Żydowski Związek Wojskowy, ŻZW, Żydowski Związek Walki, żydowska konspiracyjna organizacja wojskowa utworzona w Warszawie w grudniu 1939 przez oficerów Wojska Polskiego narodowości żydowskiej, członków prawicowej organizacji młodzieżowej Betar, oraz syjonistów-rewizjonistów. Komendantem ŻZW był kapitan D. Apfelbaum, pseudonim „Kowal”.
ŻYDOWSKI ZWIĄZEK WOJSKOWY – ŻZW.
DZISIAJ 19 MARCA 2017 ROKU PRZYPADA 74 ROCZNICA BOHATERSKIEGO POWSTANIA W GETCIE WARSZAWSKIM.
Żydowski Związek Wojskowy, ŻZW, Żydowski Związek Walki, żydowska konspiracyjna organizacja wojskowa utworzona w Warszawie w grudniu 1939 przez oficerów Wojska Polskiego narodowości żydowskiej, członków prawicowej organizacji młodzieżowej Betar, oraz syjonistów-rewizjonistów. Komendantem ŻZW był kapitan D. Apfelbaum, pseudonim „Kowal”.
Związek budował w getcie warszawskim tajne schrony, bunkry i ukryte przejście poza teren getta, gromadził broń. Współpracował ze Związkiem Walki Zbrojnej, następnie AK. W kwietniu 1943 liczył 300 bojowców. W czasie powstania w getcie warszawskim żołnierze ŻZW z powodu rozbieżności z Żydowską Organizacją Bojową walczyli samodzielnie na placu Muranowskim. Większość poległa, nielicznym udało się wydostać poza getto.
Miejscem pierwszego spotkania Żydów, którzy w listopadzie 1939 r. postanowili utworzyć tajny związek, był szpital zakaźny św. Stanisława przy ulicy Wolskiej 37.
Do ważniejszych dowódców ŻZW należeli m. in.: Mieczysław Dawid Apfelbaum, Henryk Lipszyc, Szymon Białoskóra, Kałmen Mendelson, Leon Rodal. Wojnę przeżył tylko Kałmen Mendelson. Ze strony polskiej z ŻZW współpracowali m. in. Tadeusz Bednarczyk, Henryk Iwański.
Na czele organizacji według niektórych źródeł stanął Dawid Wdowiński, inne źródła jednak przyjmują za dowódców ŻZW Mieczysława Apfelbauma i Pawła Frenkela. Organizacja reprezentowała nurt prawicowy (tzw. rewizjonistyczny) ruchu syjonistycznego, m.in. organizację Betar.
Żydowski Związek Wojskowy, przemianowany w 1942 roku na Żydowski Związek Walki powstał już w grudniu 1939 roku.
Według relacji Henryka Iwańskiego „Żydowski Związek Walki (…) powstał z inicjatywy oficerów i podoficerów Wojska Polskiego narodowości żydowskiej”.
Organizacja od początku pozostawała w kontakcie ze strukturami podziemia polskiego, podlegając Związkowi Walki Zbrojnej. W pierwszej fazie istnienia miała swoje placówki w Lublinie, we Lwowie, Stanisławowie i Warszawie, zajmując się przerzutem bojowników żydowskich do formowanych we Francji i Anglii polskich sił zbrojnych.
Na krótki czas przed powstaniem w getcie warszawskim doszło do nawiązania współpracy między ŻZW a Żydowska Organizacją Bojową, której ŻZW prawdopodobnie przekazało 50 pistoletów, ustalono też podział na dwie strefy obronne przypadające obydwu organizacjom na wypadek wybuchu powstania.
O ŻZW pisał w swoim pamiętniku znany historyk i twórca archiwum getta warszawskiego, Emanuel Ringelblum, który był pod wrażeniem arsenału organizacji zgromadzonego w jej siedzibie przy ulicy Muranowskiej 17.
Podczas powstania, ŻZW posiadając tunele, utrzymywał za ich pomocą komunikację z tzw. stroną „aryjską” Warszawy.
Około 150 powstańców zostało uzbrojonych przez KB (Korpus Bezpieczeństwa) i podlegało faktycznie polskiemu dowództwu. Członkowie ŻZW walczyli w największej bitwie powstania tzw. bitwie na placu Muranowskim, która miała miejsce w dniach 19−22 kwietnia.
Na placu, gdzie mieściła się siedziba organizacji, w czasie walk użyto przeciwko Niemcom ciężkiego karabinu maszynowego, dostarczonego do getta przez Józefa Lejbskiego, spalono też niemiecki pojazd pancerny.
Nie wiadomo, ilu dokładnie bojowców z ŻZW walczyło w powstaniu; prawie wszyscy zginęli w getcie, walcząc zarówno pod flagą polską i żydowską (Apfelbauma polski rząd w Londynie awansował pośmiertnie do stopnia majora WP).
