Wracam z neurologii, miałem wezwanie do umierającego…
Wracam z neurologii, miałem wezwanie do umierającego… Panie pielęgniarki zadzwoniły, człowiek dosłownie przyjęty na oddział, jednak w bardzo krytycznym stanie, więc prosiły by zaopatrzyć go na te ostatnie chwile.
Modląc się wspomniałem słowa z dzisiejszej Ewangelii, czytane podczas Mszy św. – "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne…". Kiedy udzieliłem rozgrzeszenia, namaściłem olejem chorych, dochodząc zapytałem się w duchu – czy to przypadek, że na dyżurze były takie panie, które dzwonią po księdza, że ten człowiek właśnie trafił tak, że ja zostałem przez nie wezwany, że mogłem mu udzielić rozgrzeszenia, czy jednak to łaska i zrządzenie Boże?
"Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym."