List niszczonego przez Zolla, wymiar (nie) sprawiedliwości i system bankowy dr Zbigniewa Kękusia do Jarosława Gowina, szefa nowej formacji politycznej i byłego Ministra Sprawiedliwości.
Kraków, dnia 3 marca 2014 r.
Zbigniew Kękuś
Pan
Jarosław – Sitting Bull – Gowin
Poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej
Biuro Poselskie
ul. Prądnicka 4
30-002 Kraków
Do wiadomości:
Dotyczy:
„Raczej bym się identyfikował z Sitting Bullem czy innym wodzem plemion indiańskich.
Zawsze miałem poczucie, że należy stawać po stronie słabszych.”
Źródło: „To bandyci muszą się bać – z Jarosławem Gowinem rozmawia Magda Kazikiewicz” ; „Fakt”, 27.11.2012 r., s. 2-3
„-Niestety, niewiele mogłem zrobić, bo od prawomocnych wyroków nie można się odwoływać.
Ja dla tych ludzi uczyniłem wszystko, co było możliwie – przekonywał /poseł Jarosław Gowin – ZKE/.”
Źródło: Dorota Stec-Fus, „Protest ofiar sprawiedliwości”; „Dziennik Polski”, 14 maja 2013, s. A06
Rekomendację jak w pkt. V kieruję do Pana w związku ze zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Zostało do nich wprawdzie jeszcze kilka miesięcy, ale z pewnością nie ma drugiego posła, który tak bardzo jak Pan inwestuje w swoją promocję. Nie wątpię zatem, że rychło rozpocznie Pan kampanię reklamową Pana partii.
Tym razem, jeśli Pan sam nie wybiera się na synekurę do Parlamentu Europejskiego, będzie się nam Pan przymilał – jak przed laty czarująco uśmiechał się Pan do mnie na Rondzie Mogilskim wręczając mi ulotkę i zachęcając do głosowania na Pana, żeby mnie potem zmusić do okupowania razem z innymi osobami Pana biura poselskiego celem przekonania Pana do spotkania z nami – żebyśmy Panu pomogli ulokować w Brukseli Pana kolesiów.
Z przyczyn podanych w niniejszym piśmie uważam, że Pan powinien zostać pozbawiony prawa do wydatkowania środków publicznych w celu promocji siebie samego i/lub Pana partii o nazwie – „Polska Razem Jarosława Gowina” – całkowicie nieadekwatnej do Pana, egoisty skoncentrowanego na swojej karierze, postawy moralnej.
Celem ograniczenia objętości pisma przedstawię w nim dwa tylko spośród wielu moich doświadczeń z Panem w Pana rolach posła i – w przeszłości – ministra sprawiedliwości.
W zamiarze dowiedzenia słuszności mojej tezy, że jest Pan, funkcjonariusz publiczny utrzymywany z publicznych środków, istotnym elementem systemu bezprawia dynamicznie rozwijającego się w Polsce pod rządami Pana do niedawna partyjnego pryncypała Donalda Tuska, opiszę zachowania w tej samej sprawie nie tylko Pana, ale także innych Posłów.
Nie obnoszących się w mediach jak Pan z Pana – samozwańczego „Sitting Bulla” – rzekomą gotowością stawania po stronie słabszych oraz nie aspirujących niesłusznie do tytułu „Super Lidera”.
Jeśli nie zaniecha Pan marnotrawienia publicznych środków na Pana i Pana partii promocję, przygotujemy razem z innymi osobami, które bezskutecznie prosiły Pana – czy też bez jakiegokolwiek efektu proszą Pana od … lat – o interwencję w ich sprawach i opublikujemy w Internecie materiał pt. „Amoralny Gowin”.
Celem zapobieżenia kosztownej dla podatnika autopromocji narcyza i samochwały, zwrócimy się także z prośbą o opublikowanie przygotowanych przez nas materiałów do kierownictw mediów lokalnych i ogólnopolskich.
Może Pan także być pewien naszej aktywnej obecności podczas organizowanych przez Pana ewentualnie spotkań przedwyborczych.
xxx
Od dnia 19 stycznia 2012 r. informowałem Pana jako ministra sprawiedliwości, że Sąd Rejonowy w Dębicy rozpoznaje od dnia 14 listopada 2006 r. sprawę przeciwko mnie na podstawie aktu oskarżenia prokuratora Prokuratury Rejonowej Kraków-Śródmieście Wschód Radosławy Ridan, którym ta oskarżyła mnie o to, że w okresie od stycznia 2003 r. do września 2005 r., w Krakowie, za pośrednictwem stron www.zgsopo.webpark.pl i www.zkekus.w.interia.pl:
Dowód: Sąd Rejonowy w Dębicy, sygn. akt II K 407/13 /uprzednio II K 451/06, II K 854/10 / akt oskarżenia prokurator Radosławy Ridan z dnia 12 czerwca 2006 r.
Wszystkie wyżej wymienione, uznane za pokrzywdzone i za takowe się uważające osoby złożyły dwukrotnie – tj. podczas postępowania przygotowawczego prowadzonego przez prokurator R. Ridan oraz podczas rozprawy głównej – obciążające mnie zeznania.
Przypisane mi czyny miałem popełnić w związku ze sprawą rozwodową rozpoznawaną przez Sąd Okręgowy w Krakowie do sygn. akt XI CR 603/04 /uprzednio 1 IC 1115/97/R/ w okresie od 16.06.1997 r. do 10.04.2006 r.
Na wniosek władz właściwego miejscowo Sądu Rejonowego dla Krakowa Śródmieścia, Sąd Najwyższy w składzie SSN Józef Szewczyk, SSN Andrzej Deptuła, SSN Andrzej Siuchniński przekazał postanowieniem z dnia 27 października 2006 r. sygn. akt: IV KO 44/06, sprawę do rozpoznania – przez wzgląd na dobro wymiaru sprawiedliwości /art. 37 K.p.k./ – Sądowi Rejonowemu w Dębicy.
W dniu 18 grudnia 2007 r. sędzia Sądu Rejonowego w Dębicy Tomasz Kuczma wydał wyrok, którym uznał mnie za winnego popełnienia wszystkich w.w. czynów.
Wyrok ten uchyliły następnie i przekazały sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Dębicy:
Skierowanym do Pana, ministra sprawiedliwości pismem z dnia 18 kwietnia 2012 r. złożyłem: „Dotyczy:
W uzasadnieniu podałem między innymi, że od dnia 19 października 2006 r., z mocy wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 11 października 2006 r., sygn. P 3/06 /Dz. U. z dnia 19.10.2006 r., Nr 190, poz. 1409/ niedopuszczalne jest ściganie z art. 226 § 3 K.k. w zakresie, w którym penalizował znieważenie funkcjonariusza publicznego w związku z pełnieniem obowiązków służbowych.
Trybunał Konstytucyjny orzekł wyrokiem z dnia 11.10.2006 r., sygn. P 3/06: „1. Art. 226 § 1 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz. U. Nr 88, poz. 553, ze zm.) w zakresie, w jakim penalizuje znieważenie funkcjonariusza publicznego lub osoby do pomocy mu przybranej dokonane niepublicznie lub dokonane publicznie, lecz nie podczas pełnienia czynności służbowych, jest niezgodny z art. 54 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.”
Źródło: Uzasadnienie do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 11.10.2006r., P 3/06; OTK Z.U. z 2006r., Nr 9A, poz. 121
Ponieważ sędzia Tomasz Kuczma skazał mnie wyrokiem z dnia 18.12.2007 r. za 15 czynów z art. 226 § 1 K.k. w zakresie, w którym ściganie było wtedy niedopuszczalne już od 14 miesięcy, tj. od dnia 19 października 2006 r., Sąd Okręgowy w Rzeszowie wydał – na wniosek mojego obrońcy, adw. Małgorzaty Wassermann – w.w. wyrok wznowieniowy.
A jednak w kwietniu 2012 r.,. gdy kierowałem wyżej wymienione pismo do Pana, sędzia Sądu Rejonowego w Dębicy Beata Stój ścigała mnie w dalszym ciągu za 15 – nie będących wtedy od ponad 5 lat przestępstwem lecz korzystaniem z prawa do wolności słowa – czynów z art. 226 § 1 K.k.
