– Materiały nacisku rozbraja się poprzez ich ujawnienie – powiedział Piotr Wroński na spotkaniu autorskim w Gliwicach.
12 października 2016 roku w auli Centrum Edukacyjnego im. Św. Jana Pawła II w Gliwicach miało miejsce spotkanie autorskie z człowiekiem, który jak nikt inny poruszył lewą i prawą stronę dzisiejszej sceny politycznej.
Piotr Wroński, często przedstawiający się jako „były esbek”, chociaż w tej formacji służył niespełna 8 lat, a następnie przeszedł szczeble kariery w służbach specjalnych III RP odchodząc na emeryturę w randze pułkownika.
’
Jednak właśnie poprzez pryzmat służby w SB ocenia się jego postać.
Portal „lubimy czytać” pisze o autorze książki „Czas nielegałów”:
Piotr Wroński (prawdziwe nazwisko), ur. 1957 r. Absolwent Polonistyki UW i wieloletni funkcjonariusz aparatu represji państwa komunistycznego. Do SB wstąpił w okresie obowiązywania stanu wojennego. Początkowo służył w Biurze Techniki, po czym został zwerbowany do wywiadu komunistycznego i podjął służbę w osławionym Wydziale XI Departamentu I SB MSW zajmującym się zwalczaniem dywersji ideologicznej. Aktywnie uczestniczył w operacjach mających na celu przejęcie kontroli nad organizacjami podziemia solidarnościowego w kraju i za granicą. Po rozwiązaniu SB, został przyjęty do UOP, pracował m. in. na kierunku rosyjskim. Od 2002 r. w Agencji Wywiadu. Przez 6 lat przebywał na placówce w Londynie. Z agencji odszedł w 2013 r. w stopniu pułkownika. Jest emerytowanym funkcjonariuszem wywiadu.
Również polskatimes.pl uwypukla jedynie esbecką stronę życia zawodowego Piotra Wrońskiego:
Piotr Wroński, były oficer wywiadu i kontrwywiadu PRL w rozmowie z Przemysławem Wojciechowskim opowiada o politykach, konfidentach i swoich kolegów po fachu z SB. Twierdzi, że jest w tym absolutnie szczery.
Zupełnie tak, jakby po 1989 roku nic się nie działo.
Na spotkaniu w Gliwicach poruszono również nowsze dzieje.
Autor „Czasu nielegałów” zwrócił uwagę na zmianę zadań współczesnego wywiadu. Dzisiaj, odmiennie niż w latach 1950-1990, nie zlicza się jednostek wojskowych i potencjału obronnego kraju. W dobie powszechnej elektroniki i satelitów jest to bowiem zbędne.
Dzisiaj znaczenia nabiera agentura wpływu.
Wpływ na społeczeństwo, realizowany właśnie za pośrednictwem takich „nielegałów”, staje się najbardziej istotnym zadaniem służb.
Media, partie polityczne – wszędzie tam można odnaleźć ludzi, których działania wyraźnie wskazują na powiązania z interesem ościennych krajów.
Ba, nielegałów, a więc osoby wyposażone w cudzą historię, można było odnaleźć na najwyższych stanowiskach w PRL.
Takim nielegałem zdaniem Piotra Wrońskiego był generał Cz. [Kiszczak – HD].
O tym, że był kimś innym, niż podawała historia PRL, świadczyć mogą dwa szczegóły z oficjalnie publikowanej w wikipedii biografii.
Kiszczak w 1968 roku został odznaczony sowieckim Orderem Wojny Ojczyźnianej I klasy.
Odznaczenie to nadawano wyłącznie za czyny bojowe dokonane podczas tzw. Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (22 czerwca 1941- 9 maja 1945). Dopiero pod koniec ery genseka (sekretarza generalnego KPZR) Nikity Chruszczowa wręczano odznaczenie ludziom, którzy podczas okupacji pomagali sowieckim żołnierzom.
