wstęp do brutalnego, publicznego rozliczenia efektów – i afektów – dotychczasowej obecności TRYBUNAŁU OBYWATELSKIEGO jako idei (oraz komentatora – podpisywanego imiennie!) na portalu „Nowy Ekran”
1 – …dowiedziałem się ostatnio o sobie samym kilku interesujących rzeczy m.in., że: (cyt.) – jestem "bolszewickim agentem" i żydowskim też, że jestem także – to od własnego syna – paranoikiem który wszędzie widzi "żydokomunę" (niezłe, w zestawieniu z powyższymi komplementami spod pióra demaskatorów "żydokomuny"), oraz "dawcą spermy" i "życiowym nieudacznikiem" (to ostatnie to chyba zarzut w rodzaju pretensji do garbatego).
chcąc nie chcąc, jestem wszystkim – i plucie nadlatuje ze wszystkich stron.
2 – …spotkałem na Nowym Ekranie kilka (a moze nawet kilkanaście) osób o racjonalnym usposobieniu, z któymi mozna budować zapewne nie tylko TRYBUNAŁ OBYWATELSKI – odmienność naszych poglądów na niektóre sprawy polityczne nie stanowi nic złego. Ktoś jest bardziej socjalistą, ktoś jest bardziej radykałem… to naturalne. Rzecz w tym, zeby nie mylić podstawowych pojęć, bo inaczej nie dogadamy się – tak po prostu, "po ludzku". Wśród tutejszych blogerek i blogerów raczej nie ma nastolatków, dlatego nie widzę powodu, zeby wyrozumiale traktować takich, którym "prawica" myli się z "religijnością", a "lewica" z "lwicą". Uzywam ostrych słów kiedy mam do czynienia z zawracaniem głowy i mąceniem przez współczesnych "towiańczyków", bez względu na to, czy jest to koło "religijne", czy jest to "klub ateistów’. Towiańczyków wykreowała carska bezpieka, zeby skanalizować zyciową i umysłową energię najwartościowszych emigrantów po klęsce Powstania Listopadowego – na manowce. Tak samo jest w obecnym czasie. Cóz z tego, ze jest wśród Was tak wiele wartościowych i płodnych umysłów, skoro tak wiele spośród nich traci całą swoją energię, niemal cały swój czas na "nieustające modlitwy", które nigdy niczego nie załatwiły – co najwyzej, załatwiły "na cacy" mozliwości zyciowe tych ludzi "pogrązonych w modlitwie" – zamiast w pracy nad doprowadzeniem do zmian. To samo dotyczy "klubu ateistów", zawzięcie zwalczającego wszystko co wiąze się z zyciem duchowym katolików, czy muzułmunów, którym zajmuje ta bezpłodna "aktywność’ cały ten czas, jaki nalezałoby przeznaczyć na walkę o zmianę systemu. Jest jeszcze spora grupa ludzi zafiksowanych na "zydokomunie", których wszystkie talenty i potencjał zzera ściganie wiatru. To jak awantury w chorej rodzinie – mąz zonie, a zona męzowi w kółko kaze się tłumaczyć i rozliczać, a kazdy problem – jaki by on nie był – sprowadza do wniosku w rodzaju "gdybyś mnie nie uwiódł…." Ogromnie mi przykro, kiedy ktoś rozsądny i groźny dla systemu, zaczyna egzaltować się czy to 'koniecznością większego skupienia na modlitwie", czy tez "zdecydowanej walki z klerem", albo z satysfakcją orzeka: "to zydokomuna". I w tym momencie szlag trafia cały realny, praktyczny potencjał tej skądinąd wartościowej, silnej osoby.