Pan, minister sprawiedliwości, odmówił mi objęcia nadzorem sprawy rozpoznawanej przez sędzię Beatę Stój.
xxx
Pismem z dnia 30 maja 2012 r. skierowałem do Pana, ministra sprawiedliwości wniosek: „Dotyczy: I. Wniosek o sporządzenie i doręczenie mi wyjaśnienia:
W uzasadnieniu podałem, że po tym, gdy Sąd Okręgowy w Rzeszowie w dniu 15.09.2010 r., a następnie Sąd Najwyższy w dniu 26.01.2012 r. wydały wyroki, którymi uchyliły skazujący mnie wyrok sędziego T. Kuczmy w zakresie wszystkich przypisanych mi nim czynów, sędzia tego Sądu, która rozpoznaje sprawę po wznowieniu Beata Stój uznała mnie za tak bardzo niepoczytalnego – i to w okresie od stycznia 2003 r. – że wydała zarządzenie w przedmiocie wyznaczenia mi obrońcy z urzędu adw. Roberta Bryka – Załącznik 1: „Sygn. akt II.K.854/10 ZARZĄDZENIE Dnia 16 kwietnia 2012 r. Sędzia Sądu Rejonowego w Dębicy Beata Stój w sprawie z urzędu w przedmiocie wyznaczenia obrońcy z urzędu na podstawie art. 79 § 1 pkt 3 k.p.k. i art. 81 § 1 k.p.k. zarządza wyznaczyć oskarżonemu Zbigniewowi Kękusiowi obrońcę z urzędu w osobie adw. Roberta Bryka z Kancelarii Adwokackiej przy ulicy Kraszewskiego 5 w Dębicy.”
Dowód: Sąd Rejonowy w Dębicy, sygn. akt II K 854/10, zarządzenie sędzi Beaty Stój z dnia 16 kwietnia 2012 r. – Załącznik 1
Artykuł 79 § 1 K.p.k. stanowi: „W postępowaniu karnym oskarżony musi mieć obrońcę, jeżeli: (…) 3) zachodzi uzasadniona wątpliwość co do jego poczytalności.”
Skierowałem wniosek do sędzi B. Stój, żeby sporządziła i dostarczyła mi uzasadnienie do zarządzenia z dnia 16.04.2012 r., tj. żeby mi wyjaśniła, na czym polega jej … uzasadniona wątpliwość co do mojej poczytalności, ale mi odmówiła. Wyjaśniła, że nie ma takiego obowiązku.
Co wszak najważniejsze wskazać należy, że podany przez sędzię B. Stój jako podstawa prawna zarządzenia z dnia 16.04.2012 r. art. 81 § 1 K.p.k. stanowi: „Jeżeli w warunkach określonych w art. 78 § 1, art. 79 § 1 i 2 oraz art. 80 oskarżony nie ma obrońcy z wyboru, prezes sądu właściwego do rozpoznania sprawy wyznacza mu obrońcę z urzędu.”
W pełni uzasadniony był zatem mój zacytowany wyżej wniosek do Pana, ministra sprawiedliwości z pisma z dnia 30 maja 2012 r.
Minister sprawiedliwości uznał, że sędzia Beata Stój zgodnie z prawem określonym w art. 81 § 1 K.p.k. wyznaczyła mi obrońcę z urzędu, adw. R. Bryka.
Pragnę zatem poinformować, że pismem z dnia 13 listopada 2013 r. skierowanym do Pana następcy – po zdymisjonowaniu Pana przez premiera Donalda Tuska – na urzędzie ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego złożyłem: „Wniosek – na podstawie art. 61.1 i art. 63 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej – o doręczenie mi kopii dokumentów, którymi minister sprawiedliwości Jarosław Gowin powołał w 2012 roku: 1. sędzię Beatę Stój na prezesa Sądu Rejonowego w Dębicy.”
W odpowiedzi, przy piśmie z dnia 21 listopada 2013 r., sygn. DSO-IV-061-179/13/2 Dyrektora Departamentu Sądów, Organizacji i Analiz Wymiaru Sprawiedliwości Waldemara Szmidta doręczono mi akt powołania z dnia … 14 czerwca 2012 roku sędzi Beaty Stój do pełnienia funkcji prezesa Sądu Rejonowego w Dębicy – Załącznik 2: „Prezes Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie Rzeszów, dnia 14 czerwca 2012 roku KD-1115-7/12 Pani Beata Stój Sędzia Sądu Rejonowego w Dębicy, Na podstawie art. 25 § 1 i art. 26 § 3 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz.U. Nr 98, poz. 1070 ze zm.) powołuję Panią z dniem 15 czerwca 2012 r. do pełnienia funkcji prezesa Sądu Rejonowego w Dębicy na okres czterech lat. Zbigniew Śnigórski”
Dowód: Sąd Apelacyjny w Rzeszowie, sygn. KD-1115-7/12, decyzja prezesa Sądu Zbigniewa Śnigórskiego z dnia
14 czerwca 2012 roku – Załącznik 2
Jeżeli:
to znaczy, że sędzia Beata Stój nie będąc w dniu 16 kwietnia 2012 r. prezesem Sądu Rejonowego w Dębicy nie miała prawa wydać z mocy prawa określonego w art. 81 § 1 K.p.k. zarządzenia w przedmiocie wyznaczenia mi obrońcy z urzędu.
Jeśli z jakiejkolwiek przyczyny nie mógł wydać tego zarządzenia ówczesny prezes Sądu Dariusz Różański, a sędzi Beacie Stój ogromnie na jego wydaniu zależało, powinien go wydać wiceprezes Sądu.
A jednak według Pana, wtedy ministra sprawiedliwości, wyznaczenie mi obrońcy z urzędu przez sędzię referenta w sprawie sygn. II K 407/13 /uprzednio II K 451/06, II K 854/10/ Beatę Stój, a nie przez prezesa Sądu Rejonowego w Dębicy odbyło się w zgodzie z prawem określonym w art. 81 § 1 K.p.k.
To akceptacja bezprawia.
Skoro niedopełnił Pan obowiązku nadzoru administracyjnego – opisane wyżej zdarzenie nie ma nic wspólnego z sędziowską niezawisłością – nad sędzią Beatą Stój i zaakceptował rażące przez nią naruszenie prawa ustawowego określonego w art. 81 § 1 K.p.k. przy powoływaniu dla mnie obrońcy z urzędu, Pan osobiście – nie żeby … Polska razem, tzn. podatnik za Pana – powinien tego ponieść konsekwencje i wypłacić adw. Robertowi Brykowi po zakończeniu sprawy przeciwko mnie należne mu honorarium.
Powinien go – wyznaczonego mi z naruszeniem prawa – Pan wyeliminować już w czerwcu 2012 r. Skoro Pan tego nie uczynił niedopełniając obowiązków i działając na szkodę interesu publicznego /art. 231 § 1 K.k./, bo Skarb Państwa będzie musiał pokryć koszty jego uczestnictwa, niech Pan je pokryje z własnych środków.
Rezygnując na przykład z wydania kolejnego numeru pełnej zachwytów nad samym sobą agitki pt. „Super Lider” – patrz: str. 10 niniejszego pisma.
Proszę mieć na uwadze, że Pana – wielokrotnie przez Pana dowiedziona w innych także okolicznościach – ignorancja, nieznajomość prawa przez ministra sprawiedliwości, nie może być w opisanym wyżej przypadku okolicznością dla Pana łagodzącą. Wszak ja Panu prawo, które naruszyła sędzia Beata Stój podałem w piśmie do Pana.
Ciekaw będę Pana stanowiska w tej sprawie.
Myślę, że sponsorujący Pana – w roli posła, a w przeszłości ministra sprawiedliwości – Adresaci kopii niniejszego pisma także.
xxx
Jak wspomniałem, w pismach kierowanych do Pana jako ministra sprawiedliwości od stycznia 2012 r. informowałem Pana, że wśród sędziów, którzy uczynili mnie przestępcą był między innymi sędzia Krzysztof Sobierajski.
