Media Watch i recenzje
Like

1984 – prawdziwy początek „nowych czasów”

11/12/2013
2604 Wyświetlenia
3 Komentarze
49 minut czytania
1984 – prawdziwy początek „nowych czasów”

Ta data funkcjonowała symbolicznie w europejskiej kulturze od 1949 roku. Niektórzy z nas prócz Orwella pamiętają samizdat Andrieja Amalrika: Czy Związek Sowiecki dotrwa do roku 1984? z 1969 r. Więc może ta data jest tylko literacko-opozycyjnym symbolem?

 

0


1.

 

Jedno z bardziej przemilczanych zdarzeń z naszej najnowszej historii miało miejsce w nocy z 12 na 13 września 1986 roku. Oto jadący wrocławską ulica Legnicką samochód osobowy marki ŁADA wpada w poślizg i uderza w jadący naprzeciw autobus.

Kierowca i pasażer osobówki giną na miejscu.

Szybko okazuje się, że kierowcą był podpułkownik SB Anatol Pierścionek, jeden z czołowych funkcjonariuszy dolnośląskiej SB, wiceszef wrocławskiej bezpieki. Pasażer natomiast to… Edward Majko. Prominentny działacz podziemnej Solidarności.

Popatrzcie zresztą na to:

http://archiwumallegro.com.pl/poczta+solidarno%C5%9Bc+walcz%C4%85cej+edward+majko+nr+1-2043429955.html

2.

 

A teraz najważniejsze.

Kierowca i pasażer byli nawaleni jak stodoły. To zdecydowanie wyklucza motyw uprowadzenia Majki. Świadczy o dobrowolności spotkania.

3.

 

Co łączyło esbeka dużego kalibru z  prominentnym działaczem podziemnej Solidarności?

Pisze Adam Maksymowicz:

Najlepiej kiedy agenci byli na najważniejszych kierowniczych stanowiskach. Nie gardzono jednak i pomniejszymi agentami, którzy na ogół donosili również o tych agentach na wyższych stanowiskach. Wszystko to dawało przejrzysty obraz sytuacji umożliwiającej skuteczne działanie SB.

Jeden z dowodów w tej sprawie pokazał ostatnio IPN na wystawie „Twarze wrocławskiej bezpieki”. Otóż na jednym z biogramów wystawionych na wrocławskim rynku przedstawia ppł. Anatola Pierścionka, Kierownika Grupy Operacyjno – Śledczej „Poligon”, której celem było rozbicie podziemnych struktur RKS. Odnotowano, że zginął on 22.09.1986 r. w wypadku samochodowym na ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu. Wraz z nim zginął też jego pasażer Edward Majko. Kierowca w trakcie wykonywania czynności służbowych był w` stanie upojenia alkoholowego, lecz jak orzekła komisja powypadkowa nie miało to żadnego wpływu na przebieg wypadku (!!). O jego pasażerze nie wspomniano ani słowa więcej. Ci jednak, którzy pamiętają stan wojenny we Wrocławiu wiedzą, że Edward Majko, nałogowy alkoholik był najpierw prominentną postacią Zarządu Regionu „S” we Wrocławiu, a potem jednym z przywódców jej struktur podziemnych. Mając takiego informatora SB wiedziała wszystko co trzeba jej było na interesujący ją temat. Edward Majko był tą „wtyką” SB w strukturach podziemnych „S”. Tylko przypadek sprawił, że sprawa wydała się w tak dramatycznych okolicznościach.

http://ekotrendy.com/nowaonline/53_Maksymowicz_A.htm

4.

Czy naprawdę Edward Majko był wtyką?

Po 5 latach od powyższego wpisu okazuje się, że… był nikim. Przynajmniej zdaniem niektórych:

Jeszcze na długo przed ogłoszeniem stanu wojennego Edward Majko był odsunięty od wszelkich ważnych decyzji i rozmów. Przyczyna była prosta. Majko był alkoholikiem, któremu nie można było ufać. Wielokrotnie widziano go pijanego w towarzystwie osób co najmniej dziwnych i powiązanych z reżimem. Definitywne odsunięty został po tym jak udzielił wywiadu prasie reżimowej ujawniając fakty, których nigdy nie powinien ujawnić. O ile dobrze pamiętam dotyczyło to strategii Zarządu Regionu co do przygotowywanych strajków. Od tego czasu definitywnie odsunięto go od spraw Zarządu. Tak więc już w chwili ogłoszenia stanu wojennego był we wrocławskich strukturach nikim.

http://lubczasopismo.salon24.pl/seawolf.podroze/post/282242,misja-schetyny-i-korona-himalajow

5.

 

A więc kim, do licha, był Edward Majko we władzach podziemnej Solidarności?

Bo wg encyklopedii Solidarności:

We Wrocławiu ginie jeden z czołowych działaczy „Solidarności” Dolny Śląsk, Edward Majko. Ostatni raz widziany jest przez siostrę, która 12 IX podwozi go w okolice Rynku. Nazajutrz milicja drogowa zawiadamia jego żonę, że E. Majko zginął tragicznie w wypadku samochodowym wraz z funkcjonariuszem MSW, Anatolem Pierścionkiem, szefem V Oddziału do zwalczania podziemia.

http://www.encyklopedia-solidarnosci.pl/wiki/index.php?title=TL-1986/09

6.

Mamy więc dwie wykluczające się wersje.

Pierwsza: Edward Majko jest alkoholikiem, odsuniętym od jakichkolwiek spraw Zarządu Regionu na długo przed 13 grudnia 1982 roku. O tym pisze bloger na salon24.

