LWÓW
ZBURZENIE KAPLICY MATKI BOSKIEJ ŁYCZAKOWSKIEJ WE LWOWIE,.
W lutym 1993 r. redaktor naczelna „Gazety Lwowskiej” Bożena Rafalska zwróciła się do lwowian z apelem: „czy ktoś z Państwa może opisać historię kapliczki Łyczakowskiej?” („Gazeta Lwowska” nr 3, 28.02.93). W gazecie zamieszczono zdjęcie dobrze znanej mi świątyni.
Upłynęło jeszcze sporo czasu i redakcja gazety, oczekując na listy, w numerze 13 1993 roku powtórnie zamieściła zdjęcie kaplicy, z żalem twierdząc, że „Lwowiacy nie znają Lwowa, nie interesują się Lwowem…”. Pytania, postawione w publikacjach gazety, skierowane były przede wszystkim do historyków i teoretyków sztuki.
Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale spróbowałem wyjaśnić tę kwestię w przedwojennych publikacjach naszych wybitnych znawców Lwowa: Orłowicza, Piotrowskiego, Jaworskiego i innych. Na próżno. Tylko w pracach profesora I. Krypiakewicza znalazłem wiadomość o tym, że przy Trakcie Gliniańskim znajdowała się kamienna figura Matki Boskiej. Okazało się, że rzeźba Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej stała niegdyś w pobliżu narożnika ul. Łyczakowskiej i jej lewej przecznicy, ul. Krupiarskiej.
Pierwsze folwarki w tych okolicach Lwowa powstały jeszcze w XV wieku. Na początku XVII w. na Łyczakowie zarejestrowano już ponad 200 posiadłości ziemskich, a najbliższy kościół – św. Piotra i Pawła – został zbudowany w 1660 roku jako przydrożna kapliczka (następnie znacznie rozbudowany). Na początku ulicy Krupiarskej co najmniej od XVII weku stała kamienna figura Najświętszej Maryi Panny.
Pierwszą historyczną wzmiankę o kaplicy Matki Boskiej odnotowano w 1850 roku, kiedy to krupiarz Parada osłonił statuę daszkiem na czterech słupach granitowych. W kilka lat potem p. Górecka zainicjowała budowę murowanej kaplicy, której widok w latach 1860–1870 został utrwalony w litograficznych zakładach Pillera (T. Mańkowski. Lwów przed osiemdziesięciu laty we współczesnych litografiach Pillera. Zakłady graficzne Pillera-Neumanna. 1928 r.). Na początku XX w. rozebrano ją i postawiono nową, w stylu neobarokowym. Wewnątrz umieszczono ukoronowaną rzeźbę Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej. Koronę, ze słów historyka W. Trofymiuka, poświęcił Ojciec Święty z okazji 300. rocznicy Unii Brzeskiej.
Pieczołowicie odnowiona na początku nowego stulecia kapliczka zachwycała mieszkańców Łyczakowa i gości Lwowa lekkością i pięknem form, delikatną stylistyką architektoniczną, subtelnym gustem. W pamięci ludzkiej została przepiękna, obszerna budowla, oszklona ze wszystkich stron, nakryta finezyjnym neobarokowym dachem z czterema wazami ozdobnymi po kątach. Robiły wrażenie zabytkowe witraże, a zwłaszcza marmurowy ołtarz, na którym stała figura Matki Boskiej z wyrazem dobroci i miłości na twarzy, powitalnym uśmiechem, uczuciem nadziei i pokoju. Sporo wrażeń ze spotkania z kapliczką na Łyczakowie doskonale opisał wybitny lwowiak Witold Szolginia.
Władze sowieckie konsekwentnie niszczyły nie tylko świątynie religijne, zwłaszcza wyznań katolickiego i unickiego. Podlegała również zniszczeniu nawet pamięć o tych świętych miejscach. W zbiorach archiwalnych Lwowa nie znaleziono żadnych materiałów, dotyczących kaplicy.
W 1944 r. wodzowi komunistów Józefowi Stalinowi zameldowano o tym, że na Ukrainie Zachodniej działa ponad 2000 kościołów i cerkwi, podczas gdy w całej Rosji tylko dwa – w Moskwie i Petersburgu dla korpusu dyplomatycznego.
Oczywiście, ta sytuacja nie mogła pozostać bez zmian. Włodzimierz Lenin pisał:
„Ksiądz katolicki, gwałtujący kobietę, jest bardziej bezpieczny od księdza głoszącego Słowo Boże. Usunąć pierwszego nie stanowi problemu, podczas gdy drugiego żaden mieszczanin nie przeklnie”.