Sędzia Krzysztof Sobierajski złożył dwukrotnie – podczas postępowania przygotowawczego oraz podczas rozprawy głównej – obciążające mnie zeznania.
Gdyby wezwany przez prokurator R. Ridan poinformował ją, że nie stawi się na wezwanie albowiem nie jest zainteresowany prowadzeniem postępowania odnośnie jego osoby i nie czując się pokrzywdzony moim działaniem nie chce aby były prowadzone z jego udziałem jakiekolwiek czynności procesowe, prokurator musiałaby – na podstawie art. 322 § 1 K.k. – umorzyć, wszczęte przez nią na polecenie z dnia 1 lipca 2004 r., sygn. akt I DSW.243/04/Śr-W prokuratora Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bożeny Juszczyk śledztwo.
Prokurator Radosława Ridan podała w akcie oskarżenia z dnia 12 czerwca 2006 r. – Załącznik 3: „Akt oskarżenia przeciwko Zbigniewowi Kękusiowi o przest. z art. (…) 226 § 1 kk i art. 212 § 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk w zw. z art. 12 kk (…). Na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, a to zeznań świadków (…) Krzysztofa Sobierajskiego (k: 155) (…) stwierdzono następujący stan faktyczny: (…)”
Dowód: Sąd Rejonowy w Dębicy, sygn. akt II K 854/10 /uprzednio II K 451/06/, akt oskarżenia z dnia 12 czerwca 2006 r., karta 2422 – Załącznik 3
A ten „stan faktyczny” w odniesieniu do sędziego Krzysztofa Sobierajskiego prokurator R. Ridan w taki sposób opisała – Załącznik 4: „Natomiast SSA Krzysztof Sobierajski „gardzi zdrowiem małoletniego dziecka”, „dopuścił się manipulacji”, „skłamał”, „reprezentuje tę sama co mecenas W. Zoll krakowską szkołę nieświadomości”, „jest kłamcą”, „poświadczył nieprawdę”, „reprezentuje najzwyklejsze cwaniactwo”, „manipuluje faktami”.
Dowód: Sąd Rejonowy w Dębicy, sygn. akt II K 854/10 /uprzednio II K 451/06/, akt oskarżenia z dnia 12 czerwca 2006 r., karta 2429 – Załącznik 4
To wszystko.
Obraza majestatu.
Tylko dlatego, że w moich pismach, publikowanych w Internecie przez inne niż ja osoby znalazły się zacytowane wyżej określenia – dobrane właściwie celem opisania uczestnictwa „sędziego” Krzysztofa Sobierajskiego w sprawie sygn. XI CR 603/04 – nieskazitelnego charakteru autorytet moralny, wtedy wiceprezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie, a dzisiaj jego prezes, sędzia Krzysztof Sobierajski uczynił mnie przestępcą.
Wiedząc, jakie tego będą dla mnie, ojca dwojga dzieci, zajmującego wtedy, gdy składał przed prokurator R. Ridan obciążające mnie, skutkujące sporządzeniem aktu oskarżenia zeznania, stanowisko kierownicze w jednym z największych banków w Polsce, konsekwencje.
Wcześniej chronił sędzia K. Sobierajski sędziny Wydziału XI Cywilnego-Rodzinnego Sądu Okręgowego w Krakowie przed konsekwencjami naruszania przez nie prawa.
Nie miał – na przykład – razem z sędziami Elżbietą Uznańską i Józefem Wąsikiem, nic przeciwko temu, że sędzia Teresa Dyrga prowadziła posiedzenie w dniu 11 października 2004 r., w tym przesłuchiwała moją żonę, a na mnie nałożyła karę grzywny w kwocie 600,00 zł za samowolne opuszczenie sali /sama mi ją nakazała opuścić, a ja nie wróciłem po zarządzonej przez nią przerwie/, mimo że on – razem z SSA Elżbietą Uznańską i SSA Józefem Wąsikiem – dopiero w dniu 17 listopada 2004 r. rozpoznał moje zażalenie z dnia 16 września 2004 r. na postanowienie koleżanek z pracy sędzi Teresy Dyrgi z dnia 2 września 2004 r. w przedmiocie oddalenia mojego wniosku o wyłączenie sędzi T. Dyrgi.
Sędzia Teresa Dyrga była zatem w dniu 11 października 2004 r. wyłączona, mogła wykonywać tylko czynności nie cierpiące zwłoki. Nie były takowymi z całą pewnością przesłuchiwanie mojej żony oraz nałożenie na mnie kary grzywny.
Mój z całą pewnością słuszny zarzut, że sędzia Teresa Dyrga nie zna prawa, sędzia Krzysztof w taki sposób obalił:
„Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem sądowym nieznajomość prawa, przejawiająca się w niewłaściwym prowadzeniu procesu nie uzasadnia wniosku o wyłączenie sędziego (postanowienie Sądu Najwyższego z 21.08.1970 r., IPZ 41/70, Lex nr 6779). Dzieje się tak dlatego, że wszelkie uchybienia procesowe i merytoryczne strona może zwalczać wnosząc odpowiedni środek zaskarżenia.”
Dowód: Sąd Okręgowy w Krakowie Wydział XI Cywilny-Rodziny, sygn. akt XI CR 603/04, postanowienie Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 17 listopada 2004 r. o oddaleniu zażalenia na postanowienie z dnia 2 września 2004 r. Sądu Okręgowego w Krakowie Wydział XI Cywilny-Rodzinny o oddaleniu wniosku o wyłączenie SSO Teresy Dyrga
A jeśli strona postępowania ma pecha i trafi – co wcale nie jest wcale rzadkością – na niedouczone tumany w sądach dwóch instancji …?
Co wtedy?
Może się zdarzyć – jak jest w moim przypadku – że obywatel zostanie uznany prawomocnym wyrokiem za przestępcę, mimo że … nie popełnił czynu zabronionego opisanego w ustawie karnej.
Przed sędzią Tomaszem Kuczmą sędzia Krzysztof Sobierajski składał – wtedy wiceprezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie – zeznania w dniu 7 maja 2007 r.
Składał je w sprawie, w której ścigano mnie z art. 226 § 1 K.k. za jego znieważenie w związku z pełnieniem obowiązków służbowych.
A było to prawie 7 … miesięcy po tym, gdy w dniu 19 października 2006 r. wszedł w życie w.w. wyrok Trybunału Konstytucyjnego, czyniący niedopuszczalne ściganie z tego tytułu.
Spotkały się jednak dwa tumany sądów dwóch instancji, z tego jeden – wiceprezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie sędzia Krzysztof Sobierajski, mściwy – i mnie uczyniły przestępcą.
To znaczy sędzia tuman SSR Tomasz Kuczma wydał w dniu 18 grudnia 2007 r. skazujący mnie wyrok na podstawie zeznań sędziego tumana mściwego SSA Krzysztofa Sobierajskiego.
Jak wspomniałem, wyrok ten uchylił, po kilku latach moich starań, Sąd Okręgowy w Rzeszowie wyrokiem z dnia 15.09.2010 r. z podanego wyżej powodu, tj. z powodu rażącego i mającego wpływ na treść wyroku naruszenia przez sędziego T. Kuczmę prawa materialnego określonego w art. 226 § 1 K.k.
A Pan, gdy był ministrem sprawiedliwości
powołał właśnie jego, z dniem 1 grudnia 2012 r., aktem powołania, którego kopię doręczono mi na moje żądanie w listopadzie 2013 r. Oto jego treść – Załącznik 5: „Warszawa, 05.10.2012 r. Rzeczpospolita Polska Minister Sprawiedliwości DSO-IV-1304-244/12 Pan Krzysztof SOBIERAJSKI sędzia Sądu Apelacyjnego w Krakowie Na podstawie art. 23 § 1 i art. 26 § 1 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz. U. Nr 98, poz. 1070 ze zm.) powołuję Pana z dniem 1 grudnia 2012 r. do pełnienia funkcji prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie na okres sześciu lat. Jarosław Gowin”
Dowód: Ministerstwo Sprawiedliwości, sygn. DSO-IV-1304-244/12, pismo ministra Jarosława Gowina do sędziego
Krzysztofa Sobierajskiego z dnia 5 października 2012 r. – Załącznik 5
Pan – jak wiadomo ignorant na stanowisku ministra sprawiedliwości – nie wiedział, że nie ja, ale ustawodawca stawia przed każdym sędzią wymóg nieskazitelności charakteru:
„Na stanowisko sędziego sądu rejonowego może być powołany ten, kto: (…) 2) jest nieskazitelnego charakteru”
Artykuł 61. § 1. ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych
Wskazać należy, że:
„Nieskazitelny” – «taki, któremu nie można nic zarzucić; nieposzlakowany; szlachetny, prawy, uczciwy»
Słownik Języka Polskiego PWN, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2005, s. 533
Prezesem Sądu Apelacyjnego powinien być zatem sędzia wzorzec dla wszystkich sędziów obszaru apelacji szlachetności, prawości, uczciwości.
