W odniesieniu do ” Geneza i znaczenie formuły „zstąpił do piekieł”. „
Bardzo ciekawa, naukowo poprawna i spójna, a historycznie chyba pełna, egzegeza na temat piekła.
Brakuje w tym wszystkim jednej, a może kilku ważnych rzeczy. Jakich?
Nie byłem po drugiej stronie nigdy i nie mogę świadczyć podobnie jak nikt inny ponieważ wiemy że nikt stamtąd nie wraca. Stąd w ogóle są te wszystkie egzegezy na temat piekła. Ponieważ nikt nic nie wie, a całe poznanie opiera się na przypuszczeniach tylko i logicznym wnioskowaniu. Co ważniejsze nad tym zagadnieniem zastanawiają się wciąż duchowni chociaż Jezus przyszedł już 2 tysiace lat temu. Wydawać by się mogło że wszystko jest już jasne. Tymczasem wychodzi na to że jest jeszcze bardziej nie jasne niż było. Ale czy na pewno skoro Jezus przyniósł nam Prawdę?
Zgodnie z przypuszczeniami zawartymi w tej egzegezie, które są całkowicie poprawne i oparte o prawdziwe przesłanki, brakuje wywodzenia faktów które same wynikają z tych dowodów.
Otóż weźmy chociażby to że określenie piekło odnosi się do królestwa szatana – słusznie – wiemy bowiem że to królestwo jest tu na ziemi i na ziemi zabiega o dusze szatan. Kto je więc tworzy jak nie ludzie? A więc widzimy że w tym obszarze działa to królestwo.
Wiemy też że śmierć jest duchowa. Jest to wprost wyraźnie powiedziane w księdze Hioba. W nowym testamencie jest już trudniej to uchwycić, ale jest to fakt powszechnie rozumiany. Co więc z tego wynika? Mianowicie prosta podstawowa prawda że piekło jest stanem duszy ludzi żyjących na ziemi. Jego pomocnicy i żołnierze pracują tutaj na ziemi. Szatan nie walczy o ludzi którzy nie żyją ale o dusze żywe. Czy widzieliście kiedyś aby szatan walczył o kogoś kto nie żyje?
W takim razie w jaki sposób królestwo szatana może sięgać aż do niebytu? To jest ontologicznie niespójne. Szatan nie jest bowiem stworzycielem i osobą równą Bogu, nie może walczyć z nim. Szatan jest stworzeniem który ma zadanie działania tutaj na ziemi i ma moc tylko w przestrzeni Prawa za pełną wiedzą Boga stworzyciela, nie ma jej natomiast w przestrzeni Łaski Boga. Dlatego logiczne jest że szatan nie ma żadnego władztwa poza tym światem i przestrzenią która jest dla niego dostępna poprzez grzech. I w przenośni i dosłownie. Można powiedzieć że szatan to jest taka figura retoryczna, chociaż jak najbardziej jego wpływ odnosi się do rzeczywistości.
Szatan ma dostęp do nas z powodu naszych grzechów i braku właściwego rozeznania Boga, z braku poznania i niewiedzy, można powiedzieć że jest to sprawa całkiem oczywista dla Boga. Bóg o tym przecież wie. W księdze Hioba widzimy że Bóg rozmawia z szatanem i Bóg pozwala na to aby szatan zajął się Hiobem. Chociaż powiedziane jest że Bóg się szczyci Hiobem. A jednak szatan znajduje na niego sposób i Hiob umiera. Jednak będąc w piekle jakie zgotował mu szatan Hiob nie przestaje wierzyć, nie może zrozumieć dlaczego tak sie dzieje i dopiero mąż boży Elihu wyjawia mu tajemnicą. Wtedy Hiob mówi że do tej pory znał Boga tylko ze słyszenia ale teraz zobaczył go na własne oczy.
Szatan chce nam odebrać życie, zabić, bo jest mordercą od początku. Czyli chce nas zniszczyć tu i teraz a nie po śmierci, on chce nas zabić czyli doprowadzić do naszego zgładzenia. Szatan działa przez ludzi. Pamiętamy co mówi Jezus do kapłanów – "Synagoga szatana". Do samego Piotra mówi "idź precz szatanie". Albo też wyraźnie zaznacza "Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że obchodzicie morze i ląd, aby pozyskać jednego współwyznawcę, a gdy nim zostanie, czynicie go synem piekła dwakroć gorszym niż wy sami." Tak więc widzimy że cały dramat odgrywa się tutaj w czasie naszego życia.
Pamiętamy też że Jezus mówi "Sępy zlatują się do padliny" i że "Szatan krązy jak lew ryczący". Wiemy też że Jezus mówi o Prawie i jego wypełnieniu. Na tym to właśnie polega, na poznaniu reguł życia które umożliwiają nam zachowanie życia przed szatanem, który jest tylko sępem, hieną, lwem który czeka na ofiarę którą stajemy się kiedy grzeszymy – sami wystawiamy się na jego działanie i pchamy w zęby. To tak jakby ktoś chciał walczyć z lwem, wiadomo jest że lew go rozszarpie.
Słusznie myśleli starożytni Żydzi że wszyscy zmarli ludzie znajdują się wszyscy razem, sprawiedliwi i niesprawiedliwi razem.
