pierwsze było 13 grudnia
Mija 41 lat. Tego dnia, równo czterdzieści jeden lat temu, zginęło w Gdyni i Szczecinie blisko 30 osób, uczniów, studentów, robotników. Mieli tę odwagę, by sprzeciwić się komunistycznej władzy. Ministrem obrony tej władzy, władzy strzelającej do bezbronnych ludzi, był wówczas generał Jaruzelski. Jak to się stało, że do dnia dzisiejszego ten człowiek nie został osądzony, nie został zdegradowany, że nie odebrano mu przywilejów, apanaży, polskich odznaczeń, bo te sowieckie może sobie przecież zachować, niech mu będzie, jak to się stało, mimo tego, że żyjemy ponoć w wolnej Polsce, jak to się stało, ja po prostu nie mogę zrozumieć ?
Dwadzieścia lat później, działając najzwyczajniej w świecie, w warunkach recydywy, przygotowuje i wprowadza w życie stan wojenny. Giną kolejni ludzie, są zabijani z premedytacją, giną też przypadkowo, to tylko wybór mniejszego zła, wybór generała, nikogo wszak o zdanie nie pytał, no może prócz moskiewskiego pryncypała.
W ogóle generał to postać tragiczna, tak twierdzą jego hołdownicy, różne mendy, które mają jeden mianownik, całkowity zanik przyzwoitości, albo inaczej, są zwykłymi homo sovieticus. Znamy ich z historii, to ci, którym bliżej do Bieruta, niźli Andersa, bliżej do Gomułki, niżli do węgierskich powstańców z 1956 roku, bliżej – w końcu do Urbana, niźli do księdza Popiełuszki. Doprawdy bardzo tragiczna to postać, generał Jaruzelski, do wyboru miał, albo strzelać w potylicę, tak to przecież robił w latach czterdziestych ubiegłego wieku, albo wydać rozkaz strzelania w potylicę, tak jak to robił w roku 68, 70 i 81 ubiegłego wieku. Rzecz jasna ta druga opcja bardziej mu przypadła do gustu, w końcu żona nie musiała prać zaplamionego krwią munduru, a córka ściągać ojcu zachlapane juchą onuce. W tym sensie to był wybór tragiczny, albo pozostać przy swoich sadystycznych upodobaniach, zdradzie i wiarołomstwie, albo ograniczyć się wyłącznie do wydawania poleceń, pisania rozkazów, udzielania odpowiedzi na pytania zagranicznych dziennikarzy. Generał musiał zrezygnować z części swojej osobowości i to na zawsze. Czyż to nie tragizm ?
Dzisiaj generał leży w szpitalu, powalony śmiertelną chorobą. Śmierci nie da się strzelić w potylicę. Z nią trzeba się pogodzić. Przypuszczam, że dzienny koszt leczenia generała wynosi przynajmniej 500 złotych. W końcu to specjalistyczny szpital, pewnie sala, gdzie leży w pojedynkę, badania, opieka całodobowa, wszystko z naszych podatków, również moich, gdybym tych podatków nie płacił pewnie mógłbym pomóc bardziej mojemu kuzynowi, który leży teraz w szpitalu, powalony udarem. W latach 80-tych, u niego na działce znajdowala się drukarnia podziemnych wydawnictw, sam nie drukował, ale klucze do działki dał bez pytania, choć dobrze wiedział, o co chodzi. Kuzyn żyje dziś z renty, jakieś 700 złotych, jego żona dzwoniła dziś do mnie, powiedziała, że na święta zostało jej 200 złotych. Sumy, jakie generał wydaje na chusteczki do nosa.
To wszystko to jednak nie jest szczyt zwyrodnienia otaczającego nas świata. To nie jest nawet wierzchołek góry lodowej zepsucia, jakie nas otacza. Nie tak dawno, bo 30 listopada zmarła Maryla Płońska, działaczka Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża w latach 80-tych, razem z Anną Walentynowicz i Aliną Pieńkowską ratowała strajk w Stoczni Gdańskiej, ratowała przed pacyfikacją ze strony Wałęsy i jego warszawskich doradców. W ostatnich latach swego życia pobierała rentę 477 zł, była chora na raka, może nie chłoniaka, jak generał Jaruzelski, tego nie wiem, ale na raka. Nie była leczona w eksluzywnej klinice, dostępnej wyłącznie dla rządowych bonzów, pewnie umieszczono ją w paskudnej, odrapanej sali, z olejną lamperią, brudnymi szybami, na łóżku, które pamiętało czasy, w których była jeszcze w pełni sił, żeby przeciwstawić się generałowi. Słyszała jęki i skargi umierających na sąsiednich łóżkach. Nie o taką Polskę walczyła, natomiast generałowi taka Polska pewnie w zupełności odpowiada.
A zatem generale, nie mam jakichkolwiek skrupułów, żeby to napisać, lecz się u sowietów, tam twoje miejsce, tam też umieraj i tam, byłoby najlepiej, bądź pochowany. Żaden z ciebie Polak, żaden z ciebie bohater, ani nawet nie postać tragiczna, zwykły zdrajca. Za co tobie te honory, za co tkliwość, z którą o tobie piszą teraz, doprawdy nie wiem, ja mam dla ciebie tylko jedno życzenie: umieraj, nawet nie tak dosłownie, bo to mi jest obojętne, czy będziesz się jeszcze męczył, czy pożyjesz, ale w końcu niech o tobie nie piszą panegiryków, ani pochwał, ani niech nie usprawiedliwiają już ciebie, w końcu umrzesz, życzę tobie, żeby tej śmierci nikt nie zauważył. Umieraj za 477 złotych miesięcznie, przez co najmniej pięć lat, może wtedy zdobędziesz moje współczucie.
fot. PAP