A Pan powołał na prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie tumana mściwego i tchórza, sędziego Krzysztofa Sobierajskiego.
Że z niego tuman mściwy udowodnił jego opisanym wyżej postępowaniem.
Że tchórz, wciąż – w tym w dacie złożenia niniejszego pisma – dowodzi.
Otóż mimo że ściganie mnie z art. 226 § 1 K.k. za znieważenie sędziego Krzysztofa Sobierajskiego w związku z pełnieniem obowiązków służbowych jest niedopuszczalne od dnia 19 października 2006 r. i z tego powodu Sąd Okręgowy w Rzeszowie uchylił wyrokiem z dnia 15 września 2010 r. skazujący mnie wyrok z dnia 18.12.2007 r. sędziego T. Kuczmy, po zwróceniu sprawy Sądowi Rejonowemu w Dębicy, sędzia tego Sądu Beata Stój wciąż – w tym w dacie złożenia niniejszego pisma – ściga mnie za ten czyn.
Pismem z dnia 26 marca 2013 r. skierowanym do uznanego za pokrzywdzonego w w.w. sprawie i za takiego się uważającego prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie sędziego Krzysztofa Sobierajskiego złożyłem:
Nieskazitelnego charakteru – czyli … szlachetny, prawy, uczciwy – sędzia Krzysztof Sobierajski nie uczynił zadość mojemu wnioskowi, bo mnie sędzia Beata Stój wciąż – w tym w dacie złożenia niniejszego pisma – ściga z art. 226 § 1 K.k. za jego znieważenie w okresie od stycznia 2003 r. do września 2005 r. w związku z pełnieniem obowiązków służbowych.
To coś więcej niż „tylko” bezprawie.
To patologia społeczna – „patologia społeczna”: «Postawa i zachowania jednostek i grup, niezgodne z wartościami i normami danej kultury i społeczeństwa»; Słownik Wyrazów Obcych, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2003, s. 837.
„Norma”, to: «przepis»; Słownik Wyrazów Obcych, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2003, s. 774.
Tuman mściwy i tchórz, prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie „sędzia” Krzysztof Sobierajski akceptuje ściganie mnie w sprzeczności z prawem ustanowionym przez Trybunał Konstytucyjny, w następstwie którego Sejm, Senat i prezydent dokonali przed wieloma … laty nowelizacji przepisu art. 226 § 1 K.k.
Na zakończenie tego wątku wskazać należy, że tuman mściwy i tchórz Krzysztof Sobierajski jest … nieusuwalny z zawodu sędziego, tj. niezagrożony w uprawianiu patologii:
Konstytucja to „sędziemu” Krzysztofowi Sobierajskiemu gwarantuje:
„Sędziowie są nieusuwalni”
Artykuł 180.1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej
„Maluczkich władza demoralizuje, degeneratów demoralizuje absolutnie”
Zbigniew Kękuś
Wielce Szanowny Panie Pośle,
Powyżej opisałem, w jaki sposób gdy był Pan ministrem sprawiedliwości chronił Pan interesy naruszających prawo sędziów w sprawach z moim udziałem, tj. Beaty Stój i Krzysztofa Sobierajskiego.
Tego ostatniego, kategoria „tuman mściwy i tchórz” powołał Pan nawet na prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie.
Jak wspomniałem, liczne jest grono mieszkańców Krakowa i okolic, którym okazuje Pan jako poseł, nie mniejsze niż okazywane nam, gdy był Pan ministrem sprawiedliwości, lekceważenie, pogardę.
W przeciwieństwie do wszystkich innych Posłów z Krakowa, których prosiliśmy o spotkania, Pana zgoda na spotkanie graniczy z cudem.
Ilekroć pytane przez nas – oraz przez dziennikarzy z „Dziennika Polskiego” i „Gazety Krakowskiej” – o terminy Pana dyżurów, dyrektor Pana biura poselskiego Anna Salamończyk-Mohel i kierownik biura Katarzyna Zawada zawsze informowały nas, że poseł Jarosław Gowin … jeszcze nie ustalił terminu dyżurów.
Tak było wtedy, gdy był Pan ministrem. Tak samo po tym, gdy premier D. Tusk Pana zdymisjonował.
Ciekaw jestem, czy już go Pan ustalił, jak Posłowie Andrzej Duda, Anna Grodzka, Ryszard Terlecki, a kiedyś Zbigniew Wassermann.
Gdy był Pan ministrem wyznaczył Pan – po wielu tygodniach naszych starań – mnie oraz kilku innym osobom termin spotkania w październiku 2012 r.
A potem, na krótko przed podaną nam przez datą, dyrektor Anna Salamończyk-Mohel poinformowała nas, że jednak Pan się z nami nie spotka.
Zorganizowaliśmy zatem od dnia 10 października 2012 r. prowadzony całodobowo protest przed Pana biurem poselskim. Dwie Panie, ponad 60-letnia Teresa Kawiak i ponad 70-letnia Sieglinde Broda spędziły całą noc z 10 na 11 października 2012 r. – temperatura ok. 0ºC – przed kamienicą przy ul. Karmelickiej 1, w której mieściło się Pana biuro.
W dniu 11.10.2012 r. dołączył do nas wiceprezes Stowarzyszenia Demokracja USA Stefan Michał Dembowski.
Około godz. 14:00, ja oraz Państwo Siegline Broda, Teresa Kawiak i Wacław Stechnij weszliśmy do Pana biura i poinformowaliśmy jego kierowniczkę Katarzynę Zawadę, że go nie opuścimy dopóty, dopóki Pan nie wyznaczy terminu spotkania z nami.
Pan Stefan Michał Dembowski wzywał Pana w tym czasie – jak wcześniej – przez megafon stojąc na skrzyżowaniu ulic Karmelickiej i Dunajewskiego, żeby Pan nie unikał spotkania z nami i przypominał Panu, że to Pan, poseł, jest dla nas, a nie my, wyborcy, dla Pana.
Zdawało by się niewykonalne stało się bardzo dla Pana proste w realizacji. Po … 5 minutach naszej „okupacji” Pana biura, wyznaczono nam termin spotkania z Panem na dzień 29 października 2012 r.
O naszym proteście informował „Dziennik Polski” w zamieszczonym w wydaniu z dnia 11.10.2012 r. artykule Aleksandry Sibistowicz, pt. „Czekają na ministra”, w którym autorka podała– Załącznik 6: „Protest. Pokrzywdzeni przez wymiar sprawiedliwości od dwóch miesięcy protestowali przez krakowskim Sądem Okręgowym. Teraz przenieśli się pod biuro posła PO i ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. Protestujący domagają się rozpatrzenia ich spraw zgodnie z przepisami. Przy ul. Karmelickiej prowadzą całodobowo akcję pod nazwą” „Czekamy na Gowina”. – Mający się spotkać z nami poseł, odwołał spotkanie twierdząc, że nie posiada kompetencji do wkroczenia w dziedzinę niezawisłości sądów – mówi protestująca Teresa Kawiak. – Nie zgadzamy się z tym, że pan Gowin nie posiada uprawnień, aby interweniować w naszych sprawach – mówi Zbigniew Kękuś, bezprawnie oskarżony przez 15 sędziów o znieważenie. – Będziemy podejmować działania, aby przekonać posłów, że naprawdę nam nie robią łaski, bo to dzięki nam i za nasze pieniądze nas reprezentują – mówi Stefan Dembowski, wspierający protestujących.”