Towarzysz Lenina Bucharin dodawał: „Nie tylko miłość do Boga, ale i do bliźniego swego jest niebezpieczna dla komunizmu. Zniszczenie miłości do bliźniego jest sposobem na podbój świata”. Takie idee były podstawą planu zbudowania społeczeństwa komunistycznego przez władze ZSRS.
W 1946 roku we Lwowie powstał „Zespół walki z uniactwem”. Nikita Chruszczow, meldujący o tym przywódcom imperium, zaproponował nałożyć na prasę zachodnioukraińską obowiązek codziennego wyświetlania postępu walki oraz zamieszczania informacji o reakcji Watykanu.
Niedługo potem we Lwowie zamordowano jednego z „walczących o szczęście człowieka”, autora skandalicznego wiersza „Pluję na papieża” Jarosława Gałana (co ciekawe, poetę zamordowali jego towarzysze z partii komunistycznej).
Niszczono nie tylko kościoły, cerkwie, klasztory, ale i wszystkie świadectwa wiary poprzednich mieszkańców kraju. W samym tylko Lwowie w krótkim czasie zniesiono ponad 2000 posągów i rzeźb Jezusa, Maryi i świętych, patronów domów, figurek, które znajdowały się we wnękach na fasadach budowli. Mieszkańcom Lwowa szczególnie zapadła w pamięci działalność jednego z sekretarzy Kolejowego Komitetu Obwodowego (Zaliznyczogo Rajkomu), który wykorzeniał katolicyzm nakazując zrzucanie krzyży z kościołów i cerkwi.
Znany posąg Maryi z białego marmuru, znajdujący się przed kościołem Matki Boskiej Śnieżnej, rozbito młotami wprost na podwórku kościelnym. Dumę Lwowa – marmurową figurę Matki Boskiej z placu Mariackiego przeniesiono na podwórko Muzeum Historycznego (Rynek 6), a w miejscu świętym ustawiono fontannę.
Kaplica przetrwała obie wojny światowe, dając siłę wytrwania naszym ojcom i rodakom w ciężkich czasach najeźdźców i ateizmu.
Kolejny cios zadali nowi władcy kulturalnemu Lwowowi i wszystkim chrześcijanom w noc z 27 na 28 sierpnia 1959 roku: w przeddzień wielkiego święta Maryjnego – Wniebowzięcia Matki Boskiej (według kalendarza juliańskiego).
Kaplica została otoczona przez milicję i wojska KGB. Okolicznym mieszkańcom nakazano wówczas pozamykać okna i nie wychodzić na ulicę, aby nikt nie był świadkiem zburzenia świątyni.
A jednak tacy świadkowie się znaleźli i jeden z nich opowiedział o barbarzyńskim akcie, dokonanym na bezbronnym miejscu Kultu Maryjnego.
Na kaplicę narzucono linę stalową i potężny czołg strącił budowlę z fundamentu, a buldożery i spychacze zrównały kapliczkę z ziemią.
Nic nie pozostało z samego posągu Matki Boskiej. Po pamiętnej nocy sześcioletni wówczas Roman Gawor znalazł koronę z figury i podstawkę świecznika z ołtarza kaplicy, a po 35 latach pani Maria Gawor, która przechowywała tę relikwię, oddała ją księdzu, który poświęcił kamień, upamiętniający miejsce świątyni.
Dziś od tych dni mija już 57 lat. Prawie dwa pokolenia lwowian przeżyło swe życie w naszym mieście.
Lecz jakże zmienia się czas!
Gdy w 1993 r. zwróciłem się do mieszkańców Łyczakowa z prośbą o wskazanie miejsca, na którym znajdowała się kaplica, zdania były zdecydowanie podzielone.
Jedni mówili, że stała koło ulicy Krupiarskiej, inni – że w pobliżu dzisiejszego kina.
Czas zniszczenia kaplicy pozostał do dyskusji. Centralne archiwum Lwowa dysponuje tylko mapą kadastrową, na której prawdopodobny teren lokalizacji kaplicy został oznaczony znakiem krzyża.
W materiałach stwierdzono, że kaplica stała na placu przed domem nr 113.
W „Gazecie Lwowskiej” z dnia 29.08.1993 roku umieszczono zdjęcie kaplicy. Autor twierdzi, że „kaplica znajdowała się naprzeciw ulicy Krupiarskiej dwa kroki od domu „pod żelaznym Lwem””.
Szczęśliwy traf zrządził, że przydzieleni do prac architektoniczno-badawczych żołnierze rozpoczęli kopać we właściwym miejscu, mając do wyboru prawie stumetrowy odcinek trasy.
Staraniem organizacji „Memoriał” w 35. rocznicę zniszczenia obiektu odbyło się poświęcenie przez duchownych różnych wyznań chrześcijańskich płyty granitowej z napisem w języku ukraińskim.
