Tak się jakoś ułożyło, że w Polsce zdania są podzielone na absolutnie każdy temat.
Pewien młody żonkoś spotyka na ulicy kolegę.
” Jak jest ta twoja żona?”- pyta kolega. „ „Pewnie piękna”.
„ Nie, nie za bardzo”- odpowiada żonkoś.
„To może bogata?”-
„ Nie , też nie”-
„To pewnie świetna w łóżku?”- wnioskuje kolega
„ Wiesz, zdania są podzielone, jedni mówią, że tak – inni wręcz przeciwnie”- odpowiada żonkoś.
Tak się jakoś ułożyło, że w Polsce zdania są podzielone na absolutnie każdy temat.
Na temat Radia Maryja, PISu , PO, GMO, wiatraków, energetyki jądrowej, lefebrystów, sprzedaży lasów, biskupa Wielgusa, Gazety Polskiej itp. itp. itp…
Również na temat Nowego Ekranu.
Nie byłoby w tym nic złego gdyby istniało minimum programowe, choćby najmniejszy obszar zgody, który umożliwiłby jakąkolwiek formę umowy społecznej. I gdyby istniały mechanizmy realizacji tej umowy.
Takim mechanizmem mogłoby być na przykład referendum. Powiedzmy, że jestem przeciwnikiem energetyki jądrowej ( bo jestem). Tymczasem w referendum ( kontrolowanym, nie sfałszowanym) moi współobywatele wybierają właśnie energetykę jądrową.
Miałabym do wyboru wyjazd do Kostaryki, albo na Polinezję, albo pogodzenie się z elektrownią w sąsiedztwie. I tyle.
Kiedyś ( 20 lat temu) pytałam znajomą z Armenii dlaczego w jej kraju jest tak beznadziejna sytuacja. Odpowiedziała, że każdy każdego podejrzewa o agenturalność, każdy każdego usiłuje obrazić. Współpraca jest niemożliwa. „ Gdzie dwóch Ormian, to trzech agentów”- powiedziała dorzucając: „ wsie riezajut wsiech”.
Nie spodziewałam się wtedy, że ta zaraza dotrze do mojego kraju. Przyczyny takiego stanu rzeczy są dość oczywiste i nie warto się nad nimi rozwodzić. Jesteśmy obolali jak kobieta po przejściach, która w każdym spotkanym mężczyźnie widzi dziwkarza i oszusta. Jeżeli jednak chce wyjść za mąż musi się z tego wyleczyć.
Jeżeli chcemy uratować nasz kraj – też musimy się leczyć.
Kłótnie o wszystko, rozdrobnienie społeczeństwa na tysiące zwalczających się nawzajem grup byłoby nieszkodliwe w sytuacji stabilnej. Jeden lubi kotki – inny pieski. Jeden lubi Bacha , a drugi może słuchać sobie tego, co tańczył ambasador polski w Chinach. (jeżeli mogę prosić, to tylko nie za głośno) De gustibus …
.
Podobnie w pensjonacie, przy pięknej pogodzie, możemy dyskutować cały dzień o przewadze leniwych nad ruskimi.
Jednak gdy dzieje się coś bardzo złego, na przykład jesteśmy na tonącym jachcie, musimy zapomnieć o leniwych i ruskich i skupić się na ratowaniu życia.
Moja koleżanka, bardzo dobra żeglarka, omal nie zginęła kiedyś w czasie rejsu morskiego, gdyż załoga tak pożarła się o kambuz, że zapomniała o bezpieczeństwie i doprowadziła do kolizji.
Uważam, że Polska jest w krytycznej sytuacji. Chyba nie jestem w tym poglądzie odosobniona. Skupmy się na ratowaniu własnego ( i cudzego) tyłka zamiast szukać źdźbła w oku brata swego.
Wracając do Nowego Ekranu. Nie jestem w stanie zweryfikować informacji, którymi ekscytują się niektórzy koledzy. Z zasady nie wypowiadam się w sprawach, o których nie mam pojęcia.
Jeżeli – jak w Armenii- miałabym prewencyjnie odstrzeliwać każdego – na każdego coś by się tam znalazło. Przypominam, że wrogowie ojca Rydzyka ( podobno miał anteny w Rosji) przeoczyli działalność księdza Malińskiego i Maleszki. Wielu z nich Maleszkę wręcz wielbiło- taki był z niego bezkompromisowy moralista.
Ojciec Rydzyk dał mi możliwość wypowiadania się bez cenzury i jestem mu bardzo za to wdzięczna.
Nowy Ekran też daje mi możliwość wypowiadania się bez cenzury. Jeżeli zacznie skręcać w złą stronę – jestem biała, pełnoletnia i szczepiona. To nie jacht. W każdej chwili mogę wysiąść.
Często mówię znajomym dziewczynom, które wypłakują mi się na piersi- jeżeli naprawdę chcesz wyjść za mąż nie możesz traktować każdego chłopa jak oszusta matrymonialnego, choć niewątpliwie są wśród nich i oszuści. Bądź natomiast uważna. Nie daj się omotać i zaślepić.
I jeszcze jedna uwaga. Jeżeli kogoś tak straszne brzydzi Nowy Ekran, to poco tu wchodzi?
Żeby flekować redakcję i piszących?
Jakiś masochizm, sado- masochizm, czy inne zboczenie płciowe?