Źródło: Aleksandra Sibistowicz, „Czekają na ministra”; „Dziennik Polski”, 11 października 2012 r. – Załącznik 6
Jako organizatorzy spotkania – z naszej inicjatywy miało się odbyć, naszym sprawom miało być dedykowane – zaprosiliśmy na nie przedstawicieli mediów internetowych i prasy, w tym „Gazety Krakowskiej” i „Dziennika Polskiego”.
Pan ich nie wpuścił. Osobiście zamknął im Pan drzwi „przed nosem”, kategorycznie oznajmiając, że nie wyraża zgody na ich uczestnictwo. Razem z kilkudziesięcioma osobami, które stawiły się w Biurze Poselskim, czekali w pomieszczeniu obok.
Podczas spotkania poinformowaliśmy Pana o naruszaniu naszych praw przez sędziów, a Pan głównie … żalił nam się, jak Pan ma ciężko w roli ministra.
Po spotkaniu ja przekazałem osobom oczekującym, co od usłyszeliśmy od Pana, a Pan … okłamał ich informując, że ja kłamię.
„Gazeta Krakowska” podała po naszym spotkaniu na stronie 1 wydania z dnia 30 października 2012 r. – Załącznik 7: stników spotkania i przedstawucieli ebym sam liwości Jarosław Gowin nie ode„Zbigniew Kękuś i kilkadziesiąt innych osób, które uważają się za pokrzywdzone przez wymiar sprawiedliwości, spotkało się wczoraj z ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem. Liczą na jego pomoc. Minister obiecał, że przyjrzy się każdemu przypadkowi, a jeśli będzie to słuszne – zawiadomi prokuraturę.”
Źródło: „Tłum na skardze u ministra Gowina” ; „Gazeta Krakowska”, 30.10.2012 r. s. 1, s. 4 – Załącznik 7
Na str. 4 wydania z dnia 30.10.2012 r. „Gazeta Krakowska” opublikowała artykuł Marcina Karkoszy pt. „Tłum przyszedł na skargę do ministra” – w którym autor podał – Załącznik 8: „Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin spotkał się wczoraj w Krakowie ze Zbigniewem Kękusiem oraz innymi osobami uważającymi się za pokrzywdzone przez wymira sprawiedliwości. W biurze poselskim Gowina przy ul. Karmelickiej pojawiło się kilkadziesiąt osób.
Zbigniew Kękuś i jego towarzysze chcieli zaprezentować ministrowo m.in. dowody na, ich zdaniem, przypadki oczywistego i rażącego naruszenia prawa przez krakowskich sędziów. Po zakończeniu spotkania minister wydał krótkie oświadczenie, w którym zapewnił, że każdy przypadek zgłoszony przez „poszkodowanych” zostanie indywidualnie przeanalizowany. -Sprawami, które zostały mi zgłoszone zajmą się pracownicy Ministerstwa Sprawiedliwości – mówił Gowin. – Jeśli będzie w tych przypadkach zachodzić prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa, złożę odpowiedni wniosek do prokuratury – dodał.”
Źródło: Marcin Karkosza, „Tłum przyszedł na skargę do ministra”; „Gazeta Krakowska”, 30.10.2012 r. s. 1, s.
4 – Załącznik 8
Relację z Pana spotkania podał także media internetowe – m.in. www.moinitor-polski.pl, www.NowyEkran.pl, www.aferyprawa.pl, www.aferyibezprawie.pl i „Dziennik Polski” w notatce pt. „Minister przeanalizuje” ; „Dziennik Polski”, 30.10.2012 r., s. A 05.
Ostatecznie oszukał nas Pan – tj. mnie z całą pewnością, a pozostali uczestnicy spotkania poinformowali mnie, że ich także – chroniąc interesu sędziowsko-prokuratorskiej sitwy.
Nie ustawaliśmy zatem w staraniach wyegzekwowania od Pana w zgłaszanych Panu przez nas sprawach działań zgodnych z przepisami ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora.
Przez wiele miesięcy kierowałem do Pana – jako posła – prośby o udzielenie mi mieszczącej się w ramach Pana poselskich uprawnień pomocy w związku z opisaną wyżej sprawą karną, rozpoznawaną przeciwko mnie przez sędzię Sądu Rejonowego w Dębicy Beatę Stój do sygn. akt II K 407/13 /uprzednio II K 451/06, II K 854/10/.
Informowałem Pana, że sędzia Beata Stój ściga mnie za 18 czynów popełnionych w okresie od stycznia 2003 r. do września 2005 r., w Krakowie, za pośrednictwem stron www.zgsopo.webpark.pl i www.zkekus.w.interia.pl, co do których prokurator oskarżyciel Radosława Ridan oraz dwoje sędziów Sądu w Dębicy, tj. Tomasz Kuczma i Beata Stój nie zebrali od dnia … 2 lipca 2004 r. – gdy w Prokuraturze Rejonowej Kraków-Śródmieście Wschód zarejestrowano postępowanie przygotowawcze przeciwko mnie – żadnych dowodów poświadczających, że ja byłem ich sprawcą, a wręcz przeciwnie, że sędzia T. Kuczma zebrał od operatorów internetowych, Wirtualnej Polski S.A. i Interii.PL S.A. wyłącznie dowody poświadczające, że nie ja je popełniłem oraz że zostały popełnione w Warszawie, a nie w Krakowie. Poinformowałem Pana także, że z tej właśnie przyczyny, tj. dowodów zebranych przez sędziego T. Kuczmę … zanim wydał skazujący mnie wyrok, prokurator generalny Andrzej Seremet wniósł w dniu 23.08.2011 r. kasację na moją korzyść od skazującego mnie wyroku sędziego T. Kuczmy z dnia 18.12.2007 r., a Sąd Najwyższy uznał ją wyrokiem z dnia 26.01.2012 r. za zasadną i uchylił skazujący mnie wyrok zarzucając sędziemu T. Kuczmie rażące naruszenie prawa procesowego określonego w art. 7 K.p.k. i 366 § 1 K.k.
Ponieważ Pan lekceważył moje wnioski, nie udzielał Pan na nie żadnej odpowiedzi – dyrektor Pana biura Anna Salamończyk-Mohel i kierownik biura Katarzyna Zawada informowały mnie na zmianę, że pan poseł … jeszcze nie sporządził odpowiedzi – i ponieważ w taki sam sposób traktował Pan inne proszące Pana o udzielenie im pomocy osoby, w dniu 13 maja 2013 r. zorganizowaliśmy protest przed Pana biurem poselskim.
Uprzedziłem Pana o nim złożonym wcześniej pismem.
W dniu 13 maja 2013 r., po tym, gdy razem z towarzyszącą mi dziennikarką „Gazety Krakowskiej” poinformowaliśmy kierowniczkę Pana biura poselskiego Katarzynę Zawadę o rozpoczęciu pikiety, ta … wezwała pomoc. Dwoma samochodami przyjechało … siedmiu potężnie zbudowanych pracowników firmy świadczącej Pana biuru usługę ochrony.
Nas, protestujących, było łącznie niewiele ponad 10 osób.
Demonstracja „siły” Sitting Bulla z Krakowa zawsze mającego poczucie, że należy stawać po stronie słabszych …
Wniosek z Pana postawy, że w konfrontacjach obywatel – naruszający jego prawa i pozbawiający go możności korzystania z nich sędzia, dla Pana stroną słabszą jest … sędzia. Moralnie, intelektualnie, merytorycznie z całą pewnością. To, bywa, często, amoralne tumany mściwe.
