Dziesiątego kwietnia roku pamiętnego wróg pokochał Polskę… jak psa służebnego Skamieniały uścisk… pochylone karki z miłości do rubla… z miłości do marki Z miłości do marki tej jeuropejskiej głosowano zawsze… poprawnie na wiejskiej Nam nie trzeba śledztwa… nam trzeba gazrurki świat nic nie zobaczył… zza wulkanu chmurki Pyłek znad Islandii… rozkaz poszedł: -Czekać! nic nie wywoływać na pilotów szczekać Jak jałtańskie małpki… nie widzą nie słyszą Rzecząpospolitą… diabli znów kołyszą Lecz okręt choć tonie… to niepospolity ten naród jak skała potopem zakryty Czy to rus czy german… po każdym zaborze powstaniem we gniewie jak we sztormie morze… Nie pomogą zdradzie… dukaty z oddali prawą ręką grozim tym co nas sprzedali Kto […]
Dziesiątego kwietnia roku pamiętnego
wróg pokochał Polskę… jak psa służebnego
Skamieniały uścisk… pochylone karki
z miłości do rubla… z miłości do marki
Z miłości do marki tej jeuropejskiej
głosowano zawsze… poprawnie na wiejskiej
Nam nie trzeba śledztwa… nam trzeba gazrurki
świat nic nie zobaczył… zza wulkanu chmurki
Pyłek znad Islandii… rozkaz poszedł: -Czekać!
nic nie wywoływać na pilotów szczekać
Jak jałtańskie małpki… nie widzą nie słyszą
Rzecząpospolitą… diabli znów kołyszą
Lecz okręt choć tonie… to niepospolity
ten naród jak skała potopem zakryty
Czy to rus czy german… po każdym zaborze
powstaniem we gniewie jak we sztormie morze…
Nie pomogą zdradzie… dukaty z oddali
prawą ręką grozim tym co nas sprzedali
Kto przysięgę złamał… kto śmierci przysporzył
ten sam sobie szyję pod kosę podłożył
Już się diabli cieszą… już kostucha wyje
zdradzieckie nasienie worek sobie szyje
A psa służebnego… co mu pan w pysk naszczał
krata i pomyje… wilczych zębów paszcza
Dziesiątego kwietnia… roku pamiętnego
wróg pohańbił Polskę… pożałuje tego.
Polak, Wegier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki (weg. Lengyel, Magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát). Boze chron Wegry i Rzeczpospolita.