Bez kategorii
Like

Zerwijmy unijne szmaty z urzędów. Jak nie po dobroci, to podstępem!

16/11/2012
676 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

Wszechobecne flagi Unii Europejskiej w Polsce budzą we mnie niezdrową wściekłość. Widząc je w telewizji, za premierem, czy przed urzędem od razu podnosi mi się ciśnienie ze zdenerwowania. Czy jestem w tym odosobniony?

0


 

Posted by Marucha w dniu 2012-11-16 (piątek)


Podczas ostatniego Marszu Niepodległości pomysł usunięcia z przestrzeni publicznej flag Unii Europejskiej rzucił Artur Zawisza. Bardzo dobrze, że ten postulat był głośno podniesiony, choć chcę bardzo jasno nadmienić, że ów wpis na blogu planowałem już od dawna i nie był inspirowany niedzielnymi wydarzeniami. A że wszystko się jakoś zgrało w czasie, to nawet i lepiej, proponuję kuć żelazo póki gorące i na dobre rozpocząć walkę z tym niewątpliwym procederem. Do tego potrzeba nam jednak wielkiej kampanii społeczno-medialnej na ten temat, do której zachęcam redakcję Nowego Ekranu. Widziałem już kiedyś, około rok temu konferencję prasową w redakcji ten temat, ale to stanowczo za mało. Potrzebujemy absolutnej stanowczości, a nasze postulaty nie powinny być uznane jak za prośby, tylko jako ultimatum. Mam nadzieję, że środowisko Nowego Ekranu rozpropaguje jeszcze bardziej ten bulwersujący, skandaliczny problem.

Temat flag Unii na pierwszy rzut oka nie jest żadnym problemem. Ot, wisi sobie flaga w sejmie, na rządowej konferencji, w urzędach państwowych czy przed nimi, obok flagi Polski. Wisi bo wisi, może niepotrzebnie, tylko komu niby przeszkadza? A tak naprawdę to jesteśmy w Unii, więc czemu miało by jej nie być? Tak ogólnie o tej sprawie myśli przeciętny Polak, wiem bo poruszałem często ten temat w rozmowach, co wywoływało od razu oskarżenia o czepianie się niepotrzebnych szczegółów.

Zresztą, wychodzi mi też na to, że Polacy charakteryzują się podobnym zobojętnieniem w stosunku do flag polskich. Podczas świąt narodowych wiesza je na balkonach zaledwie ułamek ludzi, jak już są używane, to tylko wtedy, gdy władza każe nam być kolorowa i radosna, czyli podczas zawodów sportowych. Niestety, często bez należytego szacunku i prawidłowości, często zastępując jednolitą, biało-czerwoną oficjalną flagę, podrobionym badziewiem z godłem, czy napisem „Polska” z supermarketu. Albo z zapaćkaną sprayem od nazwy naszej miejscowości.

Do historii chyba przeszedł napis z Ligi Światowej siatkówki, gdzie mogliśmy zaobserwować chłopaków z napisem na biało-czerwonej pod tytułem “piwożłopy”. To nie wszystko, po klęsce polskiej reprezentacji w Euro 2012, tony „zużytych” flag, walały się na ulicach, czy śmietnikach, razem z opróżnionymi puszkami po piwie, wódzie oraz innymi odpadami.

Często sobie zadaję pytanie, jak nasz kraj ma się stać dumnym, majętnym i zasobnym państwem, skoro my się sami nie szanujemy w tak podstawowych kwestiach, jak właśnie symbole narodowe, czy np. język polski, zastępowany na wszystkich witrynach handlowych angielskimi makaronizmami, typu „cafe”, „market”, czy „shop”. Wracając do tematu flag, symbole Unii Europejskiej, tak nachalnie eksponowane, nie siłą obcego okupanta, tylko przez nas samych, są miarą naszego skundlenia i narodowych kompleksów. Tak, także tej prawej strony politycznego konfliktu, bagatelizującej obecność unijnych flag.

Co jednak w tej sprawie jest najbardziej bulwersujące? Że polskie władze, opozycja, naród , sądy, prokuratury i Trybunał Konstytucyjny nie tylko bagatelizują obecność obcej symboliki w przestrzeni własnego kraju, lecz także bagatelizują polskie prawo i Konstytucję! Żadne bowiem przepisy prawne nie regulują obecności flag unijnych w państwowych urzędach. Flagi Unii nie mają nawet prawnego umocowania, są jedynie symbolem umownym i nieoficjalnym. Można z całą stanowczością powiedzieć, że wiszą w tych urzędach bezprawnie!

