Zbigniew Brzeziński: kto straci na wycofaniu się USA?
11/01/2012
400 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
W artykule „8 Geopolitycznie Zagrożonych Gatunków opublikowanym w najnowszym numerze prestiżowego „Foreing Policy” Brzeziński wymienił szereg głównych państw zagrożonych ewentualnym upadkiem Stanów Zjednoczonych.
Zbigniew Brzeziński jest z pewnością jednym z najbardziej wpływowych współczesnych analityków. Z jego zdaniem wciąż liczy się wielu ludzi na całym świecie a publikacje jego autorstwa są szeroko komentowane.
Autor słynnych słów, że "Ameryka jest zbyt słaba, by sama rozwiązywać problemy światowe i zbyt potężna, by można je rozwiązać bez niej." zwrócił uwagę na fakt, że w przypadku ewentualnego wycofania się Stanów Zjednoczonych z prowadzonej przez nią globalnej polityki stracić mogą przede wszystkim relatywnie nieduże bądź słabe państwa graniczące z silnym i ekspansywnym sąsiadem. Podkreślił przy tym przede wszystkim rosnące znaczenie takich regionalnych potęg jak Indie i Chiny a także zmianę polityki rosyjskiej.
Kto więc zdaniem Brzezińskiego straci na wycofaniu się Amerykanów?
1. Gruzja – bez wątpienia to kaukaskie państwo jest szczególnie zagrożone ewentualnym wycofaniem się poparcia USA. Brzeziński wskazuje, że region ten ma szczególne znaczenie dla
Rosji i ewentualne wycofanie się USA z poparcia dla Gruzji skończy się szybką reakcją Moskwy. Dodał przy tym, że pomoc USA ma również charakter ekonomiczny – od czasu wojny w 2008 roku Gruzja otrzymała blisko miliard dolarów.
2. Tajwan – "Narodowe Chiny" od prawie 60 lat pozostają niezależne od rządzonej przez komunistów części kontynentalnej. Od czasu wejścia przez ChRL na ścieżkę reform napięcia między obydwoma państwami chińskimi powoli maleją, jednakże zdaniem Brzezińskiego powolna integracja jest możliwa między innymi dzięki temu, że Tajwan może liczyć na amerykańskie wsparcie. Gdyby poparcie to wycofano można się spodziewać przyspieszenia integracji, lecz tym razem warunki dyktowaliby o wiele silniejsi komuniści.
3. Korea Południowa – podobnie jak w przypadku Tajwanu wycofanie się USA oznacza wzrost znaczenia
Chin w regionie. ChRL pozostaje też protektorem Korei Północnej co wiązać się może z utrudnieniem wzajemnych kontaktów. Według Brzezińskiego skończy się to zbliżeniem między Seulem a Tokio, choć oba kraje ze względu na zaszłości historyczne nie pałają do siebie sympatią.
4. Białoruś – chociaż związki tego państwa z Rosją już teraz są bardzo silne, to zdaniem amerykańskiego eksperta ewentualne połączenie się obu państw blokuje między innymi przeciwwaga w postaci obecności USA w Europie. Ich wycofanie się sprawi, że dalsza integracja pozbawiona będzie jakiegokolwiek ryzyka, a co więcej sprawi, że zagrożone staną się państwa bałtyckie z Łotwą na czele.
5. Ukraina – państwo to pozostaje w rozkroku między Wschodem i Zachodem. Bez USA Europa będzie zdaniem Brzezińskiego za słaba by utrzymać zachodni kierunek tego państwa i w efekcie skończy się to powolnym przejęciem kontroli nad Ukrainą przez Rosjan. Państwo to ma szczególne znaczenie bo dzięki niemu Rosja stanie na drodze do odbudowy swojej mocarstwowości.
6. Afganistan – ten zniszczony przez wiele lat wojen kraj po wycofaniu USA stanie według Brzezińskiego po raz kolejny w obliczu wojny. Tym razem zagrożenie stanowić ma ewentualny konflikt między Indiami i Pakistanem a także powrót Talibów i odbudowa zaplecza dla terroryzmu.
7. Pakistan – to pełne kontrastów mocarstwo nuklearne, wciąż pozostaje niestabilne i zagrożone wybuchem konfliktu wywołanego przez wewnętrzne tarcia. Brzeziński twierdzi, że jedynie Stany Zjednoczone są zdolne zrestrukturyzować i unowocześnić Pakistan, bez ich obecności państwo to może szybko przekształcić się w kolejny Iran uzbrojony dodatkowo w broń atomową.
8. Izrael i Wielki Bliski Wschód – ewentualne wycofanie się Amerykanów oznaczać może tylko jedno: konflikt między najsilniejszymi graczami w regionie, szczególnie między Izraelem i Iranem co skończyłoby się tragicznie przede wszystkim dla państw słabych, takich jak Liban czy Palestyna.
W artykule Zbigniewa Brzezińskiego wyraźnie widać przekonanie o tym, że to właśnie Stany Zjednoczone są mocarstwem, które stabilizuje światowy ład. Stoi to w zupełnej sprzeczności z opiniami wielu innych komentatorów, których stanowisko niejednokrotnie było na tym blogu przytaczane. Na ile artykuł Brzezińskiego jest pewną prognozą a na ile zwykłym "straszakiem" mającym odegrać swoją rolę przed wyborami prezydenckimi w USA czytelnicy muszą odpowiedzieć sobie sami.