Druga wersja: Edward Majko jest prominentnym działaczem Solidarności, któremu nawet poświęcony jest znaczek podziemnej Poczty, bowiem zginął tragicznie.

7.

 

Mówi Grzegorz Braun:

– Zaraz po tym zdarzeniu, w środowisku, krążyły różne wersje. Pojawiła się na przykład wersja, że Edward Majko jest być może ofiarą zamachu, porwania, uprowadzenia lub zabójstwa politycznego. Wszyscy mieli wtedy w pamięci śmierć ks. Jerzego Popiełuszki. Otóż ta wersja szybko upadła, kiedy okazało się, że obydwaj mężczyźni byli pod wpływem alkoholu, byli, jak to się mówi, po „dużej wódce”. Wówczas pojawiła się wersja, i ta wersja krąży do dzisiaj w środowisku, że Majko był alkoholikiem, kapusiem, zdrajcą – agentem służby bezpieczeństwa. Ja zapoznawszy się z sylwetką Edwarda Majki nie podzielam tego przekonania. Na tyle, na ile udało mi się poznać życiorys śp. Edwarda Majki wykluczam taką wersję, że było zwykły „kapuś”, który został wykorzystany do niecnych celów przez SB. Poza tym – proszę mi wierzyć – taki funkcjonariusz jak Anatol Pierścionek nie pił wódki „po godzinach pracy” z prostymi „kapusiami”. Pamiętajmy, że to jest druga połowa lat 80-tych i funkcjonariusze tacy jak Pierścionek „ciężko pracują” wykonując odpowiedzialne zadania. Anatol Pierścionek, czego dowiadujemy się z jego akt osobowych, które zachowały się częściowo w archiwum tutejszego IPN, nie był funkcjonariuszem przeciętnym – był oceniany jako bardzo zdolny, a przez, niektórych kolegów jako karierowicz. Tak czy inaczej został uznany na dostatecznie dobrze się zapowiadającego, żeby jeszcze w drugiej połowie lat 70-tych skierowano go na specjalny kurs KGB w Moskwie. Fakt, faktem, kiedy Anatol Pierścionek wychodził z siedziby wrocławskiej bezpieki, to co wiemy z notatki sporządzonej później, po tym wypadku, przez jego przełożonego, to wychodził po to by wykonywać ważne działania operacyjne – tak ważne, że o ich wynikach miał meldować swojemu bezpośredniemu przełożonemu – szefowi SB we Wrocławiu, jeszcze tego wieczora telefonicznie lub najpóźniej następnego dnia rano. Zatem naprawdę wykluczyć należy tę wersję „light” wedle, której miałoby to być proste rutynowe spotkanie oficera prowadzącego z agentem – kapusiem.(…) … pułkownicy bezpieki nie odbywają spotkań towarzyskich. Gdyby Anatol Pierścionek pozwalał sobie na konsumowanie alkoholu pod pretekstem wykonywania zadań służbowych z człowiekiem z obozu wroga, to jego kariera nie trwała by długo. Moja hipoteza jest taka – tego jesiennego dnia mieliśmy do czynienia ze spotkaniem o charakterze politycznym – negocjacji politycznych. Być może istotnie Edward Majko nie był po stronie solidarnościowej rozgrywającym ale był, jak sądzę, autoryzowanym emisariuszem, delegatem. Proszę zwrócić uwagę na to, że jeśli rzeczywiście byłoby to spotkanie oficera prowadzącego z agentem – kapusiem, to dlaczego taka cisza nad tymi trumnami? Dlaczego przez 25 lat nie powstała żadna publikacja, w której to zdarzenie zostałoby rzetelnie opisane? Ukazały się, nawet stosunkowo niedawno, pewne wzmianki oraz reprodukcje dokumentów i fotografii z miejsca wypadku ale dalej nie ma sensownego wytłumaczenia tego fenomenu. Wiem, od świadków historii, że tajne dochodzenie było prowadzone nie tylko po stronie „bezpieki”. Ze strony „Solidarności” również przeprowadzono coś na kształt wewnętrznego śledztwa. Doszło do spotkania kilku – kilkunastu osób reprezentujących różne struktury konspiracyjne i w toku tego spotkania skonkludowano, że cytuję „Edek nikomu nie szkodził”. Ale bardzo ciekawa rzecz – chociaż przeprowadzono takie wewnętrzne dochodzenie, to nikt, przez 25 lat, nie pofatygował się do wdowy po E. Majce by jej powiedzieć, że „Edek nikomu nie szkodził”. Jego rodzina przez 25 lat żyje w cieniu tego zdarzenia, w atmosferze periodycznie powracających plotek. Ponieważ, jak sądzę, istotnym działaczom opozycji, wygodną byłaby taka wersja, że Majko był wyłączony i był alkoholikiem, kapusiem.

http://grzegorzbraun.pl/uklad-po-wroclawsku

8.

 

Zdaniem reżysera spotkanie to stanowiło element negocjacji prowadzonych ze stroną rządową przez podziemną Solidarność (a konkretnie przez tzw. przywódców), które to zaowocowały tzw. okrągłym stołem.

9.

 

Czy poza śmiercią płk Anatola Pierścionka i opozycjonisty Edwarda Majki istnieją inne poszlaki?

10.

