Serdecznemu Przyjacielowi dedykuję ten wpis…
Tak mi wpadł nagle do głowy pomysł by właśnie te słowa „Warszawianki” umieścić w tytule mojej dzisiejszej, świątecznej notki.
„Powstań, Polsko ! Zrzuć kajdany !”….
Dziś jest 11 listopada, Rok Pański 2012, XXI wiek… Świętujemy Dzień Niepodległości ale… czy dziś jesteśmy niepodlegli, czy Polska jest niepodległa ? Czy nie czas przypomnieć i przemyśleć na nowo sens tych słów ???….
Kto w ostatnich 5 latach nie chciał kajdan… wyjechał z Polski. I wyjechali – ponad 2 miliony… Ten zaś kto po 2007 r. został w Polsce to… albo dobrowolnie podał ręce by mu je założono, albo mu są wykręcane siłą by siłą mu je założyć.
Kajdany są różne – od tych pobrzękujących na nogach i rękach skazańca po te metaforyczne ale równie mocno krępujące wolność jak te pierwsze. Niestety te metaforyczne są o wiele gorsze bo są nakładane Polakom, wszystkim bez wyjątku i bez względu na wyznanie, przynależność lub sympatie partyjne. Nakładane są wszystkim w wieku 0-100 lat ! Za co ? Tylko za to, że ich jedynym „przestępstwem” jest to, że są obywatelami RP i mieszkają w Polsce. Zakładane są po cichu, podstępem bo w perfidnie prawnie ukonstytuowanej formie choć prawa w niej prawie wcale, której finałem jest publikacja w Monitorze Polskim, że taki, a taki przepis, taka i taka ustawa nt taki i taki, wchodzi w życie z dniem…… miesiąca… roku….
Dziś jednakowe kajdany pętają ręce lemingom – tu celowo fascynatów, sympatyków PO i różnych szkiełek kontaktowych oraz mediów mętnego nurtu itd. wymieniam na pierwszym miejscu by nikt nie miał wątpliwości, że nie kieruję się w swych słowach dobrem wybiórczo pojmowanym i stosowanym, a kieruję się dobrem wspólnym tych wszystkich, którzy stanowią POLSKĘ !
A zatem – jednakowe kajdany pętają dziś ręce lemingom i mocherom, katolikom i ateistom, tym dla których dewizą jest „polskość to nienormalność” i tym, którym „Bóg-Honor-Ojczyzna” i orzeł biały są przewodnikiem w życiu, a ich znakiem nie są jakieś gwiazdki na granatowym tle lub cokolwiek, a właśnie ta polska – jedyna i unikalna biało-czerwona !
Przyjacielu Kochany !
Przywołałeś słowa, które ktoś kiedyś powiedział – „Marszami Polski nie uratujemy”…. A przecież mimo to poszedłeś dziś na Marsz ! Nawet nie zdążyłam Ci powiedzieć „Do zobaczenia po.”….
Poszedłeś również na ten 29 września, byłeś na Marszu Niepodległości rok temu, byłeś w rocznice tragedii smoleńskiej. Byłeś na nich wszystkich w roli podwójnej ! Nie ! Źle ! Nie w roli. Z podwójnej potrzeby i podwójnego poczucia obowiązku ! Jednako mocno zaangażowany w każdy z nich obu….
Czy zastanawiałeś się nad tym, który z tych obowiązków przeważył byś tam był ?…
Nad potrzebą polskiego serca nie trzeba się zastanawiać – ono czuje i daje sygnał „Idź!” . I idziesz…. I poszedłeś w tamte dni, poszedłeś i dziś by swą fizyczną obecnością jednako ratować Polskę i ratować to co w Polsce najcenniejsze – Polacy ! I nie pytałeś o nic. Poszedłeś…
… Ten ktoś powiedział – „Marszami Polski nie uratujemy”… Czy Ci co szli do Powstania Warszawskiego zadawali sobie pytanie – „Czy powstaniem uratujemy Polskę?”… Nie pytali – po prostu szli i ginęli za Nią… Albo ci z „Wujka” – czy pytali ? Nie, po prostu szli ! Bo wiedzieli, że tak trzeba !
„Marszami nie uratujemy Polski”… Ja nie mogłam być dziś na Marszu w Warszawie co absolutnie nie znaczy, że jest mi obojętny, że mojej Polski Święto Niepodległości jest mi obojętne, że co dzieje się w Polsce jest mi obojętne… Byłeś na nim Ty i to właściwie tak samo jakbym i ja tam była. Byłam na nim – dzięki Tobie i Twoim bezinteresownym Towarzyszom ! Byłam na nim bardziej niż jakiś Kowalski, który gapił się oparty o uliczną lampę warszawskiej ulicy gdy Marsz przechodził obok niego.
Polska nie zginęła i nie zginie póki w niej tacy jak Ty nie uwierzą takim różnym w kapciach i z piwkiem w ręku, wypisującym z zacisza domowego hasełka typu „Marszami nie uratujemy Polski” bo – kiedy się policzymy, jak poczujemy i się upewnimy, że myślących w podobny sposób jest więcej ? Bez marszów jak sprawdzimy czy warto i czy jest dla kogo ? Na takim marszu człowiek przestaje myśleć tylko o sobie, o swojej rodzinie, zaczyna myśleć o ogóle, o machinie której jest cząstką, elementem, a ta machina nie ruszy jeśli jakiś element w niej nie zgra.
Po co klika tuska spreparowała nowelę ustawy o zgromadzeniach, a Komorowski ją podpisał ? Bo „Marszami nie uratujemy Polski” ? Po co rząd kombinuje jak wprowadzić ACTA tylnymi drzwiami ? Po co to robi, czego i kogo się boi ?
A boi się, że Polak zacznie myśleć i uważać siebie za część maszyny zwanej POLSKA.
Co mu pomoże w uświadomieniu sobie, że jest niezbędnym trybikiem tej maszyny ?? Właśnie takie Marsze – jak ten z 29 września, te miesięcznicowe, jak ten dzisiejszy !
Nie wierz, Przyjacielu, prorokom, teoretykom, recenzentom spod znaku „Marszami nie uratujemy Polski”… Słuchaj głosu swego serca. Polskiego serca ! To ono woła – „Powstań Polsko ! Zrzuć kajdany ! „ ! To jego zew jest silniejszy od Twoich jutrzejszych nieprzyjemności w pracy, głupowatych uśmieszków i numerków sąsiadów, boś z poczucia podwójnego obowiązku płynącego z potrzeby Twego polskiego serca był na Marszu Niepodległości. Nie na tym przebierańców i farbowańców, a na TYM Marszu naszym polskim, nad którym orzeł biały i biało-czerwona…..
Wciąż pada pytanie – „Czym jest dziś patriotyzm ?”.
Wystarczy spojrzeć na Ciebie, Przyjacielu Mój ! Ty jesteś odpowiedzią !
Pozdrawiam Cię serdecznie.
contessa
widziane okiem skrzypka na dachu... Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart