Bez kategorii
Like

Zdrowie społeczne.

11/01/2012
437 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Wyobraźmy sobie, że radzieccy naukowcy dokonali przełomowego odkrycia w medycynie.

0


 W dyskusji z p. Poruszycielem jaka wywiązała się w komentarzach do wpisu p. GPS.65 został poruszony interesujący problem:

Czy, jeżeli w państwie są ludzie całkowicie zniewoleni, to czy takie państwo może być określone jako liberalne?

Jest to bardzo ciekawe, z pozoru – paradoksalne, pytanie.  Jako, że model użyty w naszej dyskusji był sztuczny, zacząłem się zastanawiać, czy w ogóle możliwe jest całkowite zniewolenie i jak wygląda ono w rzeczywistym świecie. Z przykrością muszę stwierdzić, że ono istnieje (lub przynajmniej można się do niego bardzo zbliżyć) i uważam, że jest jedną z najbardziej przykrych rzeczy jaka może spotkać człowieka. Jest to całkowity paraliż ciała.

Stąd wniosek, że w każdym państwie istnieją ludzie całkowicie pozbawieni wolności – i to niezależnie od tego, jakie to państwo jest. Ich istnienie nie determinuje tego, czy dane państwo jest liberalne, czy też nie. Ważne jest natomiast to, czy państwo jest źródłem tego ograniczenia.

Ale, jak już doszliśmy do tego, że taki problem występuje – zastanówmy się, jak wpływa on na te dwie społeczno – polityczne ideologie.

Aby móc to zrobić – potrzebujemy jeszcze jednego: możliwości rozwiązania tego problemu (rozważanie problemów nierozwiązywalnych nie ma chyba większego sensu) – a jak wiadomo – w takich przypadkach współczesna medycyna bywa bezsilna. Dlatego wyobraźmy sobie, że radzieccy naukowcy dokonali przełomowego odkrycia w medycynie: możliwe stało się przeniesienie części zdrowia jednego człowieka, na rzecz drugiego. Procedura jest w pełni bezpieczna i bezbolesna. Sam zabieg nie kosztuje dużo. Jedyną wadą tej metody jest to, że 40% przekazywanego zdrowia ulega rozproszeniu.

Co w takim wypadku zrobiłby liberał? Cóż, jego opcje są dosyć ograniczone:

  • Może sam oddać część swojej sprawności,
  • Może poprosić o pomoc ludzi dobrej woli, którzy zdecydują się oddać jakiś procent swojego zdrowia, aby pomóc bliźniemu,
  • I w końcu – może zaoferować zapłatę w zamian za określoną ilość czyjejś sprawności.

 To właściwie wyczerpuje temat z punktu widzenia liberalizmu¹.

Socjalista ma do wyboru wszystko to, co liberał, a ponadto:

  • Może zmusić swoich współobywateli do przekazania pewnej części swojej sprawności, wprowadzając odpowiednie przepisy prawne.

O ile, w przypadku niewielkiej społeczności, opcja socjalisty jest niemoralna, to przecież przy 38 milionach Polaków każdy musiałby oddać jedynie 4,36 milionowe części procenta! Przecież tego nikt nawet nie zauważy, a wyleczenie pacjenta – gwarantowane! Jeden procent zdrowia narodu polskiego wystarczyłby na uleczenie prawie 229 tysięcy beznadziejnych przypadków. A cóż to jest – 1 procent? Jego brak odczuli by – być może – nasi sportowcy przywożąc mniej medali – co ma też stronę pozytywną – jest bardzo wygodną przyczyną, którą można by było wytłumaczyć porażki naszych reprezentantów².

Można by powiedzieć, że zyskaliśmy zdolność czynienia cudów. Jednak wątpliwości natury moralnej pozostają. Czy to, co jest złem, kiedy dokonamy tego na – powiedzmy – dwóch osobach (musieli byśmy im zabrać po 83% ich sprawności by uzyskać taki sam "cud"), po rozłożeniu na 38 milionów ludzi staje się czymś moralnie nienagannym, czy może takie "mniejsze" zło uczynione 38 milionów razy jest tak samo złe, jak to "duże" zło?

Kolejną rzeczą, o której nie można zapomnieć, są wtórne skutki tej całej cudowności. Pierwszym z nich byłoby społeczne wołanie (przy wsparciu autorytetów moralnych) – choć, skądinąd, słuszne – że jeśli przekazujemy zdrowie sparaliżowanym, to należało by jeszcze pomóc chorym na raka. I na choroby układu krążenia. Postulat ten, z całą pewnością, nie musiał by długo czekać na reakcję sił politycznych. Partie prześcigałyby się z propozycjami tego, z czego by nas jeszcze chcieli uleczyć na nas własny koszt – tym bardziej, że przy tej okazji można by przecież trochę tego społecznego zdrowia upchnąć gdzieś na lewo. Partie bardziej postępowe chciałyby zapewne uleczyć nie tylko AIDS, ale też różne inne, bardziej "kolorowe" choroby.

Konsekwencją bardziej odległą w czasie, ale przez to bardziej poważną, byłby nagły wzrost zachorowań wśród społeczeństwa. Jeśli, bowiem, moje zdrowie nie jest moim problemem – to równie dobrze mogę sobie w życiu poużywać. Tym bardziej że, jeśli ja go nie zużyję, zrobi to mój sąsiad. Do czego przecież dopuścić nie wolno.

Na ile starczyłoby nam takiego społecznego zdrowia – Bóg jeden raczy wiedzieć. Ale spodziewam się, że po kilkunastu latach, bylibyśmy narodem schorowanych paralityków. Pozostaje mi jedynie być wdzięcznym opatrzności, że radzieckich uczonych już nie ma, a nasi umiłowani przywódcy mogą marnować jedynie nasze pieniądze.

1)Atutem rozwiązania liberalnego jest budowa silniejszych, wzajemnych, więzi społecznych – co w rozwiązaniu socjalistycznym ulega – moim zdaniem – znacznej redukcji. Dlaczego mamy oddawać coś charytatywnie, kiedy oddaliśmy to już w podatkach?

2) Ale, przecież, nie o to w sporcie chodzi. Chyba….

 

0

pmad

Jak zyc w kraju bialych murzynów?

7 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758