ZMARTWYCHWSTANIE
ZMARTWYCHWSTANIE JEZUSA CHRYSTUSA WEDŁUG OBJAWIEŃ BŁOGOSŁAWIONEJ KATARZYNY EMMERICH.
Anna Katarzyna urodziła się 8 września 1774 r. w ubogiej rodzinie w
wiosce Flamske, w diecezji Münster w Westfalii, w północno- wschodnich Niemczech.
W wieku dwunastu lat zaczęła pracować jako służąca. Po wielu
trudnościach spowodowanych przez ubóstwo i sprzeciw rodziny
wobec wyboru życia zakonnego, w 1802 r., w wieku 28 lat,
wstąpiła do klasztoru Augustianek w Dülmen. Śluby złożyła po
roku nowicjatu – 13 listopada 1803 r. Jak sama powiedziała:
„Oddałam się zupełnie niebieskiemu Oblubieńcowi, a On czynił
ze mną według swojej woli”.
Kiedy w grudniu 1811 r. władze państwowe zamknęły klasztor,
przeprowadziła się do prywatnego domu. Już przed wstąpieniem
do klasztoru, głowę Anny Katarzyny naznaczyło znamię korony cierniowej.
Kilkanaście lat później – 29 grudnia 1812 r. – na jej rękach
i nogach pojawiły się wyraźne stygmaty ran Ukrzyżowanego,
a na boku obficie krwawiąca rana w kształcie krzyża.
Tę chwilę tak wspominała: „Było to trzy dni przed Nowym Rokiem,
mniej więcej o godzinie trzeciej po południu. Rozważałam właśnie
Mękę Pańską, prosząc Pana Jezusa, by mi pozwolił uczestniczyć
w tych strasznych cierpieniach, a potem zmówiłam pięć Ojcze nasz na cześć pięciu świętych ran…
Nagle ogarnęła mnie światłość. Widziałam Ciało Ukrzyżowanego, żywe, świetliste, z rozkrzyżowanymi ramionami, lecz bez krzyża. Rany jaśniały jeszcze silniejszym blaskiem niż reszta Ciała.
W sercu czułam coraz większe pragnienie ran Jezusowych. Wtedy najpierw z Jego rąk, a potem z boku i nóg wyszły czerwone promienie,
które niczym strzały przeszyły moje ręce, bok i nogi”.
Oprócz łaski stygmatów Anna Katarzyna Emmerich od 4. roku
życia miała dar widzenia spraw nadprzyrodzonych, dotyczących
męki i śmierci Pana Jezusa, życia Najświętszej Maryi Panny,
świętych i uroczystości kościelnych, w których skromna, niewykształcona wieśniaczka wykazywała zadziwiającą znajomość
topografii, szczegółów archeologicznych i historycznych, objawionych jej w wizjach wypadków.
Najpierw próbowała spisywać je sama, jednak czuła, że to zadanie przerasta jej możliwości.
Kiedy dowiedział się o tym wybitny niemiecki pisarz doby romantyzmu – Klemens Brentano, odwiedził ją, pod jej wpływem nawrócił się i w rezultacie lata 1818-24 spędził przy łożu stygmatyczki, spisując jej relacje.
Przychodził dwa razy dziennie, kopiując notatki z jej pamiętnika,
a następnie pokazywał jej to, co sam napisał, by mieć Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!
Krzyż Chrystusa, właśnie dlatego iż jest najlepszym
obrazem miłości Boga do człowieka, jest też najlepszym
świadectwem tego, kim jest Bóg.
To właśnie dzięki Krzyżowi człowiek może nawiązać specjalną więź z Bogiem i odkryć głębię Jego miłości, a więc i głębię samego Boga:
„Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam.
Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg
trwa w nim.” (1 J 4, 16).
Tym samym, jeżeli przez nasze zrozumienie Bożej miłości, która najmocniej objawiła się na Krzyżu, głębiej odczuwamy to uczucie,
tym samym też lepiej poznajemy Tego, który nas kocha. To właśnie
w tym momencie dostępujemy łaski bycia blisko Boga i Jego tajemnicy – mówi ks. Mateusz Markiewicz IBP.
– Proszę Księdza, w czym objawia się miłość Boga?
– Odpowiedź na to pytanie została nam udzielona chyba
w najprostszy i zarazem najpiękniejszy sposób w Ewangelii:
„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego
dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.” (J 3, 16)
Przyjście Jezusa Chrystusa na ten świat i wszystko, co dla nas
uczynił, jest w Piśmie Świętym jeszcze większym dowodem
miłości Boga niż sam fakt stworzenia człowieka.
Bóg kocha nas tak bardzo, że nie tylko chciał, abyśmy istnieli, choć był nieskończenie szczęśliwy i bez nas, lecz przede wszystkim chce,
abyśmy uczestniczyli w Jego szczęściu, na podobieństwo Jego
odwiecznego Syna.
