Uśmiech funkcjonariuszy totalitarnego państwa pełni rolę szczególną. Pokazuje jak niestosowny jest wszelki opór i jakie budzi zażenowanie. Uśmiech III RP to mieszanina pobłażliwości, zażenowania i protekcjonizmu.
Donald Tusk wołał kiedyś z sejmowej trybuny do opozycji: wyginiecie jak dinozaury. Pokazał w ten dobitny sposób, jak niestosowna jest obecność wszelkich malkontentów w tym doskonałym, budowanym przez rządzących świecie. Opozycję mamy jaką mamy – zrozumieli to dosłownie i po chamsku. Cóż pozostało rządzącym? Przecież gra już skończona. Zwycięzcy wyłonieni. Co można czuć do tych, którzy nie chcą przyjąć oczywistych faktów do wiadomości? Politowanie? Zażenowanie? To wszystko, okraszone wypływającym z poczucia wyższości protekcjonizmem można było wczoraj wyczytać w uśmiechniętych oczach europosłanki PO Róży Thun.Wczoraj TVP nadała program podsumowujący polską prezydencję w UE. Konstrukcja tego typu programów jest banalnie prosta. Jeden malkontent, kontra kilka osób mających podjąć daremną próbę rozwiania jego obaw. Rolę malkontenta pełnił tym razem Tomasz Poręba z PiS. Naprzeciw usiedli: wspomniana Róża Thun, Niemka i Brytyjczyk (który wyłamał się nieco z konwencji programu z powodu równie niestosownego stanowiska premiera swego kraju). O ile przedstawiciele bratnich narodów byli poważni i zatroskani, to pani Thun była radosna i zadowolona ze wspaniałej rzeczywistości budowanej w "naszej" Europie. Te wszystkie "drobne" problemy są przecież małe i nieważne. Ktoś się obawia niemieckiej dominacji? Przecież to śmieszne! Mamy zapłacić MFW 10mld euro? A w czym problem? Przecież to my jesteśmy beneficjentami UE! Burzy się dogmaty systemu finansowego? Kto by sobie głowę zaprzątał takimi drobiazgami (od tego mamy Vincenta).
Każdy, kto czytał "1984" Orwella zdaje sobie sprawę, że uśmiech funkcjonariuszy totalitarnego państwa pojawia się na ostatnim (najwyższym) etapie rozwoju. To nie jest uśmiech zadowolenia z dobrze wykonanej pracy. To uśmiech wpatrzonego w dal wodza, którego nie są w stanie zmącić małe i nieważne wyskoki jego podwładnych. W czasach stalinizmu władza była sroga. Nawet głupi dowcip na jej temat mógł kosztować życie. Później pojawił się uśmiech pobłażania. Nie no – skarcić czasem trzeba, ale cóż te wybryki mają za znaczenie wobec nieodwracalności dziejowych procesów?
Czy ten uśmiech nie pojawił się za wcześnie? Historię upadku PRL’u dobrze znamy. Czy więc zgodnie z logiką dziejów ta uśmiechnięta gęba władzy nie nadzieje się na chamską pięść rzeczywistości?
Muszę w tym miejscu przyznać, że projekt Unii Europejskiej ma dla mnie więcej plusów niż minusów. Do wczoraj byłem też przekonany, że zdecydowana większość Europejczyków docenia rolę tej struktury dla zapewnienia pokoju i zrównoważonego rozwoju. Wierzyłem nawet w to, że poradzimy sobie z pojawiającymi się problemami, wypracowując przy okazji nowe idee i zasady. W tym kryzysie kryje się wszak szansa dla Europy. Może ona powrócić do roli lidera ludzkości.
Jeśli jednak Europa pokazuje nam dzisiaj uśmiechniętą gębę Róży Thun, to chyba czas zacząć się uczyć chińskiego :-(.