„…oto kraj w jakim żyjecie – 35 milionowa republika środkowoeuropejska, w której kasta rządząca nazywa samą siebie „rodziną prawniczą”, co w języku polskim oznacza po prostu mafię” – cd. tekstu o bandycie sądowym Szymonie Majcherze i jego drużynie
Szanowna Rebeliantko!
w odpowiedzi na Pani pytania do części pierwszej tego tekstu, powstała jego część druga 🙂 …zainteresowaych zapraszam do odsłuchania krótkiego filmu gdzie wprowadzam w temat przestępczej działalności bezczelnie bezkarnego doktoranta przy katedrze prawa karnego UJ, Szymona Majchera, oto link:
, oraz zapraszam do lektury pierwszej części niniejszego tekstu, gdzie łopatologicznie wykładam rzeczy "całkowicie niepojęte" dla Rzeczniczki Praw Obywatelskich, dla noszącej niechlubnie eSBeckie nazwisko prokuratołki "Kassyk – jakiejś tam", z biura krakowskiego sędziego w roli "prokuratora", czyli tak po bolszewicku, niejakiego Andrzeja Seremeta. Także dziewoje i chłopaczyny z "Fundacji Helsińskiej" nabrały wody w usta ( i do dzisaj, czyli już blisko rok – milczą w mojej sprawie, nawet nie kazali pocałować się w d*pę. Pewnie dlatego nawet po chamsku nie odpisali na moją prośbę o pomoc, że większość z nich reprezentuje TO SAMO co Szymon Majcher środowisko – czyli "rodzinę prawniczą z Krakowa". Moralne dziady, ot co!).
Przechodząc do Pani pytań, Szanowna Rebeliantko:
„Czy nie uczestniczył Pan w żadnej rozprawie w tym procesie?”
– odbyła się tylko jedna jedyna „rozprawa”, czyli ta na którą zostałem wadliwie wezwany i na tym właśnie polega przestępstwo Majchera. Bowiem, gdyby była to jakaś kolejna rozprawa, miałby ten przestępca prawo do tego, aby orzec i ogłosić swój – nota bene chory – wyrok pod moją nieobecność. Ale był to PIERWSZY termin.
Gdyby zatem, – stwierdzając moją nieobecność – sięgnął on po narzędzia, o których mnie pouczył, że sięgnie – to też byłoby wszystko ok. Nie przybywając z Warszawy do Krakowa, powinien by otrzymać możliwość przedłożenia żądanego w „pouczeniu” usprawiedliwienia. Jest też możliwe, że zdecydowałem się na „przymusowe doprowadzenie”. Ale na żaden wyrok, zwłaszcza skazujący – nie zostałem „przygotowany” w razie niestawiennictwa na pierwszej rozprawie.
„Jaki zapadł wyrok?”
– sześć miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności. Wykonane, bo wskutek przypadkowego wylegitymowanie mnie, policjanci ustalili, że mam wyrok „do odbycia”, i wywieźli mnie do więxienia (Warszawa, 27.02.2010 – przez izbę wytrzeźwień na Służewiec, a od 06 października 2010 – Wronki).
"jakie było uzasadnienie dla kary bezwzględnego więzienia?"
– przyjąłem założenie – wywiedzione z treści „pouczenia”, że najwyżej zostanę przymusowo doprowadzony, ergo: że sędziołek wydał stosowny nakaz. Stąd, siłą rzeczy, nie wystąpiłem „w terminie siedmiu dni” o uzasadnienie wyroku. Ten bydlak wiedział o tym, że jeśli ja nie będę wiedział o jego zagrywce, to te siedem dni upłynie „na moją szkodę”. Dlatego wyrok nie ma uzasadnienia. Jest goły. Jak prawda o Szymonie Majcherze.
„Czego dotyczyło oskarżenie?”
to już jest drugie dno całej mojej historii, generalnie – było to klasyczne odwetowe oskarżenie skorumpowanego biegłego, mające na celu uniemożliwienie mi dalszych kroków prawnych przeciwko jego osobie. Mówiąc obrazowo, „trafiłem go i zatopiłem” – przejrzałem i zrozumiałem niezwykle sprytny mechanizm sporządzania w Krakowie „opinii na żądanie’, lub „na zamówienie”. Napisałem do niego list w tej sprawie – z którego wyrwano z kontekstu drobne fragmenty, ale nawet te fragmenty nie są „groźbą” – więc ów biegły – uwaga – „jako biegły” (czyli we własnej sprawie! co jest przecież fundamentalnie zakazane!), wyinterpretował sobie groźbę „śmierci lub kalectwa” z czerwonego koloru długopisu, którym się posłużyłem. Już tylko ten fakt, mówi sam za siebie o „kompetencjach” zawodowych i umysłowych magistra Ryszarda Janczura, psychologa sądowego z Krakowa. A ponieważ utrącenie go jest byłoby kwestią li tylko formalną, mój udział w rozprawie był „wysoce niepożądany” przez krakokurewski system. Zresztą, jakim durniem moralnym jest krakoruwski prokuratołek wypisujący taki oto „akt oskarżenia” (wersja z komentarzami mojej Narzeczonej, doktorantki wydziału Historii Sztuki UAM – co jest tutaj ważne):
CO POETA MIAŁ NA MYŚLI?