 

Zaraz po podpisaniu porozumień sierpniowych w 1980 roku rozpoczęto prace nad reformą gospodarki. Program reform zakładał zastąpienie systemu centralnego sterowania, systemem wielu autonomicznych przedsiębiorstw sterowanych narzędziami ekonomicznymi przy pozostawieniu dominującej roli państwowej własności środków produkcji. Zmiany miały być prowadzone według strategii „małych kroków”, czyli rozłożenia reformy na kilka lat, z 2-3-letnim etapem przejściowym przed realizacją zasadniczej fazy. W 1982 zastosowano drastyczne podwyżki cen detalicznych, w tym największe 241% na żywność oraz 171% na opał i energię (1.02.82), które spowodowały spadek realnej siły nabywczej ludności o 30%. Wprowadzono także nowy system cen (Ustawa z dn. 26.02.1982 o cenach Dz. U. z 1982 r. Nr 7, poz. 52):

urzędowe – regulowane przez Radę Ministrów (udział towarów: 1982 = 35%, 1983 = 45%, 1984 = 47%, 1987 = 45%),

regulowane – ustalane przez sprzedawców na podstawie administracyjnie określonych zasad, przede wszystkim na podstawie kosztowej powiększonej o określoną stawkę narzutu ok. 10% (udział towarów: 1982 i 1983 = 15%, 1984 = 3%, 1987 = 2%),

umowne – także ustalane w oparciu o kryterium kosztowe jednak według mniej precyzyjnych reguł niż w przypadku cen regulowanych; przewidziano możliwość czasowo zamrożenia tych cen przez Radę Ministrów (udział towarów: 1982 = 50%, 1983 = 40%, 1984 = 50%, 1987 = 53%).

(wikipedia)

Jednak w perspektywie czasu okazało się, że reforma powoduje jedynie rozszerzanie się asortymentu reglamentowanego (kartki).

Czy na załamanie gospodarki miał wpływ program zbrojeniowy? Szacuje się, że na armię wydawaliśmy wówczas ponad 8% PKB (dzisiaj niespełna 2%).  Pamiętajmy przy tym, że ceny „wojskowe” w tamtych czasach nie miały powiązania ze światem realnym. Np. para wysokich skórzanych butów (wyglądających jak przedwojenne oficerki) pod koniec lat 19970-tych kosztowała… 4,50 zł. Pół litra najlepszej wódki (extra żytniej) w sklepie to był wydatek 120 zł…

11.

W ciągu 4 lat wdrażania reformy uchwalono 320 nowych ustaw oraz 12 tys. innych aktów prawnych, co prowadziło do ogromnej destabilizacji otoczenia prawnego gospodarki. Reforma utknęła w gąszczu rozwiązań przejściowych głównie z powodu braku woli w centrum rządowym oraz oporu biurokracji partyjnej i państwowej (przede wszystkim powiązanej z kompleksem militarno-energetyczno-surowcowym). W sferze realnej nie zrealizowano założeń zarówno jeżeli chodzi o terminy poszczególnych etapów, jak i pierwotnie planowany zakres przeobrażeń. Nie tylko nie rozwiązano podstawowych problemów gospodarki, tj. płynności walutowej, zaopatrzenia rynku wewnętrznego, wysokiej inflacji, zacofania technologicznego czy dekapitalizacji majątku, ale także je pogłębiono przy stosunkowo niskiej dynamice PKB (dopiero w roku 1986 osiągnięto poziom z rekordowego roku 1978), na bardzo wątłych podstawach makroekonomicznych (R. Bugaj określił czynniki tego wzrostu jako „przejściowe i związane z aktywizacją resztek ekstensywnych rezerw kosztem obniżenia spożycia”). Do plusów zaliczyć można – niezamierzoną przez autorów reform – ekspansję sektora prywatnego (wzrost zatrudnienia z 4,9% w 1980 do 8,2% w 1987), przede wszystkim w usługach i handlu wewnętrznym, co stworzyło bazę do dynamicznego wzrostu tego sektora w latach 90.

(wikipedia)

12.

Dzisiaj wiemy, że w kręgach decyzyjnych PRL zdawano sobie sprawę z grożącej katastrofy gospodarczej, która w tamtych warunkach nieodłącznie powiązana była z wybuchem społecznym i nagłą zmianą ekipy.

Z jednej strony gensek Gorbaczow nie nadawał się na straszaka opozycji, w której to roli jeszcze niedawno doskonale odnajdywał się Leonid Breżniew, z drugiej zaś strony wymuszone otwarcie na zachód (konieczność tzw. wsadu dewizowego nawet do produkcji grilla w Polonezie!) powodowało utworzenie się szeregu firm polonijnych, które przynajmniej teoretycznie pozostawały poza ścisłą kontrolą państwa.

I dawały realną możliwość zarabiania „prawdziwych” pieniędzy. Jednak firmy „polonijne” to nie był nawet leninowski NEP. Dawał jednak wyraźną wskazówkę socjalistycznym „pragmatykom”.

Nie zapominajmy również, że w PRL-u wzrost uchwalanych aktów prawnych wszelkiego szczebla wskazywał jednoznacznie na zbliżający się wybuch społeczny. Tak było w 1955, w 1969 i w 1978/9 roku. A więc trudno przypuszczać, by analitycy partyjni uważali, że koniec lat 1980-tych zakończy się inaczej.

13.

To są jednak spekulacje oparte na powszechnie dostępnych materiałach. Ale, jak zajrzeć głębiej, jesteśmy w stanie odnaleźć i takie, które wskazują, że SB w połowie lat 1980-tych przerzuciła „swoich” do gospodarki..

14.

Byli esbecy przeniknęli w wolnej Polsce do najważniejszych sfer życia społecznego. Partii politycznych, strategicznych firm, banków, organów bezpieczeństwa, uczelni, prokuratury, sądownictwa, dyplomacji, mediów. I struktur władzy

Wszędzie zapuścili głębokie korzenie i stworzyli tak rozległą sieć, że nie ma już najmniejszych szans, aby pozbawić ich zdobytych wcześniej wpływów. Tam, gdzie nie zagnieździli się osobiście, swoje wpływy rozciągają często poprzez dawnych agentów, w tym także mafiosów stosujących – gdy zachodzi potrzeba – przemoc i zbrodnię. Vide – zabójstwo gen. Marka Papały.

