stażem i z wyższym wykształceniem przy zmianie pracy jest poddawany rekrutacji jak tak samo jak za przeproszeniem małolat po zawodówce – TO JEST CHORE!!! Potrzebne jest obecnie prawo, które znacznie ograniczyłoby pracodawcom możliwość zwalniania ludzi z przyczyn innych niż dyscyplinarne – zwłaszcza teraz, w dobie kryzysu.
Emerytury i renty
Były relatywnie wyższe niż obecnie. Emeryt nie musiał się zastanawiać czy ma kupić leki, czy chleb, bo bez problemu na wszystko mu wystarczało.
Wczasy i kolonie
Były tanie. Każdego było stać na 2-tygodniowy wyjazd z rodziną na wakacje czy wysłanie dzieci na obóz czy kolonie. Ba – nawet wychodziło to taniej, niż siedzenie w domu. Dzisiaj tygodniowy pobyt w średniej kategorii ośrodku wypoczynkowym nawet w Polsce pochłania całą wypłatę.
Opieka socjalna, ulgi i zniżki
Wiele osób miało ulgi i zniżki na różne artykuły czy media z tytułu wykonywanej pracy albo za jakieś szczególne zasługi dla kraju. I tak np. pracownicy zakładów energetycznych mieli tani prąd, kolejarze – darmowe bilety PKP i przydział węgla na zimę, pracownicy gazowni mieli tani gaz, górnicy – węgiel, natomiast pracownicy służby zdrowia – leki za darmo. Wiele przywilejów i ulg mieli też kombatanci. Dzisiaj wiele tych ulg zlikwidowano nic w zamian nie dając tym ludziom.
Opłaty i ceny
Niskie były opłaty domowe za prąd, gaz, opał, ogrzewanie, czynsz, telefon itp. Pochłaniały one może ze 20% przeciętnej pensji i praktycznie nie były odczuwalne, a nie tak jak teraz – całą wypłatę. Ceny różnych artykułów były monitorowane przez rząd, a podwyżki w znacznym stopniu były rekompensowane podwyżkami płac. A teraz – ceny idą cały czas w górę, a płace stoją w miejscu. Nie jestem za tym, aby rząd kontrolował np. cenę masła czy pieczywa, ale powinien trzymać łapę na cenach surowców strategicznych, np. na cenach paliw, energii elektrycznej czy gazu i nie pozwalać producentom tych mediów na ich podwyżki. Zakłady energetyczne, gazownie czy koncerny paliwowe to firmy mające dobrą kondycję finansową i niewiele stracą, jeżeli rząd dokręciłby im śrubę i zamroził ceny surowców energetycznych nawet na 10 lat. Poza tym takie dokręcenie śruby powstrzymałoby inflację – wiadomo bowiem, że podwyżki cen paliw i energii generują podwyżki cen innych artykułów.
Prawo i wymiar sprawiedliwości
O wiele lepsze i lepiej egzekwowane było prawo karne i nie chodzi mi tu o pałowanie strajkujących robotników czy działaczy "Solidarności" demonstrujących na ulicach. Nawet za kradzież kilku paczek papierosów z kiosku można było trafić na komisariat z objawami sinicy wywołanej przez pałeczki ZOMO. Więźniowie nie byli tak hołubieni przez władzę, jak teraz. Musieli ciężko zapracować na chleb, nie byczyli się przed telewizorem, tak jak teraz. Sam mieszkam niedaleko więzienia – codziennie idąc do szkoły czy miasta i wracając do domu widziałem idące do lub z pracy brygady więźniów eskortowane przez strażników. Teraz już tego nie ma.
Służba zdrowia
Nie była zdrowa, ale zdrowsza niż obecnie. Nie było tych durnowatych skierowań od lekarza pierwszego kontaktu do specjalistów, a przede wszystkim nie było tak długiego oczekiwania na wizytę u specjalisty, jak teraz. Do każdego specjalisty można się było tak samo zarejestrować, jak do zwykłego lekarza z grypą i czekało się najwyżej kilka godzin, a nie jak teraz – kilka miesięcy, w dodatku płacąc za to składki. Poza tym trzymano ludzi w szpitalach tak długo, jak było to konieczne, a dzisiaj nawet po ciężkich operacjach wypisują do domu jak tylko pacjent odzyska przytomność i stanie na dwóch nogach – nieważne czy z czyjąś pomocą, czy sam.