Czyli "akt oskarżenia" przeciwko Dariuszowi Bojdzie. Oraz niezbędne komentarze do tekstu "aktu oskarżenia".
Prokuratura Rejonowa Śródmieście Wschód, Kraków.
Sygn. Akt XIV K 744/09/s
Akt oskarżenia przeciwko Dariuszowi Bojdzie (poecie) o przestępstwo z art. 190 § 1k.k.
Oskarżam:
Dariusza Bojdę, s. Romana i Hildegardy z d. Cieślar, ur. 7 października 1967 roku w Brennej, odbywającego karę pozbawienia wolności w Zakładzie Karnym w Cieszynie, obywatelstwa polskiego, o wykształceniu średnim, rozwiedzionego, ojca trójki dzieci w wieku 21, 18 i 4 lat, bez zawodu, bez pracy, utrzymującego się z pisania wierszy, bez majątku (k.50-51, 70-71, 76-78), karanego (k. 36-37), odbywającego karę pozbawienia wolności orzeczoną wyrokiem Sądu Rejonowego dla Krakowa – Nowej Huty w Krakowie Wydział II Karny o sygn. II K 1598/06/N, przebywającego w Zakładzie Karnym w Cieszynie przy ul. Bolesława Chrobrego 2,
KOMENTARZ: Darek Bojda w momencie oskarżenia go przez Ryszarda Janczura odbywał karę pozbawienia wolności, do której to kary walnie przyczynił się Ryszard Janczur swą „biegłą opinią psychologiczną”, będącą narzędziem pozwalającym na „nie dawanie wiary” wyjaśnieniom Bojdy ze względu na stwierdzenie u Bojdy „zaburzeń osobowości z dominującymi cechami osobowości nieprawidłowej” Natomiast ta opinia właśnie pozwoliła oprzeć całe „dochodzenie” na zeznaniach jego oskarżycielki (Agnieszka Chrzanowska twierdziła m.in., że była nękana telefonicznie przez Bojdę lecz na tę okoliczność nie pokazała bilingów, policja nie zapytała o bilingi, prokuratorka nie zażądała sporządzenia bilingów a na wniosek Bojdy o ich sporządzenie określiła tę czynność jako „zbędne koszty w sprawy”). Opinia Ryszarda Janczura była (i jest nadal) jedyną opinią spośród 5 opinii różnych zespołów, charakteryzującą Darka Bojdę jako osobę niebezpieczną o osobowości „nieprawidłowej”.
A tutaj słowa Darka Bojdy :
„Od 14 lutego 2004r. przy pomocy zmyślonych oskarżeń, niczym nie popartych, przy pomocy fabrykowanych dowodów, matactw procesowych – w tym nawet późniejszego fałszowania treści protokołów rozpraw (Paweł Skrzypski-Słowik, obecnie sędziołek grodzki Kraków-Nowa Huta), jestem nękany przez bandę krakowskich prawniczyn. Chodziło najpierw o zniechęcenie mnie do drążenia tematu "układu" i przestępstw korupcyjnych, w które okazała się być zamieszana moja już była dziewczyna, córka ówczesnego szefa SLD małopolski Kazimierza Chrzanowskiego, studentka zaocznego prawa 2002-2007.
Potem zaczęto robić ze mnie wariata, ale ŻADEN psychiatra nie odważył się zakwestionować mojego zdrowia psychicznego.
