Informacja o śladach materiałów wybuchowych we wraku opublikowana dziś przez Rzeczpospolitą wyjaśnia także serię wypadków i samobójstw dotyczącą świadków potwierdzających fakt, iż w Smoleńsku doszło do zamachu.
Dzisiaj jest dzień przełomowy, publikacja RzePy spieła wszystkie poszlaki i zeznania osób, które potwierdzają, że 10 kwietnia 2010 roku nie doszło do katastrofy, a 96 osób na czele z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim zostało zamordowanych przez Putina, Tuska, Komorowskiego i Arabskiego.
I pomimo, iż wcześniej wyciekały różne inne ważne informacje, że przypomnę blogera Nowego Ekranu Demostenesa, który 10 miesięcy temu opublikował post "Ślady materiałów wybuchowych na ciele Zbigniewa Wassermanna"
to dziś mamy do czynienia z pierwszą informacją potwierdzającą zamach, ustaloną przez oficjalnych ekspertów polskiej prokuratury.
Jeśli Rzeczpospolita wie to od kilku dni, to Seremet i Tusk wiedzą to od 2-3 tygodni. To ważne, gdyż tłumaczy także niedawną śmierć Remigiusza Musia, technika Jaka-40, osoby, która słyszała ostatnie słowa załogi Tu-154 i jej rozmowę z rosyjską wieżą kontrolną.
Fakt, że to nie było samobójstwo nie był do dzisiaj taki oczywisty dla wielu osób (w tym np. dla Janusza Korwin Mikke), bo co prawda Muś słyszał wyraźnie naprowadzanie Tupolewa z Prezydentem RP na katastrofę oraz 3 wybuchy przed katastrofą
http://janpinski.nowyekran.pl/post/78255,technik-z-jaka-40-slyszal-trzy-wybuchy-przed-katastrofa
ale przecież o tym wszystkim już dawno zdążył zeznać przed polską prokuraturą więc nie był powiernikiem jakiejś nieujawnionej tajemnicy.
Dzisiaj już wszystko jasne, komando "Zbiorowych Samobójców" nie zamordowało Remigiusza Musia dlatego, by tajemnica nie ujrzała światła dziennego. Oni już kilka dni temu wiedzieli, że i tak ujrzy i nic na to nie mogą poradzić. Oni mordując Musia po prostu eliminowali głownego świadka w przyszłym procesie karnym przeciwko polskim sprawcom zamachu, oraz przeciwko tym wszystkim wysokim urzędnikom, prokuratorom, wojskowym i agentom służb specjalnych, którzy zajmowali się tuszowaniem i mataczeniem w śledztwie dotyczącym śmierci 96 Polaków na ziemi smoleńskiej. Bo gdy są silne dowody (a nie tylko poszlaki), że doszło do wybuchu na pokładzie Tu-154 a więc do zamachu, to do takiego procesu przeciwko sprawcom po prostu musi dojść, i to nie tylko w sprawie morderstwa, ale także zabójststwa Prezydenta i jego ukrywania w porozumieniu z obcym mocarstwem, zamachu stanu i pospolitej Zdrady Ojczyzny.
W tym procesie zeznania złożone wcześniej do protokołu w Prokuraturze to mało, najważniejsi będą świadkowie, którzy będą zeznawać pod przysiegą, odpowiadać na pytania, oraz których będzie mjożna skonfrontować z zeznaniami innych świadków i działaniem oskarżonych. Dlatego właśnie Muś musiał zginąć mimo, że od Smoleńska mineło 2,5 roku.
Co prawda nie była to pierwsza ofiara komanda "Zbiorowych Samobójców" która miała wiedzę dotyczącą Zamachu w Smoleńsku, ale ta śmierć jest przełomowa – o czym za chwilę.
Wcześniej stracili życie w dziwnych okolicznościach:
1. Grzegorz Michniewicz – dyrektor generalny Kancelarii Donalda Tuska. Powiesił się 23 grudnia 2009 roku …czas Świąt Bożego Narodzeniana kablu od odkurzacza, w dniu, w którym z remontu w Samarze wrócił samolot TU-154, który potem rozsypał się w drobny mak na Siewiernym.
· 2. Chorąży Stefan Zielonka – szyfrant w kancelarii premiera. Zielonka dysponował wiedzą o tajnikach łączności w NATO oraz miałdostęp do najściślejszych danych, m.in. wiadomości nadawanych z placówek zagranicznych do centrali.Przy rozkładających się zwłokach szyfranta znaleziono sznur wskazujący na samobójstwo. Jednak na ciele były rany kłute wskazujące na morderstwo.