Z dowództwa ŻZW wojnę przeżyli: Józef Celmajster, Kałmen Mendelson i Dawid Wdowiński.
Do 1942 roku w szeregach organizacji prawdopodobnie było do 500 ludzi zorganizowanych w dwie pełne kompanie (240 ludzi), a także dwie kompanie szkieletowe, które w 1943 roku zostały uzupełnione ochotnikami.
Według niektórych źródeł i relacji żołnierzy tuż przed powstaniem do ŻZW należało nawet około 1500 bojowców. Po wojnie Żydowska Organizacja Bojowa (ŻOB) promowała wersję, jakoby większość działaczy ŻZW została aresztowana tuż przed powstaniem.
ŻZW już w 1939 roku otrzymał 39 pistoletów Vis, a później dalsze dostawy broni od Korpusu Bezpieczeństwa (KB).
Pierwszą partię broni bojownicy ŻZW otrzymali za pośrednictwem Henryka Iwańskiego jeszcze w 1941 r.
Bojownicy ŻZW otrzymali także za pośrednictwem Korpusu Bezpieczeństwa (KB) od czerwca 1942 roku do początku powstania kwietniowego 1943 roku ponad 100 sztuk broni palnej i około 750 granatów.
Już po rozpoczęciu powstania w getcie dostarczono także ponad 50 sztuk broni palnej i ok. 300 granatów. W pierwszej połowie roku 1942 uzbrojenie przekazały również inne grupy Armii Krajowej.
ŻZW podzielony był na departamenty:
Informacji – Leon Rodal
Organizacyjny – Paweł Frenkel
Kwatermistrzowski – Leon Wajnsztok
Finansów
Komunikacji
Medyczny – Józef Celmajster
Prawny (wydający wyroki na kolaborantów żydowskich) – Dawid Szulman
Ratujący (organizujący ewakuacje dzieci na stronę aryjską) – Kałmen Mendelson
Techniki – Hanoch Federbusz
Transportu i Dostaw
Wojskowy – Dawid Moryc Apfelbaum i Paweł Frenkel
LOSY POWOJENNE
Po wojnie doszło w Polsce do sfałszowania historii, poprzez wykreślenie ŻZW z kart podręczników lub umniejszenie jego znaczenia na rzecz skupiającej zarówno socjalistów jak i syjonistów Żydowskiej Organizacji Bojowej (ZOB) do której skrajnie prawicowy, ściśle związany z Betarem ŻZW nie przystąpił.
Jednym z niewielu polskich historyków, wspominających o udziale ŻZW w powstaniu w okresie PRL-u, był Bernard Ber Mark w monografii – „Walka i zagłada warszawskiego getta” wydanej przez MON w Warszawie w 1959 r.
Bezpośrednio na zapomnienie ŻZW wpłynęły jego związki z AK i prawicowy nurt polityczny, jaki reprezentował.
ŻYDOWSKI ZWIĄZEK WOJSKOWY – ŻOŁNIERZE WYKLĘCI
Jeżeli życie w okupowanej Polsce było piekłem, to życie w getcie było dnem tego piekła. Powstańcy bez względu na przynależność organizacyjną i poglądy polityczne zasługują na szacunek, podziw i uznanie. Warto jednak zastanowić się, dlaczego o niektórych z nich mówi się tak mało, albo wogóle. To wcale nie jest drobiazg.
Warto spojrzeć na historię ruchu oporu w getcie bardziej wnikliwie i odsłonić zapomniane, czy też przemilczane karty historii. Ale zacząć opowieść należy od wyważonej uchwały Sejmu RP. Fragment tej uchwały brzmi:
„Nieliczna grupa słabo uzbrojonych bojowców, reprezentujących głównie Żydowską Organizację Bojową i Żydowski Związek Wojskowy, pod flagami polską i żydowską stawiała dramatyczny opór niemieckim okupantom dokonującym całkowitej likwidacji Warszawskiego Getta. Warszawa po raz kolejny – tak jak w 1939 r. i później, w roku 1944 – była świadkiem bohaterstwa i ofiarności w heroicznej walce z dysponującym olbrzymią przewagą wrogiem.”
Taką też treść uchwały można znaleźć na stronie Onetu, czy Polskiego Radia. Jednak na stronie Gazety Wyborczej zacytowany został tekst Katolickiej Agencji Informacyjnej, którego fragment brzmi inaczej:
,,Nieliczna grupa słabo uzbrojonych bojowców, reprezentujących głównie Żydowską Organizację Bojową, pod flagami polską i żydowską stawiała dramatyczny opór niemieckim okupantom dokonującym całkowitej likwidacji Warszawskiego Getta”.
