Obiecałem sobie i przemiłej 1maud zabrać głos w gorącej dyskusji, jaka rozgorzała na blogowiskach- Niepoprawnych, Nowym Ekranie i Salonie24. No, to zabieram.
Generalnie, jest gorąco, oskarżenia latają lotem koszącym, tak są ciężkie.Wiele w tym egzaltacji, która świetnie rozbroił swoim wczorajszym wpisem Chłodny Żółw, generalnie, odczepta się, bo on będzie pisał wszędzie i już. I ja się z nim zgadzam.
Przydałoby się trochę zimnej wody, stary sposób na antykoncepcję, szklanka wody zamiast. W tym przypadku zamiast pisania.. Pamiętam, jak na blogu Tutejszego blogerzy podawali sobie ze zgrozą przykłady zdrady, zaprzaństwa i nikczemności Nowego Ekranu, a to jakieś zdjęcie pijaka, PIJAKA!!!! W TAKI DZIEŃ!!!!a to tytuł „Rybę nożem” „RYBĘ NOŻEM!!!!! W taki dzień!!!! Na SG!!!! Przecież wiadomo, że ryba to symbol chrześcijaństwa!!! No nie!!! W życiu tam nie zajrzę!!!! Ja też!!!!! Antychrysty!!!!! Kasuję, kasuję!!!!!
Aż musiałem zajrzeć, co to za antychryst grasuje i proszę, Pani Izabela Falzmannowa napisała, nawiasem mówiąc, znakomity felietonik, w którym owa ryba pochodzi z anegdoty: „nurkującego lorda atakuje rekin. Lord próbuje bronić się nożem. A fe, rybę nożem?- gorszy się rekin. Zawstydzony lord upuszcza nóż i pozwala spokojnie się zjeść” O chrześcijaństwie ani słowa. Ani myślą, ani uczynkiem Pani Falzmannowa nie zgrzeszyła.
Zatem rzeczywiście trochę zimnej wody warto by chlusnąć na rozpalone głowy, bo zdaje się, ze atakuje nas znany na prawicy Wirus Świętej Katarzyny, który zawsze powoduje, że prawica się dzieli i zaczyna zwalczać bardzie zaciekle, niż to robi wobec swoich rzeczywistych wrogów, a którzy obserwują to z rozbawieniem.
Zawsze wszystkim polecam odrobinę dystansu i więcej, niż odrobinę poczucia humoru. Ja nawet, jak mi się statek palił i nie wiadomo było, czy z tego wyjdziemy, bo pomocy znikąd, żartowałem na mostku, żeby podnieść morale, jak to się mówi.
No, ale żarty, żartami, a po lekturze tekstu Aleksandra Ściosa, od którego to się zaczęło, zrobiło mi się nieswojo, bo w Nowy Ekran zainwestowałem swoją energię, swoją twarz, swoje pisanie, dlatego nie jest mi wszystko jedno ( „Nam nie jest wszystko jedno!” powinienem sobie billboard postawić, jak Michnik), co się dzieje z NE.
Przede wszystkim, gdy w styczniu wołałem „Łazarzu- poczynaj!”, każdy widział to, co chciał zobaczyć. Było to kupowanie króliczka w worku, no, ale teraz, przy naprawdę autentycznym sukcesie króliczek zaczyna się ruszać w tym worku i powoli wystawiać łebek, tak, że można go sobie obejrzeć. No i zaczynamy narzekać, że te uszka jakieś takie …, futerko jakieś taki pstrokate, aż oczy bolą…, z tym mniejsza, akurat szata graficzna mi się podoba, ale co gorsza, że z oczek mu tak jakoś nie za dobrze patrzy..
Artykuł Aleksandra Ściosa postawił bardzo konkretne zarzuty i niedwuznacznie zasugerował, że za Nowym Ekranem stoją bardzo szemrane środowiska- Pro Militia, Sowa, WSI, czyli razwiedka, krótko mówiąc. No, można się zgodzić z Łazarzem, że A. Ścios , to nie wyrocznia, że to wszystko nieprawda. No, dobrze, ale faktem jest, że te nazwiska , jeśli nie stoją ZA, to pojawiają się NA Nowym Ekranie. I to coś często.