Co najciekawsze, ich największymi orędownikami są środowiska związane z władzą i lewicą, czyli najczęściej wyprani z myślenia eurokraci. Oni na każdym kroku podkreślają swoje przywiązanie do zapisów prawnych, regulacyjnych, można śmiało stwierdzić, że mają pod tym względem niezdrową obsesję. Proszę sobie przypomnieć z jaką zajadłością zaatakowano ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, za to, że powiedział, iż nie zawsze powinna się liczyć litera prawa, lecz czasem też jego duch. I ci sami hipokryci, ten sam Kalisz, co rusz prowadzący w telewizji podczas wywiadów wykłady na temat prawa „online”, rzucający paragrafami i artykułami różnych ustaw. Ci sami, otumanieni przez euromatołów ludzie wrzeszczą dziś najgłośniej jakim to faszystą jest Artur Zawisza. A facet de facto powinien trafić w ich gusta, bo domaga się jedynie egzekwowania obecnie istniejącego prawa.

Jak pokazuje życie, dla środowisk konformistycznych litera prawa jest zawsze najważniejsza, tak, policja miała prawo aresztować na oczach dzieci samotną matkę przed 22.00, bo przecież takie jest prawo! Ale w tematach dla nich niewygodnych, jak choćby flagi Unii, czy nawet ukaranie sprawców stanu wojennego, łamiących przecież ówczesne zapisy, prawo nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Zresztą o szeroko pojętej hipokryzji lewicy, lewactwa i tym podobnych, obiecuję popełnić osobny wpis.

Do tego należy też zwrócić uwagę, że Polska, jako kraj nigdy nie powinna pozwolić sobie na żadne obce symboliki państwowe, czy parapaństwowe. Nawet, gdyby Unia by nam to nakazała w formie prawa. Obecność obcych flag w towarzystwie polskiej jasno wskazuje na brak suwerenności, kolonizację i okupację. Należy zwracać uwagę, że z symboli Unii Europejskiej biją antyspołeczne, antykulturowe i antypolskie wzory postępowania. Że cała ta organizacja z mądrej, bogatej symbiozy wolnych narodów stała się utopijnym, zubożałym folwarkiem półniewolników, w którym polityka jest silniejsza od zwykłej ludzkiej mądrości.

Jak zatem widzę rozwiązanie tej sytuacji. Otóż proponuję, aby redakcja Nowego Ekranu podjęła temat, nie jako niepotrzebną duperelkę, tylko jako jeden z wiodących Po to, by szeroko edukować społeczeństwo dlaczego te flagi, z punktu widzenia prawa, nie powinny wisieć, dlaczego można je ściągnąć za jednym „prikazem” premiera kierowanym w stronę dozorców. Tak, należy to tłumaczyć, bo część Polaków myśli, że flagi Unii wiszą ze względu na obowiązujące prawo, a to jak już pisałem jest wierutnym kłamstwem.

Jako przykład należy pokazać czeskiego prezydenta Vaclava Klausa, który ściągnął flagi Unii ze swojej siedziby. Można? Można! Po wstępnej fazie edukacyjnej należy wystosować bezkompromisowe ultimatum: „Proszę zdjąć i sprzedać wszystkie flagi Unii Europejskiej występujące w naszym kraju, a pieniądze z tego przedsięwzięcia dać na biedne dzieci”. Można też zorganizować kilka happeningów z ceremonią spalenia flagi Unii, wraz ze spokojnym wytłumaczeniem publiczności o co tak naprawdę chodzi. Można, a nawet trzeba przebić się z tematem do reżimowych mediów, być może uruchomić jakieś płatne reklamy, tak aby jak najwięcej ludzi się o tym dowiedziało.

Jeżeli takie ultimatum nie poskutkuje, nie możemy się temu bezrefleksyjnie przyglądać. Nie możemy jako naród wtedy, pozwolić sobie na dalsze pokpiwanie sobie z naszego prawa. Wtedy należy zmobilizować kilku odważnych ludzi w każdym zakątku kraju, którzy mogliby te flagi po prostu zawinąć, nie mówię o ich fizycznym zniszczeniu, spaleniu, bo nie chodzi mi o dewastację publicznego mienia. Chodzi mi o ich podstępne i demonstracyjne ściągnięcie w jednym czasie i wielu miejscach kraju. Jeżeli tych flag nie zniszczymy, mamy dla sądów znakomite alibi, jakim jest próba egzekwowania obecnego stanu prawnego, w zastępstwie powołanych do tego służb.

Zachęcam gorąco do zainteresowania się, mam nadzieję, że nie jestem sam w swoim flagowym eurosceptycyzmie.

http://migorr.nowyekran.pl

za: http://marucha.wordpress.com/2012/11/16/zerwijmy-unijne-szmaty-z-urzedow-jak-nie-po-dobroci-to-podstepem/

 

Tym , którzy będą mnie upominać, że powtarzam to co na NE już było odpowiadam:

WIEM, ROBIĘ TO BO UWAŻAM , ŻE WARTO I TRZEBA

 

0

Bez kategorii
Like

Zerwijmy unijne szmaty z urzędów. Jak nie po dobroci, to podstępem!