Jak widać zabrakło frazy „i Żydowski Związek Wojskowy”. Jest też dość zaskakujące, że „Gazeta Wyborcza” odwołuje się do KAI, a nie np. bezpośrednio do wystąpienia marszałka Komorowskiego, czy też do materiałów Sejmowych. Dlaczego KAI opuściła frazę o ŻZW? Czy była to pomyłka? Dlaczego „GW” zacytowała akurat tę agencję, i tę pomyloną wersję?
Sprawa wbrew pozorom nie jest błaha. Kto z nas słyszał o ŻZW? A kto o ŻOB? Dlaczego tak się dzieje?
W tej wersji uchwała traci sens, ponieważ wspomina tylko o ŻOB, a jednocześnie wskazuje na fakt walki pod dwoma sztandarami, a to właśnie ŻZW wywiesił dwa sztandary, co wywołało furię Niemców i osobistą interwencję Himlera i to tych sztandarów ŻZW bronił.
Był to symbol nie tylko dla getta, ale też dla Warszawy (relacja Władysława Bartoszewskiego) ale też dla Niemców (kat Powstania w getcie Jurgen Stroop powiedział: „Sztandary i kolory narodowe są takim samym instrumentem walki jak szybkostrzelne działo, jak tysiąc takich dzia ł”(Kazimierz Moczarski „Rozmowy z katem”)”.
ŻZW początkowo rekrutował głównie osoby wojskowe, przeszkolone, często pamiętające jeszcze I Wojnę Światową. Jak na ówczesne warunki był też stosunkowo dobrze uzbrojony. Nie był jednak organizacją masową, a raczej elitarną. Jedną z przyczyn mogła być niechęć przywódców getta do drażnienia Niemców. Trzeba pamiętać że Niemcy odnosili wówczas sukcesy wojenne, zagony hitlerowskie stały na przedpolach Moskwy i zagrażały Egiptowi, perspektywa szybkiego zakończenia wojny była odległa a sytuacja strategiczna i polityczna nieporównywalna do tej z czasów Powstania Warszawskiego.
Przed samym wybuchem powstania ŻZW stracił swój ściśle elitarny charakter, przyjmowani byli ludzie bez wojskowego doświadczenia, o różnych poglądach politycznych.
Przede wszystkim trzeba podkreślić ścisłą współpracę z podziemiem polskim (Organizacja Wojskowa, Korpus Bezpieczeństwa, włączone do Armii Krajowej powołanej w 1942 roku), od którego ŻZW otrzymywał wsparcie i uzbrojenie. Część broni zdobywał też na „wolnym rynku”.
ŻZW wykopał kilka tuneli dzięki którym odbywała się komunikacja z tzw. „stroną aryjską”. Wykorzystywano również kanały. Dzięki tym tunelom kilka tysięcy ludzi zostało przerzuconych na druga stronę muru, a do getta docierało zaopatrzenie.
Jednym z takich tuneli do getta przedostał się Jan Karski, który spotkał się z żydowskimi przywódcami, obejrzał getto, a następnie zrelacjonował sytuację Żydów na Zachodzie (niestety bezskutecznie).
ŻYDOWSCY KOLABORANCI GESTAPO
ŻZW rozpracowywał też żydowskich kolaborantów – gestapowskie komórki żydowskie (Leszno 13 i Leszno 14) czy organizację „Żagiew”, która nie tyko współpracowała z Niemcami ale rozpracowywała ruch oporu, denuncjowała Żydów ukrywających się po „aryjskiej” stronie, a wręcz parała się szmalcownictwem. Dzięki rozpracowaniu „Żagwi” udało się ją zlikwidować, chociaż ta się odradzała.
ŻYDOWSKA ORGANIZACJA BOJOWA
ŻOB powstała pod koniec roku 1942, w skład ŻOB weszły różne tradycyjne żydowskie organizacje lewicowe, jak też komuniści. Do przywódców ŻOB można zaliczyć m. in. Mordechaja Anielewicza, Icchaka Cukiermana, ostatnim dowódcą był Marek Edelman. ŻOB nie posiadała odpowiednio przeszkolonych kadr wojskowych i była słabo uzbrojona. Część uzbrojenia otrzymała od ŻZW, część od AK, część kupiła na wolnym rynku, jakąś ilość otrzymała też od partyzantki komunistycznej, chociaż ta akurat dopiero była we wstępnej fazie organizacji i nie mogła zbyt wiele pomóc.
ŻOB dysponowała głównie mało przydatnymi pistoletami i pewną liczbą karabinów, również granatami i bronią własnego wyrobu. Cięższym uzbrojeniem dysponował w zasadzie tylko ŻZW. Niestety do połączenia ŻZW i ŻOB nie doszło.
POWSTANIE W GETCIE WARSZAWSKIM
Wkraczających Niemców zaskoczyły ogniem dobrze wyszkolone i uzbrojone w broń maszynową kompanie Żydowskiego Związku Wojskowego, wspierane przez dużo gorzej uzbrojone grupki bojowników ŻOB-u. Oddziały ŻZW dowodzone przez Żydów, przedwojennych oficerów Wojska Polskiego, zostały unicestwione w walkach. Ocalało zaledwie kilku żołnierzy ŻZW, którzy po zakończeniu wojny wyjechali do Izraela i w tamtejszych archiwach pozostawili świadectwa tego, co wydarzyło się w getcie.
