11 listopada 1918 r., święto odzyskania Niepodległości wciąż jest dla Polaków bardziej dniem wolnym od pracy, niż okazją do dumy z unikalnego w światowej historii osiągnięcia.
„Ojczyznę kochać trzeba i szanować, nie deptać flagi i nie pluć na godło” – śpiewał w jednym ze swoich przebojów zespół T.Love. Cytat ten dobrze ilustruje stosunek Polaków do święta niepodległości. Duma i powaga, ale bez specjalnego entuzjazmu. Chociaż społeczna akceptacja dla Święta Niepodległości jest największa, trudno zobaczyć tak charakterystyczną dla innych nacji, radość okazywaną z jego świętowania. Daleko nam do hucznych zabaw Amerykanów czy Francuzów, w których uczestniczą całe rodziny. Brak radości Polaków ze swojego narodowego święta jest przede wszystkim związany ze sposobem odzyskania niepodległości w 1989 r. i jakością Polski w jakiej przyszło im żyć współcześnie. A przecież 11 listopada to święto, które powinno symbolizować Polakom sukces narodowy i państwowy. Jego ustanowienie odwołuje się bowiem do wyjątkowego momentu historii Polski, w którym Polacy dokonali ogromnego wysiłku, aby odbudować utracone na 123 lata państwo. Odnieśli sukces budując II Rzeczpospolitą, pomimo ogromnych przeciwności historycznych, politycznych, kulturowych i ekonomicznych.
Pomimo wyeliminowania na kilkadziesiąt lat święta niepodległości z kalendarza obchodów świat państwowych, większość Polaków prawidłowo kojarzy je z odzyskaniem niepodległości w listopadzie 1918 r. Świętowany 11 listopada dzień Niepodległości Polski, dopiero w ostatnich kilkunastu latach ponownie nabrało właściwej rangi. Takiej jaką nadają mu państwa, w których takie święto istnieje. Większość państw ma takie święto. Ma ono różne nazwy, ale nawiązuje do niepodległości krajów, w których jest obchodzone i ma swoją historię. Albo obchodzone jest je od dawna, tak jak w USA (4 lipca) , albo zostało wprowadzone całkiem niedawno, jak np. na Ukrainie (24 sierpnia) czy ostatnio w Rosji (4 listopada) ustanowione jako Dzień Jedności Narodowej. Swoją niepodległość podobnie jak Polacy świętują 11 listopada także Belgowie hucznie obchodząc swoje Święto Wyzwolenia. Historia naszego Święta Niepodległości jest chyba ze wszystkich tego typu świąt narodowych najbardziej burzliwa, podobnie jak dzieje Polski w XX wieku.
11 listopada to święto, które w samym założeniu miało przypominać wydarzenia jakie miały miejsce w dniu 11 listopada 1918 r. Cóż wtedy się stało, w jeszcze nie istniejącej Polsce i w zniszczonej wojną Europie? Otóż stało się bardzo wiele, zarówno w sensie politycznym, militarnym jak i w wymiarze ludzkiej świadomości. 11 listopada Marszałek Francji Ferdinand Foch w imieniu państw sprzymierzonych podyktował Niemcom warunki zakończenia działań wojennych. Niemcy podpisały rozejm, co definitywnie zakończyło I wojnę światową. Wypuszczony 10 listopada 1918 r. przez Niemców z więzienia w Magdeburgu Józef Piłsudski przybył do Warszawy i 11 listopada 1918 r. przejął władzę od działającej w Warszawie Rady Regencyjnej, obarczonej w oczach wielu Polaków współpracą z okupantem niemieckim. Dla większości Polaków Piłsudski był wówczas symbolem walki Polaków o niepodległość w czasie dopiero co zakończonej wojny. Był na pewno nadzieją tysięcy Polaków. Na przełomie października i listopada 1918 r. na ziemiach polskich zawiązało się jeszcze kilka innych ośrodków władzy. Poza działająca Radą Regencyjną działały wówczas między innymi: powstała w dniu 30 października 1918 r. Polska Komisja Likwidacyjna w Krakowie oraz powołany w dniu 7 listopada 1918 r. Tymczasowy Rząd Republiki Polskiej w Lublinie z Ignacym Daszyńskim na czele. Jednak to tylko Piłsudski mógł stać się realnym przywódcą odrodzonego państwa polskiego, przywódcą na jakiego większość Polaków od dawna oczekiwała. Piłsudski przejmując 11 listopada 1918r. od Rady Regencyjnej komendę nad polskim jednostkami i otrzymując misję utworzenia rządu narodowego, rozpoczął proces budowy w pełni suwerennej polskiej państwowości. Pomimo, że dopiero 16 listopada 1918 r. Piłsudski wysyłając depesze notyfikował „rządom i narodom wojującym i neutralnym istnienie Państwa Polskiego Niepodległego”, to jednak data 11 listopada 1918 r. stała się niekwestionowana datą odzyskania niepodległości i ten właśnie dzień zaczęto świętować już następnego roku jako Święto Niepodległości. Z perspektywy historycznej był to jednak wybór dość arbitralny.