Znalazł się jednak eSBecki "biegły psycholog", kawał łotra lub przygłupa – trzeciej drogi nie ma wobec tego, jak ze mną postąpił. W oparciu o subiektywny, zabroniony do stosowania przy jednorazowym kontakcie, zwłaszcza w sytuacjach mogących skutkować pozbawieniem wolności, archaiczny "test Rorschacha", wypisał o mnie szereg bzdur "pod tezę" prokuratołka. Nie sięgnął po żadne narzędzie obiektywizujące wynik. Wszystko po to, aby przypisać mi takie cechy osobowości, jakie pasowały do tezy moich oskarżycieli. (…)Nie jestem ani zaburzony, ani głupi. I tak stanowią zewnętrzne – czyli pozaJanczurowe – opinie biegłych, z Pruszkowa (wcześniejsza opinia, z listopada 2000, gdy miałem lat 33), z Krosna (czerwiec 2008r,), z Cieszyna (sierpień 2009r.)” KONIEC KOMENTARZA
o to, że:
w dniu 20 października 2008 r. w Krakowie kierował groźby pozbawienia zdrowia i życia wobec Ryszarda Janczura, które to groźby wzbudziły w pokrzywdzonym uzasadnioną obawę, iż zostaną spełnione, tj. o przestępstwo z art. 190 paragraf 1 k.k.
KOMENTARZ: Groźba zostaje uznana za „karalną” w momencie kiedy wzbudza uzasadnioną obawę jej spełnienia. Jeśli powiesz do sąsiada „nogi z du*y ci powyrywam”, sąsiad ma prawo złożyć zawiadomienie o popełnionym przez Ciebie przestępstwie i słowa te zostaną uznane za przestępstwo tylko wtedy, jeśli jesteś znany z tego, że niejednemu w okolicy to i tamto powyrywałeś. Innymi słowy, jeśli nigdy nikt nie doznał z Twojej strony uszczerbku fizycznego, wypowiedź powyższą należy uznać (i każdy sędzia o zdrowych zmysłach by to uczynił) za ekspresję słowną. A w tym przypadku, jeśli Darek Bojda jest poetą (o czy Akt oskarżenia informuje już w pierwszym zdaniu!), a jego „groźba” ma znamiona wypowiedzi literackie, (o czym dalej) i nigdy nawet nie brał udziału w bójce czy innym odnotowanym (i nieodnotowanym także) zamieszaniu, nie było żadnego uzasadnienia dla orzeczenia, iż groźba ( tylko zinterpretowana przez Janczura jako groźba pozbawienia życia) wzbudzała uzasadnioną obawę, że zostanie spełniona. KONIEC KOMENTARZA
Na podstawie art. 24 paragraf 1 k.p.k. i art. 31 paragraf 1 k.p.k. sprawa niniejsza podlega rozpoznaniu przez Sąd Rejonowy dla Krakowa – Śródmieścia w Krakowie Wydział XIV Karny w postępowaniu zwyczajnym.
Uzasadnienie
k. 1-2 – W dniu 21 października 2008 r. w Prokuraturze Rejonowej Kraków – Śródmieście Wschód w Krakowie Ryszard Janczur złożył ustne zawiadomienie o przestępstwie popełnionym na jego szkodę. Zeznał, iż w dniu 20 października 2008 r. w swojej skrzynce otrzymał list z groźbami pod jego adresem.
W sprawie tej przeprowadzone zostało, śledztwo, nadzorowane przez Prokuraturę Rejonową Kraków – Śródmieście Wschód w Krakowie, w toku którego – na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego, a w szczególności zeznań świadka Ryszarda Janczura (k 1-2), opinii sądowo-psychiatrycznej (k. 98-99) oraz wyjaśnień oskarżonego Dariusz Bojdy (k. 50-51) – ustalono następujący stan faktyczny.
KOMANTARZ: Proszę cały czas mieć w pamięci ową figurującą tutaj lecz, jak się później okaże, bezużyteczną opinię sądowo-psychiatryczną, która pochodzi z 08.08.2009r. KONIEC KOMENTARZA
k. 1-2, 6 – W dniu 20 października 2008 r. Ryszard Janczur znalazł w swojej skrzynce pocztowej list wysłany z Opola. Nadawcą listu był Dariusz Bojda odbywający karę pozbawienia wolności w Zakładzie Karnym w Opolu. W liście tym znalazły się treści, które Ryszard Janczur odebrał jako groźby pod jego adresem. Autor listu – Dariusz Bojda użył sformułowań:
„Ja ci dam test Rorschacha. Ja Ci dam wywiad kliniczny w oparciu o zmyślenia, urojenia i niczym niepoparte brednie w aktach. Ty lepiej zastanów się czy warto było – bo nic chłopcze, w naturze nie ginie. (…) Ja Ci wszystko dam. Bądź pewien odwdzięczę się w imieniu własnym, w imieniu moich bliskich. Zasłużyłeś na pomnik. Solidny pomnik Janczura. Ja Ci dam więcej, niż potrafisz sobie wyobrazić z plam atramentowych. Ja Ci dam takie plamy, że nie pomogą chlorowe wybielacze. Vanisch, też nie pomoże. Żaden Vanisch. (…) Ja Ci przyrzekam dać do syta, do oporu. Twój do końca – Darek Bojda”.