Pierwsze akty oporu miały miejsce w styczniu 1943 roku, uczestniczyli w nich bojowcy zarówno ŻOB jak też ŻZW. Tu pierwszy raz zakosztowali zwycięstwa, gdy przeszkodzili Niemcom w kolejnym etapie akcji wysiedleńczej.
Powstanie wybuchło 19 kwietnia. To właśnie ŻZW wywiesił dwa sztandary – biało-czerwony polski i biało-niebieski żydowski. Wywołało to furiacki atak Niemców i osobistą reakcję Himlera.
Najbardziej zaciekłe walki toczyły się w okolicach Placu Muranowskiego, gdzie ŻZW miał swoją główną siedzibę. Rozegrały się dwie krwawe bitwy o Plac Muranowski. Regularne walki „frontowe” ŻZW toczył do ok. 27 kwietnia, a ŻOB do 22 kwietnia (ŻOB dysponował gorszym uzbrojeniem i słabiej przeszkolonymi kadrami).
Dzięki tunelowi na „aryjską” stronę ŻZW mógł w początkowym okresie liczyć na jakieś dostawy zaopatrzenia i ewakuację rannych. Przez tunel do getta wnikały jednostki polskie (choć stosunkowo nieliczne).
Od 23 kwietnia ŻOB, a od 28 ŻZW przeszły do walki partyzanckiej ukrywając się w przygotowanych bunkrach i stawiając zbrojny opór atakującym hitlerowcom. Walki trwały jeszcze przez jakiś czas, obrońcom dawał się we znaki głód, brak wody pitnej, brak amunicji. Sytuacja była tragiczna. Stopniowo Niemcy „oczyszczali” getto, odnajdywali bunkry i kryjówki, mordując na miejscu, bądź deportując przebywających tam Żydów. Walki dogasały. ŻZW i ŻOB były głównymi siłami powstańczymi, ale walczyły też różne inne grupy ukrywające się w getcie.
ZMOWA MILCZENIA. DLACZEGO MILCZĄ?
Dlaczego więc tak mało mówi się o ŻZW? Dlaczego do dziś panuje zmowa milczenia? Czy to zadawnione, jeszcze przedwojenne konflikty ideowe między żydowskimi organizacjami? A może fakt, że AK po wojnie była „zaplutym karłem reakcji”, więc ŻZW jako współpracujący z AK był niewygodny? a ŻOB jako konglomerat lewicowych organizacji nadawał się dużo bardziej?
Może ma znaczenie fakt, że zaraz po wojnie historią, również historią Żydów, zajmowali się w dużej mierze stalinowcy o takich właśnie poglądach? A może to, że część takich właśnie historyków niechętnych Armii Krajowej, a co za tym idzie przynajmniej nieufnych względem ŻZW wyemigrowało do Izraela i trafiło do Yad Vashem?
Może słusznie pytał Józef Dajczgewand na spotkaniu z okazji wydarzeń marcowych, dlaczego mówi się o tzw. „żydokomunie”, a nie mówi się o „żydoreakcji”, czy syjonistach (ale tych prawdziwych, a nie z gomułkowskiej propagandy) i ich losach?
FRAGMENT ROZMOWY ANKI GRUPIŃSKIEJ Z MARKIEM EDELMANEM („CIĄGLE PO KOLE”).
„- Marku, czy możemy zacząć od rozmowy o ŻZW?
– ŻZW? Co cię to obchodzi? Z faszystami chcesz mieć do czynienia?
– Marku, poważnie. Istnieje sporo wspomnień o powstaniu w getcie warszawskim spisanych przez syjonistów i nie syjonistów. I nikt nic nie mówi o ŻZW.
– Bo nie ma o czym mówić.
– Ty, w Polsce wiele razy opowiadałeś…
– … o ŻZW?
– Nie, no właśnie, opowiadałeś o powstaniu, zawsze milcząc o ŻZW. Warto może porozmawiać o faktach.
– O jakich faktach? Nie było faktów!”.
Poniżej cytuję fragment listu Stanisława Aronsona polskiego Żyda, żołnierza AK (ppor „Rysiek”), zamieszkałego w Tel-Avivie skierowanego do Adama Michnika. List ten został napisany po pamiętnym artykule Michała Cichego zarzucającego AK wytłukiwanie resztek Żydów, odnosi się więc do innych kwestii, ale podany fragment może mieć pewne znaczenie również w przypadku ŻZW.