Fotoreportaż z naszego protestu w dniu 13.05.2013 r. sporządziła red. Dorota Stec-Fus i opublikował „Dziennik Polski” w wydaniu z dnia 14 maja 2013 r. Red. D. Stec-Fus napisała między innymi – Załącznik 9: „Zbigniew Kękuś, Teresa Kawiak, Regina Bekier oraz inni, pokrzywdzeni – w swej ocenie – przez wymiar sprawiedliwości prowadzili wczoraj zapowiedzianą wcześniej pikietę pod biurem poselskim Jarosława Gowina w Krakowie. Ale na posła się nie doczekali. (…) Bodaj w najtrudniejszej sytuacji znajduje się Zbigniew Kękuś, dr nauk ekonomicznych. Przez kilka lat był zatrudniony jako pracownik naukowo-dydaktyczny w jednej z krakowskich uczelni, następnie pełnił funkcje dyrektorskie w polskich przedstawicielstwach zagranicznych firm i instytucji finansowych. Z powodu skandalicznie prowadzonego procesu został skazany w 2007 roku za czyny – po pierwsze – niedopełnione, po drugie – niekaralne. Od tego czasu nie ma żadnych szans na znalezienie jakiegokolwiek zatrudnienia. Choć sąd w Rzeszowie już w 2010 r., a potem Sąd Najwyższy w styczniu 2012 r. uchyliły skazujący go wyrok, nadal ma status oskarżonego, blisko 200 tys. zł długu i zrujnowane życie. (…)
Z częścią protestujących wczoraj osób Jarosław Gowin, jeszcze jako minister sprawiedliwości, spotkał się w 29 X ub. roku. Prezentowali mu m.in. dowody na przypadli oczywistego i rażącego, ich zdaniem, naruszenia prawa przez krakowskich sędziów. Jednak pomoc nie nadeszła.
Dlatego wczoraj pojawili się przed biurem. Ale, jak nas poinformowano, poseł miał umówione wcześniej spotkania poza Krakowem. W telefonicznej rozmowie powiedział nam, że zgłoszone sprawy rozpatrywał już w tamtym roku. -Niestety niewiele mogłem zrobić, bo od prawomocnych wyroków nie można się odwoływać. Ja dla tych ludzi zrobiłem wszystko, co było możliwe.”
Źródło: Dorota Stec-Fus, „Protest ofiar sprawiedliwości”, „Dziennik Polski”, 14.05.2013 r., s. A 06 – Załącznik 9
Pan oszukał w mojej sprawie red. Dorotę Stec-Fus, redakcję „Dziennika Polskiego” oraz czytelników „Dziennika”.
W dniu 13 maja 2013 r., gdy Pan rozmawiał z red. D. Stec-Fus sprawa przeciwko mnie rozpoznawana przez sędzię Sądu Rejonowego w Dębicy Beatę Stój nie była zakończona prawomocnym wyrokiem.
Nie jest zresztą zakończona takowym do dnia złożenia niniejszego pisma po tym, gdy w.w. skazujący mnie wyrok sędziego Tomasza Kuczmy z dnia 18 grudnia 2007 r. uchyliły – jak poinformowała red. D. Stec-Fus czytelników „DP” w zacytowanym wyżej artykule „Protest ofiar sprawiedliwości” /Załącznik 9/ oraz jak ja Pana informowałem w moich do Pana pismach Sąd Okręgowy w Rzeszowie wyrokiem z dnia 15 września 2010 r. i Sąd Najwyższy wyrokiem z dnia 26 stycznia 2012 r.
Jest Pan kłamcą.
Nie „kiwnąwszy palcem w bucie” w zgłaszanej Panu przeze mnie wielokrotnie sprawie, poinformował Pan red. Dorotę Stec-Fus, a za nią czytelników „Dzielnika Polskiego”, że … „Ja dla tych ludzi – a zatem dla mnie, który uprzedziłem Pana o naszym proteście w dniu 13 maja 2013 r. przed Pana biurem poselskim też – zrobiłem wszystko, co było możliwe.”
Wyjaśnił Pan: „-Niestety niewiele mogłem zrobić, bo od prawomocnych wyroków nie można się odwoływać.”
Pan – ani żaden z pracowników Pana biura poselskiego – nie przeczytał żadnego z moich do Pana pism.
Gdyby je Pan przeczytał, to by Pan wiedział, że w dniu 13 maja 2013 r. sprawa przeciwko mnie nie była zakończona prawomocnym wyrokiem.
Pan nie tyle niewiele mógł, co nic nie chciał zrobić w mojej sprawie.
A chwalił się Pan red. Dorocie Stec-Fus, że zrobił Pan wszystko, co było możliwe.
Nieładnie Panie Gowin.
To znaczy kłamać jest nieładnie. A już katolikowi konserwatyście – znaczy „ortodoksyjnemu” – na jakiego Pan się kreuje, w tym między innymi w żenujący sposób kpiąc z ludzi o innych niż Pana orientacji seksualnej – zupełnie nie przystoi.
xxx
Po raz kolejny oszukany przez Pana – w tym przypadku razem z red. Dorotą Stec-Fus, redakcją „Dziennika Polskiego” i jego czytelnikami – dwa tygodnie po oszukaniu przez Pana red. D. Stec-Fus, tę samą sprawę, którą Panu zgłaszałem nieskutecznie przez wiele miesięcy, zgłosiłem Posłowi Prawo i Sprawiedliwość Andrzejowi Dudzie.
Po zapoznaniu się z moim pismem Pan Poseł wyznaczył mi termin spotkania. Spotkaliśmy w dniu 3 czerwca 2013 r. w jego biurze poselskim. Przedstawiłem posiadane przeze mnie – a także przez Sąd Rejonowy w Dębicy i Prokuraturę Rejonową Kraków-Śródmieście Wschód – dokumenty/dowody w sprawie przeciwko mnie.
Zapoznawszy się z nimi, Poseł Andrzej Duda natychmiast, w ciągu tygodnia sporządził i skierował pismo z dnia 10 czerwca 2013 r. do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o treści – Załącznik 10: „Kraków, dnia 10 czerwca 2013 r. BP.AD/35/m6/13 Szanowny Pan Prokurator Generalny Andrzej Seremet /adres – ZKE/ Szanowny Panie Prokuratorze Generalny W trakcie mojego dyżuru poselskiego, zwrócił się do mnie Pan Zbigniew Kękuś prosząc o pomoc w uzyskaniu sprawiedliwego rozstrzygnięcia sprawy sądowej. Z przedstawionych przez niego dokumentów oraz udzielonych wyjaśnień wynika, że w jego sprawie toczy się przed Sądem Rejonowym w Dębicy, Wydział II Karny pod sygn. akt II K 854/10 postępowanie w którym Pan Kękuś jest oskarżony o popełnienie czynów zabronionych określonych w art. 226 § 1 k.k. i 212 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. i art. 12 k.k. Trzeba zaznaczyć, że w jego sprawie już raz od skazującego za powyżej określone czyny wyroku karnego z dnia 18 grudnia 2007 roku Prokurator Generalny w dniu 22 sierpnia 2011 roku składał kasację (sygn. PG IV KSK 699.11), która została uznana przez Sąd Najwyższy za w pełni zasadną. Tym samym postępowanie w tej sprawie zostało ponownie skierowane do sądu pierwszej instancji (wskazanego powyżej), jednakże proszący mnie o interwencję obywatel formułuje poważne obawy, czy sprawa ta obecnie prowadzona jest w sposób należyty zarówno ze strony sądu, jak i też podlegającej Panu Prokuratorowi prokuratury. Pan Zbigniew Kękuś przedstawił mi pismo z dnia 15 czerwca 2011 roku, sygn. PG IV KSK 669/11 w którym Pan Prokurator zobowiązał się, oprócz wniesienia w jego sprawie kasacji (co też zostało uczynione) do zwrócenia pisemnie uwagi do Prokuratora Apelacyjnego w Krakowie odnośnie stwierdzonych nieprawidłowości w postępowaniu prowadzonym przez Prokuraturę Rejonową Śródmieście-Wschód. Jednocześnie wskazuje on, że w chwili obecnej, mimo poważnych wątpliwości co do zasadności aktu oskarżenia sporządzonego w jego sprawie, grozi mu aresztowanie za rzekome utrudnianie przewodu sądowego, co naraziłoby go na poważne straty moralne i ekonomiczne.
