Warto było być dzisiaj w warszawskiej Archikatedrze, bo biły tam biało-czerwone serca. Świątynia i ulica przed nią była wypełniona ludźmi, który nie chcę zapomnieć o Smoleńsku. Nie będę zdawała szczegółowej relacji chcę raczej spróbować oddać niepowtarzalną atmosferę lutowego wieczoru wśród osób zakochanych w swoim kraju. Nawy pełne rozpalonych głów i zamglonych łzami wzruszenia oczu. Nad głowami fruwające prawdziwie białe orły i Anioły Wolności, Miłości i Polskości prosto z kazania ks. Feliksa Folejewskiego, unoszone gromkimi brawami przerywającymi wypowiedź tego niezłomnego kapłana. Mówiąc wypełnił on kościół naszymi orędownikami. Niemal zobaczyć można było kadr. Stefana Wyszyńskiego na nieistniejącej już ambonie i walecznego ks. Jerzego Popiełuszkę, który „na pewno nie stanąłby po stronie wszechobecnego relatywizmu. Znów stanąłby po stronie prawdy.” Dzięki płomiennym słowom ks. […]
Warto było być dzisiaj w warszawskiej Archikatedrze, bo biły tam biało-czerwone serca.
Świątynia i ulica przed nią była wypełniona ludźmi, który nie chcę zapomnieć o Smoleńsku.
Nie będę zdawała szczegółowej relacji chcę raczej spróbować oddać niepowtarzalną atmosferę
lutowego wieczoru wśród osób zakochanych w swoim kraju.
Nawy pełne rozpalonych głów i zamglonych łzami wzruszenia oczu. Nad głowami fruwające prawdziwie białe orły i Anioły Wolności, Miłości i Polskości prosto z kazania ks. Feliksa Folejewskiego, unoszone gromkimi brawami przerywającymi wypowiedź tego niezłomnego kapłana. Mówiąc wypełnił on kościół naszymi orędownikami. Niemal zobaczyć można było kadr. Stefana Wyszyńskiego na nieistniejącej już ambonie i walecznego ks. Jerzego Popiełuszkę, który „na pewno nie stanąłby po stronie wszechobecnego relatywizmu. Znów stanąłby po stronie prawdy.” Dzięki płomiennym słowom ks. Feliksa czuliśmy dojmujący ból smoleńskich rodzin łagodzony Bożą miłością – „jako i my przebaczamy naszym winowajcom….” Przebaczamy, ale niezapominany i chcemy dojść do prawdy.
W pamięć obecnych myślę, ze mocno wrosną słowa harcerza z Krakowskiego Przedmieścia z dni żałoby, gdy tam była prawdziwa Polska, zacytowane przez kaznodzieję – "może ci, co zginęli pod Smoleńskiem, zamknęli oczy, żebyśmy my otworzyli oczy?"
W stallach członkowie rodzin z Jarosławem Kaczyńskim i Andrzejem Melakiem, a także Katarzyna Łaniewska, Halina Łabonarska, Tomasz Sakiewicz, harcerze i poczet sztandarowy górniczej „Solidarności” z Zofiówki. Zaduma, skupienie, nadzieja i MODLITWA.
Przy ołtarzu jedenastu kapłanów zanoszących nasze intencję Bogu.
Do tego rozbrzmiewające organy i piękny śpiew.
Tego nie da się opowiedzieć słowami, to trzeba było przeżyć.
Na koniec pożegnanie i odznaczenie (Złotym Medalem im. ks. Jerzego Popiełuszki) ks. Jerzego Gardy,który wraca do „swoich Zulusów” do RPA.
Potem już tylko zaproszenie do spotkania za miesiąc proboszcza – ks. Bartołda i wymarsz pod Pałac Prezydencki jak co miesiąc z pochodniami i transparentami "Żądamy prawdy", "Miała być druga Irlandia, jest druga Białoruś" i "Nie pozwolimy zakłamać prawdy".