14/11/2012
0 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

Wszechobecne flagi Unii Europejskiej w Polsce budzą we mnie niezdrową wściekłość. Widząc je w telewizji, za premierem, czy przed urzędem od razu podnosi mi się ciśnienie ze zdenerwowania. Czy jestem w tym odosobniony?

0


 

Podczas ostatniego Marszu Niepodległości pomysł usunięcia z przestrzeni publicznej flag Unii Europejskiej rzucił Artur Zawisza. Bardzo dobrze, że ten postulat był głośno podniesiony, choć chcę bardzo jasno nadmienić, że ów wpis na blogu planowałem już od dawna i nie był inspirowany niedzielnymi wydarzeniami. A że wszystko się jakoś zgrało w czasie, to nawet i lepiej, proponuję kuć żelazo póki gorące i na dobre rozpocząć walkę z tym niewątpliwym procederem. Do tego potrzeba nam jednak wielkiej kampanii społeczno-medialnej na ten temat, do której zachęcam redakcję Nowego Ekranu. Widziałem już kiedyś, około rok temu konferencję prasową w redakcji ten temat, ale to stanowczo za mało. Potrzebujemy absolutnej stanowczości, a nasze postulaty nie powinny być uznane jak za prośby, tylko jako ultimatum. Mam nadzieję, że środowisko Nowego Ekranu rozpropaguje jeszcze bardziej ten bulwersujący, skandaliczny problem.

 

Temat flag Unii na pierwszy rzut oka nie jest żadnym problemem. Ot, wisi sobie flaga w sejmie, na rządowej konferencji, w urzędach państwowych czy przed nimi, obok flagi Polski. Wisi bo wisi, może niepotrzebnie, tylko komu niby przeszkadza? A tak naprawdę to jesteśmy w Unii, więc czemu miało by jej nie być? Tak ogólnie o tej sprawie myśli przeciętny Polak, wiem bo poruszałem często ten temat w rozmowach, co wywoływało od razu oskarżenia o czepianie się niepotrzebnych szczegółów. Zresztą, wychodzi mi też na to, że Polacy charakteryzują się podobnym zobojętnieniem w stosunku do flag polskich. Podczas świąt narodowych wiesza je na balkonach zaledwie ułamek ludzi, jak już są używane, to tylko wtedy, gdy władza każe nam być kolorowa i radosna, czyli podczas zawodów sportowych. Niestety, często bez należytego szacunku i prawidłowości, często zastępując jednolitą, biało-czerwoną oficjalną flagę, podrobionym badziewiem z godłem, czy napisem „Polska” z supermarketu. Albo z zapaćkaną sprayem od nazwy naszej miejscowości. Do historii chyba przeszedł napis z Ligi Światowej siatkówki, gdzie mogliśmy zaobserwować chłopaków z napisem na biało-czerwonej pod tytułem "piwożłopy". To nie wszystko, po klęsce polskiej reprezentacji w Euro 2012, tony „zużytych” flag, walały się na ulicach, czy śmietnikach, razem z opróżnionymi puszkami po piwie, wódzie oraz innymi odpadami.

 

Często sobie zadaję pytanie, jak nasz kraj ma się stać dumnym, majętnym i zasobnym państwem, skoro my się sami nie szanujemy w tak podstawowych kwestiach, jak właśnie symbole narodowe, czy np. język polski, zastępowany na wszystkich witrynach handlowych angielskimi makaronizmami, typu „cafe”, „market”, czy „shop”. Wracając do tematu flag, symbole Unii Europejskiej, tak nachalnie eksponowane, nie siłą obcego okupanta, tylko przez nas samych, są miarą naszego skundlenia i narodowych kompleksów. Tak, także tej prawej strony politycznego konfliktu, bagatelizującej obecność unijnych flag.

 

Co jednak w tej sprawie jest najbardziej bulwersujące? Że polskie władze, opozycja, naród , sądy, prokuratury i Trybunał Konstytucyjny nie tylko bagatelizują obecność obcej symboliki w przestrzeni własnego kraju, lecz także bagatelizują polskie prawo i Konstytucję! Żadne bowiem przepisy prawne nie regulują obecności flag unijnych w państwowych urzędach. Flagi Unii nie mają nawet prawnego umocowania, są jedynie symbolem umownym i nieoficjalnym. Można z całą stanowczością powiedzieć, że wiszą w tych urzędach bezprawnie!

