Bez kategorii
Like

Zysk jest odpowiedzialny społecznie

19/07/2012
414 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

Idea przyświecająca przedsiębiorstwom użyteczności publicznej jest taka, że zysk powinien zostać zlikwidowany. Nawet dobre intencje ich właścicieli (…) nie zmienią faktu, że wolne społeczeństwo nie może przetrwać bez przedsiębiorczych zysków i strat.

0


 

 

Autor:Doug French

Tłumaczenie:Maciej Troć

 

W 1997 r. Gregory Bresiger napisał artykuł dlaFree Market”, w którym nie pozostawił suchej nitki na pojęciu „społecznie odpowiedzialnego inwestowania” (SRI1). Dyrektorzy skupiający się na sprawach społecznych zamiast na zysku okażą się nieskuteczni, ponieważ zasoby będą skierowane ku bezproduktywnym kwestiom. Bresiger spodziewał się zakończyć spór tą pozornie absurdalną propozycją:
 

Społecznie odpowiedzialne fundusze są faktycznie sposobem na rozwiązanie licznych sporów politycznych w kraju. Kiedy jakiś polityk proponuje wyższy podatek, nowy przepis prawny regulujący biznes czy nadaje sobie kolejne przywileje, niech zgłoszą się te „społecznie odpowiedzialne” przedsiębiorstwa, by można było to na nich wypróbować. Pozwólmy im płacić wyższe podatki, składki ubezpieczeniowe i pensje wraz z przyjęciem bardziej restrykcyjnych przepisów. Wtedy zobaczymy, co się stanie z ceną ich akcji w porównaniu do innych. Ktoś chętny?
 

Jednak ponad dekadę później nadal są chętni. „Wall Street Journal”informuje, że w siedmiu stanach firmy mogą zarejestrować się jako przedsiębiorstwa użyteczności publicznej (benefit corporations), co pozwala im realizować społeczne i ekologiczne cele bez obaw przed pozwem sądowym ze strony akcjonariuszy o świadome odłożenie na bok maksymalizacji zysków.

Te firmy nie są zwolnione z podatków ani nie są organizacjami non profit. Przedsiębiorstwa użyteczności publicznej płacą identyczne podatki jak te zorientowane na zysk, ale mają przywilej traktowania zysków jako drugorzędnego celu.

Casey Sheahan — dyrektor generalny firmy Patagonia Inc. zajmującej się elegancką odzieżą — bardzo szybko zmienił status swojej firmy, wierząc, że zyski akcjonariuszy nie powinny być ważniejsze od dobra wspólnego.

Jeff Furman — dyrektor w Ben & Jerry od lat 80., a obecnie prezes firmy — powiedział „Wall Street Journal”, że gdyby świadomy społecznie producent lodów miał status przedsiębiorstwa użyteczności publicznej w 2000 r., to nigdy nie zostałby przejęty przez Unilever PLC.

Ben Cohen i Jerry Greenfield są przedmiotem legendy, według której zainwestowali 12 000 USD w sklep z lodami na odnowionej stacji benzynowej, aby po 22 latach sprzedać swoją firmę za ponad 300 mln USD.

Poza aspektem czysto finansowymCohen i Greenfieldwynegocjowali, że holenderski koncern będzie przekazywał 7,5% zysków Ben & Jerry fundacji dobroczynnej oraz przekaże jej jednorazowo 5 mln USD, nie zmniejszy zatrudnienia, nie zmieni sposobu produkcji lodów, stworzy fundusz o wartości 5 mln USD niosący pomoc ludziom z biednych okolic oraz małym przedsiębiorstwom będącym własnością mniejszości etnicznych, a także wypłaci kolejne 5 mln USD pracownikom firmy w terminie do sześciu miesięcy po fuzji.

Niewątpliwie Unilever musiałby zapłacić więcej pieniędzy bez powyższych społecznie odpowiedzialnych postanowień, które firma musiała uwzględnić przy tworzeniu swojej oferty. Opierając się na słowach Furmana, właściciele wciąż mają wyrzuty sumienia związane ze sprzedażą.

Prawo wymaga od przedsiębiorstw użyteczności publicznej corocznego zestawienia konkretnych celów społecznych i ekologicznych. Później stopień realizacji założeń jest na bieżąco kontrolowany. Oczywiście zmierzenie postępu realizacji celów, których nie można określić ilościowo, jest niemożliwe. To zapewnia wygodną wymówkę dla dyrektorów osiągających słabe wyniki. Akcjonariusze nie mają żadnej empirycznej podstawy do oceny zarządu, który wybierając taki sposób działalności mówi: „nie interesuje nas wynik finansowy; chcemy po prostu, aby świat stał się lepszy”.