Obchodzone od 1919 r corocznie Święto Niepodległości przyjęło się w świadomości Polaków dość szybko. Jednak formalnie 11 listopada ustanowiono świętem narodowym dopiero ustawą z kwietnia 1937 r., czyli prawie 20 lat po odzyskaniu niepodległości. Zatem do czasu wybuchu II wojny światowej 11 listopada był jedynie dwukrotnie. W okresie II wojny światowej oficjalne lub jawne świętowanie, podobnie jak wszelkie inne przejawy polskości były po prostu niemożliwe. Jedynie święto 11 listopada było obchodzone przez polskie formacje zbrojne walczące na frontach II wojny światowej u boku aliantów zachodnich. Gdy w lipcu 1944 r. władzę w Polsce przejęli wspierani przez Sowietów komuniści, świętem państwowym uczyniono 22 lipca, mianując dzień ten Narodowym Świętem Odrodzenia Polski. 11 listopada był świętem który niesłychanie drażnił komunistów i symbolizował znienawidzoną przez nich II Rzeczpospolitą. W czasach PRL-u organizowane 11 listopada przez opozycję manifestacje patriotyczne były tego dnia brutalnie tłumione przez oddziały ZOMO, a ich uczestników spotykały represje i szykany ze strony SB. Władze nie wahały się nawet przed usuwaniem kwiatów spod pomników symbolizujących odzyskanie niepodległości w listopadzie 1918r. Dopiero Sejm PRL IX kadencji w dniu 21 lutego 1989r. (trwały obrady Okrągłego Stołu) specjalną ustawą przywrócił Polakom to święto, ustanawiając je ponownie Narodowym Świętem Niepodległości.
Wybuch I wojny światowej obudził nadzieje Polaków na odzyskanie niepodległości i odbudowę swojej państwowości. Jednak rozproszeni w trzech zaborach Polacy pogrążeni traumą po powstaniu styczniowym nie bardzo wierzyli, że samodzielnie będą w stanie wywalczyć niepodległość. Panowało dość powszechne przekonanie, że jeśli odzyskamy niepodległość to dopiero wówczas, gdy wojna się skończy i gdy międzynarodowe gremia zagwarantują Polsce granice i niepodległy byt. Jedynie Piłsudski był w stanie sformułować idę walki zbrojnej o niepodległość i zdobyć się na stworzenie wojska polskiego. Jego idea walki o niepodległość przewidywała, że Polacy odbudują swoja niepodległość sami, będą jej sami bronić i sami wezmą za nią odpowiedzialność. Była to zupełnie nowa filozofia polityczna zaoferowana Polakom. Ale Jeszce ważniejsze była realizacja tej filozofii uosobiona w walkach jego Legionów. Tą ideę realizowali miedzy innymi obrońcy Lwowa w listopadzie 1918r., powstańcy w Wielkopolsce w grudniu 1918r., Ślązacy w trakcie III powstań w latach 1919 – 1921, gen. Lucjan Żeligowski w trakcie wyprawy wileńskiej i sam Piłsudski w ramach wojny polsko – bolszewickiej 1920 r. Jednak idea samodzielnego wywalczenia niepodległości nie przyniosłaby z pewnością ostatecznego sukcesu bez korzystnej sytuacji międzynarodowej i polskiej akcji dyplomatycznej w Europie. Wszak nie raz w historii Polski okazywało się, że sama walka Polaków bez właściwej dyplomacji nie przynosi spodziewanych wyników. Symbolami tej akcji był działający w USA pianista Ignacy Paderewski oraz przywódca Narodowej Demokracji – Roman Dmowski i jego Komitet Narodowy Polski w Paryżu. Szczególnie wysiłek tego ostatniego w trakcie konferencji pokojowej w Wersalu miał ogromne znaczenie. To Dmowski potrafił przekonać przywódców mocarstw projektujących w Europie nowy porządek do konieczności opowiedzenia się po stronie polskiej niepodległości. I nawet nieprzychylny Polakom premier Wielkiej Brytanii David Lloyd George przyparty siłą argumentacji Dmowskiego zmuszony był zaakceptować ponowne narodziny Polski.