Wobec powyższego w wykonaniu swoich obowiązków poselskich wynikających z ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora przedkładam niniejsze pismo uprzejmie prosząc Pana Prokuratora o rozważenie możliwości podjęcia w tej sprawie działań nadzorczych pod katem przestrzegania w opisanym postępowaniu zasad prawidłowej pracy prokuratorów prowadzących sprawę Pana Kękusia, a także o rozważenie zasadności wycofania przez prokuraturę wytoczonego w tej sprawie aktu oskarżenia z dnia 12 czerwca 2006 roku sporządzonego przez prokurator Radosławę Ridan, w szczególności z uwagi na treść orzeczenia wydanego w tej sprawie przez Sąd Najwyższy w wyniku wniesionej wcześniej przez Prokuratora Generalnego kasacji.
Proszę również o ujawnienie do mojej informacji treści pisma wskazującego na nieprawidłowości w zakresie prowadzonego postępowania prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową Śródmieście-Wschód. Z wyrazami głębokiego szacunku Andrzej Duda”
Dowód: Biuro Poselskie Posła „Prawo i Sprawiedliwość” Andrzeja Dudy, sygn. akt BP.AD/35/m6/13, pismo Posła
Andrzeja Dudy do Prokuratora Generalnego z dnia 10 czerwca 2013 r. – Załącznik 10
Pan Poseł Andrzej Duda zrobił – w … tydzień – dla mnie rzeczywiście wszystko, co było możliwe.
Dużo więcej, niż go prosiłem.
A nie mówi o sobie, jak Pan, że jest Sitting Bullem i nie marnotrawi publicznych środków, jak Pan, na agitkę pełną fotografii „bohatera” i peanów ku czci – w gruncie rzeczy – narcyza.
Moi przeciwnicy są bardzo trudni do pokonania, bo grają nie fair, tj. naruszając prawo i pozbawiając mnie możności korzystania z moich praw, ale Pan Poseł Andrzej Duda z całą pewnością nie zapomniał – jak Pan – co ślubował.
Jak wiem, z taką samą życzliwością i profesjonalizmem, jak mnie potraktował kilka innych osób, które Pana nie mogą uprosić o spotkanie od … lat.
Być może uzna Pan Pana Posła Andrzeja Dudę za nadgorliwego, będzie go Pan winił, że nadto wysoko ustawia innym posłom, w tym Panu, „poprzeczkę”.
Rozczaruję Pana.
W podobny jemu – życzliwy, profesjonalny – sposób w tej samej sprawie Sądu Rejonowego w Dębicy do sygn. akt II K 407/13 potraktowali mnie wszyscy inni posłowie, których prosiłem o pomoc. Z jednym wyjątkiem …
O wyjątku będzie na koniec. Zacznę od życzliwych wyborcom, godnych ich zaufania profesjonalistów.
Otóż:
Powinien Pan brać przykład z Posłów, Andrzeja Dudy, Anny Grodzkiej, Bronisława Komorowskiego i Zbigniewa Wassermanna.
Nie słyszałem żeby ktoś z wyżej wymienionych Państwa mówił o sobie – jak Pan – że jest jak Sitting Bull wrażliwy.
Miało być wszak także o wyjątku …
Mam dla Pana dobrą wiadomość. Jest jeden poseł – tj. jeszcze jeden oprócz Pana – którego prosiłem o pomoc i zachował się jeszcze gorzej niż Pan.
Gorzej, bo śmieszniej. Groteskowo.
Otóż przez kilka lat po wydaniu przez sędziego Tomasza Kuczmę skazującego mnie wyroku prosiłem – a gdy moje prośby były nieskuteczne prosili także moja matka i moi synowie – o udzielenie mi pomocy mieszczącej się w ramach jego poselskich kompetencji posła Donalda Tuska.
I wie Pan, co robił poseł Donald Tusk z naszymi pismami …?
Przesyłał je sobie samemu jako premierowi, a jego podwładni z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów odpowiadali nam, że … Prezes Rady Ministrów nie posiada uprawnień do rozpoznania sprawy, którą ja zgłaszałem przecież … posłowi Donaldowi Tuskowi w pismach składanych w jego biurach poselskich w Gdańsku i Warszawie. Ja składałem pisma w biurze poselskim posła D. Tuska, w których prosiłem o spotkanie z posłem Donaldem Tuskiem, a w odpowiedzi … Radca Szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jerzy Izdebski informował mnie, że … Prezes Rady Ministrów Donald Tusk nie ma czasu na spotkania z obywatelami, którzy mają problemy.
Amoralny, okrutny Żyd, błazen, który po to tylko jest funkcjonariuszem publicznym, żeby chronić interesy swoich środowisk i wspinać się po szczebelkach funkcjonariuszowskiej kariery.
xxx
Żeby przekonać Pana do sporządzenia rzetelnej odpowiedzi na niniejsze pismo – Pan nie sporządza żadnych odpowiedzi, a Panie Anna Salamończyk-Mohel i Katarzyna Zawada informują nas całymi miesiącami, latami, że poseł Jarosław Gowin … jeszcze nie sporządził – na zakończenie zwrócę uwagę Adresatów kopii niniejszego pisma, jak się Pan pozycjonuje.
Poza tym, że na lokalnego Sitting Bulla.
Otóż widzi Pan siebie jako … super lidera.
Pełen Pana fotografii i opowieści o Pana sukcesach periodyk pod takim tytułem – tj. „Super Lider” – Pan, za publiczne pieniądze, wydaje – Załączniki 11, 12, 13, 14.
Nie uważa Pan, że to takie, bardzo mocno … narcystyczne – „narcyzm”: «bezkrytyczne uwielbienie samego siebie, zwłaszcza zachwycanie się własnym ciałem, urodą»; Słownik Języka Polskiego PWN, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2005, s. 506.
Może w tym – tj. skłonnościach narcystycznych – tkwi przyczyna bezliku Pana kolorowych fotografii w kolejnych edycjach publikowanego za publiczne pieniądze „Super Lidera”.
Jeśli nikt Panu jeszcze nie powiedział, że przepuszczając publiczne środki na agitkę o tytule „Super Lider” , zamiast – na przykład – zafundować biednym dzieciom posiłki, albo odzież, sam Pan prezentuje siebie jako okaz rzadkiego, wyjątkowego, nadzwyczajnego, czyli, po prostu, super … buca – „buc” – «o człowieku zarozumiałym i aroganckim» ; Słownik Języka Polskiego – to ja to Panu mówię, czyli Pana o tym niniejszym informuję.
Uważam Pana także za klasyczny, „ortodoksyjny” wzorzec pozera – „pozer” – «człowiek pozujący na kogoś, chcący wydawać się innym niż jest»; Słownik Języka Polskiego.
Samoocenę ma Pan z całą pewnością mocno zawyżoną. Gdy przyszło do jej weryfikacji okazało się, że super liderem resortu sprawiedliwości Pan nie był, co Pan nam bardzo szybko udowodnił, a Donald Tusk potwierdził dymisjonując Pana.
Przed kilkoma laty T. Terlikowski taką opinię zaprezentował o sędziach:
„Jeśli ktoś obecnie zagraża społeczeństwu otwartemu, to są to sędziowie.
Niepodlegająca kontroli ani weryfikacji kasta „platońskich strażników” coraz konsekwentniej dąży do urządzenia świata na swoją miarę. (…) Ich wyroki i orzeczenia mają być całkowicie niepodważalne, niepodlegające krytyce i weryfikacji. Miejscem moralnych objawień – zamiast góry Synaj – staje się sala sądowa, a rolę Mojżesza jako przekaziciela objawionego z góry prawa przejmują sędziowie.
Ofiara sędziowskiej patologii, w całej rozciągłości zgadzam się z tą oceną.
Z każdym rokiem jest coraz gorzej.
Dlatego, między innymi, że politycy jak Pan chronią interesów sędziów tumanów, jak Beata Stój oraz powołują na prezesów sądów tumanów mściwych i solidarnych z im podobnymi tumanami mściwymi, jak sędzia Krzysztof Sobierajski.
Pan, gdy był ministrem sprawiedliwości, nie szczędził sędziom słów zachwytu:
„Jak powiedział, obracał się w środowiskach: artystycznym, akademickim i wybitnych duchownych.
„Żadne środowisko nie cechuje się tak wysokimi standardami etycznymi jak środowisko sędziowskie.
