Bez kategorii
Like

Z(d)upa Romana. Orędzie Prezydenckie Giertycha w Gazecie Wyborczej

24/03/2012
601 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

A kto nam tu tak zalotnie zerka z pierwszej strony organu dzierżonego w dłoniach Michnika? Toż to sam Wielki Roman! Jak widać Michnik nie tylko potrafi wybaczać, ale nawet nawróconym swój organ do potrzymania daje…

0


 Jak w przeddzień wydania GW reklamowała rozmowę z Romanem na swoich internetowych stronach?

"To fragment wielkiego wywiadu z Romanem Giertychem, niegdyś groźnym prezesem Ligi Polskich Rodzin i przywódcą radykalnej prawicy katolicko-narodowej, wicepremierem w rządzie PiS-LPR-Samoobrona. Dziś zadowolony z siebie zamożny adwokat ocenia szczerze swoich politycznych przyjaciół i wrogów, opowiada, jak rządziło się z Jarosławem Kaczyńskim, jak Kaczyński "kupił" Leppera za wyniki badań DNA córki Anety Krawczyk w związku z aferą "Seks za pracę w Samoobronie", dzięki czemu Lepper poparł kandydata PiS na szefa NBP."

Trzeba przyznać, że owa zajawka budzi wyobraźnię. Co jednak faktycznie w umieszczonej na dwóch stronach rozmowie możemy znaleźć? Roman ogłasza swoje nawrócenie z endecji na konserwatywny liberalizm. Deklaruje przyjaźń z Tuskiem i Radziem Sikorskiem. Obnosi się z wiadomością, że jeździ samochodem za 200 tys, a jego żona drugim za kolejne 200 tysięcy, że próbował bezskutecznie nakręcić Ziobrę przeciw Kaczyńskiemu no i ubolewa nad błędami PO, które mogą oddać władzę Kaczyńskiemu.

W sumie nic nowego poza próbą usadowienia się w roli doradcy PO i strażnika pozostania tej formacji przy władzy. To, co jest zadziwiające, to oddanie przez Michnika Giertychowi pierwszej strony jego organu i dwóch kolejnych na pogaduszki. I to w szczególnym momencie.

W tym samym dniu Wszechpolacy świętują 90 rocznicę istnienia swojej organizacji w jednym z warszawskich klubów, a michnikowy organ zabrnął własnie w proces z Rymkiewiczem, który wytknął synowi Szechtera nienawiść do polskości i polskiego katolicyzmu. Co w takim razie jest tak ważnego w wywiadzie Romana, że michnikowy organ straszy jego niezbyt szczerze uśmiechniętą twarzą z okładki?

Michnik miał zawsze wyjątkowe wyczucie  momentów dziejowych. Jego jaczejka zawsze wskazywała w odpowiednim momencie kto przyjaciel, a kto wróg. Prawdopodobnie i tak jest tym razem. Nie trzeba bowiem być szczególnie bystrym, żeby skonstatować koniec Tuska, ale nie koniec całkowity i obsolutny, tylko koniec na naszym tubylczym podwórku. Słońce Peru jest już oczami wyobraźni na wysokim unijnym stołku i zwyczajnie polskie podwórko ma już w… poważaniu.

A przecież scenę trzeba kontrolować, bo scena niekontrolowana nie jest do przyjęcia w prawdziwej demokracji. I dlatego miejsce zbawcy przed znienawidzonym Kaczyńskiem przyjąć ma na siebie Giertych. Czy to wystarczy Romanowi, żeby uzyskać swobodę w powrocie do polityki i wystarczającą dobrą pozycję do ponownego startu do biegu o władzę? Czy osierocani przez Tuska wyborcy PO są już wystarczająco przygotowani do jego widoku na salonach?

A o tym, że ambicje Romana są większe nawet od jego wzrostu, chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Zaryzykować można nawet zakład, w którym stawia się dolary przeciw orzechom, że oczami wyobraźni widzi sam siebie w Belwederze! Roman Prezydentem! Tak to jest to, co może przynajmniej czasowo zaspokoić apetyt byłego wicepremiera, a obecnie adwokata znanego głownie z tego, że pisze pozwy Sikorskiemu.

Niestety z tak szumnie reklamowanego wywiadu nie dowiadujemy się prawie nic o obecnych poglądach Romana. No może poza tym, że jest teraz owym konserwatywnym liberałem, że podoba mu się podejście Gowina do in vitro i że atak na kościół to błąd. To jednak trochę mało, żeby przekonać do siebie kogokolwiek…

Tym bardziej, że Roman jakby nie zauważa, jak jest odbierany. I tu kolejne dolary przeciw orzechom można postawić, że większość widzi go jak taką babę z brodą, która przyjechała na występy razem z wędrownym cyrkiem. Wygląda dziwnie, nieważne co gada, już nie gryzie, to można sobie fotkę z nim pamiątkową cyknąć i potem znajomym opowiadać, jakie to zjawisko do miasteczka przyjechało. No i na dowód można nawet tę fotkę z z autografem pokazać.

Adwokatowi Sikorskiego umyka jeszcze jedno. Mianowicie to, jak pięknie wpisuje się w wizję lansowaną przez swojego śmiertelnego wroga, czyli Kaczyńskiego we własnej osobie. Ów znienawidzony przez Romana Kaczyński istnieje jeszcze na scenie politycznej, bo do perfekcji doprowadził umiejętność budowania swojego obrazu, jako jedynego obrońcy oblężonej twierdzy. Teraz ma nowy argument, który będzie cementował jego armię. Trzeba zewrzeć szeregi, bo Wielki Roman najął się do roli doradcy wojskowego barbarzyńskiej Platformy.

To może tylko ułatwić Kaczyńskiemu przejmowanie kolejnych środowisk, szczególnie tych narodowych, z których Roman przecież wyrósł zanim dopadła go ewolucja w konserwatywnego liberała. I znowu zamiast szansy na alternatywę wobec wyniszczającego Polskę podziału sceny politycznej mamy wzmocnienie dychotomicznego układu.

W całym, dwustronicowym wywiadzie z Giertychem, są jednak fragmenty świadczące o przebłyskach trzeźwiej oceny rzeczywistości. Nie bez przyczyn adwokat Sikorskiego prorokuje porozumienie przed wyborami miedzy Ziobrą i Kaczyńskim. Bo przecież nie jest chyba już żadną tajemnicą, że tak jak PO pączkując Palikotem jedynie zwiększało swój bilans penetracji sceny politycznej, tak PiS próbuje to robić Solidarną Polską.

Tak jak chętnie stawiam dolary przeciw orzechom, tak jednak do smaku mi nie przypada ani miejsce, ani forma prezydenckiego orędzia Giertycha w Gazecie Wyborczej. Baba z brodą w Belwederze? Nie, dziękuję! Wystarczy mi widok Grodzkiej na Wiejskiej…

http://autonomiczny.blogspot.com/2012/03/oredzie-prezydenckie-giertycha-w.html

0

doroboty

a lyzka na to, niemozliwe

72 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758