W Krakowie rozpoczął się proces Brunona Kwietnia oskarżanego o zamiar wysadzenia Sejmu wraz z posłami, premierem, prezydentem et cetera… Sam Brunon Kwiecień chciał jawnego procesu. Wcale mu się nie dziwię po tym jak pokazano w TV „dowody” na „okoliczność” przygotowywania przez niego zamachu: jakieś zwoje kabli, startery do świetlówek, fragment lampy błyskowej radzieckiej produkcji, słoik śrutu, części elektroniczne wymontowane z jakiegoś złomu itp. Takie rzeczy to można znaleźć w piwnicy każdego majsterkowicza (majsterkowicze uważajcie!). Aaa! Był tam jeszcze zardzewiały fragment jakiegoś pistoletu. Podobno prawdziwą broń przechowywał u teściowej, która zginęła w nie wyjaśnionych okolicznościach.
Podobno zamówił też 4 tony nawozu (saletry amonowej), którym miał wysadzić Sejm za pomocą zamówionego Skota i ciężarówki (która miała Skota dostarczyć na miejsce zamachu). Najśmieszniejsze jest to, że producenci saletrzaku zapewniają na swoich stronach internetowych, że od czasu wprowadzenia stanu wojennego przez Jaruzelskiego dołożyli wszelkich starań, aby uczynić saletrę amonową „niewybuchową” poprzez dodanie do niej dolomitu i przez odpowiednią postać „nadmuchanych” granulek saletry, co zresztą każdy jako tako rozgarnięty może sprawdzić zerkając do internetu. Posądzanie chemika Brunona Kwietnia pasjonującego się pirotechniką od młodości, że o czymś takim nie wiedział zakrawa na kpinę z ludzi co nie co myślących. Ciekawe czy proces będzie jawny i szeroko relacjonowany w merdiach. Przecież to świetna okazja na „pokazówkę” dla władzy.
Żurek Janusz
Z urodzenia (1949) optymista, z wykształcenia inżynier elektryk (AGH), z zawodu elektronik, z poglądów liberalny (wolnościowy) konserwatysta.