Część publicystów nieformalne grupy powiązanych ze sobą byłych esbeków nazywa mafią. To o tyle nie do końca trafne porównanie, że mafia próbuje znaleźć osłonę i oparcie w niektórych instytucjach państwa, głównie w policji, prokuraturze, sądownictwie, ale w istocie egzystuje całkowicie poza nimi. Działa od nich niezależnie. Zagrożenia, jakie występują ze strony byłej tajnej policji politycznej, a także jej siła, wynikają z tego, że wraz ze swoimi patologicznymi atrybutami wtopiła się w żywą tkankę państwa i newralgiczne miejsca dla jego prawidłowego funkcjonowania. Wszędzie tam, gdzie tylko znajduje do nich dostęp, wykorzystuje je do własnych celów niczym klasyczny pasożyt.

http://www.rp.pl/artykul/704173.html

15.

Zobaczmy na przykładzie, jak to wyglądało:

Wiesław Strózik, obecnie kulejący biznesmen, w 1980 roku zakończył edukację w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Radiotechnicznych w Jeleniej Górze. Od września 1980 roku stacjonował w Przasnyszu, gdzie był oficerem analizy w Grupie Analizy Techniczno – Operacyjnej (GATO). W następnym roku odbył kurs w Centralnym Ośrodku Szkolenia WSW w Mińsku Mazowieckim, by tuz przed stanem wojennym trafić do Poznania jako oficer kontrwywiadu. Stamtąd zostaje przeniesiony do Bytomia, gdzie służy w WSW jako oficer kontrwywiadu. W czasie służby w ludowym Wojsku Polskim:

Wykonał 27 projektów racjonalizatorskich.

WSOWR w Jeleniej Górze ukończył z 3. lokatą (średnia ocen 4,95) i wyróżnieniem Ministra Obrony Narodowej. Praca dyplomowa ppor. W. Strózika otrzymała I miejsce i nagrodę Ministra ON Wojciecha Jaruzelskiego w konkursie na najciekawszą pracę dyplomową.

Członek PZPR od 1977 r. Na czwartym roku studiów WOSR był sekretarzem POP.

Kurs w Ośrodku Wojskowej Służby Wewnętrznej ukończył w 1981 roku z wyróżnieniem komendanta.

16.

Nagle okazuje się, że Wiesław Strózik nie nadaje się do dalszej służby. Odchodzi z niej w 1984 roku rzekomo ze względów zdrowotnych.

Zaraz po odejściu otwiera w Gliwicach działalność gospodarczą. Występuje przy tym o zezwolenie na posiadanie radiostacji amatorskiej. Ot, takie hobby…

Już pod koniec następnego roku zostaje… rezydentem SB w Gliwicach.

17.

Z raportu służbowego  kpt. Kiesiewicza (Wydziału II SB w Katowicach): „[…] Wiesław Strózik zamierza otworzyć w Gliwicach na ulicy Zwycięstwa punkt naprawy drobnych urządzeń elektronicznych (zegarki, komputery). Charakter wykonywanej pracy pozwoli mu na odbywanie spotkań z OZI”.

17.

Operacyjne możliwości oceniano wysoko. Do pozyskania Wiesława Strózika przez Wydział II SB (kontrwywiad) doszło 28 października 1985 roku w siedzibie WUSW w Katowicach, dokąd został wezwany pod pretekstem wydania zezwolenia na posiadanie silnej radiostacji. Strózik został rezydentem SB ps. „Maj„.

W zachowanej teczce TW „Maj”  zachowała się relacja z tego werbunku:

„Podczas spotkania i rozmowy własnoręcznie napisał zobowiązanie współpracy w charakterze rezydenta SB i przyjął pseudonim „Maj”.

Jego oficerem prowadzącym został st. insp. kapitan Bogusław Kiesiewicz z sekcji VI Wydziału II SB w Katowicach. Kontakt z rezydentem – będzie telefonował pod nr 577 653 w Katowicach „prosząc Bogdana”. Z kolei „Maj” miał w domu telefon nr 313773, na który mógł telefonować jego oficer prowadzący. […] Ustalono, że „Maj” docelowo będzie obsługiwał 5 Tajnych Współpracowników. Jego miesięczne wynagrodzenie z tego tytułu wynosić będzie 5 tys. zł”. Spotkania w LK krypt. Akis” – raportuje Kiesiewicz.

Jako rezydent SB Wiesław Strózik „Maj” oceniany jest dobrze. Ma coraz więcej pracy, a jego przełożeni doceniają go. Już styczniu 1986 roku dostaje na kontakt TW „Ogrodnik”. Miesiąc później dochodzą kolejni: TW „Nana” ( nr ewid. 62713), TW „Sitko”, TW „Jawor”.

Za współpracę z SB oficer rezerwy LWP Wiesław Strózik brał pieniądze. Zachowały się oryginały pokwitowań podpisane przez TW „Maj”…

http://tosz.salon24.pl/21736,agenci-mieszali-w-paliwach

18.

Dalsza historia biznesmena „z rodowodem”:

25 stycznia 1990 roku powstaje „raport o wyeliminowanie TW „Maj” z czynnej sieci agenturalnej, i przekazanie materiałów operacyjnych do archiwum Wydziału C”.