I dlatego tym bardziej bolą mnie przykłady sprzeniewierzenia się tym standardom – mówił Gowin.”
http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/649903,typowy obraz polskich sadow opoznione rozprawy brak przeplywu informacji.html
Jeśli taką – dużo lepszą niż o artystach, pracownikach akademickich oraz o wybitnych duchownych – Pan ma opinię o sędziach, to tylko dlatego, że Pan:
Zanim mnie ciemnogród w sędziowskich togach uczynił bezrobotnym przestępcą, przez ponad 20 lat też się „obracałem” … Przez 10 lat w środowisku akademickim, a potem w środowiskach najwyższych kadr kierowniczych polskich przedstawicielstw zagranicznych firm i instytucji finansowych.
Stwierdzam, że niezwykle rzadko w tych środowiskach spotykana patologia, moralna degrengolada, w środowisku sędziowskim jest regułą.
Dowody …? Proszę bardzo.
Z 17 sędziów kierowanego przez „sędzię” Agnieszkę Oklejak Wydziału XI Cywilnego-Rodzinnego Sądu Okręgowego w Krakowie, aż 9, tj. 53 proc. – w tym sama przewodnicząca SSO Agnieszka Oklejak – to tumany mściwe, które uczyniły mnie przestępcą.
Mściwe, bo mnie nim uczyniły wcześniej przez kilka lat naruszając moich małoletnich dzieci i moje prawa obywatelskie i pozbawiając nas możności korzystania z nich. Tumany, bo w okresie od 7 maja 2007 r. do 27 września 2007 r. składały obciążające mnie zeznania przed sędzią Tomaszem Kuczmą w sprawie, w której jestem ścigany za czyn z art. 226 § 1 K.k., w zakresie, z którego według opisów sporządzonych przez prokurator Radosławę Ridan jest z przyczyn podanych na str. 3 niniejszego pisma niedopuszczalne od dnia 19 października 2006 r.
Ogromne też z nich tchórze, bo skierowanymi do każdej z nich indywidualnie pismami z dnia 25 marca 2013 r. złożyłem:
Tak samo, jak w 2007 roku wiedzy, teraz odwagi brakuje …
W dacie złożenia niniejszego pisma sędzia Beata Stój ściga mnie w dalszym ciągu z art. 226 § 1 K.k. za znieważenie sędzin w związku z pełnieniem obowiązków służbowych.
A przecież ściganie z tego tytułu jest niedopuszczalne od – jak orzekł Trybunał Konstytucyjny – dnia 19 października 2006 r.
Tumany mściwe vel autorytety moralne o nieskazitelnych charakterach dobrze się z tym czują.
Nie dziwota, skoro obecny, z Pana powołania, prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie „sędzia” Krzysztof Sobierajski twierdzi za … utrwalonym orzecznictwem sądowym, że tumanowi, któremu jego ofiara udowodni, że nie posiada kwalifikacji do wykonywania zawodu sędziego wolno rozpoznawać jej sprawę:
„Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem sądowym nieznajomość prawa, przejawiająca się w niewłaściwym prowadzeniu procesu nie uzasadnia wniosku o wyłączenie sędziego (postanowienie Sądu Najwyższego z 21.08.1970 r., IPZ 41/70, Lex nr 6779).
Dowód: Sąd Okręgowy w Krakowie Wydział XI Cywilny-Rodziny, sygn. akt XI CR 603/04, postanowienie Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 17 listopada 2004 r. o oddaleniu zażalenia na postanowienie z dnia 2 września 2004 r. Sądu Okręgowego w Krakowie Wydział XI Cywilny-Rodzinny o oddaleniu wniosku o wyłączenie SSO Teresy Dyrga
Czy Pan słyszał kiedyś, żeby – na przykład – na kierowcę autobusu Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji zatrudniono osobę nie posiadającą prawa jazdy?
Bo ofiary spowodowanego przez nią ewentualnie wypadku odwiezie do szpitala wykwalifikowany kierowca Pogotowia Ratunkowego.
Tak właśnie jest z sędziami tumanami, w tym mściwymi.
W sądownictwie takie są nieusuwalne i niewyłączalne.
A im większy tuman, tym bardziej okrutny. Z tym większą zajadłością walczy o „swoje”, niszcząc bez skrupułów, w majestacie Rzeczypospolitej Polskiej, razem z tumana osobowościowymi klonami, osoby zdane na tumana widzimisię.
Wyżywają się nieusuwalne i niewyłączalne tumany, degeneraci o rozbuchanych ego na swoich ofiarach, czyniąc je we współpracy z podobnymi im prokuratorami przestępcami, pacjentami szpitali psychiatrycznych, albo nawet – bywa i tak – trupami /niewinny przedstawionych mu zarzutów śp. Claudiu Crulic zamordowany ze szczególnym okrucieństwem, tj. zagłodzony na śmierć przez prokuratorów i sędziów z Krakowa/.
Co do Pana relacji z sędziami uważam, że nie tyle Pan obracał się w ich środowisku, co oni „obracali” Panem jako ministrem sprawiedliwości, a Pan razem z nimi „obracał” nami, niektórych z nich, tumanów mściwych ofiarami.
xxx
Gdy latem 2013 r. kandydował Pan na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej wydał Pan okolicznościowego „Super Lidera”, na którego 1 stronie obok Pana fotografii umieszczono oświadczenie, w którym podał Pan między innymi:
„Polacy mówią nam wyraźnie: czas na zmiany! Zaufamy wam ponownie tylko pod warunkiem,
że pokażecie nowy program i nowych ludzi!”
Źródło: Materiał Informacyjny Biura Poselskiego Jarosława Gowina „Super Lider” – lipiec-sierpień 2013
I Pan to niby jest ta zmiana, której potrzebują Polacy! (?)
Jest Pan obrzydliwy. Jest Pan narcystyczny, komiczny i żałosny. Ale przede wszystkim obrzydliwy.
Bo amoralny.
Mam powody – patrz: str. 10 niniejszego pisma – żeby mieć jak najgorsze zdanie o amoralnym, okrutnym Żydzie błaźnie Donaldzie Tusku. Nawet mi jednak przez myśl nie przeszło, żeby na podstawie jego zachowań generalizować i wyciągać wnioski, co do całej Platformy Obywatelskiej, której jest liderem. A Pan takie właśnie, generalizujące w stosunku do PO wnioski prezentuje dla telewizji – widziałem i słyszałem – po zdarzeniu na lotnisku we Frankfurcie z pijanym członkiem tej partii Jackiem Protasiewiczem.
Według mnie każde generalizowanie jest prymitywne.
Jeśli jednak mylę się, jeśli Pan ma rację i rzeczywiście na podstawie zachowania jednego członka jakiejś partii należy wnioskować co do całej partii, wszystkich jej członków, to po moich tylko z Panem, amoralnym Gowinem, doświadczeniach rekomenduję Panu, liderowi Polska Razem Jarosława Gowina, likwidację partii.
Polska razem z Jarosławem Gowinem daleko nie zajdzie, a szkoda pieniędzy w trudnych czasach kryzysu.
Ponieważ:
wnoszę jak na wstępie oraz rekomenduję Panu zakończenie kariery politycznej.
Po odpowiedź na niniejsze pismo stawię się w Pana biurze poselskim w dniu 3 kwietnia 2014 r.
Zbigniew Kękuś
Załączniki:
[1] Gdy złożyłem wniosek o wyłączenie sędzi Beaty Stój, sędzia Sądu Rejonowego w Dębicy Artur Mieleckiego podał w postanowieniu z dnia 25 października 2012 r. w przedmiocie oddalenia mojego wniosku: „(…) W pisemnym oświadczeniu, SSR Beata Stój wskazała, iż zarzuty Zbigniewa Kękusia są całkowicie bezzasadne, gdyż co prawda zna i utrzymuje koleżeńskie stosunki z Tomaszem Kuczma, lecz nie ma żadnego interesu w tym by sprawa ta była rozpoznana w określony sposób, jak też trudno wyobrazić sobie, by Tomasz Kuczma był zainteresowany konkretnym rozstrzygnięciem sprawy.”
Napisz do nas jeśli w Twoim otoczeniu dzieje się coś, co wymaga interwencji dziennikarskiej redakcja@3obieg.pl
2 komentarz