BANK w Paryżu… Latem z Garbatki Letnisko pojechaliśmy z żoną do pobliskiego Sieciechowa. Nie spotkaliśmy po drodze żadnych letniaków – turystów. ODKRYLIŚMY PARYŻ, ale ” na deptaku” – na ulicy były pustki. Dotarł tu kryzys -„Niesforne Dziecię…”.
Czlek rozmowny... Negocjator, mediator, arbiter! Dzieki GEOLOGII.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.