Żyjemy w okupowanym kraju.
21/02/2012
532 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
Warto sobie postawić fundamentalne pytanie : czyim państwem jest III RP? Kto jest suwerenem tego państwa? Wydaje się, że odpowiedź na te pytania jest oczywista, bo suwerena wskazują już pierwsze artykuły konstytucji RP.
Art. 1.
Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli.
Art. 2.
Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.
Art. 3.
Rzeczpospolita Polska jest państwem jednolitym.
Art. 4.
1. Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu.
2. Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio.
Art. 5.
Rzeczpospolita Polska strzeże niepodległości i nienaruszalności swojego terytorium, zapewnia wolności i prawa człowieka i obywatela oraz bezpieczeństwo obywateli, strzeże dziedzictwa narodowego oraz zapewnia ochronę środowiska, kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju.
Z cytowanych tu zapisów konstytucji wynika, że suwerenem jest naród. Jednak jeśli te same artykuły zestawimy z doświadczeniem, to okaże się, że konstytucja RP stoi w sprzeczności z rzeczywistością, a więc jest całkowicie martwym aktem prawnym. Nie bardzo rozumiem czym jest sprawiedliwość społeczna i czym się ona różni od sprawiedliwości (może to taka sama różnica jak między demokracją, a demokracją socjalistyczną?), jednak nie ma wątpliwości, że zasada sprawiedliwości nie jest w III RP przestrzegana. Wręcz przeciwnie, już od 1989-ego roku obowiązuje zasada, że zło jest nagradzane, a dobro karane. Władza zwierzchnia nie należy do Narodu, lecz koncesjonowanych partii politycznych (te koncesje są nie do końca formalne, chociaż system finansowania partii politycznych już ich status w znacznym stopniu sformalizował), oraz ich wewnętrznych i zewnętrznych protektorów. Naród nie sprawuje władzy ani przez swoich „przedstawicieli”, którzy są odpowiedzialni tylko względem liderów partyjnych, a nie Narodu, ani bezpośrednio, bo to władza decyduje o rozpisaniu referendum i jak pokazuje doświadczenie, na ogół odmawia społeczeństwu prawa do współdecydowania o losach państwa. Także artykuł 5 jest całkowicie pustym zapisem. Władze państwowe, nie pytając Narodu o zdanie, coraz bardziej ograniczają niepodległość państwa (np. traktat lizboński, podrzędność prawa krajowego względem regulacji unijnych, czy śledztwo smoleńskie), akceptuje działalność ruchów separatystycznych, systematycznie ogranicza wolność obywateli, oraz prawa człowieka i obywatela (Polska jest europejskim liderem jeśli chodzi o liczbę spraw zgłaszanych do TPC w Strasburgu i przegrywanych przez państwa, a na naruszanie praw człowieka i obywatela w Polsce zwróciła nawet uwagę Komisja Europejska), państwo nie tylko nie strzeże bezpieczeństwa obywateli, ale wręcz jest największym zagrożeniem dla mienia, zdrowia, a nawet życia obywateli (rosnąca liczba samobójstw, fatalny stan opieki zdrowotnej, zaniedbania państwa w budowie bezpiecznych dróg i zabezpieczeń przeciwpowodziowych itd.). Trudno też mówić, że III RP strzeże dziedzictwa narodowego i kieruje się zasadą zrównoważonego rozwoju, skoro z mediów publicznych, kultury i programów nauczania metodycznie rugowana jest historia i tradycja narodowa, a duże obszary naszego kraju skazywane są na degradację cywilizacyjną poprzez likwidację infrastruktury publicznej (likwidacja transportu publicznego, szkół, komisariatów policji, placówek służby zdrowia i pocztowych itp.).
Przytłaczająca większość obywateli naszego kraju, jeśli się chwilę zastanowi, bez trudu stwierdzi, że nie ma żadnego wpływu na proces tworzenia prawa, funkcjonowanie administracji państwowej, wydatkowanie przez państwo pieniędzy z naszych podatków i w ogóle politykę wewnętrzną i zagraniczną państwa. Nie trzeba być też wybitnym ekonomistą by zauważyć, że coś jest nie tak z finansami państwa. Mimo, że państwo wyciska z nas na różne sposoby mnóstwo pieniędzy i błyskawicznie rośnie dług publiczny, Naród nie ma z tych pieniędzy wielkiego pożytku, bo znaczna ich część jest transferowana do kast uprzywilejowanych (np. finansowanie rozbudowanej biurokracji, dobrze płatne synekury w spółkach skarbu państwa, potężnie przepłacane inwestycje państwowe). Z tego wynika, że nie jesteśmy suwerenami państwa zwanego III RP. Ktoś nim jednak jest, bo każde państwo ma jakiegoś suwerena. Nasz suweren jest nieformalny. Nie znajdziemy go w konstytucji, ani w innych aktach prawnych – jest ukryty w kontaktach towarzysko – biznesowo – politycznych, które mają swe korzenie w PRL i przy okrągłym stole. Ów zbiorowy suweren, kasta rzeczywistych właścicieli III RP, ukrywa się za wielowarstwowymi kłamstwami i mitami tworzonymi przez należące do kasty władców reżimowe media, w które nadal głęboko wierzy większość Polaków. Kłamstwem jest konstytucja, wolność słowa, praworządność, porozumienie narodowe przy okrągłym stole, odpowiedzialność rządzących względem społeczeństwa i demokratyczne wybory, w których tak naprawdę wyborcy mogą wybrać polityczną reprezentację kasty władców, albo … polityczną reprezentację kasty władców. Znowu, jak w PRL, są ONI, władcy i właściciele państwa i MY, ich poddani i ICH własność.
Nie dajmy się zwieść pozorom – jesteśmy pod ICH okupacją. Nie dajmy się nabrać na to, że ICH państwo nazywa się Rzeczpospolita Polska, że mamy hymn symbole narodowe, sejm, senat, prezydenta, armię (czy jeszcze ją mamy?), a nasze dzieci uczą się w szkołach po polsku, bo tak samo było w Królestwie Kongresowym i PRL, a jednak Naród był zniewolony. Skoro jesteśmy pod okupacją, to powinniśmy postępować adekwatnie do sytuacji, a nieposłuszeństwo obywatelskie względem okupantów jawi się wręcz jako nasz patriotyczny obowiązek. Doświadczenie historyczne podpowiada nam sprawdzone rozwiązania. Trzeba rozbudowywać niezależny od okupantów obieg informacji i propagować w społeczeństwie wiedzę o rzeczywistym charakterze państwa; propagować historię, tradycję i kulturę narodową; integrować społeczeństwo obywatelskie i środowiska patriotyczne, ponad politycznymi podziałami; wszędzie, gdzie to możliwe, dążyć do przejęcia instytucji państwa przez rzeczywistych przedstawicieli społeczeństwa (władze samorządowe); rozwijać niezależną od okupantów edukację (szkoły społeczne i komplety z historii Polski); organizować samopomoc społeczną i niezależną od okupantów sieć komunikacji społecznej; osłabiać okupantów materialnie i moralnie, np. odmawiając płacenia haraczu na ICH rzecz i bojkotując kolaborantów, infamisów, a także wszelkiego typu imprezy i uroczystości z udziałem przedstawicieli okupantów. Jednak przede wszystkim, gdy nadarzy się po temu sposobność, przepędzić okupantów, odbierając im uprzednio to, co nam zrabowali i ściągając z nich stosowne odszkodowania.