Pewnie, że nie ma nic złego, ani podejrzanego w tym, że Pan Opara był w Radzie Nadzorczej spółki razem z generałem Czempińskim. No, ale jednak przez sekundę warto pomyśleć, na zasadzie luźnego skojarzenia, refleksji, czy też teoretycznej możliwości, że generał Czempiński wyróżnia się niecodziennym hobby- zakłada w Polsce nowe partie polityczne, przy czym z godną podziwu skromnością usuwa się w cień pozwalając bardziej do tego predestynowanym tenorom błyszczeć w świetle jupiterów i śpiewać arię „jesteśmy Mężami Stanu”. Warto też pamiętać, że towarzysze generałowie Czempiński, czy Dukaczewski swoje życie zawodowe zajmowali się manipulowaniem ludźmi, rozpoznawaniem i wykorzystywaniem ich słabości, ambicji, sprawianiem, że ludzie przyjmowali ich pomysły, jako swoje. To nie czary, tylko umiejętności nabyte w szkołach i na kursach. Plus trochę talentu, ma się rozumieć.
I tu przechodzimy do głównego tematu tego felietonu- do dziwacznego projektu, żeby na bazie Nowego Ekranu stworzyć… nową partie polityczną. Oczywiście, jakże by inaczej, żeby pomóc PiSowi, który, jako partia opozycyjna jest osamotniony i w związku z tym poczuje się raźniej, jak mu przybędzie jeszcze jedna, albo i dwie.
Łazarz pisze w swojej odpowiedzi:
” Jeszcze dwa słowa o Gen. Wileckim. Zarówno po rozmowach z nim jak i z Gen. Skrzypczakiem (przy okazji wywiadów) zrozumiałem, że 3 mln rodzin byłych i obecnych wojskowych to w 99% nie są wyborcy PiS, ale także już nie PO (po rozpieprzeniu armii przez Klicha), wiec albo zagłosują na SLD, albo zostaną w domu, albo zagłosują na niewielkie kanapy – chyba, że dasz im jakąś inna propozycję.
Uwolnij umysł a zobaczysz tą rzeszę, której nie zagospodaruje PiS a która może pomóc w osunięciu skompromitowanych szuj z PO od władzy, a może nawet w rządzeniu Polską.”
Akurat do Generała Skrzypczaka nic nie mam, do Wileckiego też, pozdrawiam z oficerskim pozdrowieniem. Ale w tym Pro Militio jest więcej nazwisk, które budzą nieco bardziej mieszane uczucia.
Uwalniam zatem umysł i widzę generałów siedzących z rosnącą rozpaczą w domach i czekających bezradnie, jak im blogerzy z Nowego Ekranu zrobią partię. Łazarzu! Mówisz o starych wygach, którzy robienie partii politycznych mają opanowane do perfekcji, nie męcz się, poproś pana generała Czempińskiego, zorganizuje ci nową partię między przystawką a zupą, jak gromosław z jasnego nieba. Nie pierwszą i też zapewne nie ostatnią. Ty to im możesz, co najwyżej dostarczyć mięsko armatnie, które będzie rozlepiało plakaty, pyskowało żarliwie na blogach, klaskało na wiecach i zbierało podpisy na nowych, niezależnych, dziewiczo czystych odolnych kandydatów. Bo numer z wyliniałym, leniwym celebrytą Olechowskim nie wyszedł, właśnie z powodu braku takiego mięska. Im się po prostu wyraźne nie chciało. Więc potrzebny jest ktoś, komu się chce i kto naprawde uwierzy, że oto uaktywnia społeczeństwo obywatelskie, odbudowuje samostanowiące społeczeństwo, hosanna, hosanna!
No i nie wątpię, że towarzysze generałowie z radością "pomogą w rządzeniu Polską". Zdążyli już przywyknąć. Mnie sie wydawało, że wszystko, co robimy ma służyć także temu, by towarzysze generałowie Dukaczewski i Czempiński już nam tak bardzo nie pomagali we współrządzeniu.