KOMENTARZ: W powyższym tekście nie pada żadna konkretna groźba. Słów „ja Ci dam” nie można uznać za groźby. I tych też sędzia za groźby nie uznaje. Newralgicznym punktem tej wypowiedzi jest fragment „Zasłużyłeś na pomnik. Solidny pomnik Janczura.”, gdyż Ryszard Janczur uważa, że Bojda ma tutaj na myśli nagrobek cmentarny. Jednak dla osoby z najbardziej nawet ogólnym wykształceniem humanistycznym, jasne jest, że Darek Bojda nawiązuje do klasycznego motywu exegi monumentum (aere perennius), czyli „wystawiłem pomnik (trwalszy od spiżu)”. http://www.bryk.pl/teksty/liceum/j%C4%99zyk_polski/prace_przekrojowe/2512-motyw_exegi_monumentum_w_poezji.html
W poezji Horacego „pomnik trwalszy od spiżu” oznacza jego twórczość, dzięki której poeta staje się nieśmiertelny. Pomnik nie jest tutaj bytem fizycznym a jedynie niematerialnym dorobkiem. To czym „groził” Janczurowi Bojda, to nagłośnieniem sprawy jego nierzetelnych, sporządzonych pod tezę i na zamówienie opinii, które spowodowały osadzenie Bojdy w więzieniu. W dalszej części testu pojawiają się słowa: „Ja Ci dam więcej, niż potrafisz sobie wyobrazić z plam atramentowych. Ja Ci dam takie plamy, że nie pomogą chlorowe wybielacze. Vanisch, też nie pomoże. Żaden Vanisch.”. Otóż słowo „plama” w języku polskim wchodzi z innymi słowami w takie związki frazeologiczne, których sens najczęściej odnosi się do sfery niefizycznej. Plama to np.‘ fakty z przeszłości, fragmenty historii jakiegoś narodu skrzętnie przemilczane, tuszowane ze względów politycznych.”. Istnieją związki „dać plamę”, czyli skompromitować się, zaszkodzić swojej opinii’; „splamić honor”, „plamy na honorze” itd. Występujące w liście Darka Bojdy odniesienia do motywu pomnika oraz użycie słów ewidentnie kojarzących się z możliwością zszargania reputacji niekompetentnego psychologa, nie są w najmniejszym stopniu wystarczające by stwierdzić, iż Oskarżony groził utratą życia czy innym uszczerbkiem fizycznym.
Dariusz Bojda, choć w pierwszym akapicie Aktu oskarżenia zostaje nazwany ‘człowiekiem bez zawodu’, to jednak zawarta jest w tym samym akapicie informacja, że „utrzymuje się z pisania wierszy”, ponadto w pierwszym zdaniu Aktu określono Bojdę jako „poetę” – czy nie jest to fakt, który należy wziąć pod uwagę? Czy tekst pisany będący „groźbą”, o którą tyle szumu, nie nosi znamion tekstu literackiego? Czy autor tekstu nie jest Poetą? …
Jeśli Ryszard Janczur faktycznie przestraszył się słów Bojdy, czyli tego, że Bojda odwdzięczy się mu w sposób całkowicie legalny, lecz bez mrugnięcia okiem, oznaczać to może tylko jedno – Ryszard Janczur wie, że wydana przez niego opinia psychologiczna pognębiła niewinnego Bojdę i walnie przyczyniła się do wtrącenia go do więzienia. Bo naprawdę jest się czego bać, kiedy istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że to i owo wyjdzie na jaw dla opinii publicznej;) KONIEC KOMENTARZA
Treści zawarte w liście Ryszard Janczur, jako psycholog kliniczny, który będąc biegłym Sądu Okęgowego w Krakowie przeprowadził badanie Dariusz Bojdy, odebrał, jako groźby kierowane pod jego adresem i które to groźby wzbudziły w nim obawę, że zostaną spełnione.