Jednak w 1918 r. dokonało się coś więcej. Polacy nie tylko sami przejęli władzę w swoim kraju i zyskali międzynarodowe poparcie dla swojego państwa, ale jednocześnie z ogromnym zapałem przystąpili do budowy tego państwa od podstaw. A odbudowę swojego państwa zaczynali w ekstremalnych warunkach. Pomimo, że ogłoszona niepodległość zyskała akceptację mocarstw zachodnich, to Polacy chcąc ostatecznie ukształtować granice swojego państwa zmuszeni byli stoczyć w latach 1918-1921 sześć wojen (ukraińska, wielkopolska, śląska, litewska, czechosłowacka, bolszewicka) utwierdzając istnienie swojego państwa i ostatecznie wytyczając jego granice. Był to ogromny wysiłek militarny wszystkich Polaków, który mógł być dokonany tylko przy zachowaniu narodowej jedności, pomimo istniejących różnic politycznych.
Polacy w 1918 r. rozpoczęli odbudowę Polaki jako państwa demokratycznego, pomimo że demokracja parlamentarna w Europie po I wojnie światowej nie święciła specjalnych tryumfów. Ukoronowaniem tego procesu była uchwalona przez Sejm Ustawodawczy w dniu 17 marca 1921r. konstytucja. Przyjęta wówczas ustawa zasadnicza potwierdzała niejako istnienie systemu parlamentarnego z rozbudowanym samorządem terytorialnym, zawodowym i gospodarczym oraz szerokimi swobodami obywatelskimi. Niezwykle ważne było to, że konstytucja, zagwarantowała wszystkim mniejszościom narodowym prawo zachowania swej narodowości oraz ich własnego rozwoju. I nie zmieniło się to nawet wówczas gdy Piłsudski ograniczył demokrację w kraju w 192 6r.
Obok uporządkowania spraw ustrojowych wprowadzono ustawodawstwo socjalne, m.in. wprowadzając system ubezpieczeń pracowników, inspekcje pracy, zbiorowe układy pracy i jej normy. W tym aspekcie funkcjonowania państwa staliśmy się jednym z najnowocześniejszych na świecie. Ogromnie ważna kwestią dla państwa była unifikacja prawa. Stare systemy prawne państw zaborczych zastąpiono jednolita kodyfikacją obejmującą wszystkie dziedziny prawa cywilnego i karnego, procedury cywilnej i karnej oraz przepisy o organizacji sądów. Zbudowano sprawną i kompetentną administrację państwową, sądownictwo, policję służby skarbowe oraz armię. Zwłaszcza w tym ostatnim przypadku było to niezwykłe osiągnięcie w historii Rzeczypospolitej. Był to bowiem niezwykle ważny element bezpieczeństwa państwa, które Polacy tworzyli po roku 1918. I mimo, że z dzisiejszej perspektywy armia ta oceniana jest jako technologicznie zacofana, to pamiętać trzeba, że wydatki na nią systematycznie rosły osiągając w 1938r. niebotyczny poziom prawie jednej trzeciej dochodów państwa.
O pozycji każdego państwa w świecie decyduje jego gospodarka. Oczywiście w 1918 r. Polska potęgą gospodarcza nie była, była krajem rolniczym. Jednak stan ten po roku 1918 ulegał stopniowej zmianie. Bardzo ważnym momentem w życiu II Rzeczypospolitej było podjęcie odważnych reform przez premiera Władysława Grabskiego. Polegały one m.in. na radykalnym obcięciu wydatków państwowych i emisji nowej polskiej waluty: złotego przez nowopowstały Bank Polski. Reformy finansowe Grabskiego zostały przeprowadzone bez finansowej pomocy z zagranicy i praktycznie tylko dzięki własnym środkom polskiego społeczeństwa. Mimo światowego kryzysu gospodarczego i wojny gospodarczej z Niemcami udało się w II połowie lat trzydziestych przywrócić koniunkturę gospodarczą w Polsce. Sprzyjały temu państwowe programy inwestycyjne realizowane przez wicepremiera Eugeniusza Kwiatkowskiego lokowane przede wszystkim w systematycznie rozbudowywanej Gdyni i w Centralnym Okręgu Przemysłowym (Kieleckie, Lubelskie, Rzeszowskie). Zmieniała się struktura społeczna kraju i niwelowaniu uległy różnice pomiędzy zachodnią częścią kraju a kresami wschodnim. Polskie społeczeństwo pod względem struktury zbliżyło się do krajów europejskiego środka. Jednak przemiany społeczne w Polsce nie byłyby możliwe bez stworzenia nowoczesnego systemu oświatowego. Potrzebę jego stworzenia widział już sam Piłsudski, który już w lutym 1919 r. wydał dekret o powszechnym obowiązku szkolnym. Zwieńczeniem budowy