Amerykanie stracili 4 śmigłowce szturmowe AH-64 Apache tylko dlatego, że jeden z żołnierzy wrzucił fotkę na Facebooka – podaje portal wp.pl.
Biuro prasowe sił zbrojnych USA wydało właśnie oficjalny komunikat, w którym przestrzega przed korzystaniem przez żołnierzy z serwisów społecznościowych. Problem tkwi w geotagowaniu zdjęć. Praktycznie wszystkie nowoczesne telefony, tablety i aparaty fotograficzne dodają do wykonywanego zdjęcia informację o lokalizacji, w której zostało ono wykonane. W pliku ze zdjęciem zaszyta jest dokładna długość i szerokość geograficzna. Wrzucając takie zdjęcie do serwisu społecznościowego udostępniamy je właściwie całemu światu, a stąd już tylko krok do pobrania takiej fotografii przez jakiegoś "bojownika o wolność" i wykorzystania zawartych w niej informacji do zaplanowania ataku.
Przy okazji wydanego oświadczenia, armia USA przyznała się do wydarzenia z 2007 roku, kiedy jeden ze stacjonujących w Iraku żołnierzy zrobił sobie zdjęcie na tle nowiutkich śmigłowców bojowych AH-64 Apache, które właśnie dostarczono do jego bazy. Zdjęcie trafiło do internetu, skąd zostało pobrane przez irackich bojowników. Wydobyto z niego informacje lokalizacyjne, po czym przeprowadzono atak na bazę. W wyniku ostrzału moździerzowego zniszczone zostały 4 śmigłowce warte 20 mln dolarów każdy.
Najwyraźniej musiało minąć aż 5 lat, by amerykańskie dowództwo zrozumiało, że ukrywający się w górskich jaskiniach iraccy czy afgańscy bojownicy, posiadają na wyposażeniu laptopy z łączem satelitarnym, które pozwala im przeglądać "sweet-focie" żołnierzy koalicji. Okazuje się, że zdobycie odznaki majora w aplikacji Foursquare za wielokrotne meldowanie się w jednym miejscu, może kosztować życie – zwłaszcza jeśli tym miejscem jest baza wojskowa w Ghazni.
(www.wp.pl)
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."