KOMENTARZ: Jedynym „dowodem” na to, że zachodzi prawdopodobieństwo spełnienia „groźby”, jest przywołany tutaj chyłkiem fakt, iż Ryszard Janczur jest biegłym psychologiem Sądu Okręgowego w Krakowie i przeprowadzał on badania Dariusza Bojdy. Dochodzi tutaj więc do absurdu, gdyż oskarżyciel występuje jednocześnie w roli biegłego! W opinii sądowo-psychiatrycznej (k. 98-99),sporządzonej przez cieszyńskich biegłych, która zostaje przywołana jako jeden z materiałów dowodowych nie pojawiają się przesłanki, które mogłyby pogrążyć Darka Bojdę, wręcz przeciwnie. Ale ten dokument tylko figuruje w aktach, natomiast jego treść zostaje zastąpiona przez wnioski Janczura. Cieszyńska opinia w końcu i tak okazuje się być niezadowalająca dla „pomyślnego zakończenia sprawy”, o czym będzie jeszcze dalej. KONIEC KOMENTARZA
k. 66-68 W dniu 23 czerwca 2005r. zgodnie z postanowieniem Prokuratury Rejonowej Kraków – Nowa Huta w Krakowie w toku postępowania o sygn 2Ds 4202/04/S Ryszard Janczur przebadał Dariusz Bojdę psychologicznie w warunkach ambulatoryjnych. W trakcie badań zastosowane zostały: skala Inteligencji Wechslera, testy badające zmiany organiczne w OUN: Bentona i Bendera a także test osobowości Rorschacha oraz wywiad kliniczny. W wyniku przeprowadzonych badań biegły wydał opinię, w której zamieścił m.in. wniosek, iż „całość dostępnych danych przemawia za występowaniem u badanego zaburzeń osobowości z dominującymi cechami osobowości nieprawidłowej”.
KOMENTARZ: Jak widać to właśnie opinia Janczura (oskarżyciela!) jest dla sędziego istotna, inaczej nie zostałaby przytoczona w Akcie oskarżenia!
Ponieważ sformułowanie „warunki ambulatoryjne” brzmi nader poważnie, objaśniam o co chodzi w konkretnych badaniach.
– skala Inteligencji Wechslera – test bada poziom rozwoju różnych zdolności poznawczych i pozwala ocenić ogólny poziom inteligencji, a także pozwala pozyskać informacje o silnych i słabych punktach danej osoby badanej. http://pl.wikipedia.org/wiki/Test_inteligencji_WAIS
Testy Bentona i Bendera – testy neuropsychologiczne, pomagające diagnozować choroby organiczne ośrodkowego układu nerwowego. „Testy tej grupy wykorzystują zależność między ujawnianymi procesami psychicznymi a zmianami organicznymi w układzie nerwowym. Wykrywają one mikrouszkodzenia organiczne mózgu (minimal brain damage). (…) Dzięki badaniu można orzec, czy istnieją podstawy, by przypuszczać, że u danej osoby występuje uszkodzenie tkanki mózgowej.” http://www.zdrowie.med.pl/psychologia/badania/diagnozy.html
Wywiad kliniczny –
„Źródłem informacji jest nie tylko treść rozmowy, ale także sposób mówienia, postawa, brzmienie głosu, pozycja ciała, stopień unikania kontaktu wzrokowego itp. http://www.zdrowie.med.pl/psychologia/ps_pojecia.html
Test Rorchacha – „opiera się na ludzkiej skłonności do reagowania na różnorodne bodźce – w tym przypadku widok plamy atramentowej – poprzez interpretacje i odczucia. Właściwie przygotowany obserwator jest podobno w stanie ustalić nieuświadomione lub skrywane cechy charakteru i odruchy badanego. (…) Nie ustają kontrowersje na temat Testu plam atramentowych Rorschacha. Jego zwolennicy utrzymują, że jest stosunkowo wartościowym narzędziem badawczym, umożliwiającym głęboką ocenę osobowości badanego. Przeciwnicy natomiast zwracają uwagę na jego zawodność.” http://pl.wikipedia.org/wiki/Hermann_Rorschach „..w związku z niezgodnościami literaturowymi testu atramentowego Rorschacha i innych powiązanych narzędzi psychologicznych, powinno się stosować bardzo selektywnie te techniki oceny i wykorzystywać je w sposób, który ma silne empiryczne podstawy. „Gdy tylko to możliwe”, stwierdzają autorzy, „opinie sądowe i medyczne powinny być oparte na bardziej niezawodnych technikach oceny, takich jak strukturalne wywiady psychiatryczne i dobrze sporządzone własne raporty”. http://www.afektywna.pl/2009/08/co-tak-naprawde-mowi-nam-test-roschacha/
W oparciu o dwa pierwsze badania nie można stwierdzić „występowania u badanego zaburzeń osobowości z dominującymi cechami osobowości nieprawidłowej”, co wynika z natury tych testów. Diagnoza Janczura została postawiona na podstawie dwóch ostatnich badań, których wyniki zależą w dużej mierze od kompetencji i dobrej woli przeprowadzającego owe badania. Pamiętajmy, że psychologia nie jest nauką, lecz dziedziną wiedzy, a tą można rozmaicie manipulować, w tym sensie przecież „wiedza to władza”;) KONIEC KOMENTARZA
Przedmiotowa opinia wydana została w toku postępowania zakończonego wydaniem przez Sąd Rejonowy dla Krakowa – Nowej Huty w Krakowie Wydział II Karny wyroku skazującego Dariusza Bojdę za przest. Z art. 190 paragraf 1 k.k. i inne.
