Bez kategorii
Like

Zot yz or zabieg wor zudej?

14/03/2011
378 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Sprawa pana od angielskiego spowodowała znaczne reperkusje. Pan został aresztowany, na mieście odbywały się pikiety, rozpisywały się o tym media i wszyscy jakoś zapomnieli o jego uczniach. – Jak fajnie, nie ma angielskiego! – cieszyli się uczniowie. – Oni nie mają angielskiego! – złapał się za głowę pan dyrektor, kiedy zorientował się po jakichś trzech tygodniach. – Prędko kogoś na zastępstwo! – Nie ma! – odparła pani wicedyrektor. – Wszyscy młodzi wyjechali za granicę. – To kogoś starszego wiekiem i bogatszego doświadczeniem! – No, można by zobaczyć czy nie ma kogoś z programu "pięćdziesiąt plus"… – zastanowiła się pani dyrektor. Nie było. Z programu "sześćdziesiąt plus" też nie. Za to trafił się ktoś z programu "siedemdziesiąt plus". – Dawać!! – […]

0


Sprawa pana od angielskiego spowodowała znaczne reperkusje. Pan został aresztowany, na mieście odbywały się pikiety, rozpisywały się o tym media i wszyscy jakoś zapomnieli o jego uczniach.
– Jak fajnie, nie ma angielskiego! – cieszyli się uczniowie.
– Oni nie mają angielskiego! – złapał się za głowę pan dyrektor, kiedy zorientował się po jakichś trzech tygodniach. – Prędko kogoś na zastępstwo!
– Nie ma! – odparła pani wicedyrektor. – Wszyscy młodzi wyjechali za granicę.
– To kogoś starszego wiekiem i bogatszego doświadczeniem!
– No, można by zobaczyć czy nie ma kogoś z programu "pięćdziesiąt plus"… – zastanowiła się pani dyrektor.
Nie było. Z programu "sześćdziesiąt plus" też nie. Za to trafił się ktoś z programu "siedemdziesiąt plus".
– Dawać!! – zaryczał uszczęśliwiony pan dyrektor. Do szkoły przybyła starsza siwa pani. Pan dyrektor nawet nie spojrzał na jej referencje. A zdziwiłby się, bo starsza siwa swą znajomość z angielskim szlifowała pracując przez wiele lat w państwowej instytucji zwalczającej kraje anglojęzyczne. W zamian za to pan dyrektor od razu przyjął starszą siwą panią do pracy i skierował na front walki o młode umysły.
Pierwsze w kolejce były – tak wypadło – umysły zgrupowane w klasie piątej a.
Starsza siwa pani dziarsko wsadziła dziennik pod pachę, poprawiła na nosie okulary przypominające gabarytowe słoiczki po przecierze pomidorowym i ruszyła w bój.
– Dzień dobry dzieci – oznajmiła przyglądając się bacznie grupie dziatwy szkolnej siedzącej w ławkach. – Będę was uczyć angielskiego. Poproszę kogoś z was do tablicy… Może ty.
Dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza podeszła do ściany i wzięła kredę.
– Napisz: zot yz or zabieg wor zudej?
Zapadła taka cisza, że było słychać jak się w ścianie utleniają aluminiowe przewody elektryczne.
– Mo… Może pani powtórzyć? – spytała bliska łez dziewczynka. Pierwszy raz w ciągu całej swojej edukacji nie miała pojęcia o co chodzi i czuła kompletną pustkę w głowie.
Starsza siwa pani uśmiechnęła się i bardzo wyraźnie wyrecytowała ponownie:
– Zot yz or zabieg wor zudej?
– Nie… Nie umiem… – wybąkała dziewczynka i siadła w ławce uginając się pod ciężarem palących łez i oceny niedostatecznej. Starsza siwa pani poprosiła kolejną osobę. I kolejną. I kolejną…
– Jak to jest, że wy nie potraficie najprostszych rzeczy? – zdenerwowała się w końcu. – Czy jest ktoś taki, kto wie o co mi chodzi?
– Ofkorz! – okularnik wyprostował się jak struna.
– Czemu żeś się wcześniej nie zgłosił, ty nędzna fiucino? – ofuknął go obdarowany oceną niedostateczną Łukaszek.
– Bo to było takie fajne – wyszczerzył zęby okularnik, ale uśmiech zaraz mu zgasł, na widok tego, co palcem na swojej szyi pokazywał Gruby Maciek (również oceniony na niedostateczną) a potem pokazywał palcem z jego kierunku.
– Chodź chłopcze do tablicy – zachęciła go starsza siwa pani. – Może drzemie w tobie talent lingwistyczny? No napisz: zot yz or zabieg wor zudej?
I okularnik napisał: "What is our subject for today?".
– Aaaa!! – krzyknęła dziewczynka i złapała się za głowę. – To o to chodziło!
– No przecież cały czas mówiłam! – zirytowała się starsza siwa pani. – Trzeba umieć słuchać! A ty chłopcze, pisz…
I okularnik pisał odpowiedzi na takie pytanie jak "zot yz zor nejm" albo "zał old ar zu".
– Masakra… – wyszeptała dziewczynka. – Nic z tego nie rozumiem.
– My też – potwierdziła reszta klasa.
– To znaczy, że z wami jest coś nie tak! – obruszyła się starsza siwa pani. – Wasz kolega świetnie wszystko rozumie! Zobaczcie jaką dobrą ocenę dostał!
– Bo to on jest nienormalny! – eksplodował Gruby Maciek.
– Jak rozumie, to znaczy, że jest normalny – upierała się starsza siwa pani.
– Ale nas jest więcej! Większość ma rację!
– Owszem, zazwyczaj tak, pod warunkiem, że większość faktycznie ma rację. Dzisiaj wy jesteście większością. która nie ma racji! – i starsza siwa pani zakończyła lekcję.
Okularnik jeszcze skłonił się wychodzącej pani i zawołał:
– Zudbaj!

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758