Komedyjka napisana celem złapania oddechu od politycznej młócki
Komedyjka ta została napisana w ramach Narodowego Programu Poprawy Nastrojów Społecznych, realizowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W ramach tego programu powstanie 10 komedyjek, każda adresowana do innego środowiska. Pierwsza (poniżej) ma poprawić nastroje wśród pospólstwa, dlatego też operuje humorem nie najwyższego lotu. Osoby stojące wyżej w hierarchii społecznej (zwłaszcza nauczyciele i pracownicy biurowi) mogą sobie lekturę tej komedyjki darować. Dla nich napisałem odrębną komedyjkę, którą opublikuję w stosownym czasie, to znaczy po otrzymaniu zapłaty za utwór prezentowany.
OSOBY:
MIEJSCE AKCJI:
Sala konferencyjna fabryki farmaceutycznej „Golfa”. Trwa nadzwyczajne posiedzenie zarządu fabryki, zwołane przez Marudę z powodu ogromnej ilości reklamacji specyfiku na potencję dla mężczyzn „Biagra”.
AKCJA(Kurtyna w górę.)
Prezes Zarządu:
– Panowie cel naszego spotkania jest Wam znany. Tylko w tym miesiącu otrzymaliśmy 28 tysięcy reklamacji naszego specyfiku na potencję. Musimy coś z tym zrobić, nasi akcjonariusze są bardzo zaniepokojeni, zaś Rada Nadzorcza żąda wyjaśnień i przedstawienia programu naprawczego. Proszę o zabranie głosu Małego Władka, przedstawi wam wnioski jakie płyną z reklamacji. No Władeczku nawijaj!
Mały Władek:
– panowie, przyniosłem z sobą wszystkie reklamacje z tego miesiąca. Przeczytam kilka, abyśmy mogli wyrobić sobie pogląd w czym rzecz. (otwiera teczkę, wyjmuje pierwsze pismo, zakłada okulary, czyta)….”…Szanowny Panie Dyrektorze, kupiłem jedną tabletkę waszej „Biagry”, zażyłem zgodnie z instrukcją, ale erekcję miałem dopiero na drugi dzień jak jechałem rowerem na działkę, a nie za 30 minut od momentu zażycia jak pisało w instrukcji. Akurat przejeżdżałem obok obywatelki Bułgarii która stała na poboczu drogi w wiadomym celu, to pomyślałem, że skorzystam, ale jak zszedłem z roweru, to erekcja mi minęła. Wielce zawiedziony wsiadłem na rower i odjechałem, choć Bułgarka natarczywie nalegała, chciała mi obniżyć cenę a nawet biegła za rowerem, ale tak gdzieś po dwóch kilometrach opadła z sił i dała za wygraną.
Duży Władek:
–to po coś dziadku schodził z roweru? Trzeba było Bułgarkę dmuchnąć na rowerze! (wybucha rubasznym śmiechem, pozostali członkowie zarządu śmieją się razem z nim)
Mały Władek:
– pozwólcie, że dokończę…(czyta dalej…)Wielce zawiedziony wsiadłem na rower i odjechałem na działkę….Proszę o zwrot pieniędzy za zakupioną „Biagrę” bo to jest jakieś gówno. Z poważaniem: Jak Lipski -emeryt z Tczewa…(odkłada list, bierze następny…czyta)…przez tą waszą „Biagrę” tylko wstydu się najadłem. Zażyłem trzy tabletki i tylko mi się po nich niedobrze zrobiło, a wzwodu to nie miałem w ogóle. Sąsiadka radziła żeby cierpliwie czekać, to czekaliśmy 5 godzin aż usnąłem bo juz późno było. A jak się obudziłem to już Marylki (znaczy się sąsiadki) nie było, tylko mi liścik zostawiła, że z nami koniec.
Rencista z Łodzi.
Duży Władek:
–patrzcie go jaki amant: usnął! Zamiast coś pokombinować, zamarkować, zadziałać coś zastępczo, to ten sobie usnął! Leniwy dziadunio!
Maruda:
– a ty coś się tak obruszył? Też wczoraj usnąłeś. Przez ciebie dwie panienki musiałem obrabiać: swoją i twoją, żeby nie rozgadały i wstydu nam nie narobiły.
Duży Władek:
– ja usnąłem z innego powodu, gorzałką albo przekąskami się strułem, a nie dlatego żebym w korzeniu niedomagał. Z rencistą z Łodzi to ty mnie nie porównuj i głupot nie wygaduj, zły dzień miałem i tyle.
Maruda:
– zły dzień miałeś? A kiedy ty miałeś dobry dzień, bo jakoś nie pamiętam? Zawsze to samo: wypijesz ćwiartkę gorzałki i już sobie smacznie chrapiesz, a ja się męczę!
