Zażył tabletkę przeciwbólową, straci prawo jazdy?

Policja podtrzymuje: kierowca, który przed podróżą zażył tabletkę na ból głowy, powinien stracić prawo jazdy. – Musiałby wziąć 15 tabletek, żeby stanowić zagrożenie – ocenia toksykolog z Zakładu Medycyny Sądowej. Informację podaje portal gazeta.pl.

Kłopoty Bartka, studenta UAM, zaczęły się pół roku temu, gdy podczas kontroli drogowej na Piątkowie policja zbadała go narkotestem. Wynik wskazywał, że Bartek mógł zażyć narkotyk. Ale badanie krwi wykazało tylko niewielkie stężenie kodeiny – pochodnej morfiny, która działa przeciwkaszlowo, uspokajająco i przeciwbólowo. Kodeina figuruje na liście substancji odurzających, ale jednocześnie jest składnikiem wielu leków.

Najpierw umorzenie, potem do sądu

Bartek zapewniał, że narkotyków nie bierze, a zanim wsiadł za kierownicę, zażył tylko Solpadeine na ból głowy. To lek, który można kupić w aptece bez recepty. Zawiera kodeinę.

Policjanci wyłapujący narkotykowych dilerów sprawę Bartka umorzyli. Ale komisariat z Piątkowa skierował do sądu wniosek o ukaranie studenta – za prowadzenie samochodu po spożyciu substancji odurzającej.

Sąd bez wzywania świadków, opierając się wyłącznie na materiałach policji, zabrał Bartkowi prawo jazdy na dziesięć miesięcy i nakazał zapłacić 550 zł grzywny. Student odwołał się od wyroku – w czwartek w poznańskim sądzie rozpoczął się proces.

– Po tabletce poczułem się lepiej, a nie gorzej – przekonywał w sądzie Bartek. – Nie sprowadziłem żadnego zagrożenia. Nie rozumiem, dlaczego policja chce mnie ukarać.

Po jego stronie stanął prof. Roman Wachowiak, toksykolog z Zakładu Medycyny Sądowej. Wyjaśnił, że zawartość kodeiny w tabletce, którą zażył student, jest niewielka i niegroźna. – Żeby wystąpiły takie zaburzenia jak senność czy zawroty głowy, trzeba by zażyć dawkę 15 razy większą – tłumaczył Wachowiak.

Dlaczego zatem ta niegroźna ilość wystarczyła do postawienia zarzutów? – Takie mamy prawo – skomentował toksykolog.

Więcej na ten temat tutaj.

(www.gazeta.pl)