Strózik większość swoich interesów prowadził na swoją żoną, Annę. To ona założyła w Zabrzu w 1999 roku firmę Polonia Promotion. Przez ponad dziesięć lat Strózik był tylko pełnomocnikiem spółki. Zawsze stał w cieniu. Jak wynika z KRS w Gliwicach, na początku kapitał spółki był niewielki – 10 tysięcy złotych. Dwa miesiące po rejestracji spółki udziałowcem został Piotr Wolnicki, który był wiceprezesem Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjnego Colloseum. Wolnicki do dzisiaj jest ścigany międzynarodowym listem gończym, podejrzany o kilkusetmilionowe oszustwa i wyłudzenia.

Szesnaście lat temu Wolnicki i Colloseum weszli do spółki. Dzięki pieniądzom Colloseum kapitał Polonia Promotion wzrósł do 257 tysięcy złotych.

(ibid.)

19.

Gdzie są pieniądze wyprowadzone z FOZZ-u? Trafiły do mafii paliwowej -twierdzą posłowie z sejmowej komisji śledczej do spraw PKN Orlen. Według zeznań byłego prokuratora Andrzeja Czyżewskiego i skruszonego barona paliwowego z konsorcjum Victoria, osobą, która łączy pieniądze FOZZ i mafię paliwową jest Wiesław Struzik, brat byłego marszałka senatu Adama Struzika.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Wyroki-ws-FOZZ-Zemek-aresztowany-Chim-zostanie-w-areszcie,wid,6911524,wiadomosc.html?ticaid=111cf3

Jak do tej pory jest to jedyna informacja, łącząca obecnego marszałka województwa mazowieckiego ze śląskim mafiosem.

20.

Mówi Andrzej M. Czyżewski: Co do Adama Struzika trudno potwierdzić. Ale, zastanawiając się nad tym pytaniem trzeba uwzględnić fakt, ze przez kilka lat Wiesław Strózik „robił” karierę w jednostce WSI w Przasnyszu i był aktywny na Mazowszu. Potwierdzone są jego związki, prawdopodobnie obejmujące tamten okres, z p. B. Piwnik. Wiesław Strózik był i nadal jest wiarygodnym świadkiem w lustracyjnych postępowaniach sędzi Piwnik, w których zapadają absurdalne wyroki. (…)Wiesław Strózik jest dla mających oficjalnie władzę poważnym problemem. Dysponuje on aktami SB i WSI zawierającymi także tzw. obyczajowe/drażliwe materiały i to z okresu co najmniej do 1994 r. Posiada dostęp do akt operacji WSI prowadzonej pod kryptonimem „palestra”. Celem tej operacji było uzyskanie wszelkich informacji o osobach zatrudnionych w organach wymiaru sprawiedliwości, prokuratury, adwokatury, jak również perspektywiczne rozpoznanie środowisk, z których się mogli lub wywodzili kandydaci na stanowiska w tych „organach”.

21.

– W establishmencie III RP jest wielu ludzi, którzy jakiś udział w zdradzie mieli. Niestety nikt nie bada tych historii. Żyjemy w kraju, w którym nie pisze się biografii naszych przywódców, premierów, prezydentów, ministrów spraw zagranicznych, przywódców partii – prof. Sławomir Cenckiewicz.

22.

Czy można mówić o zdradzie? A może po prostu stan wojenny wprowadzony 13 grudnia 1981 roku zainicjował gigantyczny przekręt, trwający do tej pory?

… W dniu 1991.05.07 uzyskałem informację od prezesa PKO S. A. Ob. Kantona: Operacje własne banków dewizowych są praktycznie nie kontrolowane przez Państwo, dowodem może być fakt przekazania 2 mld USD do Banku Handlowego S.A., będących depozytem ludności na skutek decyzji b. wiceministra finansów ob. Dorosza bez żadnych zabezpieczeń zwrotu tych pieniędzy. Kantory są zasilane przez państwowe banki w dolary, każdy może wykupić dolary, wpłacić na konto A do banku dewizowego i przesłać za granicę. Zasilania w dolary banków dokonuje NBP. Dyrektorowi nie jest znany system zabezpieczenia strumieni dewiz wysyłanych za granicę przez różne podmioty. Dokładny opis braku zabezpieczenia i kontroli Państwa nad strumieniami wychodzących z kraju dewiz wykonał por. Krutki z MSW prowadzący sprawę defraudacji popełnionej w 1984 r. przez ob. M. (…) w Banku Handlowym S.A. Załącznik nr 19 części analitycznej protokółu z kontroli nr ZAEiF Najwyższej Izby Kontroli 41009-2-88 zawiera stwierdzenie, że rozrachunki krajowe banków dewizowych przebiegają bez kontroli i są wadliwe – pismo Prezesa BH S.A. Bartłowskiego do w/w ob. Dorosza z dnia 1988.04.18 Na str. 19 protokółu stwierdzono, że 3 XII 1988 zadłużenie wynosiło blisko 37 mld USD, co odpowiadało (wtedy, dop.nasz) kwocie 15 bln zł. a z informacji uzyskanych w Min. Fin. w 1991 w marcu zadłużenie wynosi około 49 mld USD, co odpowiada wartości 500 bln zł. Oznacza to, że Państwo nie panuje nad lawinowo narastającym zadłużeniem jak i nad lawinowo narastająca inflację.

Michał Falzmann, notatka służbowa nr 11

23.

(…) „W latach 90. setki oficerów byłej SB i milicji mających kontakty z przestępczym podziemiem po prostu stanęło na jego czele” – tak w roku 2006 piszący o tym dziennikarze streścili zeznania Herszmana i innych „skruszonych”, Wojciecha Papiny i Marka Mincberga. Ale przecież już w roku 1999 przygotowany w MSW raport o przestępczości zorganizowanej (…) podawał informację, że 80 procent (!) przywódców podziemia przestępczego było w peerelu informatorami lub Tajnymi Współpracownikami służb specjalnych. 