Jeżeli więc mówimy o piekle to ono dotyczy ludzi żyjących ale martwych duchowo,. czyli nie mających życia wiecznego w łasce. Słusznie też istnieje rozróznienie na piekło jako tą część z której nie wychodzi się i drugie piekło z którego można się wydostać będąc odkupionym przez Jezusa – inaczej mówiąc zmartwychwstając. Jedno piekło to jest wieczne potępienie a drugie piekło to jest stan warunkowy. Tak jak w przypadku Hioba.
Po to właśnie przyszedł Jezus. Jezus nie mówił opętanym przez szatana że jak odejdą z tego świata to będą w niebie. Nie. Jezus wyganiał z nich demony i co więcej mówił wyraźnie – idź i nie grzesz więcej aby cię coś gorszego nie spotkało. Albo kiedy uzdrawiał chorego mówił wyraźnie że to jest robota szatana i uzdrowił tego chorego na ciele a nie zostawił go na sąd ostateczny.
Cały problem ludzi zajmujących się teologią polega chyba na tym że nie za bardzo wiedzą co tak naprawdę zrobił Jezus, myślą że to był Bóg i sobie umarł za nas, więc właściwie nic go to nie kosztowało. Ale ewangelia mówi nam coś zupełnie innego.
Kiedy nasz czas się kończy to po prostu nasza dusza odchodzi z tego świata i wraca do niebytu. Nie do piekła. Po prostu przestajemy istnieć.
Zaznaczam że nikt stamtąd nie wrócił i co dzieje się z duszą po śmierci nikt nie wie. Na pewno jednak jest tak że dusza czysta i pogodzona z Bogiem inaczej odchodzi z tego świata niż ta która grzeszy, co nawet zaznaczają ludzie uczestniczący przy zgonach ludzi chorych. Ludzie nie mają specjalnie pojęcia na temat przejścia do niebytu. W przypadku ludzi chronionych przez Chrystusa i zbawionych jest to przejście bardzo lekkie, właściwie nawet rzecz przyjemna. W przypadku ludzi będących w łasce na pewno jest to doświadczenie wielkiego spokoju i pewności.
Natomiast ci którzy są w piekle, którzy umierają w grzechach przechodzą straszne katusze. Mając na względzie aspekt fizjologiczny można powiedzieć że jest to ból mózgu. Mówi się nam że mózg nie czuje bólu. I o to chodzi, mózg nie czuje bólu lecz ten ból przejawia się w inny sposób. I właśnie tak umierają grzesznicy, w sposób nie możliwy do opisania. Taka dusza odczuwa – widzi wszystkie swoje złe postępowania, przy tym odczucie jest tak silne że człowiek cierpi straszne katusze których nie da się opisać. Jest to stan jednoczesnej świadomości i kompletnej niemocy. Po prostu zbieramy to co zasialiśmy.
Można tutaj wysnuć analogię z obserwacji duchowości za życia, ale nawet jeśli tak jest to jest to zupełnie nie pojęte dla nas żyjących i próżne jest myślenie o tych sprawach. Nas żyjących powinny interesować sprawy życia i zbawienia za naszego życia, musimy wiedzieć o tym że piekło i niebo, zbawiene i życie wieczne, śmierć duchowa i zmartwychwstanie dotyczy nas za życia i za życia musimy dokonać wyboru a nie czekać i liczyć że po śmierci trafimy do nieba.
Nawet jeśli jest tak że nasza świadomość może przetrwać poza ciałem w jakiejś formie to i tak cały dramat odgrywa się tutaj w czasie naszego życia, i ważne jest to jak żyjemy po to też abyśmy umarli godnie. A żeby umrzeć godnie trzeba mieć godne życie. I na tym polega cała tajemnica i ciężar ofiary Zbawiciela, który tak nas kochał że oddał swoje życia po to tylko żebyśmy my mogli wieść życie w obfitości i prawdziwym szczęściu. Wielu ludzi wierzących tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy z powagi i dlatego w kościołach coraz częściej dopuszczają się bezczeszczenia sakrum wystawiając jakieś szopki i koncerty, i temu podobne przedstawienia. Natomiast ludzie niewierzący w ogóle w Jezusa nie wierzą a nawet uważają go za kogoś w rodzaju hochsztaplera, i tym samym sobie odcinają drogę do zbawienia. Bo jest oczywiste że nie można kogoś kto w prawdzie przyszedł nazywać kłamcą a ten kto ma Ducha Prawdy nie nazwie nigdy Prawdy kłamstwem, a więc jego sumienie będzie jemu samemu zaprzeczać Można powiedzieć że w tej słabości Jezusa tkwi jego siła. Po prostu jego Słowo sądzi wszystkich bez wyjątku . Ale każdy ma wolną wolę i nie wolno nikomu nic narzucać. Każdy wybiera sam swoją drogę i owoce jakie będzie spożywać.
Jezus mówi wyraźnie: Pójdź za mną, a umarli niechaj grzebią umarłych swoich (Mat. 8:22).
Pamiętajmy że prawo mówi "Nieznajomość prawa szkodzi", "Nieznajomość prawa nie zwalnia nas z obowiązku jego przestrzegania". I w końcu "Twarde prawo ale prawo".