3, Prof.Stefan Grocholewski– ekspert od odczytywania nośnikówcyfrowych, wykrył manipulacje w nagraniach cz. skrzynek z CASY. "Zmarł" 31.03.2010r.
· 4. Mieczysław Cieślar, biskup Diecezji Warszawskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, zginął w wypadku samochodowym 18.04.2010 r, miał być następcą Adama Pilcha, który zginął w Smoleńsku. Podobno otrzymał telefon ze Smoleńska od A.Pilcha już po katastrofie.
5. Krzysztof Knyż, operator "Faktów",10 kwietnia 2010 był w Smoleńsku. Zmarł w Moskwie 2 czerwca 2010r. Śmierć całkowicie przemilczana.
6. Profesor Marek Dulinicz, szef grupy archeologicznej, zginął 6 czerwca 2010 w wypadku samochodowym, w trakcie oczekiwania na wyjazd do Smoleńska.
7. Doktor Eugeniusz Wróbel, wykładowca na Politechnice Śląskiej, specjalista od komputerowych systemów sterowania samolotem, poddawał w wątpliwość, że wrak na Siewiernym to TU-154 o nr 101. Zabity za pomocą piły mechanicznej 16.10.2010 r, przez swego syna, który zdołał usunąć ślady krwi, zawieźć pocięte zwłoki do jeziora, wrócić i zapomnieć wszystko. Złego stanu swego "chorego psychicznie" syna przez ponad 20 lat nie zauważyła matka, która jest psychiatrą.
8. W 2011 roku samobójstwo przez powieszenie popełnił oficer Służby Kontrwywiadu Wojskowego, służący w Centrum Wsparcia Teleinformatycznego i Dowodzenia Marynarki Wojennej w Wejherowie. Żołnierz posiadał najwyższą klauzulę dostępu do materiałów niejawnych.
9. Dariusz Szpineta – zawodowy pilot i instruktor pilotażu, ekspert i prezes spółki lotniczej, został znaleziony martwy w łazience ośrodka wczasowego w Indiach. Wcześniej parokrotnie wypowiadał się w mediach w sprawie Smoleńska, kwestionując oficjalne ustalenia.
10. Generał Sławomir Petelicki, były dowódca jednostki "Grom". Znaleziony martwy 16 czerwca 2012 roku. Ostro krytykował ustalenia Komisji Badania Wypadków Lotniczych i opieszałość polskiego rządu przy wyjaśnianiu przyczyn katastrofy w Smoleńsku. Zmarł na skutek ran postrzałowych.
Jednak osoba Remigiusza Musia, podobnie jak wcześniej Grzegorza Michniewicza w sposób precyzyjny wskazuje nam sprawców.
Grzegorz Michniewicz był Dyrektorem Generalnym Kancelarii Donalda Tuska, przez którego ręce przechodziła cała korespondencja, wszystkie tajne i jawne depesze, oraz telefony pomiędzy Kancelarią Premiera Tuska i Kancelarią Premiera Putina w okresie, gdy ustalano szczegóły rozdzielenia wizyt na 7 i 10 kwietnia 2010 r. w Katyniu. O jego roli mogły wiedzieć tylko 3-4 osoby, w tym Donald Tusk i Tomasz Arabski, i tylko te osoby miały wiedzę jakimi informacjami dysponuje, oraz że może być nielojalny w stosunku do pryncypałów gdy chodzi o Polskę.
Remigiusz Muś natomisat zginął w okresie, gdy wiedzę na temat ustaleń ekspertów prokuratury odnosnie materiałów wybuchowych na pokładzie Tupolewa, czyli, że zaraz sprawa się ujawni miała garstka prokuratorów, specjalistów, oraz Prokurator Generalny Seremet i Donald Tusk. wraz z Arabskim Z czego tylko Donald Tusk i Tomasz Arabski mieli bezpośredni interes w eliminacji przyszłego świadka oskarżenia. Eliminacji jak najszybcszej, zanim sprawa znów stanie sie topowa i dziennikarze będą ponownie szukali kontaktu z takimi osobami.
Stawiam więc tezę, że komandem "Zbiorowych Samobójców" steruje bezpośrednio Donald Tusk, bo tylko on ma takie mozliwości i kontrolę nad Służbami Specjalnymi jako Premier oraz Koordynator, oraz poparcie Bronisława Komorowskiego będącego końcówką byłych oficerów WSI.
Uważam także, że dopiero teraz na całego zacznie sie polowanie komanda na przyszłych świadków oskarżenia.
Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl