Znamy już historię kobiety z Morąga, historię Szymona, którego rodziców szukano przez 2 lata i oczywiście historię Madzi, której rodzice po śmierci bardziej niż oskarżonymi, stali się celebrytami.
Zabójstwa dzieci w Polsce przybrał ostatnio na sile. Znamy już historię kobiety z Morąga, historię Szymona, którego rodziców szukano przez 2 lata i oczywiście historię Madzi, której rodzice po śmierci bardziej niż oskarżonymi, stali się celebrytami. Ta zatrważająca sytuacja pokazuje, że obowiązujące w Polsce prawo nie odstrasza skutecznie patologicznych rodziców od krzywdzenia swoich dzieci. Racjonalnym więc wydaje się pomysł Zbigniewa Ziobro, który chce zaostrzenia kar dla takich ludzi: 25 lat pozbawienia wolności lub dożywotniego więzienia bez możliwości warunkowego wyjścia na wolność.
Co kieruje tymi ludźmi? Nienawiść? Głupota? Świadomość bycia bezkarnym? Ciężko dokładnie określić. Dobry efekt powinno jednak wywołać szerokie nagłośnienie tej inicjatywy i wprowadzenie jej w życie. Gdyby patologiczni rodzice wiedzieli, że za zabójstwo własnego dziecka już nigdy nie odzyskają wolności, prawdopodobnie część z nich pohamowała się w swoim postępowaniu. Dziś ktoś może iść do więzienia na 10 lub 15 lat. To zdecydowanie za mało. Ostrzejsza kara mogłaby zmusić ich do przemyślenia, czy aby nie lepszym pomysłem jest zostawienie nowonarodzonego dziecka w szpitalu lub w domu dziecka. Choć dla samego malucha nie jest to dobry start w życiu, przynajmniej ochroni go przed patologią w rodzinie, uzyska szansę na normalne życie.
Pomysł Solidarnej Polski mi przypadł do gustu, choć wyposażyłbym go w jeszcze jeden element: mocniejszą kontrolę państwowych służb w rodzinach patologicznych. Nie może dochodzić do sytuacji, jak w przypadku Szymona z Będzina, gdzie pracownicy socjalni przez dwa lata nie zauważają zniknięcia dziecka (przy tak ogromnie nagłośnionej w mediach sprawie!). Oby więcej takich przypadków już nie było. Dziecko nie jest niczemu winne, państwo powinno je chronić za wszelką cenę przed głupotą niektórych ludzi.