Jednomyślność w polskim parlamencie to faktycznie rzadkie zjawisko. Na ogół ogranicza się do dyscypliny partyjnej przy głosowaniach. Tym bardziej więc cieszy, gdy się pojawia ponad podziałami.
Wszystkie opcje polityczne jednomyślnie poparły projekt PSL dotyczący likwidacji zmiany czasu od 1 października 2018 r.
To miłe tym bardziej, że niecały rok temu, wbrew raportowi Fundacji Republikańskiej, dyrektor departamentu doskonalenia regulacji gospodarczych w Ministerstwie Rozwoju, Joanna Sauter-Kunach twierdziła, że „nie ma dokładnych badań na temat kosztów zmiany czasu. Sauter-Kunach mówi, że brakuje całościowych badań, które pomogłyby oszacować, czy przestawianie wskazówek zegara się opłaca”.
Jakoś wątpię, czy przez ten rok zostały przeprowadzone stosowne „badania na temat kosztów zmiany czasu” akceptowane przez władze, prędzej zrobiono badania co ludzie sądzą o tym absurdzie.
Zastanawia mnie jednak jedno.
Skoro zgodnie z projektem PSL ma być na stałe czas letni, to po co czekać do października 2018 r.? Akurat mamy czas leni – wystarczy nie zmieniać.
Jeśli już jednak trzeba zmieniać czas w tym roku, to warto pamiętać, że dla Polski właściwym czasem jest czas zimowy.
http://zmianaczasu.info/art/9/ktory-czas-jest-podstawowy-czas-letni-czy-czas-zimowy
Może więc po prostu nie cudować?