Fundatorem całej akcji zostało właśnie towarzystwo „Memoriał”, powołane dla uczczenia pamiątek historycznych i religijnych. Na uroczystości otwarcia znaku pamiątkowego w niedzielę 28 sierpnia 1994 r. przybyli przedstawiciele władz miejskich, organizacji społecznych, duchowni, tysiące lwowian – w różnym wieku i różnych wyznań. Msza święta została odprawiona przez księdza dziekana Józefa Legowicza i o. doktora Wasyla Sapielaka.
Kto się przyczynił do tego, że dzisiaj znów mamy kapliczkę przy ul. Łyczakowskiej? Przede wszystkim „Gazeta Lwowska” wymienionym wyżej artykułem i oczywiście śp. o. biskup Rafał Kiernicki.
Ojciec Rafał powiedział: „Chciałbym jeszcze doczekać się czasów żebym, jak kiedyś, odprawiał majówkę w kaplicy Matki Boskiej Łyczakowskiej” i po błogosławieństwie na naszą pracę dodał: „Pamiętajcie – im trudniejsze, tym cenniejsze będzie wasze dzieło”.
Zawdzięczamy także wyrozumiałości i wsparciu Jewhena Hryniwa – prezesa „Memoriału” Lwowskiego obwodu i jego zastępcy panu Longinowi Hryniwowi. W pracowni Semena Cymbaluka (Instytut Ukrzachidproektrestawracja, dyrektor dr. I. Mohytycz) odtworzono za darmo na podstawie dokumentów fotograficznych szkice budowli i po uzgodnieniu z głównym architektem miasta Lwowa opracowano dokumentację techniczną na wszystkie elementy rekonstrukcji. Rada Budownicza Miasta (GUAI m. Lwowa, kierownik R. Mych) zwróciła na tę budowlę wyjątkową uwagę, pomogła wybrać miejsce na terenie budowy domu kolejarzy (Łyczakowska 125) i swoją decyzją z dnia 25 maja 1995 r. pozwoliła przystąpić do odnowienia cennej pamiątki XVII–XIX wieku w historycznym stylu z elementami baroku. Do akcji dobroczynnej dołączyły zgromadzenia religijne różnych wyznań i organizacje społeczne m. Lwowa, lwowiacy, którzy wyjechali do Polski, Ameryki. Wielu ofiarodawców było wśród wiernych parafii kościoła św. Antoniego i archikatedry, cerkwi św. Andrzeja i innych. O nich regularnie informowała gazeta organizacji „Memoriał” – „Pokłyk Sumlinnia”. Sponsorem rekonstrukcji został kierownik Lwowskiej Kolei Państwowej Hryhorij Kyrpa, który wytypował do tej sprawy najlepszych specjalistów z BU-1 pod kierownictwem Piotra Prokopiewa.
11 października 1995 r. o. Sławomir Zieliński z kościoła św. Antoniego poświęcił pierwszy betonowy blok pod fundamenty kaplicy, a 8 grudnia zakończono wzniesienie ścian. Jednocześnie w fabryce eksperymentalno-mechanicznej kolei lwowskiej została wykonana centralna kopuła, drzwi i okna. 25 stycznia 1996 r. pod kierownictwem Michała Kaszpia robotnicy pracujący na wysokościach – Stefan Malec,,Michał Ręczka i Lubomyr Dowhun postawili krzyż i zamontowali kopułę.
W ludzkiej pamięci pozostał obraz pięknej rokokowej figury Matki Boskiej z koroną. Posąg jednak zniszczono. Po trwałych konsultacjach w lutym 1996 r. zwróciłem się o pomoc do rektora Lwowskiej Akademii Sztuk Pięknych profesora Emanuiła Myśki. Minęło sporo czasu i 30 stycznia 1997 roku w pracowni rzeźbiarza Włodzimierza Łozy spotkali się przedstawiciele Towarzystwa „Memoriał”, architekt-konserwator kaplicy Semen Cymbaluk i wybitni rzeźbiarze monumentów m. Lwowa. Włodzimierz Łoza przedstawił swój projekt rzeźby Matki Boskiej, wysłuchał sporo krytycznych uwag, dotyczących głównie insygniów Jezusa, Maryi oraz kształtu Jej korony. Wszyscy doszli do wniosku – figura Matki Bożej powinna mieć rysy regionalne, nawet łyczakowskie.
