Ziobro i 40 rozbójników
13/10/2011
382 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Wybory i po wyborach (jeśli nie zostaną unieważnione) – tymczasem w Prawie i Sprawiedliwości zaczęły sie ruchy odśrodkowę. Właśnie na scenę wkracza z przykopem, choć w cichobiegach, dawno nie widziany Zbigniew Ziobro. I to jest news. Będzie akcja
Jak w bezpośredniej rozmowie powiedział mi wysoko postawiony działacz PiS pragnący zachować anonimowość, Zbigniew Ziobro wysłał tajne zaproszenie do kilkudziesięciu parlamentarzystów PiS celem spotkania sie w sprawie możliwości zmiany Prezesa. Pomimo, że wielu z zaproszonych odmówiło to jednak spotkanie się odbyło (miejsce i dokładny czas są dalej nieznane, mogło być dzisiaj albo wczoraj), na którym dyskutowano o możliwości zmiany kierunku rozwoju strategicznego PiS i szansy przejęcia kontroli nad partią, przez grupę skupioną wokół Europosła z Krakowa.
Trzeba zaznaczyć, że Zbigniew Ziobro, który (jak mówią osoby poinformowane) jeszcze niedawno nie rozstawał się z bronią i wychodził ze swojego domu w Krakowie tylko wtedy kiedy musiał – podobno, był ofiarą gróźb i niebywałej agresji ze strony niektórych środowisk – utrzymał całkiem silną pozycję w partii, bo udało mu się zgromadzić ok. 40 szabel. 40 rozbójników, którzy uznali, że tzw "doktryna Lipińskiego" wg, której PiS miał wziać albo wszystko (powyżej 45%) albo nic (sromotna przegrana) powinna skończyć się zmianą władz PiS (z Prezesem Kaczyńskim włącznie)na najbliższym kongresie, lub jeśli by sie dało to jeszcze szybszą zmianą dworu przy uchu Prezesa.
Oczywiście, nie jest to ruch niespodziewany, ba wielu komentatorów sceny politycznej – nie tylko na Nowym Ekranie – spodziewało się, że po wyborach grupa Ziobry sie uaktywni. Zaskakujące jest co innego – 40 szabel to bardzo dużo, jest to o wiele większa opozycja w PiS niż za czasu kryzysu "PJN". Bloger Madziar Sekator pisał kiedyś, że żadna frakcja w Prawie i Sprawiedliwości, żadna grupa wpływu nie może przekroczyć 14 posłów. Mają dbać oto odpowiednio desygnowani dementorzy. A to dlatego, by w przypadku rozłamu lub buntu, wykluczeni z partii zaprzańcy nie mogli założyć nowego klubu poselskiego, ale co najwyżej koło.
Jeśli informacje, które mi przekazano są prawdziwe – a wygląda na to, że są bo jeszcze inna zapytana osoba z Krakowa nie potwierdzila i nie zaprzeczyła, że takie spotkanie się odbyło – to tym razem Jarosław Kaczyński, Adam Hofman, Antoni Macierewicz (formalnie poza PiS) i Adam Lipiński mają naprawdę poważny problem. Nie można przecież tych ludzi po prostu wyrzucić, ryzykować schizmę i drastycznie osłabiać i tak niezbyt mocną siłę w parlamencie opozycyjnych głosów. Nie można też pozwolić szaleć – bo rzeczywiście środowisko przetrącone po porażce (jednak liczono na udział w rządach) i tych czterdziestu, wzmocnionych przez samorządowców, mogłoby szybko urosnać do 80-ciu, a wtedy wbrew powszechnej opinii i wizerunkowi, pozycja Prezesa zostałaby mocno nadszarpnięta. Może nawet zbyt mocno. A, że PiS trzyma się jeszcze dzięki Prezesowi wie to nie tylko "tzw" dwór ale i zewnętrzni obserwatorzy. Czyżby nie wiedział o tym Zbigniew Ziobro? Oczywiście wie, ale skazany nie do końca ze swojej winy i trochę wbrew logice (spore wpływy w grupie prawych i sprawiedliwych reformatorów) na partyjną infamię nie będzie przecież czekać w ukryciu do najbliższy europarlamentarnych wyborów by odejść po cichutku w niebyt. Nie ma już dziś nic do stracenia. Jeśli teraz nie zatrzęsie strukturami to kiedy? Wszak rozliczenie powyborcze w partiach przegranych to najnormalniejsza rzecz na świecie. Naturalny czas by przejąć inicjatywę nad winnymi porażki. I w tym kontekście, paradoksalnie, działania Ziobry mogą wzmocnić skostniałą partię. Po wyborach jest tam świeże grono młodych specjalistów i entuzjastów – jeśli ferment ziobrowski spowoduje, że kilka głów poleci (a kilku się należy) to młodzież z pewnością się umocni. I bardzo cacy. I to bez względu na to, jak owa zadyma skończy się dla samego Europosła Zbyszka.
A jak się skończy łatwo przewidzieć: papa!
Jarosław Kaczyński bowiem to nie koleś dający się ograć i zapewniam was, że z tego barszczu żadne nowe grzybki na dnie nie zostaną, żadne koła, K L U B Y czy chociażby grupki. Za to mogą być spektakularne baty dla 2-3 osób, tak by inni porzucili nadzieję jeśli knuć znowu zaczną.