Łazarzu- PLEASE!!!!! Cóż za zdumiewająca naiwność.
W teorii wszystko gra i buczy. PiS ma swój żelazny elektorat, nie może zdobyć większości, nie ma z kim stworzyć koalicji, jest duża i rosnąca grupa ludzi, która ma serdecznie dosyć Tuska i projektu PO, całej tej bandy, która kilka lat temu wygrała casting na Mężyków Stanu, a która dowiodła, że jest żałośnie, kompromitująco nieudolna w stopniu, która nawet nas, pisiorów zaskakuje, a przecież nie spodziewaliśmy się wiele po tych piłkarzykach- amatorach, Ale ta grupa ludzi wciąż raczej odgryzie sobie rękę, niż zagłosuje na PiS. Zatem, żeby odebrać ich PO, należy im stworzyć partię, na którą z westchnieniem ulgi zagłosują, a która po wyborach wejdzie w koalicje z PiSem. To jest założenie. Wszystko się zgadza.
Ale jest jedno ale.
Życie to nie gra komputerowa, gdzie 2 +2 =4 , a wszystko idzie tak, jak zaprogramowano. Na taki sam pomysł wpadło już wiele razy wielu ludzi, i to czasem całkiem niegłupich, a czasem i popularnych, wręcz celebrytów. Ich polityczne kości bieleją na majdanie. Polska Plus, Polska Plus plus Dorn, Dorn solo, Jurek, Migaloman, Śliczny Poncyliusz, Kluzikot, Palikot, Olechowski , Piskorski , wszyscy uwierzyli, a raczej ktoś ich przekonał, że wejdą w wielką niszę, która istnieje, niczym czarna materia, wszyscy o niej mówią, choć nikt nie widział, zdobędą 10-15 %. Jakoś nie zdobyli i raczej nie zdobędą.
Jedyną partią zdolną do odebrania władzy PO jest PiS. Przy obecnej ordynacji wszystko, co poza tym, to bicie piany, strata czasu i energii ludzi. Każda inna partia zdobywa ze 2% w porywach, mimo początkowych wielkich planów, sondaży, pompowania w mediach 24/7, buńczucznych zapowiedzi i zachwytów, sesji zdjęciowych w kolorowych pisemkach itp.
Ten pomysł byłby zresztą sensowny przy innej ordynacji. Wtedy, proszę bardzo, im więcej lokalnych partyjek, tym lepiej, sam bym je zakładał w każdej gminie. Ba, w każdej gminie inną partię! Albo i dwie! Partia Spod Lasu i Partia Wedle Młyna! Każdy promil działa na naszą korzyść. Ale przy tej ordynacji, przy barierze 5% JEDYNY możliwy efekt to zmarnowanie głosów, odebranie kilku procent PiSowi. Podkreślam- JEDYNY, niezależnie od dobrych intencji i od tego, że na papierze wszystko powinno grać. A w życiu nie gra i co zrobisz?
Nawet, jakby nowa partia zdobyła 6%, to i tak te dolne 5% jest odcinane i dodawane większym partiom. Właśnie po to, by partia największa nawet, przy, dajmy na to 40 kilku procentach mogła zdobyć większość. Po to ta ordynacja jest i tak działa. Jeśli chcemy, by 2 procentowe partyjki wchodziły do sejmu, to trzeba zacząć od tego, od ordynacji. Ale wiadomo, że nikt na to nie pójdzie. I dobrze, bo to już przerabialiśmy.
Zatem, jeśli owa tajemnicza Nowa Partia, żeby przejść owe 5% i to ZNACZNIE, bo inaczej to także nie ma sensu i zmniejsza ogólną pulę opozycji musiałaby ustalić jakiś jednolity program, łączący te 2 procentowe elektoraty Korwina i Kluzikota, Jurka i Palikota, Towarzystw Jezusowych i Pro militio. Życzę powodzenia. Oczywiście, można zrobić tak, jak Kluzikowcy, nie mieć żadnego programu i czekać, kto wygra, to wtedy się dostosuje, jako koalicjant. Albo, jak inna grupa z naszych blogów, założyć Towarzystwa Jezusowe i się po prostu modlić żarliwie o intronizację Chrystusa. I już. Wyszło pod Lepanto, wyjdzie i teraz.
