Wczoraj debatowano nad wotum nieufności dla ministra zdrowia. Dajemy nasze wotum i mnożymy je razy 460 +100. I mamy nadzieję, że nie jest to votum separatum tylko, że jesteśmy przedstawicielem vox populi, które rzuciło kości i chce przekroczyć Rubikon. No, ale dość tych metafor. W obecnym stanie państwa i wszystkich jego pochodnych, w tym służby zdrowia jest tylko jedno rozwiązanie. Skutecznie zresztą wdrożone. Na wszelki wypadek przypominamy je rysunkowo i kupletowo. Powoli zamieniamy się w jakieś centrum doradcze wyspecjalizowane w zarządzaniu złożonymi organizmami, w tym, jak widać ludzkimi. Żeby jeszcze ktoś chciał za to płacić. Mamy jednak nadzieję, że ktoś odpowiedzialnym za tę porutę wystawi kiedyś rachunek. A na razie kuplet: Szybko zaraz wytrzeźwiejesz, Gdyż rządowi tu się marzy Zespół […]
Wczoraj debatowano nad wotum nieufności dla ministra zdrowia. Dajemy nasze wotum i mnożymy je razy 460 +100. I mamy nadzieję, że nie jest to votum separatum tylko, że jesteśmy przedstawicielem vox populi, które rzuciło kości i chce przekroczyć Rubikon. No, ale dość tych metafor. W obecnym stanie państwa i wszystkich jego pochodnych, w tym służby zdrowia jest tylko jedno rozwiązanie. Skutecznie zresztą wdrożone. Na wszelki wypadek przypominamy je rysunkowo i kupletowo. Powoli zamieniamy się w jakieś centrum doradcze wyspecjalizowane w zarządzaniu złożonymi organizmami, w tym, jak widać ludzkimi. Żeby jeszcze ktoś chciał za to płacić. Mamy jednak nadzieję, że ktoś odpowiedzialnym za tę porutę wystawi kiedyś rachunek. A na razie kuplet:
Szybko zaraz wytrzeźwiejesz,
Gdyż rządowi tu się marzy
Zespół do spraw tych kolejek,
Które stoją do lekarzy.
Siadły społem mądre głowy
Wielkie sprawa ma znaczenie
I już mają sposób nowy
Jak usprawnić nas leczenie.
Sposób się wyłonił szybko,
Kiedy kasa państwa pusta,
Kiedy lekarz zwiewa gibko
Od państwowego oszusta.
Wziął telefon szef zespołu,
Bo to był gość dość kumaty
Machnął krzyż z góry do dołu
I zadzwonił wziął w zaświaty.
Szybko sprawy teraz ruszą,
Chociaż układ to jest kruchy,
Bo nie gardzą żadną duszą,
Gdy u drzwi staną kostuchy.
Z pozdrowieniami Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję