Jak wytłumaczyć różnym kretynom:
Nie da się gasić ognia benzyną!
Tu bez ogródek wszystko wyłuszczę
Winien jest cukier a ganią tłuszcze.
Trudno mówić o zdrowym odżywianiu w czasach gdy to co spożywamy, zakupione wcześniej w sklepach to produkty wysoko-przetworzone, zawierające prawie całą tablicę Mendelejewa pierwiastków w różnych konfiguracjach związków, spożywczych tylko z nazwy. Pominąwszy wszelkie "wynalazki" w kolorowych opakowaniach adresowanych do dzieci i młodzieży a wypełnionych wszelkimi możliwymi substancjami (E-) smakowymi, barwiącymi, zapachowymi i uzależniającymi, których pełno na sklepowych półkach, których nie powinno się pod żadnym pozorem kupować a tym bardziej spożywać znajdziemy w handlu produkty spożywcze takie, które wciąż przypominają te znane od zawsze, naturalne mięsa, wędliny, pieczywa, makarony, owoce i warzywa. Nie są one wolne zazwyczaj od różnych substancji konserwujących, antybiotyków dodawanych do pasz zwierzętom hodowlanym, sztucznych nawozów i ewentualnie środków ochrony roślin czy jeszcze innych substancji mających sprawić, że nie zepsuje się zbyt szybko, że szybciej urośnie, że będzie intensywniej smakowało, że z wyjściowego kilograma surowca uzyska się kilkakrotnie więcej. W przemyśle spożywczym zachodzi odwrotne działanie niż w dziedzinie techniki, nie postarza się produktu żeby szybko wymienić go na nowy ale odmładza produkty za wszelką cenę, konserwuje a nawet wskrzesza z umarłych :((. Te produkty jednak jesteśmy zmuszeni spożywać jeśli nie możemy wyhodować ich sobie sami w swoim ogrodzie lub na polu w sposób jak najbardziej naturalny. Mniej więcej tak jak robili to nasi rodzice czy dziadkowie mieszkający na wsi jeszcze 20-30 lat temu, a dziś niestety już mało kto robi. (Zresztą, trzeba też pamiętać, że atmosfera i ziemia i woda bardziej niż kiedyś zapaskudzone są wszechobecną chemią). Najważniejsze jednak by, wybierać w sklepie produkty z zachowaniem zdrowego rozsądku, możliwie mało przetworzone a owoce i warzywa występujące sezonowo czyli wtedy kiedy właśnie u nas dojrzewają.
Skupiając się na ogólnym przesyceniu żywności tak pomocną – wielkim wytwórcom, korporacjom – jak i szkodliwą – dla konsumenta – chemią (oraz zdaje się fizyką – w przypadku konserwowania żywności przez napromieniowanie) tracimy z oczu inny niezwykle istotny aspekt odżywiania, mianowicie właściwe proporcje w pokarmie najważniejszych, podstawowych składników pożywienia.
Wiadomo, że tymi najważniejszymi dla człowieka są tłuszcze, białka i węglowodany. Ważne są nie tyle w tej kolejności co w tej kolejności ilościowo powinny być spożywane.
To w latach 70- tych zdaje się zaczęto na wielką skalę lansować modę na szczupłość sylwetki przy okazji, nieco później rozkręcając propagandę o szkodliwości tłuszczu, szczególnie zwierzęcego. Dziś, pomimo nachalnej propagandy i psychozy anty-tłuszczowej w społeczeństwie lawinowo narasta niezwykle rzadkie wcześniej zjawisko niezdrowej otyłości oraz epidemia cukrzycy. Nikt przy tym nie wyciąga wniosków, że coś jest nie tak a tłuszcze nadal uznawane są za winowajcę nie tylko otyłości ale i niemal wszystkich tzw. "chorób cywilizacyjnych".