Nie mam cech paranoika ani psychopaty – nie obrażam się ani na wyzwiska, ani na opluwanie. Ktoś mi nawet wmawiał, że cechą Żyda jest "brak honoru". Żaden ze mnie Żyd (bom ochrzszczony katolik), choc matka mojej Matki była warszawianką, która w w listopadzie 1942 trafiła do Auschwitz, za cyt. 'wywożenie ubrań Żydów z warszawskiego ghetta na wioskę". Albo była więc ona Żydówką, albo Polką uprawiającą szaber. I tak źle, i tak niedobrze, prawda? Ponieważ jest to jednak "samokrytyka", to przyznaję: być moze jestem osobą – w sensie genetycznym – pochodzenia zydowskiego, bo kiedy apeluję o rozum i szeroko otwarte oczy i uszy, i o pracę i o walkę z realnymi przyczynami problemów, to jestem albo opluwany za to, ze obnazam OCZYWISTE manipulacje tych blogerów, co nie mając nawet jawnej tozsamości robią jątrzące i macące, wzięte z sufitu wrzutki w stylu "towiańczyków" [materiały wybuchowe na ciele Z. Wassermanna – proszę więc bezskutecznie o kopie posiadanych przez jego rodzine, bo rodzinom to przysługuje, kopii obydwu "opinii"], Potem dostaję po głowie od ludzi, dla których prawicowość polega na chodzeniu do Kościoła i bezkrytycznym kulcie kilku jednostek, bo te jednostki tez do Kościoła chodziły [L. Kaczyński], a na koniec słyszę obelgi od lewicowych ekstremistów za to, ze zgodnie ze stanem faktycznym nazywam Che Guevarrę psychopatą – gdyz to był lekarz seryjny zabójca, więc: psychopata. Taki sam, jak dr Mengele.
Jak do głupiej, zaślepionej i zacietrzewionej zony, mówię zatem: dobra, niech ci będzie – jestem agentem wszystkich naraz sił i stron tego świata, jestem i Żydem, i Antysemitą, i Palestyńczykiem, i Antysemitą, a nawet wszędzie dostrzegam spisem "zydokomuny" i "polononazizmu". No. A teraz zrób sobie trzy minuty oddychania przez nos w wygodnej pozycji na fotelu, i kiedy zaczniesz znowu mysleć – to się odezwij. ….a ona wtedy znowu wpada w furię, zamiast skorzystac z zyczliwej rady.
Nie załuję zadnego z moich wpisów, ani zadnej chwili spedzonej na Nowym Ekranie, i nie odchodze stąd – choć widzę, ze trzeba rozglądać się dalej. W końcu musi gdzieś istnieć miejsce dla ludzi chcących wykonać konkretną pracę i doprowadzić do konkretnych zmian – ludzi zdolnych, ale takze na tyle przytomnych, ze wezmą się do roboty, a nie bedących gotowych ślepo nadal tak się kręcić w kółko za własnym ogonem jak to robią dzisiaj, podsuwanym im przez współczesnych "towiańskich" rodem z róznych stron świata…
Być moze więc, jestem nie tylko "bez honoru" (bo mam w nosie obelgi), ale takze jestem naiwny – bo przecież szansa na otrzeźwienie nawet najmądrzejszych osób, jest znikoma. Jak juz sobie znaleźli wytłumaczenie "całego zła", to jak mieliby nagle wrócić do rzeczywistości? Ich świat, to ich "jedyna racja", nie ma tam miejsca na polemikę, bo wtedy to nie byłby ten "ich świat". Jednak nadal będę robił swoje – chociazby po to, zeby z czystym sumieniem wyciagnąć potem wnioski, jako DOWIEDZIONE, a nie wziete z sufitu. Póki co, wyglada to bardzo źle – racjonalne argumenty, praca i spokój w poszukiwaniu rozwiązań, jest w Polsce przedmiotem ataków, a nie wsparcia. To jest tak, jakby próbować tłumaczyć cokolwiek pijanemu…
(CDN)
Dariusz Roman Bojda, tymczasowy administrator wpisów na blogu "Trybunał Obywatelski", 08.01.12r.