Ryszard Janczur treść listu odebrał jako groźby ujęte w szaty quazi analizy testu Rorschacha, który jest testem osobowości polegającym na interpretowaniu plam barwnych przez osobę badaną na tej zasadzie, że osoba ta patrząc na te plamy mówi badającemu do czego te plamy są podobne, co mogą przedstawiać. Test ten zawiera kilka tablic, na których występują plamy o kolorze czerwonym, w domyśle oznaczającym krew. Ryszard Janczur odebrał słowa autora listu: „Ja ci dam takie plamy, że nie pomogą chlorowe wybielacze. Vanisch też nie pomoże. Żaden Vanisch”. Jako groźbę pozbawienia go życia, czego konsekwencją ma być wystawienie pomnika, którego należy odbierać jako nagrobek cmentarny.
KOMENTARZ: Dla Ryszarda Janczura forma listu stanowiła „quazi analizę testu Rorchacha” z tego względu, że Darek Bojda użył do napisania listu czerwonego długopisu, choć fakt ten nie jest przywołany w Akcie oskarżenia. Natomiast mimo wszystko pojawia się zdanie, nt możliwej symboliki koloru czerwonego. Niejasne sformułowanie „groźby ujęte w szaty quazi analizy testu Rorschacha”, oznaczają tylko tyle, że został użyty czerwony długopis. Oczywiście przyznanie wprost, że Janczur interpretuje kolor długopisu jako groźbę, brzmiałoby już nader niepoważnie, stąd należało ująć to innymi słowy: „groźby ujęte w szaty quazi analizy testu Rorschacha” – brzmi bardziej enigmatycznie i zarazem bardziej „uczenie”(?). KONIEC KOMENTARZA
k. 32 50-51 Dariuszowi Bojdzie przedstawiono zarzut popełnienia czynu z art. 190 paragraf k.k. W toku czynności przesłuchania w charakterze podejrzanego Dariusz Bojda odmówił podpisania ogłoszonego postanowienia o przedstawieniu zarzutów, nie wypowiedział się w kwestii ewentualnego przyznania się do zarzucanego mu czynu, oświadczając jedynie iż „ma w dupie krakowskich prokuratorów i że w tej sprawie niczego nie podpisze i nic nie powie”.
k. 98-99 Wobec wątpliwości, co do poczytalności podejrzanego Dariusza Bojdy w chwili popełniania czynu zasięgnięto opinii dwóch biegłych psychiatrów. W wyniku badania biegli wydali opinię sądowa-psychiatryczną, w której zawarli wniosek, iż u Dariusz Bojdy nie rozpoznali choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego ani innych zakłóceń czynności psychicznych w czasie zarzucanego czynu, stwierdzając jedynie cechy osobowości cyklotymicznej z zaznaczoną sensytywnością. W odniesieniu do zarzucanego czynu Dariusz Bojda miał zachowaną zdolność rozpoznania czynu i pokierowania postępowaniem oraz iż jest on zdolny do brania udziału w toczącym się postępowaniu.
KOMENTARZ: Przywołano w tym miejscu wyrywkowo opinię psychiatryczną z Cieszyna z dnia 08.08. 2009r., przemilczając inne padające w niej stwierdzenie, iż „przebywanie badanego na wolności z powodów psychiatrycznych nie stanowi poważnego zagrożenia dla porządku prawnego.” (dokument ten wkrótce zamieszczę w sieci). Więc opinia cieszyńska i jest i nie jest wygodna dla sędziego, dlatego kilka miesięcy później sędzia Szymon Majcher uznał za konieczne przeprowadzenie uzupełniającej opinii (mimo, iż miał już co najmniej trzy opinie psychiatryczne Darka Bojdy do dyspozycji), pisze on: „Wobec faktu, iż biegli – w ocenie Sądu – w dotychczasowej opinii nie wypowiedzieli się kategorycznie w opisanym wyżej zakresie, konieczne stało się sporządzenie opinii uzupełniającej” (dokument wkrótce zamieszczę w sieci). Z uwagi na fakt, iż opinia biegłych z Cieszyna była którąś z kolei opinią, powyżej przytoczone zdanie jest wręcz dopraszanie się o taką opinię, która zgodna byłaby z wcześniejszymi wnioskami Ryszarda Janczura i – w ocenie Sądu – byłaby wreszcie wystarczająca..
