Mam poważne wątpliwości, jeśli chodzi o Roberta Walenciaka i rodzi mi się w głowie pytanie, czy na pewno jest on dziennikarzem.
Pomijam przy tym jego podglądy polityczne oraz miejsce, w którym pracuje, a mianowicie lewicowy tygodnik „Przegląd”, gdzie Robert Walenciak jest zastępcą redaktora naczelnego.
Przytoczę jednak jedno tylko pytanie–stwierdzenie, które Waleciak postawił podczas wywiadu (tytuł: „Byliśmy dumni z mamy” zamieszczonego w tygodniku „Przegląd” nr 14 z 10.04.2011r.) o Izabeli Jarudze–Nowackiej z jej mężem prof. Jerzym Pawłem Nowackim i córką Barbarą. Nie będę się także skupiał na odpowiedzi, która padła.
Jerzy Nowacki stwierdził:
– Trzeba pamiętać, jak Katyń jest postrzegany w Polsce. To nie tylko miejsce kaźni polskich oficerów, ale równocześnie fakt polityczny, o którym zakazano mówienia przez cały okres PRL. Symbolika była podwójna.
Na co Robert Walenciak wrzuca swoje „odkrywcze” pytanie–stwierdzenie:
–Ale przecież wiedzieliście, że Lech Kaczyński zorganizował sobie ten wyjazd jako początek kampanii prezydenckiej.
J.N.: Nieważne. Można powiedzieć, że podobnie było z obchodami rocznicy powstania warszawskiego, że wpisane były one w kampanię prezydencką. Obchody były ważniejsze. To przede wszystkim one były, a że skutecznie je ktoś wykorzystał… Podobnie było z Katyniem.
Czy dla przeciętnie uzdolnionego dziennikarza trudno jest ustalić, kto organizował wyjazd i kto dążył do tego, żeby nie był on wspólny dla wszystkich przedstawicieli Polski?
Przytoczę jeszcze trzy artykuły prawa prasowego.
Art. 6.
1. Prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk.
Art. 10.
1. Zadaniem dziennikarza jest służba społeczeństwu i państwu. Dziennikarz ma
obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego,
w granicach określonych przepisami prawa.
Art. 12.
1. Dziennikarz jest obowiązany:
1) zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu
materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych
wiadomościlub podać ich źródło,
W świetle treści ustawy prawo prasowe dochodzę do wniosku, że Robert Walenciak po prostu owe przepisy, które go przecież dotyczą jak najbardziej, ma normalnie w dupie.
I jeszcze jeden cytat dotyczący „bohatera” mej notki:
Do grona felietonistów portalu Interia.pl dołączył Robert Walenciak, publicysta tygodnika „Przegląd”. Teksty Walenciaka mają wzbogacić ofertę publicystyczną portalu o lewicowe spojrzenie na rzeczywistość.
Jeżeli „lewicowe spojrzenie na rzeczywistość” ma wglądać tak, jak robi to Walenciak, to w zasadzie jestem w domu. On potwierdza, ze lewicowe, to nic innego jak kłamliwe. Tylko czy to jest jakieś wzbogacenie?