W tych wyborach niska frekwencja będzie zwiększała wynik PiS. Ludzie niezdecydowani nie idą do wyborów, a więc zmniejszają quorum, czyli zwiększa się szansa PiS, których wyborcy sa zdeterminowani i pójdą do wyborów, choćby lało, śnieżyło, a fala powodziowa podchodziła pod urnę wyborczą. Jeśli nowa inicjatywa pobudzi do tej pory uśpione grupy, które zagłosują na partię, która zdobędzie poniżej 5%, albo niewiele ponad, to quorum się zwiększy, PiS przy tej samej ilości głosów dostanie mniejszą pulę, a głosy na nowa partie się zmarnują.
Załóżmy, że jakaś grupa wejdzie do sejmu, kto może za nich zaręczyć? Jak zamierzacie sprawdzić ich w tak krótkim czasie i to online? Pobierzecie honorowe zobowiązania? Odbierzecie przysięgę? Przypomnę, że towarzysze generałowie już raz kiedyś przysięgali. Być wiernym sprawie socjalizmu, sojuszowi z ZSRR, jakoś tak to leciało, też przysięgałem, to pamiętam. Jak szczepienie, nie przyjęło się, na szczęscie. Jedynym posłem, który zrezygnował z mandatu, był niejaki Palikot, a i tylko dlatego, że mu to pasowało do spektaklu PRowskiego, a akurat pieniądze miał skądinąd. Cała reszta całkowicie i bez żadnej krępacji swoje honorowe zobowiązania olała, od L. Dorna poprzez Dr Oetkera (dawniej Budyń) Ujazdowskiego, Kluzikota, całe spektrum. Pytanie o honor budziło jedynie zgodne parsknięcie śmiechem zainteresowanych i mediów.
Nowy Ekran ma wielką szansę stanowić nowa jakość na rynku medialnym, bo w tym jest dobry, dzięki nam wszystkim. Raczkując w polityce stanie się pośmiewiskiem, żerem dla twardych zawodowców, którzy niejedną już partię zakładali i niejedną rozbijali od środka- zawodowo. Przy nich, Łazarzu (i my wszyscy) jesteś bezbronny, jak niemowlę. Możemy wypuścić balony z diodkami, wspaniała sprawa, zrobić rzutnik laserowy, listę protestu, czy poparcia podpisać, Las Birnamski pod pałacem postawić, ale w te klocki nas zrobią, jak będą chcieli. Albo nie będzie ta partia miała pieniędzy, albo gdzieś je zdobędzie ( od kogo???) , a wtedy zapewne usłyszymy, że darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby, że to są datki z dobrego serca, albo, że ewangelizujemy tych biednych grzeszników, którzy po prostu postanowili na starość zrobić dobry uczynek dla ukochanej Ojczyzny.
Łazarzu- nie idź tą drogą! Nowy Ekran, unikalny projekt, wielki sukces medialny zostanie użyty, niezależnie od Twoich szlachetnych, w co nie wątpię, intencji, jak chusteczka jednorazowa, do urwania paru procent głosów Kaczyńskiemu, po czym w poniedziałek po wyborach będzie porzucony i utylizowany. Dopiero co zrodzona wspólnota będzie skłócona i podzielona, połowa blogerów odejdzie w trakcie kampanii.