I jeszcze wytłumaczenie trudnych słów: „Cechy osobowości cyklotymicznej z zaznaczoną sensytywnością” – OSOBOWOŚĆ CYKLOTYMICZNA, zaburzenie osobowości charakteryzujące się skłonnością do występowania naprzemiennie okresów obniżonego i podwyższonego nastroju. http://www.pijmnie.pl/slowniczek,o,OSOBOWOSC-CYKLOTYMICZNA.html, natomiast sensytywność to inaczej nadwrażliwość, przewrażliwienie. – KONIEC KOMENTARZA
W świetle zgromadzonego materiału dowodowego nie budzi zatem wątpliwości, że pokrzywdzony traktuje groźby zawarte w liście do niego jako poważne i uważa, iż spełnienie ich jest prawdopodobne po odzyskaniu wolności przez podejrzanego.
Subiektywna obawa pokrzywdzonego i jego przekonanie o prawdopodobieństwie realizacji gróźb znajduje uzasadnienie w zebranym materiale dowodowym. Wobec powyższego stwierdzić należy, iż podejrzany dopuścił się zarzucanego mu czynu i swoim zachowaniem wypełnił znamiona występku określonego w art. 190 paragraf 1 k.k., a wina jego nie budzi wątpliwości.
KOMENTARZ: Zauważmy, że stwierdzone zostało to, że „pokrzywdzony traktuje groźby zawarte w liście do niego jako poważne i uważa, iż spełnienie ich jest prawdopodobne po odzyskaniu wolności przez podejrzanego”. Nie stwierdzono np. że Darek Bojda jest osobą, która prawdopodobnie mogłaby uszkodzić bądź zabić Ryszarda Janczura.. dlaczego tego nie stwierdzono? A co oznacza ”zebrany materiał dowodowy”? Przypomnę tylko, że 26 stycznia 2010r. (Akt oskarżenia jest z 25 września 2009r!) sędzia Szymon Majcher wystosował pismo, w którym stwierdza, że „konieczne jest wydanie opinii uzupełniającej”, czyli podważa tym samym ten jedyny niesubiektywny dowód!!! (w drugim akapicie Aktu, powyżej nieco wymienione są trzy dowody – zeznania Janczura, opinia oraz wyjaśnienia Bojdy). Szymon Majcher prosi o opinie uzupełniającą, gdyż opinia biegłych, która w Akcie oskarżenia tylko figuruje jako jeden z dowodów, w punkcie piątym głosi: „Przebywanie badanego na wolności z powodów psychiatrycznych nie stanowi poważnego zagrożenia dla porządku prawnego.” KONIEC KOMENTARZA
Postawę Dariusz Bojdy w trakcie ogłoszenia zarzutu i przesłuchania w charakterze podejrzanego odebrać należy, jako szczególną formę realizowania prawa do obrony.
k. 36-37 Dariusz Bojda był uprzednio karany m.in. za przest. z art. 190 paragraf 1 k.k.
podpisano – Prokurator – Bogdan Świątkowski [prokuratura rejonowa w Krakowie, czyli bandycka komórka w polskim wymiarze srrrawiedliwości – teza niezmiernie łatwa do udowodnienia w oparciu o moją zweryfikowaną aktami wiedzę o sprawach i ludziach, ale to już inny wątek… przyp. DB]
CIAG DALSZY. Fragment tekstu Bojdy pt. „Po nitce do kłębka”. (znalezione w Archiwum)
„No i nadszedł dzień 3 marca 2010r. Następnego dnia przypada termin rozprawy w Krakowie (sygn. XIV K 744/09/s, godzina 13.00)
Znajduję w drzwiach mojego mieszkania karteczkę od dzielnicowego: Pan sierżant Mariusz Libuszowski, dzielnicowy, prosi mnie o kontakt. Dobrze. Telefonuję do Pana sierżanta, już 4 marca 2010r., około godziny 9 rano, i pytam o co chodzi. On na to, że "Kraków" polecił mu ustalić, czy się stawię w sądzie. No to ja wyjaśniłem Panu sierżantowi Mariuszowi Libuszowskiemu, co następuje:
– do chwili obecnej, mimo moich licznych wniosków o to, nie zapoznano mnie z aktami sprawy.