„Jak wiadomo, w 1955 powstał w Jerozolimie Instytut Pamięci Narodowej Yad Vashem i wkrótce przystąpił do zbierania relacji o losach Żydów podczas wojny. Niektórzy z zajmujących się tym młodych historyków byli to komuniści, wyszkoleni w stalinowskiej Polsce. Mieli oni wpojoną nienawiść do AK i uwielbienie do AL. i innych formacji komunistycznych. Stąd też wysoce prawdopodobne jest redakcyjne „modelowanie” uzyskiwanych relacji, często więc nie można mieć do nich pełnego zaufania.”
ŻYDOWSKI INSTYTUT HISTORYCZNY – INSTYTUT ARCHIWUM RINGELBLUMA
ŻYDOWSKI ZWIĄZEK WOJSKOWY – ŻZW
POLSKI SŁOWNIK JUDAISTYCZNY
Organizacja zbrojna w getcie warszawskim, utworzona przez syjonistów-rewizjonistów i członków organizacji Betar.
Jest ona stosunkowo mało znana, zdaniem jednych – ze względu na doskonałe zakonspirowanie ŻZW, zdaniem innych – ze względu na niewielkie wpływy i skromną aktywność, a przede wszystkim – z powodu braku wiarygodnych dokumentów.
Toteż w literaturze pojawiają się sprzeczne informacje na jej temat. Geneza ŻZW wiąże się prawdopodobnie z utworzeniem jesienią 1939 żydowskiej konspiracyjnej organizacji „Świt”, której twórcami i członkami byli głównie żołnierze WP. Potem przekształciła się ona w Żydowski Związek Walki bądź w Żydowską Organizację Wojskową, pod komendą porucznika Dawida Apfelbauma, uczestnika kampanii wrześniowej. Uczestnicy tego nurtu konspiracji w getcie warszawskim weszli potem do ŻZW, kiedy go tworzono po zakończeniu Wielkiej Akcji. W okresie deportacji większości Żydów warszawskich do obozów zagłady kierownictwo Betaru przebywało na farmie tej organizacji pod Hrubieszowem, skąd powróciło do Warszawy po deportacji tamtejszych Żydów we wrześniu 1942 i wówczas właśnie powołano do życia ŻZW. Trzecią grupą, która weszła do tej organizacji, byli ludzie (m.in. tragarze i szmuglerzy) nie mogący znaleźć dla siebie miejsca w ŻOB, tworzonej z członków partii politycznych. Do czasu samoobrony styczniowej, w której członkowie ŻZW nie wzięli udziału, nie przejawiał on nej aktywności. Nie ma pewnych informacji dotyczących struktury tej organizacji; choć miała ona mieć Radę Polityczną i Radę Wojskową, to jednak część działaczy podziemia żydowskiego w to powątpiewa. Po styczniu 1943 ŻZW prowadził działalność polegającą na karaniu agentów niemieckich, zdobywaniu pieniędzy, zakupie broni i przygotowaniach do powstania, co prowadziło do tarć z podobnie działającą ŻOB. Posiadał kontakty z polskimi organizacjami konspiracyjnymi, związanymi z AK, a zwłaszcza z Polską Ludową Akcją Niepodległościową (PLAN) i Organizacją Wojskową Korpus Bezpieczeństwa (OW KB). W Warszawie ŻZW przed powstaniem w getcie faktycznie wszedł do Komisji Koordynacyjnej i uznał zwierzchność ŻOB, jednak nie zintegrował się z nią, jak to miało miejsce w Wilnie i Białymstoku. Konflikty wynikały m.in. ze sporu o powierzenie przywództwa całego zbrojnego podziemia (członkowie Betaru widzieli na tym stanowisku swego przedstawiciela) oraz z przyjmowania do ŻOB betarowców indywidualnie, a nie wszystkich razem członków ugrupowania. ŻZW przystąpił do walki z hasłami spełnienia obowiązku zemsty i następnie ratowania się. Nie dysponujący znacznymi wpływami w getcie, liczył ok. 150 (według innych ocen – 250, 300 bądź 400) dobrze uzbrojonych członków, na których czele stali: student Paweł Frenkiel (przywódca wojskowy), D. Apfelbaum, dziennikarz Leon (Arie) Rodal (1913-1943; szef sekcji informacji), Adam Halperin, dr Michał Stry(j)kowski i Dawid Wdowiński. Znaczna część broni, którą dysponowali, pochodziła prawdopodobnie od organizacji związanych z AK i była szmuglowana do getta przez tunel (wykopany zapewne przez żołnierzy ŻZW). W czasie powstania ŻZW miał swą bazę przy ul. Muranowskiej 7. Początkowo jego członkowie toczyli zaciekłe walki w rejonie ul. Muranowskiej i pl. Muranowskiego. Wziął w nich udział oddział OW KB, pod dowództwem Henryka Iwańskiego „Bystrego” (1903-1978), który już od kilku miesięcy współpracował z ŻZW oraz niósł pomoc Żydom po „stronie aryjskiej”. Podczas tej akcji został śmiertelnie ranny jego szesnastoletni syn, Roman Iwański. Potem żołnierze ŻZW opuścili getto tunelem. Część z nich została wydana po „stronie aryjskiej” w Warszawie; bojowcy zginęli, broniąc się pod dowództwem Frenkla (mieli się wysadzić w powietrze). Druga grupa – również w wyniku denuncjacji – została otoczona przez Niemców, w czasie podróży w kierunku Otwocka. Jej członkowie polegli w walce w lesie k. Michalina. W obu wypadkach odpowiedzialność za te wydarzenia – wedle wszelkiego prawdopodobieństwa – ponosi nacjonalistyczna organizacja „Miecz i Pług”.