Ciekawe, że takie ruchy, ten ferment, nadaktywność, pączkowanie, dzielenie, pełne najszlachetniejszych intencji pojawiają się sie zawsze po stronie potencjalnego elektoratu PiS, na forach prawicowych, a nigdy na Pełowskich, czy komuszych. Najczęsciej , cóż za zbieg okoliczności, przed samymi wyborami. Czasem tuż przed ciszą wyborczą. Ostatnio paru niezależnych zbawców prawicy wystąpiło z PiS w sobotę przed wyborami, w czasie ciszy wyborczej, życząc drogim kolegom z PiSu powodzenia w wyborach, bo przecież dobro kolegów z PiS było ich najżarliwszym pragnieniem. Zapewne przypadkowa zbieżność w czasie. Dotrzeć do elektoratu PO można, ale raczej nie na „naszych” forach, lecz na „ich”. Zresztą, tam już żniwują Palikot i Kluzikot , próbowali swego szczęścia Ujazdowski, Olechowski, Piskorski, bez większych sukcesów. To czemu wam ma się udać? Jakiś jeden powód? Acha, bo „oni od góry, a my oddolnie”. No, chyba, że tak, Boże dopomóż, powodzenia.
Nie wyszło razwiedce przy użyciu wyleniałego, leniwego celebryty i partii wynajmowaczy budynków partyjnych, czyli SD, to teraz spróbują przy użyciu entuzjastycznych blogerów, którzy uwierzą, że tym razem to już na pewno się uda zbudować trzecia siłę. Nie pałą, to kijem. Drodzy koledzy, macie do czynienia z zawodowcami, którzy was rozegrają, jak będą chcieli, bo robią to całe życie. Dosłownie, całe swoje dorosłe życie rozgrywali takich naiwniaków, jak my. Dostawali za to awanse i ordery, premie i nagrody rzeczowe. Wciągną was nosem, jak senator Piesiewicz swoją „aspirynkę”. Wciągną jednym nozdrzem, a wydmuchają drugim w poniedziałek rano po wyborach.
No, dobrze, ale co możemy w takim razie zrobić? To, co potrafimy i w czym jesteśmy dobrzy. Przełamać dominację informacyjną i propagandową, uczynić NE „naszym” odpowiednikiem Onetu ( tyle, że dla ludzi z mózgiem i IQ większym, niż numer butów w numeracji angielskiej) , stworzyć nie partię, ale ruch na wzór Klubów Gazety Polskiej, czy Ruchu 10 Kwietnia, ale PRZY i RAZEM Z PiSem, przy okazji postarać się, by Niepoprawni nie pobili się z Nowoekranowcami, bo będę się musiał samookaleczyć i dostanę schizofrenii, skoordynować wielką akcje przeszkolenia i zorganizowania 50 tysięcy ludzi w komisjach wyborczych, monitorować przebieg wyborów, zbierać cząstkowe wyniki i porównywać je z ogłoszonymi…. To mało? To wiele, aż za dużo. To REALNA pomoc w walce ze złym. Można by proponować PiSowi kandydatów na listy, chociaż wiadomo, że realne szanse maja ludzie z pierwszych miejsc, a tu, jestem pewien, PiS będzie promował ludzi PEWNYCH, których zna od dawna, po doświadczeniach z rozłamowcami. To logiczne i nie ma co wydziwiać.
A po wyborach można by powoli myśleć o organizowaniu się w partię, przy założeniu, że mamy jakieś jednolite poglądy (a nie mamy), krystalizując program, struktury. Teraz, na chwilę przed wyborami i w obliczu nasilającej się kampanii nienawiści wobec opozycji (REALNEJ opozycji) to dziecinada. Albo znany w historii ruch z wielkimi tradycjami- pożytecznoidiotyzm.
Oczywiście , każdemu wolno kochać i każdemu wolno zakładac partię. Wreszcie tą Prawdziwą, Oddolną. Uwolnijcie umysły, idżcie swoją trzecią drogą, mijając bielejące kości poprzednich Jedynych Wreszcie Prawdziwych Oddolnych Partii. Ja zostanę w realu, przy realnej opozycji. Mam tylko prośbę, idźcie trzecią drogą, ale na własny rachunek, nie wykorzystując i nie niszcząc przy tym Naszego Ekranu, którego mamy być ponoć współwłaścicielami. Nie wszystkim blogerom będzie odpowiadało takie "uwolnienie umysłu". A właśnie, Łazarzu, czy ten projekt nie będzie podpadał pod działalność na szkodę spółki?
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/users/seawolf/
Dziennik Pokladowy Seawolfa, kapitana , oszoloma, jaskiniowgo antykomucha