Zrzuć Hołdysowi kapelusz!
06/04/2011
398 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Wśród proponowanych przez system hierarchii najbardziej irytująca jest ta, na którą składają się rozmaici artyści zwani niekiedy celebrytami.
Ludzi owi potrafią niewiele, wręcz nic zgoła, co oczywiście nie powstrzymuje ich przed nieustającą aktywnością na różnych polach. I tak, jak ktoś nie umie śpiewać jak Kukiz to śpiewa, jak nie umie grać jak Hołdys – gra, jak nie umie ani grać ani śpiewać jak Lipiński robi i jedno i drugie. I tylko Marcin Meller osobnik o wyglądzie prowincjonalnego alfonsa jest w tym wszystkim na swoim miejscu.
Osobistości te nie zasługiwałyby na nic, na już na pewno nie na moje zainteresowanie, gdyby nie fakt, że polityk taki jak Donald Tusk traktuje ich jako pewnego rodzaju probierz społecznych nastrojów i emocji. Premier poprzez kontakt z tymi przypadkowymi przecież osobami, chce się uwiarygodnić wobec wyborców i zyskać trochę w sondażach, ergo nobilituje ich, nobilituje hierarchię, którą tworzą i uważa, że to oni właśnie mają wpływ na ludzi i to oni mogą tych ludzi skłonić do tego by głosowali tak a nie inaczej.
I to już jest sprawa poważna. Kiedy bowiem niedorobieni komedianci uważani są za reprezentantów narodu zaczyna być źle. To nie jest nawet ostrzeżenie, to jest potwarz. I na to – uważam – trzeba zareagować. Nie poprzez kolejne wpisy na blogu, bo wpisy te oni mają wliczone w koszta i wcale się nimi nie przejmują, ale poprzez coś innego. Panowie ci co jakiś czas opowiadają o tym, jak to ta wstrętna katolicka tłuszcza atakuje ich słowem na fejsbuku czy gdzieś i wymyśla im od Żydów, tak jakby słowo Żyd było w języku polskim obraźliwe. Jest to oczywiście taka sama prawda jak to, że Hołdys umie grać na gitarze. To co napisałem właśnie, uznajmy sobie teraz za jedną stronę przysłowiowego medalu. Drugą niech będzie prowadzony kiedyś przez Maleńczuka w TVN program, w którym Maleńczuk namawiał dzieciaki do jeżdżenia na gapę w autobusach i wyszydzania kontrolerów biletów. Miało to być takie zabawne, odświeżające i wolnościowe według tego głąba.
Jeśli obejrzymy teraz dwie strony medalu, o którym piszę,ujrzymy propozycję, którą niniejszym składam Łazarzowi. I jest to propozycja poważna, bynajmniej nie żartobliwa, ja zaś jestem przekonany o jej skuteczności. Nie mamy innej możliwości zanegowania hierarchii, które na oczach widzów złożył hołd premier Rzeczpospolitej jak tylko jej wyszydzenie. Wyszydzenie w rzeczywistości, a nie w sieci. Proponuję więc by NE ogłosił akcję „Zrzuć Hołdysowi Kapelusz”. A nie dość, że zrzuć to jeszcze to sfilmuj i umieść w sieci oraz przyślij film do redakcji. Łazarz zadba o to, by najlepsze filmy zostały nagrodzone? Jeśli ktoś uważa ten pomysł za głupi, chciałem tylko przypomnieć, że program Maleńczuka miał w istocie swej wyszydzić państwo i jego urzędników, którzy wykonują swoje, niełatwe przecież obowiązki, miał wbić dzieciom do głowy, że nabijanie się z ludzi pracujących oraz nielegalne praktyki, zaczynające się od jazdy na gapę co jest po prostu coś fantastycznego. Hołdysowi, jak sobie co jakiś czas pochodzi bez kapelusza, nic złego się nie stanie. A celebryci będą mieli problem do rozwiązania – co też ciekawego może ich dziś spotkać na ulicy? Może zafundują sobie ochronę, kto wie?
Nagrodą w takim konkursie Łazarzu drogi nie może być niestety płyta z piosenkami pana Hołdysa, bo pomysł spali na panewce z oczywistych względów. Nie może nią być także samochód Toyota bo unieruchomilibyśmy pana Zbigniewa w domu na długie miesiące. Ale może mikser? Albo lutownica? Czemu nie? Warto się zastanowić.