Duży Władek:
– widzę, że szukasz zaczepki i guza, oj doigrasz ty się, w końcu nerwy mi puszczą i ci przyjebię…(czerwony jak burak, Duży Władek wstaje z krzesełka gotowy do walki, Maruda przyjmuje wyzwanie i podwija rękawy)
Prezes Zarządu:(zdenerwowany wstaje z krzesełka)
– panowie do jasnej cholery! Przywołuję was do porządku! Gdzie wy jesteście? W burdelu czy na posiedzeniu zarządu międzynarodowej korporacji farmaceutycznej? Jeszcze jedno słowo nie na temat, a wyproszę was obu na korytarz, tam się boksujcie! (Maruda i Duży Władek siadają na krzesłach, łypiąc na siebie złowrogo)
– a ty Władeczku kontynuuj, tylko niezadługo, bo czasu szkoda, pogoda ładna, trzeba by gdzieś w plener pojechać.
Mały Władek:
– przeczytam jeszcze jeden list (czyta)…Jesteście bandytami i złodziejami, a ta wasza „Biagra” to jedno wielkie oszustwo! Przed jej zażyciem, wzwodu nie miałem- to prawda- ale przynajmniej fiut mi się bardzo zgrabnie w spodniach układał. A jak zażyłem ta waszą „Biagrę” to nie tylko mi nie stanął, ale i bałagan w spodniach mi się zrobił taki, że trudno mi było dojść do ładu. Jak mi nie oddacie 200 złotych, to do sądu was zaskarżę, złodzieje!
Stanisław Balcerek, menager sprzedaży bezpośredniej z Opoczna.
Prezes Zarządu:
– ludzie trzymajcie mnie: fiut mu się bardzo zgrabnie w spodniach układał! No nie! (wybucha rubasznym śmiechem, wesołość udziela się pozostałym, nawet Marudzie i Dużemu Władkowi, choć złowrogo spoglądają na siebie)….a nasza „Biagra” tylko bałaganu mu w spodniach narobiła…ja pierdykam….bałaganu mu narobiła! (ogólna wesołość trwa w najlepsze)
– no dobrze, już Władeczku dalej nie czytaj, bo brzuch boli mnie ze śmiechu….ja pierdykam… fiut mu się zgrabnie w spodniach ułożył (wybucha śmiechem, nagle poważnieje, coś sobie przypomniał..)
– panowie co proponujecie? Nasz specyfik na potencję nie działa, reklamacja goni reklamację, proszę o propozycje z waszej strony!
Maruda:
– panowie, jak ten nasz specyfik na potencję ma działać, jak już pięć razy w tym roku zmniejszaliśmy ilość substancji czynnej? Przecież teraz nasza „Biagra” zawiera 90% mąki pszennej i 10% cukru.. To nie ma prawa działać!
Prezes Zarządu:
– masz rację, ale tylko z farmakologicznego punktu widzenia. „Biagra” nie działa, ale dzięki naszym oszczędnościom surowcowym osiągnęliśmy w tym roku rekordowy zysk. 10 miliardów! Nasi akcjonariusze są zachwyceni, a będą jeszcze bardziej, gdyż wpadłem na pomysł aby zastąpić mąkę pszenną mąką żytnią, zaś zamiast cukru zastosujemy sól. W końcu tabletki nie muszą być smaczne! Prawda kolego Władeczku?
Mały Władek:
– pewnie, że tak! Nawet jest wskazane żeby tabletki były niedobre w smaku! Wszystkie są niedobre w smaku!
Prezes Zarządu:
– no właśnie. Tabletki na potencję nie musza smakować jak słodziutkie czekoladki deserowe!
– panowie, proponuję wprowadzić drobną zmianę w nazwie naszego specyfiku na potencję. Dodajmy do „Biagry” przedrostek Light, czyli będzie „Biagra Light” .Nowa nazwa będzie sugerować, że tabletki są łagodne w działaniu, więc po pierwsze powinna się zmniejszyć ilość reklamacji, a po drugie klienci będą kupować więcej tabletek, licząc na lepszy efekt!
– musimy teraz wymyślić jakiś slogan reklamowy dla naszego odnowionego produktu. No panowie czekam na propozycje…Duży Władziu, może ty?
Duży Władek:
– może taki: zadziała nie przerywając snu…
Prezes Zarządu:
– taki slogan reklamowy to my już chyba mamy, a dotyczy on naszego specyfiku na uporczywe zaparcia….powtarzać się nie będziemy…no to może ty Władeczku?
Mały Władek:
– a może twórczo rozwinąć skargę tego gościa z Opoczna? Slogan reklamowy byłby taki: Nawet jak ci nie stanie, to bardzo zgrabnie w spodniach się ułoży! Kupuj „Biagrę Light”
Prezes Zarządu:
– jesteś Władeczku genialny! Slogan reklamowy już mamy, teraz oszacujmy oszczędności osiągnięte przez zastąpienie mąki pszennej żytnią, oraz cukru solą. Mam z sobą oferty cenowe na mąkę żytnią i sól, policzmy oszczędności (wyjmuje kalkulator, zaczyna wyliczać….my już opuszczamy posiedzenie zarządu międzynarodowej korporacji farmaceutycznej, aby nie przeszkadzać.. posiedzenie zarządu trwa….)
KURTYNA
Anthony Ivanowitz
9. maja. 2012r.