Owszem powoli przebijają sie pomysły, żeby ograniczać ilość węglowodanów – bo prawdę mówiąc to one są główną przyczyną problemów – ale klasycznej piramidy żywieniowej nikt nie próbuje naruszyć. W prasie, w telewizji i radio, w szkolnych i przedszkolnych programach oraz praktyce pokutują fatalne poglądy – bo przecież nie wiedza – sączone nieustannie w głowy odbiorców. ( W Polsce obecnie zalecaną przez Ministerstwo Zdrowia jest dieta zbudowana w kształcie piramidy, składającej się z produktów zbożowych, warzyw, owoców, ograniczonej ilości produktów zwierzęcych (mięsa, jaj), i minimalnej tłuszczów i słodyczy. Jest to dieta wysokowęglowodanowa, oparta na zaleceniach tzw. food guide pyramid, opracowanego przez United States Department of Agriculture. Wikipedia)
Pewien, mądry i odważny lekarz, który dawno powinien się cieszyć prestiżem i odpowiednią kwotą od Alfreda Nobla po przeanalizowaniu wielu przypadków chorób i skonfrontowaniu ich z b i o c h e m i ą człowieka doszedł do 100-procentowego przekonania, że to nie tłuszcze ale węglowodany – zarówno proste jak i złożone są odpowiedzialne za znakomitą większość trapiących nas współcześnie chorób, z otyłością i cukrzycą na czele. Przemyślenia i doświadczenia wynikające z jego wieloletniej praktyki lekarskiej pozwoliły mu osiągnąć pewność, że te, tak potępiane tłuszcze są nie tylko nieszkodliwe ale wręcz pełnią funkcję ochronną oraz, że są najlepszym "paliwem" dla człowieka.
Dr Jan Kwaśniewski – bo to o nim mowa – swoje badania opublikował w kilku książkach (m. in. Żywienie optymalne, Tłuste życie) zawierając w nich porady co właściwie należy jeść a czego unikać, podając nawet konkretne przepisy kulinarne na tzw. "optymalne" potrawy. Ustalił on "złote" proporcje trzech głównych składników pokarmowych mających w sposób optymalny służyć organizmom ludzkim dla zachowania zdrowia, sprawności umysłu i uniknięcia otyłości. To Jan Kwaśniewski postawił wreszcie na nogi stojącą od dziesiątek lat na głowie tę tzw. piramidę żywieniową (piramidalne głupstwo) bo to właśnie tłuszcze jako zdrowe paliwo (szczególnie tłuszcze zwierzęce ) powinny stanowić szeroką podstawę owej piramidy, część środkową białko jako budulec i szczyt – węglowodany jako składnik częściowo budulcowy, częściowo biorący udział w wielu reakcjach jako katalizator, a awaryjnie co najwyżej jako paliwo. Przy takim ustawieniu proporcji głównych składników, organizm działa sprawnie i wszelkie witaminy, suplementy oraz minerały stanowiłyby zaledwie pyłek na czubku piramidy rzeczywistego zapotrzebowania pokarmowego organizmu.
Książki Kwaśniewskiego, który przytacza w nich także dziesiątki przykładów wyleczeń z ciężkich stanów chorobowych (uznawanych już nawet za nieuleczalne) powinny stać się biblią w sprawach żywienia w każdym domu, powinny być lekturą obowiązkową w szkołach, ale jest inaczej.
Mimo, że książki te rozeszły się w kilku wydaniach każda, a wcześniej dr Jan Kwaśniewski publikował cykliczne swoje artykuły na ten temat w "Dzienniku Zachodnim", jego wiedza dotarła do tych, do których dotarła ale powszechną się nie stała. Chyba nie mogła. Nie można było na to pozwolić.
Dziś w dobie powszechnego (prawie) dostępu do internetu, kiedy wiemy więcej o ukrytych mechanizmach działania świata polityki, łatwo możemy się domyślić dlaczego. Cały dotychczasowy – od kilku dziesięcioleci – strategicznie propagowany styl odżywiania nastawiony jest nie na zdrowie konsumentów ale na ubijanie wielkich interesów. Zarobić mają korporacje masowo produkujące żywność – żywność masowego rażenia, wraz z nimi korporacje produkujące chemię "spożywczą" dołączaną do tej "żywności" a zaraz potem, schorowaną i coraz głupszą populację ratować będą zarabiając krocie korporacje farmaceutyczne. Oczywiście fatalne skutki zdrowotne dla ludzkości są mile widziane kiedy zupełnie serio myśli się o depopulacji.