Kiszczak jednak wg oficjalnej biografii z Armią Czerwoną zetknął się dopiero w austriackim Wiedniu.
Nic zatem nie upoważniało go do otrzymania odznaczenia.
Druga przesłanka to miejsce pochówku.
Kiszczak leży na warszawskim cmentarzu prawosławnym.
Tymczasem w okolicy podawanego miejsca jego urodzenia (Roczyny koło Andrychowa) brak było wyznawców prawosławia (w okresie zaborów wieś należała do Austro-Węgier).
Czy gen. Kiszczak w istocie był kimś innym?
Skierowanym do nadzoru „Prywislanskiego Kraja”?
Zastanawia również historia życia Kiszczaka.
Już jako 16 – latek trafił na roboty przymusowe do Wrocławia (Breslau). Dwa lata później skierowany do obozu pracy na Pustyni Błędowskiej trafił do kopalni w Miechowicach, skąd uciekł.
Ponownie złapany został wysłany do Wiednia, gdzie pracował na kolei.
W latach 1946-47 jako pracownik Polskiej Misji Wojskowej w Londynie zajmował się rozpracowywaniem środowiska żołnierzy Władysława Andersa.
Tak odpowiedzialnym zadaniem był obarczony 21-latek ?! Od roku w ludowym wojsku??
Kto jeszcze?
Po raz kolejny podniesiona została sprawa terroru, jaki niemiecki okupant wprowadził na ziemiach Polski, Ukrainy i Białorusi podczas II wojny światowej.
Teza Wrońskiego: dzięki niemieckiemu terrorowi nie doszło do europejskiej krucjaty przeciw sowietom. Najbliższy współpracownik Hitlera Martin Borman był sowieckim nielegałem i zmarł wiele lat po wojnie w Moskwie. Tak samo, jak odpowiedzialny za terror Gestapo Heinrich Müller.
Najważniejszym osiągnięciem Stalina było powstanie masowego ruchu partyzanckiego na zapleczu frontu, który w znacznej mierze przyczynił się do niemieckiej klęski (partyzancka „bitwa o szyny” czyli wysadzanie transportów kolejowych z zaopatrzeniem dla walczących armii).
Zapytany o tzw. zbiór zastrzeżony IPN stwierdził, że zawiera on tylko materiały historyczne i dlatego mówienie, że jego otwarcie może zagrozić bieżącym interesom Państwa jest śmieszne. Sprawy istotne są bowiem opracowywane na bieżąco i nie podlegają archiwizacji.
Warto również pamiętać, że materiały służb nie są działami sztuki. Kopia jest tyle samo warta, co oryginał.
Tak więc te znajdujące się z zbiorze zastrzeżonym z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością znajdują się również w Moskwie, a kto wie, w ilu jeszcze krajach.
Dopóki więc są utajnione przed społeczeństwem służą jedynie jako element wymuszania określonego zachowania się ludzi, których one dotyczą.
Doskonale rozumieli to Niemcy, którzy upublicznili materiały Stasi zaraz po zjednoczeniu (chociaż i oni nie są pewni, ile materiałów wywieziono do Moskwy, ile i kto zdążył pochować).
Trzeba pamiętać, że bez ujawnienia zbioru zastrzeżonego jakakolwiek lustracja nie jest możliwa.
Dzisiaj ciągle jeszcze jest czas na ujawnienie utajnionych materiałów. To będzie proces długotrwały, bowiem w chwili obecnej tajność powoduje, że IPN nie wie, co znajduje się w jego zbiorach.
’
Nie wiemy, bowiem mimo upływu lat nikt tego jeszcze nie badał, co zawiera archiwum KC PZPR.
’
Jednak ujawnić musimy, by Polska mogła przetrwać jako Państwo.
’
Dopiero wtedy naprawdę zakończy się PRL.
13.10 2016
Jeden komentarz