Bez kategorii
Like

Zmieńmy zawodników, nie trenera

29/06/2012
493 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
no-cover

Jest jedna rzecz, w której my Polacy jesteśmy dobrzy – w zmianach trenera. Mniej więcej co 2 lata mamy nowego trenera reprezentacji piłkarskiej.

0


Dlaczego co 2 lata? Ano dlatego, że w takim cyklu odbywają się najważniejsze międzynarodowe turnieje piłkarskie – co 4 lata mamy Mundial i co 4 lata mamy Euro, a Euro jak wiemy rozgrywane jest w „środku” tego czterolecia między Mundialami. A więc co 2 lata – Mundial/Euro/Mundial/Euro itd. I za każdym razem – klapa. No to co? PZPN za każdym razem zmienia trenera, żeby się nazywało, że nasza centrala piłkarska coś robi.

I oczywiście co 2 lata powtarza się ten sam scenariusz, a właściwie 2 scenariusze: albo odpadamy w eliminacjach do tych mistrzostw, albo jeżeli się do nich dostaniemy, to odpadamy z rozgrywek grupowych. Tak było na Mundialu 2002, na Mundialu 2006 i na Euro 2008. Miałem cichą nadzieję, że tym razem – na Euro 2012 rozgrywanym u nas coś się zmieni. Ale nic a nic, powtórka sytuacji z trzech poprzednich imprez. I oczywiście winien jest zawsze trener, ktoś tym kozłem ofiarnym być musi. Jedynym wyjątkiem od tej reguły był Leo Beenhakker, któremu po nieudanym Euro 2008 pozwolono jeszcze prowadzić polską reprezentację w eliminacjach do Mundialu 2010 (czyżby dlatego, że obcokrajowiec?), niemniej po nieudanych eliminacjach (a raczej pod ich koniec, kiedy i tak było wiadomo, że na Mundial 2010 do RPA nie jedziemy) Leo i tak został odsunięty, tymczasowym trenerem został na krótko Stefan Majewski, dopiero potem wybrano Franciszka Smudę.

Jednym z błędów było odsunięcie Jerzego Engela po nieudanym dla nas Mundialu 2002 w Korei i Japonii. Jerzy Engel zbudował zespół, który po 16 latach całkowitej zapaści był zdolny awansować w eliminacjach do tego turnieju. Należało wtedy pozwolić panu Jerzemu na kontynuację pracy z zespołem, przecież nie od razu Kraków zbudowano. Może wówczas następne imprezy – Euro 2004 wraz z eliminacjami i Mundial 2006 wyszłyby nam lepiej?

Każdy trener ma jakieś swoje metody, jakąś taktykę, a jeżeli drużyna na wielkiej imprezie zawodzi, to zapewne widzi błędy i być może Jerzy Engel wiedziałby, co zrobić na następnych imprezach, gdyby pozwolono mu dalej pracować. Moim zdaniem należałoby jednemu trenerowi dać szansę na poprowadzenie polskiej drużyny w trzech tego typu imprezach pod rząd, np. w dwóch Mundialach i jednym Euro, żeby zobaczyć, czy jest postęp. Dlatego moim zdaniem odejście Franciszka Smudy nic nie da. Przyjdzie nowy trener, zmieni taktykę, a to tylko może zdezorganizować pracę drużyny. To wygląda mniej więcej tak, jakbyśmy w szkole w klasie maturalnej zmienili nauczyciela od j. polskiego czy matematyki – czy będzie to dobre dla przyszłych maturzystów? Na pewno nie. Nawet jeżeli ten nowy nauczyciel okaże się dużo lepszy od poprzedniego, to co on zrobi ze słabeuszami albo z tymi, którzy totalnie olewaja naukę? Nic. Jeżeli klasa jest słaba, to nadal będzie słaba. To samo jest z piłką nożną – jeżeli mamy słabych zawodników, to nam nie pomoże nawet Josep Guardiola.

Niezależnie od tego, kto będzie teraz dowodził naszą reprezentacją, nowy trener powinien poszukać jeszcze paru dobrych zawodników, szukać ich niekoniecznie w Ekstraklasie czy klubach zagranicznych, pojechać nawet na mecze II i III Ligi, bo być może tam są talenty piłkarskie, które można byłoby wykorzystać. Są młodzi wyróżniający się i ambitni piłkarze, którzy chętnie zagraliby w reprezentacji, należy dać im szansę. Oczywiście tych lepszych, jak np. Robert Lewandowski, Jakub Błaszczykowski, Przemysław Tytoń czy Wojciech Szczęsny należałoby zostawić, ale trzeba byłoby coś zrobić z linią pomocy, bo ta zwłaszcza w meczu z Czechami działała słabo. Co mieli zrobić Lewandowski z Błaszczykowskim, jak od tyłu nie było dobrych zagrywek do nich?

