A może zamachu w ogóle nie było? Może to jakiś Matrix z udziałem polskich dystrybutorów saletry?
"Całkowita liczba osób zastrzelonych na wyspie Utoya to 68, a nie jak podawano wcześniej 86 – podała norweska policja, zaznaczając, że dotyczy to także osoby, która zmarła w szpitalu po strzelaninie.”
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Zaskakujace-oswiadczenie-policji-ofiar-jest-mniej,wid,13628132,wiadomosc.html?ticaid=1cb9b&_ticrsn=3
Nie ma co. Norweska policja powala profesjonalizmem, bardziej niż nasze rodzime ABW, które 1500 stron manifestu norweskiego psychola odczytało w dwa dni i na dodatek wyciągnęło z tego wnioski!
Rozumiem przez to, że te 18 brakujących (ponadnormatywnych) „ofiar”, które wg wcześniejszych doniesień miały zostać zastrzelone, nawet po przybyciu na wyspę norweskiej policji, było nie było ratunku i wybawienia, udawało zabitych, tak? Rozumiem, że mundur pomyleńca mógł je zmylić i zniechęcić do współpracy? Odruch na mundur rodem z PRL? Pies Pawłowa? Ale żeby aż tak?
Żeby przez dwa dni udawać zabitych?Szczyt szczytów!!
Czy to nie przypomina Wam pierwszych godzin po Smoleńsku? Cztery podejścia do lądowania i „debeściaków” odpornych na mgłę oraz, że „jesteście na kursie i ścieżce”? Czy tym wszystkim nie kieruje aby jedna ręka? Ta ręka?
To ile jeszcze osób, uważanych za zabite, żyje?
A może nikt nie zginął? Co jeszcze wyprodukują łżemedia w najbliższej przyszłości?
Że zamachu smoleńskiego też nie było?