Dlatego też Bóg dał Go nam, abyśmy mogli stać się Jego braćmi i razem z nim cieszyć się wiecznością. Bóg zaś nam dał swojego Syna nie w pierwszy lepszy sposób, lecz taki, który słowem i czynem udowadnia, że nas kocha, gdyż pokazuje swoją troskę o nas. Stąd też tak obfite,
bogate i pozytywnie na nas oddziaływujące nauczanie Chrystusa,
potwierdzone cudami, jak również i przyjęte dla naszego zbawienia cierpienie i śmierć nakrzyżu.
– Czego uczy nas postawa Chrystusa?
– Postawa Chrystusa uczy nas całkowitego poddania własnej woli Bogu, a tym samym do Krzyża Chrystusa – najlepszy obraz miłości Boga do człowieka prawdziwego uznania Boga za tym, kim jest.
Miłością, która najlepiej wie co jest dla nas dobre, gdyż doskonale nas zna i pragnie naszego dobra. Jest to miłość większa od miłości matki, do której to Bóg porównuje samego siebie: „A nawet, gdyby ona
zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie.” (Iz 49, 15).
Chrystus doskonale znał prawdziwość tej miłości rodzicielskiej
Boga, dlatego też poddał się całkowicie, jako człowiek, Jego woli.
Jezus ufał tak bardzo swojemu i naszemu niebiańskiemu Ojcu, że był gotów nawet na najokrutniejsze cierpienia i śmierć na Krzyżu, gdyż wiedział, że tak będzie dobrze dla nas.
Prawdziwa miłość wymaga poświęceń i Chrystus pokazał swoim życiem, a zwłaszcza swoją śmiercią, że to rozumie.
Tym samym pozwala nam on lepiej zrozumieć te słowa znanego
wszystkim pawłowego hymnu o miłości, który niestety zbyt często jest spłycany do jednego z oblicz tego uczucia:
„Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada
nadzieję, wszystko przetrzyma.” (1 Kor 13, 7)
Prawdziwa miłość najpierw odnosi się do Boga, dlatego też może dla niego wszystko znieść, bezgranicznie mu wierzy i ufnie dla Niego
wszystko znosi.
– Dlaczego Niedziela Palmowa
nazywa się Niedzielą Męki
Pańskiej?
– Niedziela Palmowa jest nazywana Niedzielą Męki Pańskiej
przynajmniej z dwóch powodów. Pierwszym jest historyczne
wydarzenie, triumfalny wjazd Chrystusa do Jerozolimy, który
otwiera ostatni tydzień z życia Zbawiciela, kiedy zostanie przypieczętowany jego los.
To wtedy też mają miejsce ostatnie dyskusje z jego największymi
wrogami, których nienawiść sięga zenitu na widok wiwatujących
tłumów.
Faryzeusze, uczeni w Piśmie, kasta kapłańska boją się, że
Chrystus zacznie rewolucję i spowoduje krwawy i brutalny
odwet Rzymian.
Jest to także niedziela, w trakcie której Ewangelia mszalna jest jednym
z czterech opisów Męki Pańskiej. Tym samym, jest to jedyna niedziela
w roku, która nie jest poświęcona głównie na rozważaniu tajemnicy zmartwychwstania, lecz śmierci Chrystusa. Lektura Pasji może przybrać wtedy szczególną formę, a więc z podziałem na role, czy wręcz z udziałem chóru.
– Dlaczego powinniśmy rozważać Mękę Pana Jezusa?
– Rozważanie Męki Pańskiej jest jednym z najlepszych ćwiczeń
duchowych, gdyż korzysta ono z naszej pamięci. Polega ono
na przypominaniu sobie, zatrzymywaniu się na wydarzeniach
z przeszłości, a które dotyczą ostatnich godzin z życia Zbawiciela.
Mają nam one uobecnić największe dowody miłości Chrystusa do nas, a tym samym wzmocnić naszą wdzięczność, a czasem nawet obudzić z duchowego letargu, jak kubeł zimnej wody na głowę.
Rozważanie Męki Pańskiej tym samym przypomina nam jak wielką cenę poniósł Jezus, aby mnie zbawić, abym ja mógł pójść do nieba. On
tego nie potrzebował, gdyż z nieba przyszedł dla mnie.
– Jak rozważać Mękę Pańską?
– Rozważając Mękę Pańską warto najpierw doskonale ją poznać.
To znaczy widzieć co, kiedy, gdzie i jak się przydarzyło.
