Wiersz nawiązujący do słynnej strofy Zbigniewa Herberta z tomu : Pan Cogito”. Tekst poniższy wyostrza przedstawienie zdrady, jaka dokonała się w odniesieniu do znacznej części polskiej elity politycznej.
Gdy zabierali ze sobą tak długie wspomnienia pęczniejące od krwi
zawierzyli swojemu Państwu, że pokaże spadkobiercom morderstw
twarz wykutą z granitu na spiżowym modelu
Tymczasem w tle zakamuflowanych obłudną kurtyną mętnych matactw
Ich własny Premier kumał się z bandytą strzelającym z czołgów do własnych dzieci w Biesłanie
Kumał się, aby zrobić na złość własnemu Prezydentowi stojącemu na czele wciąż osieroconych,
choć już chylącym się ze starości dzieciom tamtej Golgoty – i w tej tak historycznej chwili
opuścił go w potrzebie nie zważając nawet na swych własnych podwładnych
Kiedy planowali na wieczór tamtego dnia wyjście do teatru, kościoła na Woli, lub po prostu do przyjaciół
Zawierzyli swemu Państwu, że wszystkie jego służby – wojskowe, cywilne, dyplomatyczne, informacyjne
związane w jedną całość przez świadomą swej odpowiedzialności władzę
Czuwają nad ich losem w każdej sekundzie na długo przed lotem
Tymczasem dla bezwzględnej politycznej gry uznano ten wyjazd za " wycieczkę na grzyby" nieproszonych gości
Ręka w rękę przez cara północy i zawziętych jego tu namiestników
Kiedy starali się czekogolwiek dowiedzieć, dlaczego przed wyjazdem nie mogli dowiedzieć się niczego na jego temat – zarówno od perfidnych carskich czynowników jak i od czynowników rzekomo swoich
Spotykała ich mgła niedomówień – dławiąca, oślepiająca
Kiedy jednak mgły ta opadną – tak w lesie Smoleńska jak i w gąszczu przykrytym sloganami warszawskich
gabinetów
Oczy zalegające bielmem tego zbyt już pokornego ludu ujrzą wszystko nie przesłonięte sofistyką
Wtedy nadejdzie świt – świt Rzeczpospolitej Prawdziwej
Anarchanioł – A- Ja – To – Lach ( Mariusz Muskat)