Rafał Ziemkiewicz, „Michnikowszczyzna. Zapis choroby”

24.

„Trzeba sięgnąć do początków tworzenia się zorganizowanych struktur przestępczych, czyli do przełomu lat 80. i 90. Do czasów żywiołowej gospodarki rynkowej, młodego kapitalizmu, a zarazem czasów rozpadu PZPR, czystek w milicji, SB i Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Milicjanci i negatywnie zweryfikowani esbecy masowo przechodzili wówczas do biznesu. Przychodziło im to tym łatwiej, że w wielu firmach pracowali ich „podopieczni”, że mieli „haki” na członków formujących się wtedy zarządów i rad nadzorczych. Trafiali przede wszystkim do przedsiębiorstw zajmujących się handlem paliwami i alkoholem. Opanowali firmy ochroniarskie, banki, spółki polonijne i przedsiębiorstwa handlu zagranicznego. Te ostatnie były w czasach PRL często przykrywką dla działań służb specjalnych.

Dopiero, gdy firmy ustabilizowały swoją pozycję na rynku, zatrudnieni w nich funkcjonariusze milicji i służb specjalnych przypomnieli sobie o prowadzonych przez siebie przez lata tajnych współpracownikach i zaczęli korzystać z ich usług. Swoich byłych podopiecznych, często ludzi, którzy stali się niemal z dnia na dzień bogatymi i szanowanymi biznesmenami, nazywali „dyzmami”. Podręcznikowym typem „dyzmy”, człowieka znikąd, bez życiorysu, był na przykład K., kioskarz z Radomia, który w połowie lat 90. jako parlamentarzysta trafił do ważnej instytucji doradzającej ministrowi spraw wewnętrznych, dzięki czemu zyskał dostęp do najściślejszych tajemnic państwa.[…]

Prawdziwi szefowie polskiej mafii są de facto finansistami. Nierzadko zapraszają do interesów całkiem legalnie działających przedsiębiorców Dotychczas żadnemu ministerialnemu urzędnikowi czy ważnemu politykowi nie udowodniono współpracy z przestępcami.”

Ewa Ornacka i Violetta Krasowska, „Wprost”, Ojcowie chrzestni, 1999 r.

http://www.wprost.pl/ar/7351/Ojcowie-chrzestni/?O=7351&pg=1

25.

Jest 1 lipca 2004 roku. Sejm Rzeczpospolitej Polskiej. Poseł Paweł Graś:

Panie ministrze, w związku z doniesieniami przewijającymi się w ostatnich tygodniach przez prasę, głównie dziennik „Życie” i tygodnik „Wprost”, chciałbym prosić o skomentowanie opisywanych tam faktów dotyczących ogromnego, bo miliardowego przetargu na budowę trzeciej nitki rurociągu naftowego ˝Przyjaźń˝. Czy według pana wiedzy mogło dojść, jak sugeruje prasa, do takiego wyreżyserowania przetargu, że jego głównym beneficjentem była tajemnicza spółka Megagaz, której zysk, jak donosi ˝Życie˝, w 2003 r. wyniósł całe 834 zł? Co ciekawe, przez władze tej spółki w różnych okresach jej funkcjonowania przewijało się wielu prominentnych przedstawicieli SLD-owskiego establishmentu, jak Wiesław Huszcza, skarbnik SdRP, pan Andrzej Celiński, pan Roman Kurnik, kadrowiec Służby Bezpieczeństwa, Jerzy Napiórkowski, były wiceminister finansów, Jan Piłat, syn ministra Andrzeja Piłata, a także cała plejada emerytowanych generałów wojska, policji i służb specjalnych. Czy ma pan wiedzę na temat okoliczności nominacji Stanisława Jakubowskiego na szefa Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych, zleceniodawcy kontraktu? Czy mogło być tak, że była ona, jak opisuje prasa, efektem politycznych nacisków i czy miała bezpośredni związek z powierzeniem kontraktu właśnie spółce Megagaz? Czy wobec informacji, że pan prezes Jakubowski za łapówkę w wysokości 30 tys. zł, co zostało udokumentowane nagraniem, próbował nakłonić dziennikarza do zmiany treści artykułu, zamierza pan wyciągnąć wobec prezesa jakieś wnioski personalne? I wreszcie czy według pana skarb państwa sprawował należyty nadzór nad procedurami przetargowymi, a przede wszystkim nad spółką PERN, z której, według doniesień prasowych, poprzez sieć spółek krzaków mogło dojść do wycieku milionów złotych? Dziękuję.

 Podsekretarz Stanu w MSP Tadeusz Soroka:

(…) Kwestie związane z budową trzeciej nitki rurociągu z Adamowa do Plebanki były przedmiotem kontroli przez Ministerstwo Skarbu Państwa i po to, żeby posiąść wiedzę prawdziwą i dokładną, minister skarbu państwa polecił radzie nadzorczej, aby wynajęła firmę audytorską, która przeanalizuje przetarg i zaprezentuje wyniki. W wyniku kontroli i audytu przeprowadzonych przez zewnętrzną firmę – jak mówię, powołaną przez radę nadzorczą, nie przez zarząd, rada nadzorcza dokonała wyboru tej firmy – audytor potwierdził słuszność wyboru pod względem ekonomicznym, że to był najlepszy wybór w tym przetargu i ten wybór doprowadził do tego, że ten projekt jest realizowany najlepiej dla firmy. Czyli od strony ekonomicznej nie można mieć żadnych zarzutów.(…)

26.

