A i miny pozostałych naszych notabli, panów Buzka, Pawlaka, Komorowskiego, Laty, oraz ministry Muchy, co to wieszczyła nam finał, nie tęższe.
Oto Tusk oglądający poczynania naszych piłkarzy w meczu z Czechami, aż blady ze strachu. To nie jest żadna złość, kibicowskie zawiedzenie, to zwyczajny strach gościa, który wie, że cały misterny plan się wali.
Już od dawna było wiadomo, że jeszcze nigdy los polskiego rządu nie zależał tak bardzo od nóg piłkarzy, jak tego obecnego.
Gdyby udało się przynajmniej wyjść z grupy i uniknąć tego kompromitującego blamażu na koniec, to być może część skandalicznych historii udałoby się zakrzyczeć i przykryć kibicowską euforią.
Skandale związane z budową gliniano-przejezdnych autostrad, które zaraz trzeba będzie remontować, bądź "modernizować", za to skończonych za pięć dwunasta, stadionów na 40 tysięcy widzów, przy budowie których "zapomniano" o bieżniach, co wyklucza ich wykorzystanie do wszelkich zawodów lekkoatletycznych, ale które za to należą do najdroższych na świecie. Co ciekawe zarówno w przypadku autostrad, jak i stadionów "zapomniano" zapłacić bezpośrednim wykonawcom nie szczędząc za to pieniędzy na nagrody i premie z tytułu ich wykonania w różnych ministerstwach, oraz specjalnie powołanych do tego celu spółkach i spółdzielniach.
Cały czas martwiliśmy się (szczególnie nasze media), niektórzy martwią się dalej, jak sobie z owymi budowami poradzi nie tak bogata, jak Polska i nie należąca do Eurolandu Ukraina.
Zdziwieniem musi napawać fakt, że Ukraina także zdążyła z tymi budowami, mało tego, ich stadiony mogą pomieścić 70 tysięcy widzów i mają bieżnie. Ot ciekawostka? Sytuacja drużyny ukraińskiej na Euro też jest o niebo lepsza.
Nie dziwi zatem strach premiera, bo trudno będzie powiedzieć, że było warto (choć zapewne takie tłumaczenia będą, bo co, jeśli nie takie) i zakrzyczeć te wszystkie sprawy na siłę upychane przed mistrzostwami, tłamszone niezadowolenie społeczne związane chociażby z podniesieniem wieku emerytalnego Polakom, które ogłoszono bez należnych konsultacji społecznych, pospiesznie tuż przez mistrzostwami, oraz coraz bardziej zakrawający na skandal sposób prowadzenia dochodzenia w katastrofie smoleńskiej, o czym dowiadujemy się coraz więcej.
Tego wszystkiego nie da się teraz przykryć i zakrzyczeć.
Do tego wszystkiego doszła jeszcze wiadomość o kolejnej tajemniczej śmierci, tym razem generała Petelickiego założyciela Gromu. To kolejny przypadek (niektórzy mówią o seryjnym samobójcy pod rządami Tuska), gdzie z góry zakłada się samobójstwo znanej osoby, bez poznania faktów, jako jedyny wariant.
Nie wszyscy pewnie wiedzą, że generał Petelicki był zagorzałym przeciwnikiem tego rządu, a w szczególności poprzedniego szefa MON Bogdana Klicha, którego obwiniał o całkowity rozkład polskiego wojska.
Szczególnie przez ostatnie dwa lata, czyli od katastrofy smoleńskiej generał formułował ostre zarzuty w stosunku do tej ekipy, iż jest ona winna całkowitej degrengolady państwa i zaniechań, które są powinnością rządu.
Już teraz można powiedzieć jedno, Donald masz przes.ane.
O spokojnym oglądaniu piłkarzy haratających w gałę, o czym zapewne marzyłeś,
możesz już zapomnieć.
Prywatny przedsiebiorca z filozoficznym nastawieniem do zycia.