Bez kategorii
Like

10.04.2010 Pamiętamy

01/02/2011
412 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

         To był koniec sezonu, piękny słoneczny dzień w Alpach. Wagonik wiózł nas leniwie ku szczytowi, a myśli krążyły wokół śnieżnych przyjemności. Robert odebrał telefon chwilkę słuchał i przytakiwał po polsku, spojrzałem na niego – zbladł – instynktownie poczułem, że coś jest nie tak. – Samolot prezydencki rozbił się w Smoleńsku! Prawdopodobnie nikt nie przeżył katastrofy, ale są sprzeczne doniesienia, w kraju panuje informacyjny chaos – powiedział. Dochodziły kolejne smsy: „ Katyń II to już koniec Polski sprawiedliwej!” – napisał znajomy socjolog. Para prezydencka, Kurtyka, Stasiak, Wassermann, Gosiewski, Walentynowicz … – dochodziły kolejne nazwiska. Nie mogłem w to uwierzyć, tylu kompetentnych ludzi na raz – ich nie da się łatwo zastąpić, to elita, wybitne jednostki, ludzie czynu, […]

0


  
 
 
 
To był koniec sezonu, piękny słoneczny dzień w Alpach. Wagonik wiózł nas leniwie ku szczytowi, a myśli krążyły wokół śnieżnych przyjemności. Robert odebrał telefon chwilkę słuchał i przytakiwał po polsku, spojrzałem na niego – zbladł – instynktownie poczułem, że coś jest nie tak.

– Samolot prezydencki rozbił się w Smoleńsku! Prawdopodobnie nikt nie przeżył katastrofy, ale są sprzeczne doniesienia, w kraju panuje informacyjny chaos – powiedział. Dochodziły kolejne smsy:

„ Katyń II to już koniec Polski sprawiedliwej!” – napisał znajomy socjolog.

Para prezydencka, Kurtyka, Stasiak, Wassermann, Gosiewski, Walentynowicz …

– dochodziły kolejne nazwiska.

Nie mogłem w to uwierzyć, tylu kompetentnych ludzi na raz – ich nie da się łatwo zastąpić, to elita, wybitne jednostki, ludzie czynu, wielcy patrioci!

GPS wskazywał ponad 2000m n.p.m. – gdzieś tu kiedyś przechadzał się Słowacki zmuszony do emigracji – pomyślałem. Może zostać w tym miejscu, nie wracać…, bo, po co? Skoro ludzie, w których pokładało się nadzieję odeszli. Sprzedać wszystko i opuścić ojczyznę od lat toczoną przez (zd)radziecki nowotwór.

Wieczorem w hoteliku ciężko było funkcjonować, byliśmy jedynymi Polakami. Złapałem za laptopa – jest Wi-fi! Odetchnąłem. Wszystkie serwisy informacyjne, masa sprzecznych informacji. Cholera! Dlaczego nikt nic do końca nie wie? Gdzie jest rząd? Oficjalne komunikaty? Na terenie obcego (wrogiego) państwa zginęła głowa naszego kraju. Czy nie powinien panować stan wyjątkowy?

Następnego dania rozmawialiśmy z paroma „europejczykami”. Ich reakcje były zawsze takie same: smutek i współczucie, a w miarę postępu rozmowy pytania o Katyń i podejrzenia kierowane w stronę machiny Putina. Może ze zwykłymi ludźmi nie jest tak źle, zanim ktoś im w głowie myśli nie poukłada?

Na pokładzie LOT-owskiego samolotu pogrążone w autentycznym smutku stewardessy rozdały wszystkim pasażerom prasę. Gazety Wyborczej nie chciałem czytać – nawet taki typ jak Adaś powinien wiedzieć gdzie są granice hipokryzji.

  Od tamtego pamiętnego dnia minęło już wiele miesięcy. Wiele osób pogrążonych w smutku i złości nie może pogodzić się ze sposobem prowadzenia śledztw, z wręczaniem przez Komoruskiego orderów ekipie ze Smoleńska, ze stawianiem pomnika w Ossowie itp.

Nie pogodzę się z tym wszystkim nigdy!

Wiedzcie panowie – to nie "mohery" czy "pisiaki" – jesteśmy zdeterminowani, silni, często młodzi, dynamiczni i jest nas wielu.

Przekroczyliście Rubikon!

Nadejdzie DIES IRAE!

 

0

Wasilij Stiepanowicz

vel Dies Irae - prostak, wsiowy glupek i oszolom pelna geba

8 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758