NAUKOWA PREZENTACJA ŻYDOWSKIEGO ZWIĄZKU WOJSKOWEGO.
KANADYJSKA FUNDACJA DZIEDZICTWA POLSKO – ŻYDOWSKIEGO
APPELBAUM W CIENIU ANIELEWICZA
PRAWDA ZAWSZE ŻYWA ORĘŻEM WALKI.
DOTYCHCZASOWE KŁAMSTWA HISTORYKÓW KOMUNISTYCZNYCH DO DZISIAJ FUNKCJONUJĄ.
Nakładem Philosophical Library wyszła w Nowym Jorku w 1963 r. książka „And we are not saved” Dawida Wdowińskiego, przedstawionego przez wydawcę jako jeden z przywódców powstania w warszawskim getcie (wyd. 2 w 1985 r. z opisem działalności Żydowskiego Związku Wojskowego autorstwa Chaima Lazara).
Wdowiński przed wybuchem II Wojny Światowej był prezesem Polskiej Partii Syjonistycznej Organizacji Rewizjonistów. Nazwisko jego nie pojawiło się nigdy w PRL-u w oficjalnej literaturze opisującej powstanie w getcie.
Nie było tam żadnych oddziałów Gwardii Ludowej, które wymyślili historycy komunistyczni.
Przez 60 lat żołnierze ŻOB-u nie podjęli dialogu z żołnierzani z ŻZW. Nie ustalono jednej, prawdziwej wersji działań powstańczych między 19 kwietnia a 8 maja (walki z osamotnionymi grupkami powstańców trwały jeszcze przez cały maj) ani nawet jednolitej pisowni nazwisk dowódców (Appelbaum – Apfelbaum, Frenkel – Frenkiel, Wajnsztok – Weinsztok itd.). Kiedy jednych wymazywano z historii, z drugich robiono patronów szkół, ulic i placów.
Kreśląc rodowód ŻZW, autor cytuje kapitana WP, Henryka Iwańskiego: ,
„Pewnego dnia w listopadzie 1939 r. czterech młodych Żydów chciało zobaczyć się ze mną w szpitalu św. Stanisława przy ul. Wolskiej. Wszyscy byli oficerami polskiej armii: Dawid Moryc Appelbaum w stopniu porucznika; Henryk Lifszyc, podporucznik;
Białoskór, mgr prawa i Kalman Mendelson, wówczas podchorąży WP. Znałem Appelbauma, służył wraz ze mną w jednym pułku podczas obrony Warszawy, wykazał się odwagą i brawurą. Nie poszli do oficerskiego obozu jenieckiego. (…) Chcieli zorganizować młodzież żydowską. (…) W 1940 r. Mendelson zorganizował grupę 12 mężczyzn uzbrojonych w 4 pistolety. Przechowywali broń w piwnicach domu Karmelicka 5″.
Wdowiński pisze, że w październiku i w listopadzie 1939 r. spotkała się grupa Żydów, oficerów polskich, reprezentujących prawicowe organizacje polityczne Betar (Perec Laskier, Lowa Swerin, Paweł Frenkel, Merediks, Langleben i Rosenfeld), Hatzohar (m.in. Joel Białobrow, Dawid Wdowiński) oraz Rewizjonistów (Leib „Leon” Rodal i Meir Klingbeil). Oficerowie ci powołali Żydowski Związek Wojskowy. „Ja stałem na czele ŻZW – napisał Wdowiński. – Mieliśmy komitet polityczny złożony z trzech osób: dr Michał Strykowski, dawny członek Centralnego Komitetu Polskiej Partii Syjonistycznej Organizacji Rewizjonistów, Leon Rodal, dobrze znany polski dziennikarz rewizjonistyczny i ja, jako prezes. Fachowym komendantem wojskowym był Paweł Frenkel”.