 

Co najciekawsze, ich największymi orędownikami są środowiska związane z władzą i lewicą, czyli najczęściej wyprani z myślenia eurokraci. Oni na każdym kroku podkreślają swoje przywiązanie do zapisów prawnych, regulacyjnych, można śmiało stwierdzić, że mają pod tym względem niezdrową obsesję. Proszę sobie przypomnieć z jaką zajadłością zaatakowano ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, za to, że powiedział, iż nie zawsze powinna się liczyć litera prawa, lecz czasem też jego duch. I ci sami hipokryci, ten sam Kalisz, co rusz prowadzący w telewizji podczas wywiadów wykłady na temat prawa „online”, rzucający paragrafami i artykułami różnych ustaw. Ci sami, otumanieni przez euromatołów ludzie wrzeszczą dziś najgłośniej jakim to faszystą jest Artur Zawisza. A facet de facto powinien trafić w ich gusta, bo domaga się jedynie egzekwowania obecnie istniejącego prawa. Jak pokazuje życie, dla środowisk konformistycznych litera prawa jest zawsze najważniejsza, tak, policja miała prawo aresztować na oczach dzieci samotną matkę przed 22.00, bo przecież takie jest prawo! Ale w tematach dla nich niewygodnych, jak choćby flagi Unii, czy nawet ukaranie sprawców stanu wojennego, łamiących przecież ówczesne zapisy, prawo nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Zresztą o szeroko pojętej hipokryzji lewicy, lewactwa i tym podobnych, obiecuję popełnić osobny wpis.

 

Do tego należy też zwrócić uwagę, że Polska, jako kraj nigdy nie powinna pozwolić sobie na żadne obce symboliki państwowe, czy parapaństwowe. Nawet, gdyby Unia by nam to nakazała w formie prawa. Obecność obcych flag w towarzystwie polskiej jasno wskazuje na brak suwerenności, kolonizację i okupację. Należy zwracać uwagę, że z symboli Unii Europejskiej biją antyspołeczne, antykulturowe i antypolskie wzory postępowania. Że cała ta organizacja z mądrej, bogatej symbiozy wolnych narodów stała się utopijnym, zubożałym folwarkiem półniewolników, w którym polityka jest silniejsza od zwykłej ludzkiej mądrości.

 

Jak zatem widzę rozwiązanie tej sytuacji. Otóż proponuję, aby redakcja Nowego Ekranu podjęła temat, nie jako niepotrzebną duperelkę, tylko jako jeden z wiodących Po to, by szeroko edukować społeczeństwo dlaczego te flagi, z punktu widzenia prawa, nie powinny wisieć, dlaczego można je ściągnąć za jednym „prikazem” premiera kierowanym w stronę dozorców. Tak, należy to tłumaczyć, bo część Polaków myśli, że flagi Unii wiszą ze względu na obowiązujące prawo, a to jak już pisałem jest wierutnym kłamstwem. Jako przykład należy pokazać czeskiego prezydenta Vaclava Klausa, który ściągnął flagi Unii ze swojej siedziby. Można? Można! Po wstępnej fazie edukacyjnej należy wystosować bezkompromisowe ultimatum: „Proszę zdjąć i sprzedać wszystkie flagi Unii Europejskiej występujące w naszym kraju, a pieniądze z tego przedsięwzięcia dać na biedne dzieci”. Można też zorganizować kilka happeningów z ceremonią spalenia flagi Unii, wraz ze spokojnym wytłumaczeniem publiczności o co tak naprawdę chodzi. Można, a nawet trzeba przebić się z tematem do reżimowych mediów, być może uruchomić jakieś płatne reklamy, tak aby jak najwięcej ludzi się o tym dowiedziało.

 

Jeżeli takie ultimatum nie poskutkuje, nie możemy się temu bezrefleksyjnie przyglądać. Nie możemy jako naród wtedy, pozwolić sobie na dalsze pokpiwanie sobie z naszego prawa. Wtedy należy zmobilizować kilku odważnych ludzi w każdym zakątku kraju, którzy mogliby te flagi po prostu zawinąć, nie mówię o ich fizycznym zniszczeniu, spaleniu, bo nie chodzi mi o dewastację publicznego mienia. Chodzi mi o ich podstępne i demonstracyjne ściągnięcie w jednym czasie i wielu miejscach kraju. Jeżeli tych flag nie zniszczymy, mamy dla sądów znakomite alibi, jakim jest próba egzekwowania obecnego stanu prawnego, w zastępstwie powołanych do tego służb.

 

Zachęcam gorąco do zainteresowania się, mam nadzieję, że nie jestem sam w swoim flagowym eurosceptycyzmie.

 

Źródło grafiki: http://www.eioba.org/files/user2571/flag_europe.jpg

0

Migorr

Student, rocznik 89.

27 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
343758