Zgaduję, że wiedza doktora Kwaśniewskiego wcale nie jest taka zupełnie nieznana nauce, tyle, że tej trzymanej w zamkniętych laboratoriach i niedopuszczanej do świadomości publicznej. Klucze od tych laboratoriów trzymają zapewne ci sami, którym zależy na utrzymaniu patologicznego, jakże dotychczas korzystnego dla nich stanu.
Ja tam nie mam wątpliwości, że propagandowe zwalczanie tłuszczów to nie wynik głupoty zbiorowej naukowców i lekarzy – ci najczęściej pełnią rolę pożytecznych idiotów, albo boją się wychylić wobec swoich "autorytetów" – ale celowo zorganizowany, globalny przekręt obliczony na degenerację rodzaju ludzkiego, zupełnie podobnie jak forsowane obecnie GMO, zabójcze szczepionki czy globalne ocipienie czyli ocieplenie.
Na zakończenie garść uwag i refleksji do zastanowienia.
Czytałem całkiem nie dawno, że naukowcy skojarzyli rosnącą już epidemię ADHD dzieci w wieku szkolnym z nadmiarem spożywanych węglowodanów właśnie.
Inna informacja przywodziła eksperyment w jakiś więzieniu polegający na zmianie osadzonym diety na wysokotłuszczową. Spowodowało to wyraźne zmniejszenie agresji i poprawę resocjalizacji.
Znane są skutki utrzymywania więźniów obozów koncentracyjnych i łagrów na niskokalorycznej i beztłuszczowej diecie powodującej otępienie umysłowe i ogólną apatyczność. Spokojnie dodać do tego można mniejszą odporność na stres i choroby.
Ciekawostki natury: niedźwiedź grizzly korzystając z obfitości pożera tylko głowę pstrąga porzucając resztę (tłuściutki mózg ryby) a niedźwiedź polarny po upolowaniu foki wyjada głównie co? – tłuszcz właśnie resztę porzucając. W lodowatym środowisku misiek radzi sobie do tego stopnia doskonale, że potrafi przepłynąć kilkadziesiąt kilometrów za jednym razem w poszukiwaniu żeru.
Ot, całkiem w okolicy misia polarnego żyją sobie Eskimosi. Dopóty odżywiali się tylko mięsem i tłuszczem upolowanych zwierząt – węglowodany czy w ogóle pokarmy roślinne dawniej były dla nich nie dostępne – w ogóle nie chorowali na choroby zwane cywilizacyjnymi. Oczywiście zanim jeszcze cywilizacja wkroczyła mocniej w ich życie i zaczęła zmieniać ich dietę.
Niektórzy badacze dziejów ludzkości utrzymują, że człowiek pierwotny przed okresem rewolucji neolitycznej odżywiając się niemal tylko upolowaną zwierzyną nie znał skutków choroby znanej jako próchnica zębów. Świadczą podobno o tym znalezione czaszki z pełnym garniturem zdrowego uzębienia. Szkielety późniejsze datowane na czasy po owej rewolucji a polegającej między innymi na przyswojeniu umiejętności uprawy zbóż – niestety mają „klawiaturę” mocno zdekompletowaną. Zresztą i o tym można poczytać tu i ówdzie, że wśród ludów tzw. pierwotnych mózg i szpik kostny – najbardziej tłuste obok sadła jadalne części zwierzęcia są prawdziwymi przysmakami. Wśród kanibali również.
Sam Kwaśniewski wskazywał na te fragment Biblii gdzie mowa jest iż: (luźny cytat) "całą tłustość i wszystkie wnętrzności w ofierze Bogu (kapłanowi) składał będziesz" albo, że Kain zazdrosny był o Abla gdyż ofiara składana przez Abla z ciała zabitego zwierzęcia Panu Bogu "była miła" a jego (Kaina- ze zbóż) nie.
Ciekawych odniesień do religii, historii, mitologii czy przyrody w książkach Kwaśniewskiego znaleźć można sporo więcej.