Minął rok i absolwent katedry plastyki monumentalnej i dekoracyjnej, rzeźbiarz Włodzimierz Łoza zapoznał członków Państwowej Komisji Egzaminacyjnej z wynikami swej pracy. Pod kierownictwem prof. W. Podolskiego stworzono szlachetny obraz Matki Boskiej, symbol macierzyństwa, miłości i wsparcia pokrzywdzonych. Spojrzenie Panny Maryi, skierowane na tych, którzy się modlą, świadczy o miłosierdziu i przebaczeniu, zaś w dynamicznym ruchu lewej ręki odczytujemy gest ochrony, ocalenia życia, wstawiennictwo za nami przed Jezusem Chrystusem, który błogosławi swą owczarnię prawą ręką. W kompozycji rzeźby postać Bogurodzicy pozostaje wyrazem więzi między Jezusem Chrystusem a człowiekiem.
Członkowie PKE, omawiając rzeźbę, odznaczyli wysoki poziom i oryginalność pracy W. Łozy. Zastępca dyrektora Muzeum Narodowego we Lwowie, dr Halina Worczyńska w recenzji zaznaczyła, że „kompozycyjny schemat wykonania obecnej rzeźbiarskiej grupy jest wyraźny i logiczny. Dobrze przemyślany rozmiar z uwzględnieniem planu perspektywicznego percepcji całej kompozycji. Pięknie wykonane miękkie, melodyjne linie sylwetek Jezusa Chrystusa, Bogurodzicy, szat, figur. Rzeźba została wykonana na wysokim poziomie artystycznym”.
24 maja 1998 r. odbyło się uroczyste poświęcenie i otwarcie kaplicy Matki Boskiej na nowym miejscu: pod odnalezione fundamenty podchodzą rury kanalizacji i gazu, a budowla wymaga otwartej przestrzeni, czego nie udało się dokonać na dawnym miejscu, zabudowanym przez bloki mieszkalne. Uroczystości rozpoczęły się pieśnią „Gaude Mater Polonia” w wykonaniu chóru „Echo”. Po mszy świętej i poświęceniu kaplicy przemawiali przedstawiciele władz miejskich i organizacji „Memorial”. Wspaniałą pointą było odśpiewanie na zakończenie pieśni Jerzego Michotka „Łyczakowska Madonna”, „Niepokalana” Edwarda Kuca i oczywiście pierwsze wykonanie pieśni „Powitanie Matki” Boleslawa Kurka ze słowami Ireny Masalskiej, którą chór „Echo” przygotował specjalnie na uroczystość otwarcia kaplicy Matki Boskiej Łyczakowskiej.
POWITANIE MATKI
Madonno nasza, my z Łyczakowa,
Ze wszystkich ulic starego Lwowa
Dziś tu stajemy z radości łzami –
Królowo Lwowa, módl się za nami!
Przodkowie nasi tu przychodzili,
Modłami swymi Ciebie wielbili,
Radości, smutki nieśli garściami…
Piastunko Lwowa, módl się za nami!
Czas nadszedł smutny –
Ciebie zabrano,
Dom Twój zniszczono i podeptano,
Boga hańbiono słowem, czynami…
Patronko Lwowa, módl się za nami!
Chroniona w sercach tu powróciłaś,
Tu wieczna wierność nasza i miłość,
Którą głosimy dzisiaj słowami:
Madonno Lwowa, bądź zawsze
z nami!
Irena Masalska Lwów 1997
Czego nam jeszcze brakuje, żeby kapliczka miała odpowiedni wygląd? Od chwili poświęcenia kaplicy minęło 19 lat. Dużo propozycji dotyczyło odtworzenia marmurowej (choćby granitowej) rzeźby Matki Boskiej z Dzieciątkiem Jezus. Do dziś w kaplicy mamy gipsowy posąg – dzieło Włodzimierza Łozy. Makieta rzeźby znajduje się w warsztacie mistrza. Nawet projekt ołtarza nie został jeszcze uzgodniony z duchownymi różnych wyznań. Jeszcze wiosną 1998 r. absolwenci Lwowskiego koledżu im. Trusza demonstrowali projekty pokrycia ścian i kopuły obrazami o tematyce biblijnej. W projekcie rekonstrukcji jest dokumentacja na cztery dekoracyjne wazy na dachu kaplicy i witraże okienne. Bez tych dekoracji i ozdobienia interieru budowla traci podobieństwo do przedwojennej. Historia jej jest ściśle związana z życiem łyczakowian i utrwalona w różnych legendach. Biskup Marian Buczek poinformował, że kardynał Marian Jaworski został ochrzczony w kaplicy Matki Boskiej Łyczakowskiej. Czy jest jeszcze gdzieś kaplica o podobnym dla miasta znaczeniu? W 2007 r. mer miasta Lwowa Andrij Sadowyj odwiedził kaplicę Matki Boskiej Łyczakowskiej, przejął się stanem rekonstrukcji i obiecał pomoc miasta…
Opracowanie Konstanty Skwarko
Tekst ukazał się w nr 17 (285) 12-28 września 2017
„Kurier Galicyjski”