Trzecia sprawa to finanse. Za odpadnięcie z grupy na Euro czy Mundialu wypłacić każdemu zawodnikowi po 3000 zł, a trenerom najwyżej po 5000 zł i ani grosza więcej. Jak chcą zarabiać krocie – niech grają jak Pan Bóg przykazał, niech przynajmniej awansują z grupy i odpadają później w starciu z silnymi, z Niemcami, z Hiszpanią, z Portugalią czy Włochami, a nie z Czechami czy Grekami. Taka porażka z silnym to nie wstyd. Nasza reprezentacja za przegrane Euro 2012 zarobiła 6 mln zł, co daje 200 tys. zł na głowę. Ja się pytam za co? Za dwa remisy i jedną porażkę i w konsekwencji odpadnięcie z najsłabszej grupy na tych Mistrzostwach? Owszem, gdyby nasi piłkarze wyszli z grupy i odpadli w ćwierćfinałach z Portugalią czy Niemcami – zrozumiałbym, ale za takie fatalne wyniki? Za to, że w meczu z Grecją i Czechami grali praktycznie tylko przez pierwszą połowę i w najsłabszej grupie zajęli ostatnie miejsce? Przesada.

Do tego wszystkiego trzeba jeszcze dodać „hymn” naszej reprezentacji (celowo słowo „hymn” napisałem w cudzysłowiu). W PZPN powinna się znaleźć jakaś osoba, której słoń na ucho nie nadepnął i segregować piosenki, zanim zostaną one poddane głosowaniu przez widzów, słuchaczy i kibiców. Nie mam nic przeciwko paniom z „Jarzębiny” i współczuję im serdecznie, bo zapewne nieźle im się dostało, ale taką przyśpiewkę typu „Koko Euro spoko” w takim wykonaniu to można zaśpiewać co najwyżej na wiejskich dożynkach albo na imprezie w wiejskiej remizie, a nie na takiej wielkiej międzynarodowej imprezie jak Euro. Po prostu disco polo i to w jak najgorszym wykonaniu. Słusznie ktoś nazwał tę piosenkę „hymnem fermy drobiu”, w dodatku melodia do złudzenia przypomina utwór Zespołu „Śląsk” pt. „Kogut” (tu można go wysłuchać:

), być może to był plagiat. Tyle że w wykonaniu „Śląska” ten utwór brzmi o wiele ładniej. Szkoda, że nie poproszono Zespołu „Śląsk” o zaśpiewanie tej piosenki, tylko z lepszym tekstem, na pewno lepiej by to wyszło. A jak już miało być disco polo, to są w Polsce o wiele lepsze zespoły, np. Boys.

Poza tym było tyle fajniejszych piosenek do wyboru, np. Liber – „Czyste szaleństwo” czy „Dalej Orły” Maryli Rodowicz. Czemu któraś z nich nie została wybrana?

No ale cóż, jaka reprezentacja, taki hymn i na odwrót – jaki hymn, taka reprezentacja.

Mam nadzieję, że od Mundialu 2014 zmieni się zarówno styl gry prezentowany przez naszych piłkarzy jak i nasz gust muzyczny, że jeżeli nasza reprezentacja wygra eliminacje to wybierzemy hymn, którego nie będziemy musieli się wstydzić przed światem.

Na szczęście w jednym okazaliśmy się dobrzy – w organizacji tej wspaniałej imprezy i w kibicowaniu, że dobrze nas jako organizatorów oceniono. Mam nadzieję, że dożyję jeszcze organizacji wielkiej imprezy sportowej w Polsce. A może FIFA za kilkanaście lat przyzna nam Mundial? Oczywiście na spółkę z którymś z sąsiadów, np. z Niemcami? Choc to pewnie tylko marzenia. A nawet jak do tego dojdzie, to  polscy piłkarze – o ile nic się nie zmieni – pewnie znów odpadną z grupy, bo przegrają np. z Mozambikiem.

0

Gustlik222

Sprawiedliwosc jest najwazniejsza

108 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758