Szkolnictwo
Nie było idealne, ale też lepiej zorganizowane niż obecnie. Po pierwsze – nauczyciel miał większe możliwości karania niesfornych uczniów. Za nakładanie nauczycielowi śmietnika na głowę można było wylecieć ze szkoły – nikomu nawet takie pomysły nie przychodziły do głowy.
Po drugie – lepiej ułożony był program, a na pewno w zakresie nauk ścisłych. Fizyka i chemia szły w parze z matematyką – nauczyciel od fizyki czy chemii nie musiał wyjaśniać, co to jest np. logarytm czy pochodna funkcji, bo było to przerobione na matematyce. Teraz niestety musi, bo część materiału wycięto z matematyki, a często zdarza się, że na innych przedmiotach trzeba skorzystać z tej pominiętej wiedzy matematycznej.
Buble
Z pewnością pamiętają Państwo buble – meble, sprzęt RTV czy AGD, jakie produkowano za komuny. Ale jakoś te buble potrafiły działać nawet 20 lat. Ja do dzisiaj mam w domu meble, które są starsze ode mnie – mają ponad 40 lat i o wiele solidniejszą konstrukcję niż obecnie produkowane. I do tego jeżeli miały jakieś naprawy to drobne, np. wymiana zamka albo dokręcenie śrub mocujących zawiasy. A teraz – idzie się na ilość, a nie na jakość. Nowy mebel potrafi się rozpaść nawet po kilku miesiącach od dnia zakupu. Rozumiem, że zakład tak produkuje, aby nie było to za dobre, bo produkcja by stanęła, gdyby szafki trzymały się po 20 lat, ale niech u licha taki mebel, w którym po kilku miesiącach użytkowania odpada ścianka czy panel od szuflady kosztuje 50 czy 100 zł, a nie 500 i więcej. Przy takiej cenie klient powinien mieć prawo wymagać lepszej jakości. Jak akurat należę do takich ludzi, którzy potrafią trochę majsterkować i na odpadającą ściankę czy rozwalającą się szufladę znajdę sposób, aby ją przymocować, ale nie każdy tak potrafi.
Podatki
Chory jest system podatkowy – obecnie nawet 80 % pensji idzie na różne podatki, bo oprócz PIT-u jest jeszcze VAT i inne składki i akcyzy, np. do paliw. Państwo rąbie haracz nic w zamian za to nie dając obywatelom. Co z tego mamy? Dziurawe drogi, szpitale z przestarzałym sprzętem? A płacimy te podatki, tylko nie wiadomo na co – chyba na pensje dla darmozjadów na stołkach. Rozumiem, że podatki są potrzebne, ale to, co wyprawia nasze państwo to zwykłe złodziejstwo. Nawet w średniowieczu było sprawiedliwiej – płacono dziesięcinę, czyli chłop musiał oddawać np. co dziesiąty worek zboża panu, resztę miał dla siebie. Dlaczego teraz tak nie jest? Dlaczego jeżeli płacimy PIT, to musimy jeszcze płacić VAT czy akcyzy? To powinno być zniesione. Nic dziwnego, że istnieje szara strefa, bo każdy kombinuje, żeby tylko nie płacić fiskusowi-złodziejowi haraczu.
Jak widać, komuna mimo wielu minusów, miała ich jednak mniej niż obecny ustrój, który nie wiem jak nazwać, bo on chyba jest gorszy nawet od feudalizmu. Nie spodziewałem się, że Polska wdepnie w takie szambo. Jedno jest pewne – gdybym był jasnowidzem i 4 czerwca 1989 r. przewidział to, co później nastąpiło, to głosowałbym na PZPR, a nie na Solidarność. I bynajmniej nie dlatego, że kochałem komunę – szczerze mówiąc to jej nienawidziłem, ale po prostu głosowałbym za mniejszym złem. I szczerze mówiąc – nie widzę powodu do świętowania tej rocznicy, no chyba że w taki sam sposób jak rocznicę wybuchu II Wojny Światowej albo rozbiorów Polski.