Krótka notka o tolerancji.
Wyjdźmy z takiego założenia – każdy, podrzędny, równorzędny lub nadrzędny, podmiot, do którego nie należymy jest potencjalnym wrogiem. Wrogiem zwiemy kogoś, z kim nasz interes stał się przeciwstawny. A że nawet brat z bratem w nieskończenie długim czasie na pewno się powyżynają, to możemy wysunąć następujące twierdzenie: interes każdych dówch podmiotów w nieskończenie długim czasie stanie się przeciwstawny.
Gdyby jednak nic nieograniczało działania przeciw wrogim podmiotom, nie mogłyby powstać państwa czy cywilizacje. stąd już w starożytności stworzono pojęcie ,,tolerancja”. Słowo to wywodzi się od łacińskiego tolerarei oznacza tyle co przecierpieć.Tedy być tolerancyjnym to znaczy powstrzymać się od działań wymierzonych we wrogie podmioty, bądź ograniczyć je to pewnych zasad – czyli nie siłowych.
Obecnie żydomasoneria całkowicie wypaczyło owo pojęcie sprowadzając tolerancje do czczenia homosiów, czarnych, żydów, i reszty.
Nie oznacza to, że mamy być niegościnni. Wręcz odwrotnie – gościnność bierze się z wrogości, jak to napisał Nietzsche.
Tolerancja nie polega na tym, że wszystkich lubimy, ale na tym, że ZNOSIMY innych, mimo że ich nie lubimy, i że są naszymi wrogami.
Paweł z Kuczyna