Aby być pewnym co do wydarzeń pasyjnych, należy więc często i spokojnie czytać ich opisy w Piśmie Świętym. Jest ono głównym źródłem dla tego, kto chce rozważać Mękę Pańską. Wszelkie inne teksty są drugorzędne, mogą być pomocne, lecz wyłącznie wtedy, kiedy tekst biblijny będzie już przez nas dobrze przyswojony.
Następnym krokiem, kiedy już mamy wiedzę na temat samego
przebiegu Męki Pańskiej, jest spokojnie wyobrażanie sobie
konkretnego jej momentu, sceny od jej całości, aż po jej szczegóły.
Towarzyszyć temu powinna modlitwa, chęć zastanowienia
się nad celem danego wydarzenia, owocami, jakie ono może mi
przynieść.
– Św. S. Faustyna napisała: „Jezus mi powiedział, że najwięcej
Mu się przypodobam przez rozważanie Jego Bolesnej Męki i przez to rozważanie wiele światła spływa na duszę moją.
Kto chce się nauczyć prawdziwej pokory, niech rozważa Mękę
Jezusa. Kiedy rozważam Mękę Jezusa, to mi przychodzi jasne
pojęcie wielu rzeczy, których przed tym zrozumieć nie mogłam”
(Dz. 267).
Jak rozumieć te słowa świętej?
– Aby odpowiedzieć na pytanie, pozwolę sobie najpierw
przywołać po raz kolejny słowa św. Pawła: „Skoro bowiem świat
przez mądrość nie poznał Boga w mądrości Bożej, spodobało się
Bogu przez głoszenie słowa zbawić wierzących.
Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą.
To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi.” (1 Kor 1, 21-25)
Krzyż Chrystusa, właśnie dlatego, iż jest najlepszym obrazem miłości Boga do człowieka, jest też najlepszym świadectwem tego, kim jest Bóg.
To właśnie dzięki Krzyżowi człowiek może nawiązać specjalną więź z Bogiem i odkryć głębię Jego miłości, a więc i głębię samego Boga:
„Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg
jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w
nim.” (1 J 4, 16)
Tym samym, jeżeli przez nasze zrozumienie Bożej miłości, która
najmocniej objawiła się na Krzyżu, głębiej odczuwamy to uczucie, tym samym też lepiej poznajemyTego, który nas kocha.
To właśnie w tym momencie dostępujemy łaski bycia blisko Boga
i Jego tajemnicy.
– Do czego wzywa nas krzyż Chrystusa?
– Krzyż Chrystusa wzywa nas do przypomnienia sobie o Jego miłości
do nas. Miłość ta nie może zostać bez odpowiedzi z naszej strony. Albo sami pokochamy Chrystusa i będziemy starać się naśladować Jego miłość do nas w czynach, albo odwrócimy wzrok od Ukrzyżowanego i wtedy wybierzemy życie w ciemności.
Odrzucając miłość Bożą, odrzucamy zbawienie, wybieramy wieczną nienawiść. Nie ma trzeciego rozwiązania, gdyż obojętność jest równoznaczna z odrzuceniem Ukrzyżowanego.
– Co pomaga w rozważaniu Męki Pańskiej?
– W rozważaniu Męki Pańskiej możemy sobie pomóc różnego
rodzaju lekturą, obrazami, czy nawet dobrze nakręconymi filmami
lub muzyką.
Wszystkim, co poprzez oddziaływanie na nasze zmysły pomoże nam
skupić się na tajemnicy Męki Pańskiej, odgradzając nas jednocześnie
choć na chwilę od hałasu i zmartwień codzienności.
Ważne jest, aby owe pomoce były zgodne z Pismem Świętym oraz wypróbowane w czasie przez Kościół i jego świętych.
Należy więc unikać na przykład nieustannego wyszukiwania nowych
objawień, tym bardziej, jeżeli się jeszcze dobrze nie zapoznaliśmy z prawdziwym Bożym Objawieniem.
– Pieśni wielkopostne mogą pobudzić do chęci zmiany życia?
– Polska kultura jest jedną z tych, które mają bogaty repertuar
pieśni wielkopostnych, wśród których ważne miejsce zajmują „Gorzkie żale”. Poprzez ich treść, jak również i pewien smętny charakter muzyki im towarzyszącej, pieśni te przypominają nam, że należy zastanowić
się nad celem ludzkiego życia, uświadomić sobie, że cierpienie nie tylko jest obecne w naszym życiu, lecz że możemy mu też nadać sens, czy
też raczej odkryć znaczenie, które Bóg mu dał, zwłaszcza w śmierci Swojego Syna.
Tym samym, właśnie z powodu skupienia naszej uwagi na przemijaniu
ludzkiego życia, konieczności stanięcia twarzą w twarz z Bogiem, pieśni wielkopostne mogą nam pomóc w podjęciu postanowienia o poprawie naszego
życia.
– Dziękuję za rozmowę.
Marta Dybińska, pch24.pl