systemu szkolnictwa państwowego była przeprowadzona w 1932 r. przez ministra Janusza Jędrzejewicza reforma oświatowa, która ugruntowała system oświaty oparty o powszechną i bezpłatną szkołę. Dzięki temu systemowi, młode pokolenia Polaków nie tylko zdobywały wiedzę, ale przede wszystkim uczyły się jak być obywatelem swojego państwa. Wraz ze stojąca na bardzo dobrym poziomie oświatą rozwijała się również nauka polska, reprezentując dobry poziom europejski a w niektórych dziedzinach dając istotny wkład do nauki światowej. Sukcesy polskich matematyków (Z.Banacha, H.Stainhausa), prof. L.Hirszfelda , Kazimierza Funka w medycynie czy budowniczego mostów prof. Stefana Bryły zostały docenione przez cały świat nauki. Nie byłoby to możliwe bez warunków jakie dało im własne państwo z zapałem odbudowywane po roku 1918. Polacy zatem odnieśli po 1918r. sukces w wielu dziedzinach życia państwowego i narodowego. I pomimo zjawisk negatywnych jakie istniały w odrodzonej II Rzeczypospolitej, narodowy sukces Polaków był bezsporny. Polacy w II Rzeczypospolitej nie zapomnieli też o swoich braciach, rozsypanych po całym świecie. Wskrzeszone w 1918 r.państwo polskie po raz pierwszy objęło opiekę Polonię tworząc m.in. w 1934r. Światowy Związek Polaków z Zagranicy. Tym samym niepodległa Polska stała się Macierzą także dla swoich rodaków na obczyźnie.
11 listopada nawiązuje nie tylko do samego poniedziałku 1918 r. i wydarzeń jakie miały wówczas miejsce w Warszawie. W istocie 11 listopada symbolizuje II Rzeczypospolitą czyli państwo do budowy którego Polacy przystąpili po 123 latach niewoli narodowej licząc jego początek od 11 listopada 1918 r. W komunistycznym PRL sukces ten starano się na trwałe wyeliminować ze świadomości polskiego społeczeństwa, pozbawiając go nawet ustanowionego Święta Niepodległości. Nic zresztą dziwnego, kategoria niepodległości była świadomie eliminowana z życia państwowego i narodowego, a jeśli się w ogóle pojawiała, to na trwałe była związana „bratnim sojuszem” ze Związkiem Radzieckim. Komunistyczna władza zakazała Polakom bycia dumnym ze swojej niepodległości. Nic zresztą dziwnego, skoro kastracja pamięci narodowej była immanentną cechą komunistycznego państwa. Ale jeszcze gorsze było to, że pozbawiono polskie społeczeństwo możliwości radowania się z tych momentów swojej historii, w których naprawdę odnieśli sukces. A 11 listopada sukces Polski i Polaków na pewno przypominał. Polacy zmuszeni zatem zostali PRL-u do tego, aby zapomnieć o swoich narodowych sukcesach.
Gdy w 1989 r. przywódcy PRL-u podzielili się władzą z opozycją odżyły nadzieje tysięcy Polaków na niepodległość. Jednak Polacy „pijani młodym winem wolności” podanym przez przywódców komunistycznej władzy, nie zauważyli, że tak naprawdę to zostali oszukani. Prawdziwej wolności, suwerenności i demokracji nie negocjuje się bowiem przy stole z wrogiem, ale zdobywa czynem. I nie zawsze musi być to czyn zbrojny jak czyn Józefa Piłsudskiego i jego legionistów. Czyn to gotowość do budowy państwa i świadomość, że to państwo jest naprawdę nasze. Tylko wtedy przynosi to narodowa dumę. Tego Polakom zabrakło przy budowie III Rzeczpospolitej. A bez tego nie byłoby sukcesu wskrzeszonej w 1918r. II Rzeczypospolitej.
Dla większości współczesnych Polaków III Rzeczypospolita była państwem niby wolnym i niby suwerennym. Jednak jej rzeczywistość polityczna, gospodarcza, społeczne zainfekowana już przy narodzinach powodowała, że tak naprawdę Polacy nie bardzo czuli się w swoim kraju wolni i niepodlegli. A na pewno nie czuli radości z jakości tej niepodległości. Brakowało im wspólnego czynu, wspólnego sukcesu i radości z tego sukcesu. Ogarnięci zostali niemocą dokonania radykalnej zmiany jakości swojego państwa. Polacy w III Rzeczypospolitej nie potrafili tym samym poczuć narodowej dumy nawet 11 listopada, a bez tego trudno jest jako naród egzystować. Sami możemy to zmienić: świętując!
Doktor historii. Byly pracownik Urzedu Ochrony Panstwa (1990-2000). Byly Pracownik Biura Bezpieczenstwa Narodowego. Wykladowca akademicki.