Strukturę organizacyjną ŻZW tworzyły departamenty: Informacji, którym kierował Leon Rodal; Organizacyjny – Paweł Frenkel, Kwatermistrzowski – Leon Wajnsztok, Finansów (bez osoby kierującej), Komunikacji (kontakty ze stroną aryjską, Korpusem Bezpieczeństwa i Armią Krajową) – Dawid M. Appelbaum, Medyczny – dr Józef Celmajster (konspiracyjne nazwisko Niemirski), Prawny (osądzający i wydający wyroki na gestapowców żydowskich – Jewish Gestapo i zdrajców) – Dawid Szulman, Ratujący (przeprowadzanie dzieci żydowskich na stronę aryjską) – Kalman Mendelson, Techniki, Transportu i Dostaw (m.in. budowa dwóch podziemnych tuneli na stronę aryjską) – Hanoch Federbusz, Wojskowy, planujący i kierujący działaniami wojskowymi pod kierunkiem Frenkla i Appelbauma.
Z dziennika Emanuela Ringelbluma, który wizytował kwaterę ŻZW tuż przed wybuchem powstania: „… oglądałem arsenał broni ŻZW.
Lokal mieścił się w domu niezamieszkanym, tzw. dzikim, przy ul. Muranowskiej nr 7, w sześciopokojowym lokalu na pierwszym piętrze.(…).
W dużych salach były zawieszone na wieszakach rozmaite rodzaje broni, a więc karabiny maszynowe ręczne, karabiny, rewolwery najrozmaitszego gatunku, granaty ręczne, torby z amunicją, mundury niemieckie intensywnie wyzyskane podczas akcji kwietniowej itp.(…) W czasie mojej obecności dokonano u byłego oficera armii polskiej zakupu broni na ćwierć miliona złotych, na co dano zaliczkę w wysokości 50 000 zł. Zakupiono 2 karabiny maszynowe po 40 000 zł każdy, większą ilość granatów ręcznych i broni”.
Fotokopia tej strony dziennika Ringelbluma znajduje się w książce Chaima Lazara „Muranowska 7. The Warsaw Ghetto rising”, wydanej w Tel Awiwie w 1966 r. Lazar przy jej opracowywaniu sięgnął do wszystkich możliwych źródeł, ŻOB-u, Organizacji Wojskowej-Korpus Bezpieczeństwa, AK i świadków. Książka, nieprzetłumaczona na język polski, jest kompendium wiedzy o organizacji ŻZW.
6 kwietnia 1943 r. ŻZW otrzymała informacje o zaplanowanym wysiedleniu Żydów z getta 19 kwietnia. Wdowiński napisał, że ŻZW zmobilizował wszystkie swoje siły i poinformował ŻOB o sytuacji. Obie organizacje podzieliły między siebie stanowiska obronne na terytorium getta. ŻOB obsadzić miała domy przy ul. Zamenhoffa, Miłej, Gęsiej i Nalewkach, ŻZW pl. Muranowski, ul. Muranowską i Nalewki od domu pod nr 38, wzmacniając także pozycje zajęte przez słabo uzbrojone oddziały ŻOB. Paweł Frenkel uzgadniał te plany z Mordechajem Anielewiczem.
Muranowską obsadziły cztery kompanie ŻZW. Dowództwo nad obroną całej ulicy objął Frenkel. Kompania 5 pod dowództwem Dawida M. Appelbauma zajęła stanowiska w domu Miła 10. Kompania 6 dowodzona przez Heńka Federbusza obsadziła dom przy Zamenhoffa. Kompania 7 z Janem Piką zajęła stanowiska wokół ulicy Miłej. Kompania 8 Leizara Staniewicza kontrolowała Nalewki, Gęsią i Franciszkańską, a 9 z Dawidem Berlińskim część Nalewek. Kompania 10 zajęła pozycje wokół Franciszkańskiej, a 11 z Romanem Winsztokiem przy Muranowskiej. Razem kompanie liczyły około 400 żołnierzy, w skład kompanii wchodziło od kilkunastu do 50 żołnierzy. W porównaniu do oddziałów ŻOB-u (podawana liczba 700 bojowców wydaje się być zawyżoną, Marek Edelman mówił Hannie Krall o 220), były one dobrze uzbrojone w karabiny i pistolety maszynowe, karabiny, granaty i butelki zapalające. Kwatera główna mieściła się przy Muranowskiej 7/9.
OCENA IRANKA OSMECKIEGO I TADEUSZA BEDNARCZYKA
Płk Kazimierz Iranek Osmecki, szef wywiadu Komendy Głównej AK w książce „Kto ratuje jedno życie… Polacy i Żydzi 1939-1945”, tak przedstawił pierwszy dzień walk: „- Wkraczające oddziały niemieckie ostrzelane zostały z trzech głównych punktów oporu, skrzyżowania Nalewek i Gęsiej oraz Miłej i Majzelsa obsadzonych przez ŻOB i skrzyżowania Muranowskiej i Nalewek zajmowanego przez ŻZW. W godzinach popołudniowych, około 16-tej, po opanowaniu punktu oporu przy ul. Gęsiej (bronionego przez ŻOB), Niemcy uderzyli na punkt oporu przy ul. Muranowskiej broniony przez ŻZW pod dowództwem Dawida Appelbauma, Pawła Frenkla i Leona Rodala. Kilkakrotnie ponawiane uderzenia rozbijały się o zdecydowany opór obrońców”.
