Prowadzi modny klub na plaży w Sopocie i popularną restaurację w Gdańsku. Jest aktywnym działaczem PO, dobrym znajomym premiera Tuska i innych prominentnych członków partii. Dwa tygodnie temu ogłosił publicznie, że jest gejem – pisze gazeta.pl.
Maciej Sandecki: Warto było zrobić taki coming out na łamach "Dziennika Bałtyckiego"?
Radomir Szumełda: Warto było, z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że po tym tekście otrzymałem mnóstwo pozytywnych maili. Pisali do mnie ludzie ze środowiska LGBT (z ang. Lesbians, Gays, Bisexuals, Transgenders), dla których było to ważne wyznanie. Wielu z nich kryje się ze swoim homoseksualizmem, żyją w tajemnicy, w szafie, a ten tekst dodał im otuchy. Zadzwonił do mnie jeden z wykładowców akademickich, by osobiście podziękować mi za to, że dałem mu siłę, by żyć. Takich maili dostałem bardzo dużo. Z drugiej strony napisał też do mnie znajomy, praktykujący katolik, który powiedział, że ta moja spowiedź wywróciła jego świat wartości do góry nogami. Napisał, że po tej lekturze, pierwszy raz z żoną przy kolacji użyli słowa gej, a nie pedał. Mam wrażenie, że udało mi się obalić w u niego stereotyp homoseksualisty – takiego hedonisty zainteresowanego wyłącznie seksem. Może przy okazji zrozumiał, że w głowie jego dziecka mogą tworzyć się podobne lęki, o których opowiadałem w Dzienniku. Drugi powód jest bardzo osobisty – poczułem się wolny. Wiem, że od teraz nie muszę już nic udawać, co wcześniej mi się zdarzało.
Ty opowiadasz się za związkami partnerskimi, ale już przeciwko adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Dlaczego? Geje w Holandii, Szwecji czy Danii mają takie prawo. Dlaczego nie chcesz przyznać takiego prawa sobie samemu i innym gejom w Polsce?
– Bo uważam, że nie wszystkie zmiany da się zrobić gwałtownie i naraz. Najpierw powinniśmy zalegalizować związki partnerskie, pozwolić wielu homoseksualistom wyjść z szafy, przekonać społeczeństwo, że gej to normalny człowiek, a nie zwyrodnialec, pedofil czy zabójca dzieci. Dopiero jak przejdziemy te etapy, będziemy mogli rozpocząć debatę publiczną na temat adopcji dzieci, ale nie sądzę, żeby to stało się wcześniej niż za piętnaście, dwadzieścia lat. Wyobraźmy sobie, że takie prawo wprowadzamy już dzisiaj. Na jakie zagrożenia narażalibyśmy takie dzieci wychowywane przez dwóch tatusiów? Ustawą nie ochronimy tych dzieci przed szykanami ze strony kolegów z klasy czy ich rodziców. Takie zmiany należy przeprowadzać stopniowo. We Francji, która jest przecież obyczajowo dużo bardziej liberalnym krajem od Polski, dopiero od 2013 roku pary homoseksualne będą mogły adoptować dzieci, a i tak zmiana ta zachodzi tam przy bardzo ostrych protestach. Próbę wprowadzenia takich przepisów dzisiaj uważałbym za szkodliwą.
Natomiast dostrzegam problem dzieci wychowywanych przez pary homoseksualne, w sytuacji gdy naturalny rodzic umiera. Dziecko trafia wtedy często w obce ręce, a nie pod opiekę drugiego rodzica, z którym było uczuciowo związane. Uważam, że tę kwestię można by prawnie rozwiązać już teraz.
http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,13121520,Znajomy_premiera_oglosil__ze_jest_gejem_i_walczy_z.html?bo=1#ixzz2Goq69NJP
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."