A on na to: gdyby mu te akta przysłano, to on by mnie z nimi zapoznał. Wiem o tym. Ale Szymon Majcher to majcher.
– z kolei wyjaśniam, że wszystko co na tę chwilę może odbyć się w tej patologicznej sprawie, to właśnie to: "zapoznanie z aktami", po którym to zapoznaniu mam trzy dni na odniesienie się do ich zawartości. Zatem wyprawa do Krakowa nie ma sensu (a kaski na bilet to mi Majcher nie posłał, bo po co?). Wtedy Pan dzielnicowy zaczął się doprecyzowywać, co on ma odpowiedzieć temu "Krakowowi". Poprosiłem go, aby im przekazał, że do godziny 13.00 wyślę do sądu faks ze stosownymi wnioskami. Ok. Pan dzielnicowy przyjął to do wiadomości.
– o godzinie 12.00 usiłowałem nadać tego faksa z agencji Poczty Polskiej nr 59, przy ulicy Surowieckiego. Bezskutecznie.
Słuchajcie dalej:
– o godz. 12:46 dodzwoniłem się do wydziału XIV sądu rejonowego w Krakowie. Pytam: co się stało z Waszym faksem?!
Odpowiedź: "papieru zabrakło". Skurwysyny, innym słowem nie da się określić tej MANIPULACJI. Otóż dzięki temu, że Majcher "nie otrzymał" niczego ode mnie, to może on sobie za kilka minut wydać upragniony przez niego i jego bandyckich mocodawców "nakaz zatrzymania". I tylko o to chodziło temu psycholowi przez cały czas.
– kontrolnie dzwonię do Pana dzielnicowego, i pytam: czy Pan tych w Krakowie uprzedził o tym, że będę słał do nich faks? – tak zrobiłem, potwierdził mi. Wtedy go poinformowałem, że uprzedzeni o tym, że nadejdzie do nich faks, spowodowali "brak papieru". Skurwysyny, nie bójmy się nazywać prawdy po imieniu.
– skontaktowałem się jeszcze z Panią Prokurator z Prokuratury Warszawa-Mokotów, Panią Beatą Szygulską, i wstępnie powiadomiłem ją o celowym i świadomym działaniu krakurewskiego sądu na szkodę procesu i moją własną, poprzez uniemożliwienie mi terminowego wniesienia pisma procesowego, celem spowodowania wrażenia że się "ukrywam", "uchylam" itp. Dzięki temu podstępnemu zabiegowi, przestępca Szymon Majcher może wreszcie wydać (i pewnie to zrobił) "nakaz zatrzymania" mojej osoby. A jemu tylko o to chodzi. Bo w "sprawie" Janczura, nie ma nic do wyjaśniania – tego chłopa trzeba leczyć, i tyle. Zaś ode mnie się odpierdolić. „
Ps.
27. 08. 2010 Darek Bojda został zatrzymany przez Warszawską policję i zamiast, według przepisów, dostarczyć go w ciągu 14 dni do Krakowa na rozprawę, umieszczono go od razu w więzieniu jako więźnia, a nie tymczasowo aresztowanego oczekującego na wyrok. A więc wyrok zapadł zaocznie. Czy jest to zgodne z prawem? Tego jeszcze nie wiem. Wyrok opiewa na 6 miesięcy, tj. 6 miesięcy za napisanie kilku słów czerwonym długopisem. Oczywiście słowa wzbudziły obawę, ale czy były to słowa wyrażające zamiar zabicia Ryszarda Janczura? Pewnie nastąpi jeszcze nie jeden ciąg dalszy. Póki co, Bojda wciąż nie widział akt sprawy.
A artykuł, z którego Darek jest oskarżany brzmi tak: Art. 190. § 1. Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. (jakiś czas wisiała tutaj pomyłka i paragraf późniejszy, tj.191). http://prawo.money.pl/akty-prawne/ujednolicone-akty-prawne/kodeksy/kodeks;karny;z;dnia;6;czerwca;1997;r;,1997,88,553,DU,410.html
O szkole psychologii, którą najprawdopodobniej wyznaje Ryszard Janczur , bardzo interesujący teksy! http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/newsweek_swiat/schizofrenia-bezobjawowa,52887,1
Opracowała: Karolina Staszak-Bojda
Pozdrawiam, Dariusz R. Bojda
bojdarek@gmail.com ; http://pl-pl.facebook.com/dariusz.bojda