Idzie nowe. Takie odnoszę wrażenie. Ale nie nowe-stare, czego najbardziej się obawiamy. Nowe -nowe. Debaty Balcerowicz – Vincent nie oglądałam, jako że nie interesuje mnie ranking pt. który lepiej umie kłamać. Widziałam później komentarze podebatowe, w tym Eryka Mistewicza i pomyślałam sobie, że dominujące w komentarzach roztrząsanie, który lepiej wypadł, czy ten z takim krawatem, czy ten z innym, czy ten był ładniejszy, a tamtemu świecił sie nos, obrażaja nie tylko moją inteligencję. Obrażają wszystkich ludzi, którzy zmuszeni są do płacenia podatków, zusów i pozostałych haraczy.Co ma do rzeczy krawat Balcerowicz, kiedy chodzi o moje pieniądze? Ale tak właśnie traktuje się obywateli tego państwa. Zamiast rzetelnej dyskusji, rzetelnych informacji mamy komentarze, opinie, najczęściej pochodzące od dziwnych typków spod ciemnej gwiazdy, […]
Idzie nowe. Takie odnoszę wrażenie. Ale nie nowe-stare, czego najbardziej się obawiamy. Nowe -nowe.
Debaty Balcerowicz – Vincent nie oglądałam, jako że nie interesuje mnie ranking pt. który lepiej umie kłamać. Widziałam później komentarze podebatowe, w tym Eryka Mistewicza i pomyślałam sobie, że dominujące w komentarzach roztrząsanie, który lepiej wypadł, czy ten z takim krawatem, czy ten z innym, czy ten był ładniejszy, a tamtemu świecił sie nos, obrażaja nie tylko moją inteligencję. Obrażają wszystkich ludzi, którzy zmuszeni są do płacenia podatków, zusów i pozostałych haraczy.Co ma do rzeczy krawat Balcerowicz, kiedy chodzi o moje pieniądze?
Ale tak właśnie traktuje się obywateli tego państwa. Zamiast rzetelnej dyskusji, rzetelnych informacji mamy komentarze, opinie, najczęściej pochodzące od dziwnych typków spod ciemnej gwiazdy, ale za to medialnych (cokolwiek to znaczy).
Obejrzałam za to w całości (pierwszy raz od dłuższego czasu) program T. Lisa. Bardzo mnie ucieszyło to, co tam zobaczyłam. Była Holland, Szczuka i Najsztub. Kontra poseł Wojciechowski i Giżyński.był też aktor Więckiewicz, choć nie mam pojęcia, po co, w jakim celu. Program, jak to lisowy, polegał na autolansowaniu redaktora i nie byłby wart mojego czasu. Ale coś było w nim, co mnie naprawdę ucieszyło i napełniło optymizmem. Oto Kazia Szczuka. "Autorytet", jak każdy wie, (tylko nikt nie wie, w czym), za każdym razem, gdy któryś z posłów próbował uporządkować dyskusję o zagładzie Żydów na ziemiach polskich pod okupacją niemiecką, mówiąc, że za wszystko odpowiedzialni są Niemcy, wywracała te swoje ślicznie umalowane oczęta na drugą stroną, robiła minę męczennicy i głośno wzdychała. Wyraźnie doprowadzało ją do pasji, gdy ktoś próbował stawać w obronie Polaków. Tłumaczyć, że owszem, przypadki zezwierzęcenia miały miejsce, ale odpowiedzialni za to są Niemcy i tylko oni.
Byłam trochę zszokowana postawą tych osób typu Szczuka. Szlag ich trafiał gdy ktoś próbował zakwestionować odpowiedzialność strony polskiej. I w kółko powtarzane: musimy się zmierzyć z przeszłością.
Szczytem debilizmu było stwierdzenie Najsztuba, że "musimy sobie przypomnieć, żeby móc zapomnieć". Ależ on sprytny. Jak sam lis. I dodał, że to po to, żebyśmy mogli spać spokojnie i nie budziły nas żadne demony (o demonach które budzą różne najsztuby, szczuki i lisy pisałam dwie notki wcześniej).
Otóż spieszę poinformować pana Piotrusia, że mnie nie budzą widma kopaczy spod Treblinki. Nie czuję sie za nich odpowiedzialna, ani nie czuję potrzeby samobiczowania. Nie zamierzam nikomu tłumaczyć, że nie jestem wielbłądem.
Jeśli cos spędza mi sen z powiek, to świadomośc, że jawnie antypolskie indywidua cieszą się w tym kraju popularnością i szacunkiem (choć z trudem przechodzi mi to słowo przez klawiaturę).i zupełną bezkarnością Z każdym dniem śpie jednak coraz spokojniej. A już niedługo w ogóle nie potrzebne będą nikomu żadne proszki na sen.
Jeśli coś spędza mi sen z powiek, to brak zmierzenia sie z historią najnowszą, tą którą sama jeszcze pamiętam.A o której, jak mniemam, Najsztub pierwszy chciałby zapomnieć. I nigdy sobie nie przypominać.
Nic innego nie robimy od 89 roku tylko mierzymy sie z przeszłością. Tą przeszłością jakiegoś kryminalnego marginesu, który istnieje w każdej populacji na całym świecie, a więc i nas nie ominął i nie omija, który podczas potworności II wojny podniósł swój zwyrodniały łeb i zuchwale podszywał sie pod Polaków.
Dziwne, że po 89 roku nie wolno jednak nam sie mierzyć z historią tą nowszą, od roku 1945. Jeśli tylko ktoś próbuje, natychmiast zostaje okrzyknięty fanatykiem, psycholem, antysemitą (to jest bardzo ciekawe) i wszystkimi najgorszymi inwektywami.
A przecież ile wspólnego z dzisiejszymi patologiami w polityce, gospodarce i społeczeństwie ma taki anonimowy zwyrodnialec z czasów wojny, który ani piśmienny nie był, ani dobrze mówić nie umiał ….A ile wspólnego z tym samym ma dziesiejsza "elita" – nawołująca do mierzenia się z przeszłością jakichś zwyrodniałych kolaborantów,ta "elita", której nogi wyrastają prosto z lat 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku.
Pisałam wcześniej, że program Lisa napełnił mnie swego rodzaju optymizmem. Otóż mam wrażenie, że przelewa się jakaś masa krytyczna, następuje przesilenie. Ileż można pluć w ludzi? Ileż można patrzeć na taką Szczukę, która na samą myśl, że wśród Polaków większość jest ludzi uczciwych i mądrych i równorzędnych innym Europejczykom, dostaje torsji i paroskyzmów? Ileż można słuchać takich najsztubów i lisów, którzy bezustannie karzą nam sie czołgać, biczować i przepraszać za swoją przynależność narodową, wspólnotową, wyznanie?
Ten festiwal nienawiści trwa bez przerwy od 1945 roku, i co ciekawe, zmienił lekko formę po 89, ale nie zmienił głównych aktorów i scenarzystów. Myślę jednak, że ludzie są zmęczeni, że w koncu zaczyna do nich docierać, że ktoś ciagle próbuje obarczać ich winami, grzechami, z którymi nie mają nic wspólnego. że ktoś ciągle tłucze im młotem do głowy, że są gorsi niż reszta świata. No, ile można wytrzymać?
Potraktowanie młodego wokalisty przez celebrytów jak śmiecia, tylko dlatego, że ośmielił się wychylić z tłumu i przyznać do patriotyzmu, też jest znamienne. I może będzie jedną z kropel, przepełniających czarę goryczy. Ludzie wybudzają się z zimowego snu.