Płk Iranek Osmecki opisuje udział w walkach 27 kwietnia na terenie getta u boku ŻZW oddziału Korpusu Bezpieczeństwa, dowodzonego przez mjr. Henryka Iwańskiego „Bystrego”, w skład którego wchodziła drużyna kpt. Władysława Zajdlera „Żarskiego” i sekcja Lejewskiego „Garbarza”. Oddział przedostał się przekopem na teren walk przy Muranowskiej i poniósł duże straty. Zginął m.in. syn mjr „Bystrego”.
Prawie wszyscy dowódcy ŻZW polegli lub zmarli z odniesionych ran – Appelbaum (pośmiertnie awansowany do stopnia majora WP), Rodal, Białoskóra, Berman, Akerman, Likiernik i inni. Przeżył ciężko ranny Mendelson.
Poległo około dziesięciu żołnierzy OW-KB. W kilka tygodni później, podczas wynoszenia z getta rannych powstańców żydowskich poległ drugi z synów majora „Bystrego”.
Wspólną walkę w powstaniu oddziału Korpusu Bezpieczeństwa, podporządkowanego taktycznie Armii Krajowej, z ŻZW szczegółowo opisał uczestnik tych wydarzeń Tadeusz Bednarczyk „Bednarz”, „Tadeusz” w książkach „Życie codzienne warszawskiego getta” i „Rys historyczny Organizacji Wojskowej – Kadry Bezpieczeństwa – Armii Krajowej.
OW KB – AK sikorszczycy w ruchu oporu…”. Zestawienie książek płk. Iranka Osmeckiego, Wdowińskiego, Lazara, Bednarczyka i Kaczyńskiej daje obraz pomocy finansowej i uzbrojenia udzielonej przez KG AK, szkolenia i przygotowania do powstania przez OW-KB, a także udziału żołnierzy akowskiego podziemia w walce w getcie.
TESTAMENT LEIBA RODALAT
Rok temu dr Sara Ozacky-Lazar i Chaya Lazar opublikowały w języku hebrajskim w piśmie „Ha’UMA” (Naród) w Tel Awiwie artykuł „Nowe światło na ŻZW – Żydowski Związek Wojskowy w powstaniu getta warszawskiego”. Wykorzystały w nim nieznane lub mało nam znane źródła żydowskie, pokazując mechanizmy fałszowania i zacierania w Polsce udziału Żydowskiego Związku Wojskowego w powstaniu w getcie.
Autorki zacytowały fragment rozmowy w nocy z 18 na 19 kwietnia 1943 r. przeprowadzonej przez dr. Ryszarda Walewskiego, żydowskiego lekarza, który w czasie powstania w getcie walczył u boku ŻZW z Leibem Rodalem, jednym z przywódców ŻZW. Rodal mówił: „Wszyscy tu zginiemy. Niektórzy w walkach z bronią w ręku, a inni jako ofiary nadaremne. Lecz ważne jest, by pamięć o nas nie zginęła, by świat cały wiedział, jak beznadziejna była ta walka, trudna i krwawa „. (…)
Czy ten testament jednego z poległych dowódców ŻZW znajdzie się w Muzeum Historii Żydów Polskich? Czy owym testamentem zainteresowany jest Żydowski Instytut Historyczny?
Za kilka miesięcy, w klejną rocznicę powstania nastąpi wmurowanie kamienia węgielnego pod budynek muzeum na terenie dawnego getta na warszawskim Muranowie. Strona polska wniosła teren i pokryje większość planowanych na budowę nakładów obliczanych na 55 mln USD. Muzeum ma być nowoczesnym centrum edukacji wykorzystującym środki audiowizualne. Jaką historię powstania w getcie będzie eksponowało?
Dokumenty, źródła, cytaty:
https://www.google.pl/?gws_rd=ssl#q=ZYDOWSKI+ZWIAZEK+WOJSKOWY
http://polish-jewish-heritage.org/pol/listopad_zwiazek.html MACIEJ KLEDZIK
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBydowski_Zwi%C4%85zek_Wojskowy
http://portalwiedzy.onet.pl/67023,,,,zydowski_zwiazek_wojskowy,haslo.html
Marian Apfelbaum „Dwa sztandary. Rzecz o powstaniu w getcie warszawskim”.
Stenogram wystąpienia Sejmowego
http://bernardo.salon24.pl/11257,zydowski-zwiazek-wojskowy-zolnierze-wykleci,2
Autor hasła: Rafał Żebrowski
http://www.jhi.pl/psj/Zydowski_Zwiazek_Wojskowy_%28ZZW%29 Strona główna Polskiego Słownika Judaistycznego