Cytat z pewnej recenzji jego książki znaleziony w internecie:
„(…) Bardzo dobrze opisana dieta, łatwa do wprowadzenia w życie. Środowisko medyczne, a szczególnie przemysł farmaceutyczny ostro atakuje Kwaśniewskiego, ponieważ uderza on w istotę chorób. Gdyby wszyscy ludzie poszli śladami Kwaśniewskiego to ten przemysł by zbankrutował – pacjent wyleczony to klient stracony. A są to niewyobrażalnie olbrzymie pieniądze. Niestety, finał będzie podobny do upadku komunizmu – ludzkość musi sięgnąć samego dna (degeneracja rodzaju ludzkiego) oraz kompletna zapaść finansów państwa. Musimy najpierw osiągnąć ten poziom zanim poważnie będzie można dyskutować o wyjściu z kryzysu.” (Mądremu to na nic, głupi nie uwierzy –Krzysztof Gondek).
Dobrym podsumowaniem tych przykładów będzie stwierdzenie, że chcąc zmieniać świat na lepsze trzeba zacząć zmieniać go od żołądka. Przez żołądek do serca i do mózgu. W tym względzie (zmienianie świata) doktor Kwaśniewski też zrobił już pierwszy krok zakładając wraz ze zwolennikami jego tłustej "diety optymalnej" (najczęściej byłymi pacjentami po odzyskaniu zdrowia) tak zwane Bractwa Optymalnych.
Na deser wierszyk, który wydałem w zbiorku „Bajki nowe” w 2009r.
Cukier czy tłuszcz
Zewsząd wołają jedzcie warzywa
Jedzcie owoce ktoś inny wzywa!
To jakaś mania jest albo poza
Chcesz być jak koza to jedz jak koza.
Bardzo przewrotnie zadam pytanie
Pomyślcie Państwo! Panowie, Panie!
Czym są warzywa albo owoce?
Na to pytanie ja już ad vocem:
Woda i cukier ciut celulozy.
To jest jedzenie w sam raz dla kozy.
Duża objętość i mało treści
Mało pożytku to w sobie mieści.
Bo jeść warzywka to taka moda,
W nich i owocach jest głównie woda.
Białka tam mało a tłuszczu wcale
A ile tłuszczu ma zwykły smalec!
Ale grubasy grubną niestety
Stosując różne, bez tłuszczu diety.
Zresztą owoce oraz jarzyny
To nie aż takie jeszcze przyczyny
Różnych problemów co psują zdrowie
Cukier najgorszy! Ot co wam powiem!
Podstępny cukier jest tak szkodliwy.
Jaki słodziutki – taki zdradliwy.
Węglowodany inaczej skrobie
To też są cukry! Pomyślcie sobie!
Tych jest najwięcej w ciastach i kluchach,
W kaszach i bułach – to nie podpucha!
A dla przykładu te dla cukrzyka
Są jak trucizna! Niech ich unika!
Jak wytłumaczyć różnym kretynom:
Nie da się gasić ognia benzyną!
Tu bez ogródek wszystko wyłuszczę
Winien jest cukier a ganią tłuszcze.
O wszystko tłuszcze są obwiniane
Sami zobaczcie co tu jest grane.
Niechaj uwagę każdy wysili:
Cygan zawinił lecz powiesili
Za to kowala – przysłowie znane!
To węglowodan jest tym cyganem!
Można powiedzieć to bez wahania
Zdrowo unikać jest tego drania.
Miast kopy pyrów czy sterty chleba
Smalcu czy masła więcej zjeść trzeba!
Ty pewnie jeszcze nie czaisz bazy?
Tłuszcz da energii aż osiem razy
Więcej niż cukier tej samej miary
To jest biochemia! Nie żadne czary!
Z tłuszczu energia czysta pochodzi
A węglowodan w komórkach smrodzi,
Zostawia fuzle oraz odpady,
Wreszcie organizm nie daje rady.
Potem choroby, z tuszą kłopoty…
Wszystko to z naszej, zwykłej głupoty!
A kto nie wierzy niech się popyta
Książkę niech kupi i "se" przeczyta
Gdzie Jan Kwaśniewski, doktor, nasz rodak
Pisze o skutkach i o powodach
Cukrzyc, zawałów a nawet raka.
W dobrej księgarni jest książka taka.
Podstępny cukier… Tak by się chciało
Wcinając słodkie mieć szczupłe ciało!
Szczupłe i zdrowe razem w komplecie
Lecz kto tak mówi ten głupstwa plecie.
Pogodzić sprzeczność proszę ja ciebie
To pewnie da się acz tylko w niebie.