Wybierano najlepszych…

Rzeczpospolita” alarmuje, że w administracji państwowej możemy mówić o trwałym systemie korupcyjnym. Największe instytucja publiczne włącznie z MSWiA, ZUS, policją i strażą pożarną miały podpisywać kontrakty informatyczne na ogromny sumy, a specjalne aneksy uniemożliwiły ich zerwanie. Budżet mógł stracił miliardy złotych – informuje „Rzeczpospolita”.

Sprawą zajmują się CBA i prokuratura, a jej finałem może być postawienie zarzutów nawet najważniejszym urzędnikom – ustaliła „Rz”. Budżet w ciągu ostatnich kilku lat mógł stracić nawet do 10 proc. wartości publicznych zamówień informatycznych wartych w ostatnich latach kilkadziesiąt miliardów złotych. Co gorsza, Polska może być teraz zmuszona do zwrotu Unii pieniędzy otrzymanych na informatyzację.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/rzeczpospolita-infoafera-mogla-pochlonac-miliardy-zlotych/79t5c

27.

Jak by Pan określił to, co działo się w Ministerstwie Finansów? Współpraca mafii i ministerstwa, czy ministerstwo tworzyło prawo pod naciskiem, wpływem mafii, zorganizowanych grup przestępczych?

 Cezary Kaźmierczak: To nie jest polityka systemowa, więc nie można mówić o całym ministerstwie, a o poszczególnych urzędnikach ministerstwa. Z całą pewnością jednak można mówić o tym, że mafia miała wpływ na nich i na tworzone przez nich prawo.

Na czym to polegało?

W MF, na poziomie rozporządzeń, tworzono przepisy, które otwierały różnego rodzaju furtki, o których nikt nie wiedział – oprócz grup przestępczych – a które w ciągu 2-3 lat umożliwiały dokonywanie ogromnych przekrętów. Potem ktoś to wykrywał, było to uszczelniane, a już w kolejnym rozporządzeniu proceder się powtarzał i znowu wiedzieli o tym tylko przestępcy. My analizowaliśmy to na przestrzeni wielu lat i miało to charakter ciągły.

Co na to prokuratura?

Prokurator Jarosław Szklarczyk z Prokuratury Okręgowej w Warszawie przyznał nam rację, że bez wątpienia dochodziło w ministerstwie do przestępstw, ale oświadczył, że odmawia wszczęcia śledztwa, bo wszystko się przedawniło.

Związek zbadał lata 1989-2006, ale Pan twierdzi, że ten proceder w ministerstwie trwa dalej i cały czas są tworzone przepisy korzystne dla przestępców. To się dzieje również za rządów PO?

Tak. Tutaj, o, 10 maja pisaliśmy do ówczesnego wiceministra finansów Macieja Grabowskiego, wyprzedzająco, że taki jest przepis, który niedługo wchodzi – o kaucji i VAT. Można ten przepis zrozumieć jako swoisty abonament na wyłudzanie podatku VAT bez ryzyka odpowiedzialności. Alarmowaliśmy o tym!

(…)

Można to zjawisko porównywać do infoafery? Jaka jest skala tego procederu?

Wydaje mi się, że infoafera przy tym, co dzieje się w ministerstwie finansów, to zabawa pensjonarek.

http://natemat.pl/84511,ministerstwo-finansow-tworzylo-przepisy-pod-wplywem-mafii-infoafera-to-przy-tym-zabawa-pensjonarek-wywiad

28.

Nie wiem, na którym miejscu w świecie byliśmy w 1989 roku. I, prawdę powiedziawszy, mało mnie to obchodzi. Ważne jest, gdzie jesteśmy ćwierć wieku po tym, jak oficjalnie zaczęliśmy budować nowe:

ONZ i Światowe Forum Ekonomiczne corocznie publikują dwa prestiżowe raporty o jakości życia w różnych państwach świata. Są to Global Age Watch (GAW) oraz Human Capital Index (HCI). W obu badaniach Polska pod rządami Donalda Tuska znajduje się na końcu. Porównuje się nas nie do krajów Europy zachodniej, tylko takich państw jak Czad, Mozambik czy Zimbabwe.

Badanie GAW dotyczy poziomu życia osób powyżej 60 roku życia. Zajęliśmy w nim 62. miejsce na 91 klasyfikowanych państw. Znajdujemy się w nim wśród państw trzeciego świata, daleko za wszystkimi innymi państwami członkowskimi UE, łącznie z Rumunią oraz Bułgarią. Dramatycznie oceniono polską służbę zdrowia – w tej kategorii zajęliśmy 87. miejsce na wspomniane 91 badanych państw.

Badanie HCI analizuje „dbałość władz państwa o rozwój kapitału ludzkiego”. W tym rankingu ocenia się dostęp obywateli danego kraju do służby zdrowia, wymiaru sprawiedliwości, edukacji, itd. Zajęliśmy w nim 44 miejsce, pozostając w tyle za m. in. Kazachstanem i Tajlandią. Z kolei w badaniu konkurencyjności (dot. m. in. jakości dróg) wyprzedzają nas m. in. Tanzania, Zimbabwe czy Uganda.

http://popieranie.pl/05102013,onz-w-polsce-tuska-da-zyc.html

29.