Pamiętajmy, że gdy przedsiębiorca wygłasza patetyczne mowy o tym, że kwestie społeczne i ekologiczne są ważniejsze od zysku, to ma na myśli to, że te kwestie są ważniejsze od klientów.

To właśnie konsumenci sprawują bowiem kontrolę nad systemem zysków i strat. Producenci, którzy nie dostosowują się do nabywców, ponoszą straty i są zastępowani przez tych, którzy to czynią. Ludwig von Mises wyjaśniał, że to popyt klientów determinuje produkcję. Producenci muszą się stale dostosowywać nie ze względu na swoje opinie czy światopogląd, ale ze względu na nabywców. Mises wyjaśnia to wProfit and Loss:
 

Zysk i strata są stale obecne ze względu na nieustanną zmianę czynników gospodarczych, które bezustannie powodują nowe rozbieżności, a tym samym potrzebę dostosowania się do nich.
 

Podstawowa idea przyświecająca przedsiębiorstwom użyteczności publicznej jest taka, że zysk powinien zostać zlikwidowany. Efekty takiego posunięcia byłyby katastrofalne. Mises wskazuje na fakt, że gdyby zysk został przekazany konsumentom (innymi słowy, gdyby ceny nie mogły przekraczać kosztów), to taka regulacja sparaliżowałaby działanie rynku i spowodowałaby konieczność reglamentacji dóbr.

Z kolei, jeśli pracownicy mieliby otrzymywać wszystkie zyski, nie można byłoby gromadzić kapitału na rozwój i modernizację firmy.

Jeśli zaś państwo miałoby nałożyć podatek w wysokości 100% zysków, konsumenci straciliby swoją nadrzędną pozycję, a producenci „staliby się ludźmi decydującymi jedynie o tym, jak produkować”.

Murray Rothbard wyjaśnił w książceEkonomia wolnego rynku, że każde ludzkie działanie ma na celu zysk, który przekracza koszty. Ten zysk i strata powinny być rozpatrywane w kategoriach „zjawiska psychicznego, które jest z definicji niemożliwe do zmierzenia i w żaden sposób nie można przekazać precyzyjnych informacji dotyczących jego nasilenia”.

Na przykład, proekologiczny dyrektor generalny może próbować wyjaśnić akcjonariuszom, że użycie droższych materiałów jest korzystne dla naszej planety, a więc bardziej wartościowe niż używanie tańszych, ale mniej ekologicznych. Nie da się dokładnie stwierdzić, jaki generujemy w ten sposób zysk netto dla ziemi. W takiej sytuacji dyrektor generalny po prostu prosi o dotację dla swojego światopoglądu.

Rothbard wyjaśnia, że strata i zysk w sensie finansowym są wyrażane pewną kwotą, która wskazuje, ile dane przedsiębiorstwo wytworzyło albo zmarnowało.
 

To nie jest twierdzenie dotyczące zjawiska społecznego ani wkładu jednostki w wysiłek społeczny w ocenie innych członków społeczności. To twierdzenie nie dostarcza nam żadnych informacji na temat poziomu szczęścia lub zadowolenia jednostek. Jedynie prezentuje ocenę wkładu we współpracę społeczną z perspektywy jego współobywateli.
 

Mike Brady — prezes Greyston Bakery z Nowego Jorku, dostawca ciastek czekoladowych do Ben & Jerry — twierdzi, że przedsiębiorstwa użyteczności publicznej „zwiększają świadomość i przejrzystość”. Jednak trudno zrozumieć, w jaki sposób przyczynia się do tego nierentowne wykorzystanie zasobów kosztem konsumentów.

Piekarnia pana Brady’ego zatrudnia 50 pracowników pochodzących z ubogich okolic. Wszystko w porządku, jeśli są to najlepsi pracownicy, jakich może znaleźć za pieniądze, które im płaci, ale jeśli tak nie jest, traci tylko pieniądze, za które mógłby usprawnić proces produkcyjny i w ten sposób przysłużyć się konsumentom niższymi cenami w piekarni.

Wolne społeczeństwo nie może przetrwać bez przedsiębiorczej działalności, a także bez przedsiębiorczych zysków i strat. Właściciele firm decydujący się na status przedsiębiorstwa użyteczności publicznej mogą mieć dobre intencje, ale powinni wziąć pod uwagę słowa Misesa:
 

Zniesienie zysku, jakimikolwiek metodami, musi przemienić społeczeństwo w bezmyślny chaos. Sprowadzi biedę na wszystkich ludzi.

 

1Skrót pochodzi od angielskiego wyrażeniaSocially Responsible Investing. 

 

0

Instytut Misesa

106 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758