Ostat­nio bez więk­sze­go echa prze­mknę­ły przez me­dia pew­ne z po­zo­ru tyl­ko ma­ło istot­ne in­for­ma­cje. Oka­za­ło się, że od no­we­go ro­ku kan­ce­la­rii pre­zy­den­ta nie chro­nią już funk­cjo­na­riu­sze BOR, lecz pry­wat­na fir­ma ochro­niar­ska Be­sma Se­cu­ri­ty. Do­cie­kli­wych i cie­kaw­skich po­wia­da­miam, że wraz z tą in­for­ma­cją stro­na in­ter­ne­to­wa agen­cji ochro­ny prze­sta­ła dzia­łać i po­ja­wił się jak­że wy­mow­ny ko­mu­ni­kat: „stro­na w prze­bu­do­wie”, nie my­lić z kam­pa­nią pro­pa­gan­do­wą PO: „Pol­ska w bu­do­wie”.

Jak to? Pre­zy­dent wy­ra­ża ol­brzy­mie za­ufa­nie do sze­fa BOR, „szo­fe­ra” Ja­nic­kie­go, da­je mu po „Smo­leń­sku” ko­lej­ną ge­ne­ral­ską gwiazd­kę i na­gle ta­kie vo­tum nie­uf­no­ści? A mo­że dmu­cha na zim­ne? Kto raz zdra­dził, to wiel­ce praw­do­po­dob­ne, że uczy­ni to po raz ko­lej­ny, zwłasz­cza, je­że­li gdzieś ist­nie­je ośro­dek de­cy­zyj­ny, któ­re­go roz­ka­zy ma­ją o wie­le więk­szą moc niż te wy­da­wa­ne przez „mę­ży­ków sta­nu” znad Wi­sły, a nie­lo­jal­ność wo­bec tam­te­go ośrod­ka ni­g­dy nie ucho­dzi ni­ko­mu na su­cho.

War­to do­dać, że ta sa­ma fir­ma ochra­nia rów­nież Mi­ni­ster­stwo Spraw Za­gra­nicz­nych, KRRiT, Mi­ni­ster­stwo Śro­do­wi­ska, Mi­ni­ster­stwo Edu­ka­cji Na­ro­do­wej, Cen­trum Ob­słu­gi Kan­ce­la­rii i Pre­ze­sa Ra­dy Mi­ni­strów oraz kil­ka jed­no­stek woj­sko­wych.

Do­wia­du­je­my się też, że od mar­ca bie­żą­ce­go ro­ku z lot­nisk w Pol­sce znik­ną funk­cjo­na­riu­sze stra­ży gra­nicz­nej, a w ich miej­sce po­ja­wią się pra­cow­ni­cy pry­wat­nych agen­cji ochro­ny. 

Je­że­li do­da­my do te­go fakt, że wła­dze jed­no­stek ad­mi­ni­stra­cyj­nych w wie­lu mia­stach i gmi­nach pol­ski co­raz czę­ściej re­zy­gnu­ją z usług po­li­cji, a do roz­pra­wia­nia się z pro­te­stu­ją­cy­mi ro­da­ka­mi wy­naj­mu­ją pry­wat­ne ar­mie, czy­li agen­cje ochro­ny, to Pol­ska ja­wić się nam za­czy­na ja­ko ty­po­wo oli­gar­chicz­ny twór pań­stwo­wy, gdzie jak w XVII czy XVIII wie­ku moż­no­wład­cy dla oso­bi­stej ochro­ny i dła­wie­nia bun­tów dys­po­no­wa­li wła­sny­mi za­ufa­ny­mi ma­gnac­ki­mi woj­ska­mi i od­dzia­ła­mi dwor­ski­mi, w któ­rych aż ro­iło się od ciem­nych ty­pów i po­dej­rza­nych in­dy­wi­du­ów. 

(…) Oczy­wi­ście więk­szo­ści ro­da­ków te pry­wat­ne si­ły zbroj­ne ko­ja­rzą się naj­czę­ściej z ochro­nia­rza­mi w su­per­mar­ke­tach i nic nie wie­dzą na przy­kład o dzia­ła­ją­cych w ra­mach tych firm Spe­cja­li­stycz­nych Uzbro­jo­nych For­ma­cjach Ochron­nych (SU­FO), wy­wia­dow­ni, na­zwij­my je „go­spo­dar­czy­mi” czy wręcz wy­my­ka­ją­cych się spod ja­kiej­kol­wiek ochro­ny, swe­go ro­dza­ju pry­wat­nych służ­bach spe­cjal­nych wy­po­sa­żo­nych tak, że ABW, SKW i CBA mo­gły­by im tyl­ko po­zaz­dro­ścić. 

Mirosław Kokoszkiewicz „Gazeta Warszawska”

http://www.warszawskagazeta.pl/polityka/35-polityka/1466-pij-spokojnie-polsko-sb-wsi-mo-zomo-bor-i-lwp-czuwa

30.

Daliśmy sobie odebrać naszą rewolucję. Raz, zimą 1981 roku. I ten dzień pamiętamy, co roku stojąc pod willą czerwonego generała.

Drugi raz odebrano nam rewolucję po 4 czerwca 1989 roku. Ale ten dzień mamy czcić jako święto demokracji i co tam ktoś sobie jeszcze wymyślił.

Tymczasem powinniśmy świętować ten dzień na ulicy.

Aż do skutku.

PS.:

ZAPAL ŚWIATŁO WOLNOŚCI
ZAPAL ŚWIECZKĘ BOHATEROM
STAN WOJENNY TRWA NADAL!!!
OKRĄGŁY STÓŁ BYŁ MIEJSCEM DOGADANIA SIĘ CZERWONEJ I RÓŻOWEJ MIĘDZYNARODÓWKI, KTÓRE RAZEM DZISIAJ OKRADAJĄ I UCISKAJĄ NARÓD Z PODWÓJNĄ SIŁĄ.

10/11.12 2013

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

3 komentarz

  1. Pingback: Luki czy furtki w prawie polskim? | Pressmania

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758